CHRISTIAN DEATH
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
- Brzachwo Wój
- w mackach Zła
- Posty: 869
- Rejestracja: 30-08-2004, 12:21
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
mały kompas dla lajkoników:
płyty z Williamsem
Only Theatre of Pain - potężny debiut. death rock w swojej najczystszej postaci. brud, punkowa energia, mistycyzm i nawiedzony Williams... tu jeszcze bez Valora... docenia sie z czasem.
Catastrophe Ballet - pojawia się Valor, ale tylko na gitarze, póki co... album przejściowy, w pół drogi między klasycznym death rockiem z debiutu, a późniejszymi eksperymentami... kilka hitów, ale całość jakby zbyt wypolerowana...
Ashes - opus magnum składu z Williamsem. absolutnie przepiękny album. kocham bezgranicznie.
The Iron Mask - Williams wraca do nazwy Christian Death, zakładając, nie bacząc na to, że Christian Death cały czas działa, nowe Christian Death... - zaczyna od ponownej rejestracji kilku starych hitów... do omijania szerokim łukiem...
The Path of Sorrows - najlepszy z albumów reaktywowanego Christian Death z Williamsem... powrót do korzeni, zarazem nieco eksperymentów. bardzo ciemna płyta, momentami wręcz poraża dawką szaleństwa.
The Rage of Angels - niby kontynuacja poprzedniczki, ale, mim zdaniem, zupełnie nieudana... zbyt punk rockowa, pozbawiona zupełnie klimatu...
albumy bez Williamsa
Atrocities - obok 4 płyt Bauhaus jeden z najlepszych krążków z klasycznym gotykiem, płyta nagrana w 100% akustycznie. brudna, niepokojąca, ale, po wsłuchaniu się, niesamowicie piękna.
The Scriptures - mój ulubiony album Christian Death. na początek hity, później genialny cover Hendrixa, a później ponad 20 minut jazdy po stylach i gatunkach - soundtrack do apokalipsy.
Sex and Drugs and Jesus Christ - o ile poprzedniczka była jazzująca, wypolerowana, bogato zaaranżowana, to ta to czysty garaż. Valor idzie w rodzący się właśnei industrialny rock. doskonały krążek (jezu, gdzie jest mój cukier?)
All the Love All the Hate - jeden ze słabszych albumów, omijać.
Insanus, Ultio, Proditio, Misericordiaque - ciekawosta - w jednym numerze pojawia się znów Williams... senny i oniryczny album, ma genialne momenty, ale całościowo nie niszczy - pod rozwagę.
Sexy Death God - taki dość nowoczesny (jak na tamte czasy) i strasznie hiciarski album - takie Christian Death na rockowo.
Prophecies - zaprzeczenie poprzedniczki - jeden z trudniejszych albumów, masywny, brudny, hałaśliwy... ale zajebiście wciągający.
Pornographic Messiah - i znowu wolta stylistyczna... tym razem industrial, ale taki nieco bardziej strawny i hiciarski. kocham bezgranicznie.
Born Again Anti-Christian - i niestety wpadka - Valor chciał podbijać rynek metalowy, ale Christian Death nie jest zespołem metalowym, więc wyszła klapa.
ciekawochy, po które WARTO sięgnąć:
Jesus Points the Bone at You? - skłądak singlii - wiele numerów, których nie ma na płytach i wiele hitów. świetne do samochodu
Past Present and Forever - wczesne nagrania z mini nagranego po odejściu Williamsa + numery z epek. bez błysku, ale pod rozwagę.
Death Mix - mistrzowski album z remiksami nagranymi w hołdzie dla Williamsa - m.in. Laibach. cudo.
płyty z Williamsem
Only Theatre of Pain - potężny debiut. death rock w swojej najczystszej postaci. brud, punkowa energia, mistycyzm i nawiedzony Williams... tu jeszcze bez Valora... docenia sie z czasem.
Catastrophe Ballet - pojawia się Valor, ale tylko na gitarze, póki co... album przejściowy, w pół drogi między klasycznym death rockiem z debiutu, a późniejszymi eksperymentami... kilka hitów, ale całość jakby zbyt wypolerowana...
Ashes - opus magnum składu z Williamsem. absolutnie przepiękny album. kocham bezgranicznie.
The Iron Mask - Williams wraca do nazwy Christian Death, zakładając, nie bacząc na to, że Christian Death cały czas działa, nowe Christian Death... - zaczyna od ponownej rejestracji kilku starych hitów... do omijania szerokim łukiem...
The Path of Sorrows - najlepszy z albumów reaktywowanego Christian Death z Williamsem... powrót do korzeni, zarazem nieco eksperymentów. bardzo ciemna płyta, momentami wręcz poraża dawką szaleństwa.
