DEICIDE
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Re: DEICIDE
A propos debiutu to zastanawiam się czy utwory, które znalazły się demówkach nie zabrzmiały jeszcze bardziej nieludzko. Gdybym je usłyszał zanim usłyszałem "Deicide" to pewnie dziś twierdziłbym, że debiut przy nich nie istnieje.
- Ihasan
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2412
- Rejestracja: 15-03-2006, 23:53
- Lokalizacja: East Prussia
- Kontakt:
Re: DEICIDE
"Serpent of the ... " to ostatnia dobra płyta DEICIDE
i w sumie po niej, moje zainteresowanie zespołem się skończyło;
i w sumie po niej, moje zainteresowanie zespołem się skończyło;
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15932
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: DEICIDE
Zgadzam się jeśli chodzi o wokale i brzmienie tej płyty. Ale na When satan lives utwory z tej płyty zabrzmiały tak jak powinny - wokale są przede wszystkim bardziej dzikie. Zresztą jak zagrali w mega praktycznie taką samą set listę jak na tej koncertówce to byłem wtedy w piekło wzięty. ;-)Maria Konopnicka pisze:Włączyłem sobie właśnie po latach "Serpents Of The Light" - bez porównania słabsze od debiutu, do "Legion" też nie ma co porównywać, "Once Upon The Cross" zdecydowanie lepsze.... ale, mimo wszystko słucha mi się tej płyty całkiem przyjemnie. Cholera, przyjemniej niż ostatniego albumu IMMOLATION, który przecież zły nie jest :)
Największym problemem "Serpents..." jest brzmienie - suche, pozbawione ciężaru - brak tej płycie pierdolnięcia, jest po prostu zbyt lekka. Same kawałki nie są złe - gdyby chociaż taki "Bastard Of Christ" zabrzmiał tak jak Deicide brzmiał na debiucie, to mielibyśmy potężny utwór. Albo "Blame It On God"... No i wokale nie są już takie dzikie i bezkompromisowe - na tej płycie Benton przestał robić na mnie wrażenie...
Mimo swoich mankamentów uważam, że "Serpents..." po latach trochę zyskał i oceniłbym chyba tę płytę oczko wyżej, niż oceniałem w chwili premiery.
Re: DEICIDE
...i z tym się nie zgodzę - właśnie słucham "Scars of the Crucifix" i nie mam wątpliwości, że jest to płyta lepsza niż "Serpents.." - brzmi potężniej, wokale bardziej dzikie - zdecydowanie większe stężenie deicidowego diabelstwa.Ihasan pisze:"Serpent of the ... " to ostatnia dobra płyta DEICIDE
Prawidłowe równanie wygląda tak:
DEICIDE > LUB = LEGION > ONCE UPON THE CROSS > SCARS OF THE CRUCIFIX > SERPENTS OF THE LIGHT > TO HELL WITH GOD > INSINERATEHYMN > IN TORMENT IN HELL > THE STENCH OF REDEMPTION > TILL DEATH DO US PART :)
Re: DEICIDE
To prawda - bo to dobre kawałki i na żywo bardzo dużo zyskają. Powiedziałbym, że nawet specjalnie nie odstają od ich klasycznych utworów z pierwszych trzech płyt. Słucham właśnie "Scars.." i ta płyta brzmi zdecydowanie bardziej przekonująco. Czy jednak same utwory są lepsze? Nie jestem tego pewien - raczej kwestia lepszego brzmienia i lepszych wokaliNasum pisze: Zgadzam się jeśli chodzi o wokale i brzmienie tej płyty. Ale na When satan lives utwory z tej płyty zabrzmiały tak jak powinny - wokale są przede wszystkim bardziej dzikie. Zresztą jak zagrali w mega praktycznie taką samą set listę jak na tej koncertówce to byłem wtedy w piekło wzięty;-)
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15932
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: DEICIDE
Scars.. jest rzeczywiście bardziej diabelska, wokale są tam bardziej dzikie, to taka nieśmiała podróbka dwójki. Po dwóch naprawdę nijakich jak na ten zespół płytach uderzyli bardzo mocno i konkretnie, pamiętam że po premierze ten krążek zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Później odeszli braciszkowie i do składu przyszedł Srantolla ze swoimi kilometrowymi solówkami. Czekam na nowy album, ostatni zły nie był.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15932
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: DEICIDE
Chodzi Ci o utwory z Serpents czy ze Scars? Kawałki z tej pierwszej są na pewno prostsze, na tej drugiej mimo lepszego brzmienia są bardziej pogmatwane, przez co nie tak chwytliwe.Maria Konopnicka pisze:To prawda - bo to dobre kawałki i na żywo bardzo dużo zyskają. Powiedziałbym, że nawet specjalnie nie odstają od ich klasycznych utworów z pierwszych trzech płyt. Słucham właśnie "Scars.." i ta płyta brzmi zdecydowanie bardziej przekonująco. Czy jednak same utwory są lepsze? Nie jestem tego pewien - raczej kwestia lepszego brzmienia i lepszych wokali
Re: DEICIDE
...nie, zupełnie inny klimat - rzekłbym, że na tej płycie próbowali przywrócić ducha debiutu. Wyszło coś pomiędzy "Deicide" a "Once Upon The Cross" - tak to wiedzę. "Legion" był bardziej monolityczny, zwarty, jadowity.Nasum pisze: taka nieśmiała podróbka dwójki
Re: DEICIDE
Nasum pisze:Maria Konopnicka pisze:
To prawda - bo to dobre kawałki i na żywo bardzo dużo zyskają. Powiedziałbym, że nawet specjalnie nie odstają od ich klasycznych utworów z pierwszych trzech płyt. Słucham właśnie "Scars.." i ta płyta brzmi zdecydowanie bardziej przekonująco. Czy jednak same utwory są lepsze? Nie jestem tego pewien - raczej kwestia lepszego brzmienia i lepszych wokali
Chodzi Ci o utwory z Serpents czy ze Scars? Kawałki z tej pierwszej są na pewno prostsze, na tej drugiej mimo lepszego brzmienia są bardziej pogmatwane, przez co nie tak chwytliwe.
