Foxhound pisze:S&M miała swój urok na VHSie zgrywanym z tvp2, z czasem moc tego materiału strasznie osłabła. A St. Anger to b. dobra płyta.
BIEDA....WSZYSTKO...
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Foxhound pisze:S&M miała swój urok na VHSie zgrywanym z tvp2, z czasem moc tego materiału strasznie osłabła. A St. Anger to b. dobra płyta.
Bzdura. Naturalnie musi być dobry pomysł, a kompozycje pisane z myślą o wykorzystaniu smyków czy innych klasycznych instrumentów. Kashmir Zepów słyszał? A Floydów, Zappę, wczesne Genesis czy King Crimson? Miłośników Cesarza albo Therion też nie brakuje. No więc da się. S&M to siłowa próba pożenienia obu światów. Gdyby Kamen popracował z Metą nad całkowicie nowym materiałem w tym rodzaju to mogłoby wyjść ciekawie. Na Blacku się ładnie wpasował momentami, ale na koncercie nie współgrają i tyle.Baton pisze:skrajnie chujowym pomysłem jest łaczenie dwóch osobnych światów jakimi są rock i muzyka symfoniczna ("klasyczna").
chodziło przecie o kasę ...kurwa....Kraft pisze:Bzdura. Naturalnie musi być dobry pomysł, a kompozycje pisane z myślą o wykorzystaniu smyków czy innych klasycznych instrumentów. Kashmir Zepów słyszał? A Floydów, Zappę, wczesne Genesis czy King Crimson? Miłośników Cesarza albo Therion też nie brakuje. No więc da się. S&M to siłowa próba pożenienia obu światów. Gdyby Kamen popracował z Metą nad całkowicie nowym materiałem w tym rodzaju to mogłoby wyjść ciekawie. Na Blacku się ładnie wpasował momentami, ale na koncercie nie współgrają i tyle.Baton pisze:skrajnie chujowym pomysłem jest łaczenie dwóch osobnych światów jakimi są rock i muzyka symfoniczna ("klasyczna").
produkcja do ukamieniowanie....UKAMIENIOWAĆ JĄĄĄĄĄ !!!!!harvestman pisze:S/M miało swój urok podczas koncertu w Berlinie, ponieważ zespół tak napierdalał że orkiestry nie było słychać. Ewentualnie na DVD gdzie podobny efekt można osiągnąć wybierając ścieżkę audio z samym zespołem :)
Jeżeli St.Anger to bardzo dobra płyta to czym jest np. And Justice For All? Te płyty dzieli przepaść, St.Anger miało potencjał, fajne riffy,tylko że ktoś to chujowo poskładał, rozciągnął do granic wytrzymałości a w środek wsadził Invisible Kid w który Het dał upust swojej fascynacji wokalizą rodem z płyt Korn.
Właśnie dla mnie ta megalomania jest zajebista. Jesteśmy Metallica i możemy robić sobie co chcemy. Nagramy kompletnie bezsensowną płytę koncertową z orkiestrą symfoniczną, czemu nie? Kto jak nie my? Dwupłytowy album z Lou Reedem? Oczywiście.harvestman pisze: Wielkości Metalliki nie neguję, rzecz jasna. Jednak nie zmienia to faktu że razem z w/w i jeszcze kilkoma innymi padali ofiarą megalomanii i wydalili tego symfonicznego kloca.
Szczere chyba nie do końca, widać tam wyraznie próby wpasowania się w ówcześnie panujące trendy.Zenek pisze:Właśnie dla mnie ta megalomania jest zajebista. Jesteśmy Metallica i możemy robić sobie co chcemy. Nagramy kompletnie bezsensowną płytę koncertową z orkiestrą symfoniczną, czemu nie? Kto jak nie my? Dwupłytowy album z Lou Reedem? Oczywiście.harvestman pisze: Wielkości Metalliki nie neguję, rzecz jasna. Jednak nie zmienia to faktu że razem z w/w i jeszcze kilkoma innymi padali ofiarą megalomanii i wydalili tego symfonicznego kloca.
Zajebiste to jest, 100% zajebistości, Slayer, Iron Maiden i Motorhead mogą pozazdrościć podejścia.
Co do St. Anger i AJFA, nie dzieli tych płyt wcale taka przepaść, wolę AJFA, ale St. Anger to prawdziwe szczere dzieło artystyczne. Problem St.Anger jest taki, że to kompletnie inna muzyka niż wcześniej. Ale spokojnie, jak wyszła to też ją jebałem, zrozumienie pewnych spraw przychodzi z wiekiem ;) Produkcja jest genialna, bębny majstersztyk, Lars odsiał leszczy tym werblem ;)
Jak ktoś chce może brać poprawkę na to, że jestem fanbojem, kocham wiele różnych zespołów muzycznych, ale to od Metallici zaczynałem i nie słucham jej z mp3.
