Znam tę płytę od chwili premiery (samego toola slucham od czasu reklamy undertow na ostatniej stronie "tylko rocka", czy innego "brumu") i z całym dla niej szacunkiem, daleko jej do spójności lateralsusa. Pomijam już przeszkadzajki, które wybijają z rytmu, ale wg mnie to nie jest monolit, kawałki nie wypływają logicznie jeden z drugiego tak, jak ma to miejsce na trójce. Owszem, piosenki są świetne - żadna nie schodzi poniżej szkolnej piątki - ale jak dla mnie brakuje w nich tego "kleju", który spaja album w jedno. Taki zbiór zajebistych kawałków vs skończona doskonałość lateralusa.longinus696 pisze: Moim zdaniem pomijasz fakt (albo go nie dostrzegasz), że "Aenima" to cholernie spójna płyta
Zresztą, odkładając na bok równania, ten zespół nie nagrał niczego, co zeszłoby poniżej poziomu "bardzo dobre". Dla mnie to czołówka współczesnej muzyki wszech wag/kategorii