The Rage of Angels - niby kontynuacja poprzedniczki, ale, mim zdaniem, zupełnie nieudana... zbyt punk rockowa, pozbawiona zupełnie klimatu...
albumy bez Williamsa
Atrocities - obok 4 płyt Bauhaus jeden z najlepszych krążków z klasycznym gotykiem, płyta nagrana w 100% akustycznie. brudna, niepokojąca, ale, po wsłuchaniu się, niesamowicie piękna.
The Scriptures - mój ulubiony album Christian Death. na początek hity, później genialny cover Hendrixa, a później ponad 20 minut jazdy po stylach i gatunkach - soundtrack do apokalipsy.
Sex and Drugs and Jesus Christ - o ile poprzedniczka była jazzująca, wypolerowana, bogato zaaranżowana, to ta to czysty garaż. Valor idzie w rodzący się właśnei industrialny rock. doskonały krążek (jezu, gdzie jest mój cukier?)
All the Love All the Hate - jeden ze słabszych albumów, omijać.
Insanus, Ultio, Proditio, Misericordiaque - ciekawosta - w jednym numerze pojawia się znów Williams... senny i oniryczny album, ma genialne momenty, ale całościowo nie niszczy - pod rozwagę.
Sexy Death God - taki dość nowoczesny (jak na tamte czasy) i strasznie hiciarski album - takie Christian Death na rockowo.
Prophecies - zaprzeczenie poprzedniczki - jeden z trudniejszych albumów, masywny, brudny, hałaśliwy... ale zajebiście wciągający.
Pornographic Messiah - i znowu wolta stylistyczna... tym razem industrial, ale taki nieco bardziej strawny i hiciarski. kocham bezgranicznie.
Born Again Anti-Christian - i niestety wpadka - Valor chciał podbijać rynek metalowy, ale Christian Death nie jest zespołem metalowym, więc wyszła klapa.
ciekawochy, po które WARTO sięgnąć:
Jesus Points the Bone at You? - skłądak singlii - wiele numerów, których nie ma na płytach i wiele hitów. świetne do samochodu
Past Present and Forever - wczesne nagrania z mini nagranego po odejściu Williamsa + numery z epek. bez błysku, ale pod rozwagę.
Death Mix - mistrzowski album z remiksami nagranymi w hołdzie dla Williamsa - m.in. Laibach. cudo.
- yossarian84
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3286
- Rejestracja: 24-07-2010, 12:16
Re: CHRISTIAN DEATH
Niewykluczone że najlepszy gotycki zespół, jeśli oczywiście gotykiem nie nazwiemy The Cure, ale po chuj kiurów nazywać gotykiem skoro są na to zbyt zajebiści. Kocham! Zwłaszcza debiut i Pornograficznego Mesjasza. Kto nie zna i nie docenia, ten lubi mieć siusiaka w ustach.
-
- zahartowany metalizator
- Posty: 6044
- Rejestracja: 09-09-2010, 00:01
Re: CHRISTIAN DEATH
znam, lubie i cenie, znaczy ze nie mam w buzi siusiaka, ale chyba nie znasz Fields of the Nephilim, albo bezczelnie trolujesz :)
- yossarian84
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3286
- Rejestracja: 24-07-2010, 12:16
Re: CHRISTIAN DEATH
Szczerze mówiąc nigdy jakos nie polubiłem Fields of the Nephilim. Pytanie czy stary fan gotyku i cold wave z lat 80-tych zna ten zespół pomine milczeniem, bo nerwy mam słabe ostatnio.
- Bezdech
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1470
- Rejestracja: 21-12-2010, 10:43
Re: CHRISTIAN DEATH
Kto stawia Kjur podnad Krystjan Def ten stary fan gotyku i cold wave z siusiakiem Rozza w buzi w latach 80-tych.
They told them not to fear, they couldn't be prepared
Then came the day that not a single soul was spared
Then came the day that not a single soul was spared
- yossarian84
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3286
- Rejestracja: 24-07-2010, 12:16
Re: CHRISTIAN DEATH
Stawiam wyżej, bo Kjur to mój ulubiony band. Zresztą nie ma co porównywać bo to kompletnie inna muzyka.
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3083
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re: CHRISTIAN DEATH
Właśnie się zorientowałem, że UK Decay wydali nową płytę.
- Maleficio
- zahartowany metalizator
- Posty: 5334
- Rejestracja: 13-11-2005, 14:38
- Lokalizacja: Sjakk Matt Jesu Krist
- Kontakt:
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3083
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re: CHRISTIAN DEATH
Hmm, chyba pytania nie rozumiem :)Maleficio pisze:ale co porównujesz UK Decay z CD?