Zenek pisze:Właśnie dla mnie ta megalomania jest zajebista. Jesteśmy Metallica i możemy robić sobie co chcemy. Nagramy kompletnie bezsensowną płytę koncertową z orkiestrą symfoniczną, czemu nie? Kto jak nie my? Dwupłytowy album z Lou Reedem? Oczywiście.harvestman pisze: Wielkości Metalliki nie neguję, rzecz jasna. Jednak nie zmienia to faktu że razem z w/w i jeszcze kilkoma innymi padali ofiarą megalomanii i wydalili tego symfonicznego kloca.
Zajebiste to jest, 100% zajebistości, Slayer, Iron Maiden i Motorhead mogą pozazdrościć podejścia.
Co do St. Anger i AJFA, nie dzieli tych płyt wcale taka przepaść, wolę AJFA, ale St. Anger to prawdziwe szczere dzieło artystyczne. Problem St.Anger jest taki, że to kompletnie inna muzyka niż wcześniej. Ale spokojnie, jak wyszła to też ją jebałem, zrozumienie pewnych spraw przychodzi z wiekiem ;) Produkcja jest genialna, bębny majstersztyk, Lars odsiał leszczy tym werblem ;)
Jak ktoś chce może brać poprawkę na to, że jestem fanbojem, kocham wiele różnych zespołów muzycznych, ale to od Metallici zaczynałem i nie słucham jej z mp3.
A kiedy i komu nie chodziło? :) Póki była duża kasa do zrobienia w tym biznesie, a wytwórnie robiły konkretną selekcję, to rynek muzyczny dało się śledzić z przyjemnością.morbid pisze:chodziło przecie o kasę ...kurwa....
Kraft pisze:A kiedy i komu nie chodziło? :) Póki była duża kasa do zrobienia w tym biznesie, a wytwórnie robiły konkretną selekcję, to rynek muzyczny dało się śledzić z przyjemnością.morbid pisze:chodziło przecie o kasę ...kurwa....
O, nigdy nie myślałem żeby podejść do problemu w ten sposób. Odsiew leszczy i pozerów. Tak, tak! Teraz wszystko pasuje ;)Zenek pisze:Lars odsiał leszczy tym werblem ;)
Była zajebista dopóki sprzedaż była na zadowalającym poziomie, ostatnio jednak jedna finansowa klapa goni drugą, Lulu, festiwal, film przyniosły straty. Efekt jest taki że panowie trochę spokornieli i jadą w trasę z setlistą którą układają im fani.Zenek pisze:Właśnie dla mnie ta megalomania jest zajebista. Jesteśmy Metallica i możemy robić sobie co chcemy. Nagramy kompletnie bezsensowną płytę koncertową z orkiestrą symfoniczną, czemu nie? Kto jak nie my? Dwupłytowy album z Lou Reedem? Oczywiście.harvestman pisze: Wielkości Metalliki nie neguję, rzecz jasna. Jednak nie zmienia to faktu że razem z w/w i jeszcze kilkoma innymi padali ofiarą megalomanii i wydalili tego symfonicznego kloca.
Zajebiste to jest, 100% zajebistości, Slayer, Iron Maiden i Motorhead mogą pozazdrościć podejścia.
Co do St. Anger i AJFA, nie dzieli tych płyt wcale taka przepaść, wolę AJFA, ale St. Anger to prawdziwe szczere dzieło artystyczne. Problem St.Anger jest taki, że to kompletnie inna muzyka niż wcześniej. Ale spokojnie, jak wyszła to też ją jebałem, zrozumienie pewnych spraw przychodzi z wiekiem ;) Produkcja jest genialna, bębny majstersztyk, Lars odsiał leszczy tym werblem ;)
Jak ktoś chce może brać poprawkę na to, że jestem fanbojem, kocham wiele różnych zespołów muzycznych, ale to od Metallici zaczynałem i nie słucham jej z mp3.
Lulu kosztowało grosiki, a sprzedało się lepiej niż ostatni Slayer i Megadeth. Orion ma się z roku na rok coraz lepiej i bankowo będzie 3 edycja. TTN może i finansowo nie wypaliło, ale kurwa daj spokój. Ulrich sprzeda jeden obrazek ze stołowego i po kłopocie ;)harvestman pisze:ostatnio jednak jedna finansowa klapa goni drugą, Lulu, festiwal, film przyniosły straty. Efekt jest taki że panowie trochę spokornieli i jadą w trasę z setlistą którą układają im fani.
Orion miał się na tyle dobrze że wczoraj ogłosili że w tym roku odpuszczają :)Kraft pisze:Lulu kosztowało grosiki, a sprzedało się lepiej niż ostatni Slayer i Megadeth. Orion ma się z roku na rok coraz lepiej i bankowo będzie 3 edycja. TTN może i finansowo nie wypaliło, ale kurwa daj spokój. Ulrich sprzeda jeden obrazek ze stołowego i po kłopocie ;)harvestman pisze:ostatnio jednak jedna finansowa klapa goni drugą, Lulu, festiwal, film przyniosły straty. Efekt jest taki że panowie trochę spokornieli i jadą w trasę z setlistą którą układają im fani.
Protestuję - przytoczone przykłady nie dowodzą bronionej tezy o możliwości połączenia w sensowną całość rocka i muzyki symfonicznej.Kraft pisze:Bzdura. Naturalnie musi być dobry pomysł, a kompozycje pisane z myślą o wykorzystaniu smyków czy innych klasycznych instrumentów. Kashmir Zepów słyszał? A Floydów, Zappę, wczesne Genesis czy King Crimson? Miłośników Cesarza albo Therion też nie brakuje. No więc da się. S&M to siłowa próba pożenienia obu światów. Gdyby Kamen popracował z Metą nad całkowicie nowym materiałem w tym rodzaju to mogłoby wyjść ciekawie. Na Blacku się ładnie wpasował momentami, ale na koncercie nie współgrają i tyle.Baton pisze:skrajnie chujowym pomysłem jest łaczenie dwóch osobnych światów jakimi są rock i muzyka symfoniczna ("klasyczna").
heheheheheheh i oni nie robią nic dla kasy tylko się realizują . Lars zawsze mówi prawdę ...harvestman pisze:Orion miał się na tyle dobrze że wczoraj ogłosili że w tym roku odpuszczają :)Kraft pisze:Lulu kosztowało grosiki, a sprzedało się lepiej niż ostatni Slayer i Megadeth. Orion ma się z roku na rok coraz lepiej i bankowo będzie 3 edycja. TTN może i finansowo nie wypaliło, ale kurwa daj spokój. Ulrich sprzeda jeden obrazek ze stołowego i po kłopocie ;)harvestman pisze:ostatnio jednak jedna finansowa klapa goni drugą, Lulu, festiwal, film przyniosły straty. Efekt jest taki że panowie trochę spokornieli i jadą w trasę z setlistą którą układają im fani.
Pewnie. Zróbmy gówniane płyty, a później opowiadajmy ludziom z jak wielką sztuką mają do czynienia, a jak jednak się nie uda ich przekonać, to powiedzmy fanom, że zrobiliśmy to, bo mogliśmy. Przecież nasi fani to takie kołki, że i tak łykną wszystko z napisem na Metallica na okładce. Jeśli czegokolwiek można pogratulować Metallica, to fanów. Ale jak to się mówi, kto ma uszy niechaj słucha....Zenek pisze:Właśnie dla mnie ta megalomania jest zajebista. Jesteśmy Metallica i możemy robić sobie co chcemy. Nagramy kompletnie bezsensowną płytę koncertową z orkiestrą symfoniczną, czemu nie? Kto jak nie my? Dwupłytowy album z Lou Reedem? Oczywiście.harvestman pisze: Wielkości Metalliki nie neguję, rzecz jasna. Jednak nie zmienia to faktu że razem z w/w i jeszcze kilkoma innymi padali ofiarą megalomanii i wydalili tego symfonicznego kloca.
Zajebiste to jest, 100% zajebistości, Slayer, Iron Maiden i Motorhead mogą pozazdrościć podejścia.
... ale już widzę, że akurat Tobie nie muszę tego mówić, wszak jakakolwiek polemika z Tobą o tym zespole jest chybiona z założenia.Zenek pisze:Co do St. Anger i AJFA, nie dzieli tych płyt wcale taka przepaść, wolę AJFA, ale St. Anger to prawdziwe szczere dzieło artystyczne. Problem St.Anger jest taki, że to kompletnie inna muzyka niż wcześniej. Ale spokojnie, jak wyszła to też ją jebałem, zrozumienie pewnych spraw przychodzi z wiekiem ;) Produkcja jest genialna, bębny majstersztyk, Lars odsiał leszczy tym werblem ;)
Jak ktoś chce może brać poprawkę na to, że jestem fanbojem, kocham wiele różnych zespołów muzycznych, ale to od Metallici zaczynałem i nie słucham jej z mp3.
A tam, Fleshgod Apocalypse genialny zespół, co Ty tam wiesz.Baton pisze:Protestuję - przytoczone przykłady nie dowodzą bronionej tezy o możliwości połączenia w sensowną całość rocka i muzyki symfonicznej.Kraft pisze:Bzdura. Naturalnie musi być dobry pomysł, a kompozycje pisane z myślą o wykorzystaniu smyków czy innych klasycznych instrumentów. Kashmir Zepów słyszał? A Floydów, Zappę, wczesne Genesis czy King Crimson? Miłośników Cesarza albo Therion też nie brakuje. No więc da się. S&M to siłowa próba pożenienia obu światów. Gdyby Kamen popracował z Metą nad całkowicie nowym materiałem w tym rodzaju to mogłoby wyjść ciekawie. Na Blacku się ładnie wpasował momentami, ale na koncercie nie współgrają i tyle.Baton pisze:skrajnie chujowym pomysłem jest łaczenie dwóch osobnych światów jakimi są rock i muzyka symfoniczna ("klasyczna").
Teraz dwie rzeczy. Możemy mieć dwa rodzaje połączeń
1. Utwór komponowany od podstaw z założeniem, że ma być instrumentarium rockowe i orkiestra udająca muzykę poważną. Nie smyki czy klasyczne instrumenty, tylko orkiestra symfoniczna. Efekty są rózne, czasem dobre, czasem złe, zgoda. Częściej złe. Chyba jedyny dobry jaki mi przychodzi na szybko do głowy to Matka o Atomowym Sercu. Therion to gówno dla ludzi, którzy słyszeli o muzyce poważnej tylko z podręczników muzyki dla szóstej klasy podstawówki. Cesarz to orgia klawiszowego plastiku, niepozbawiona uroku, ale ogólnie jednak dosyć tania (żeby nie było, kocham bezgranicznie :D )
Wspomniane rzeczy żem w większości słyszał. Charakterystyczne "orkiestrowe" brzmienie KING CRIMSON albo LED ZEPPELIN w Kashmir to głownie zasługa melotronu, który z orkiestrą nie ma wiele wspólnego. Zappa raczej rozdzielał symfonikę od rocka, nagrywając albumy z jednym lub z drugim, ale nie z jednym i drugim zmiksowanym w homogeniczną mase (chociaż mogłem coś przegapić, nie znam wszystkiego i się po jego dorobku raczej prześlizgnąłem tylko). PINK FLOYD stosował orkiestrę okazjonalnie: o ile w Atom Heart Mother brzmi to istotnie znośnie i tu połaczenie można uznać za udane, to już na The Wall wychodzi całe wieśniactwo omawianego połączenia. Woda i olej, sorry. Wczesnego GENESIS nie znam.
We wszystkich powyższych przypadkach, jeśli dochodzi do łączenia orkiestry i rocka od podstaw, to jednak możemy wyraźnie postawić granicę: tu jest rock, a tu orkiestra. Tu chór, tu gitary, tu sekcja rytmiczna, a tu orkiestra. Przy czym w przytoczonych przykłądach akurat tego nie ma, bo tam w wiekszości w ogóle orkiestry brak.
Czymś osobnym jest używanie z głową w muzyce rockowej instrumentarium niestandardowego, np smyczków albo saksomofonów, albo czegoś tam jeszcze. Same skrzypce to nie orkiestra i nie muzyka poważna, to tylko skrzypce.
2. Utwory stworzone z załozeniem bycia utworami rockowymi bez orkiestry, a wykonywane live z orkiestrą. Woda i olej na 100%. METALLICA na S&M to wręcz podręcznikowy przykład, ale, z całym szacunkiem dla starszych panów, DEEP PURPLE w takim wydaniu też brzmi jak gówno.
Zasadniczo rzecz biorąc, problem polega na tym, że "muzyka powazna" a muzyka rockowa to dwa odrębne światy o osobnych środkach wyrazu. Keczup fajny i miód fajny, ale zmieszaj jedno z drugim i się nie zrzygaj, powodzenia. Połączenie orkiestry z rockiem ma sens chyba tylko przy założeniu, że od podstaw tworzymy numer nie traktując instrumentarium rockowego jako wyróznionego, ale jako integralną część całej orkiestry złożonej z iluśtam instrumentów. Z tym, że z czymś takim to ja się jeszcze nie spotkałem i nawet Atom Heart Mother tutaj się nie wpasowuje.
Czekam na ripostę, tylko szybko, bo rano wyjeżdżam z internetu i wracam w poniedziałek.
ja pierdole, ja rozumiem fanbojstwo, ale tak durnych racjonalizacji to chyba nigdy tutaj nie czytalem :DZenek pisze: Właśnie dla mnie ta megalomania jest zajebista. Jesteśmy Metallica i możemy robić sobie co chcemy. Nagramy kompletnie bezsensowną płytę koncertową z orkiestrą symfoniczną, czemu nie? Kto jak nie my? Dwupłytowy album z Lou Reedem? Oczywiście.
Zajebiste to jest, 100% zajebistości, Slayer, Iron Maiden i Motorhead mogą pozazdrościć podejścia.
.