Tu pisałem o utworach z "Serpents"Maria Konopnicka pisze:
To prawda - bo to dobre kawałki i na żywo bardzo dużo zyskają. Powiedziałbym, że nawet specjalnie nie odstają od ich klasycznych utworów z pierwszych trzech płyt.
Maria Konopnicka pisze: Słucham właśnie "Scars.." i ta płyta brzmi zdecydowanie bardziej przekonująco. Czy jednak same utwory są lepsze? (niż te, które są na "Serpents") Nie jestem tego pewien - raczej kwestia lepszego brzmienia i lepszych wokali
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15932
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: DEICIDE
Chodziło mi raczej o grę Steve'a - na tej płycie zdecydowanie przyspieszył, w porównaniu do kilku wcześniejszych.
Re: DEICIDE
Też mam takie wrażenie - "Serpents.." ma wręcz thrash metalową motorykę, kawałki są proste i chwytliwe dzięki czemu dobrze sprawdzają się na koncertach - "Scars..." to płyta bardziej wyrafinowana, zagrana z większym rozmachem i większą wściekłością. Ignorowanie tego albumu w kontekście dyskografii Deicide jest niewybaczalnym błędem. No chyba, że ktoś rozkochał się w Depeche Mode i ostatnich płytach Katatonia... :))) Na to już niewiele można poradzić :)Nasum pisze: Chodzi Ci o utwory z Serpents czy ze Scars? Kawałki z tej pierwszej są na pewno prostsze, na tej drugiej mimo lepszego brzmienia są bardziej pogmatwane, przez co nie tak chwytliwe.
Re: DEICIDE
Wrzuciłem sobie właśnie drugą demówkę i prawie zesrałem się przy "Sacrificial Suicide". Cóż za dzika, nieludzka moc! Świetna demo - bardzo dobre brzmienie. Jak pomyślę, że nagrano to w 1989 roku... to ja pierdolę! To musiało być trzęsienie ziemi. Uwielbiam też "Feasting the Beas"t z 1987 roku. Brzmienie jest zdecydowane bardziej demówkowe, ale ma swój klimat - ta muzyka sączy się jak trucizna z otwartej paszczy jadowitego węża. Nie ma tyle przestrzeni co na "Sacrificial", nie ma tej selektywności i wyrazistości co na debiucie,ale jest piekło - bez krzyków potępionych dusz i diabelskich porykiwań.... zamiast tego ściana czystego ognia! Moc!
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12661
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: DEICIDE
Tak właśnie jest. Drugie demo brzmieniowo, energetycznie gniecie debiut. Dlatego w sumie rzeczony debiut nie jest moim ulubionym materiałem Deicide.Maria Konopnicka pisze:A propos debiutu to zastanawiam się czy utwory, które znalazły się demówkach nie zabrzmiały jeszcze bardziej nieludzko. Gdybym je usłyszał zanim usłyszałem "Deicide" to pewnie dziś twierdziłbym, że debiut przy nich nie istnieje.
Co do Serpents of the Light, jest to płyta z kolejną dawką złotych przebojów, ale jak już wszyscy wspomnieli - chujowe brzmienie zabija ten materiał. Zero mocy, zero przestrzeni, zero zła. A szkoda, bo to nadal najwyższa kompozycyjna półka i Szatan w tekstach.
all the monsters will break your heart
Re: DEICIDE
Pomyślcie jak brzmiało wtedy Killing Technology.Maria Konopnicka pisze:Wrzuciłem sobie właśnie drugą demówkę i prawie zesrałem się przy "Sacrificial Suicide". Cóż za dzika, nieludzka moc! Świetna demo - bardzo dobre brzmienie. Jak pomyślę, że nagrano to w 1989 roku... to ja pierdolę! To musiało być trzęsienie ziemi. Uwielbiam też "Feasting the Beas"t z 1987 roku. Brzmienie jest zdecydowane bardziej demówkowe, ale ma swój klimat - ta muzyka sączy się jak trucizna z otwartej paszczy jadowitego węża. Nie ma tyle przestrzeni co na "Sacrificial", nie ma tej selektywności i wyrazistości co na debiucie,ale jest piekło - bez krzyków potępionych dusz i diabelskich porykiwań.... zamiast tego ściana czystego ognia! Moc!
- vicek
- zahartowany metalizator
- Posty: 4643
- Rejestracja: 26-10-2011, 19:49
- Lokalizacja: dolinki
Re: DEICIDE
przez chwile zastanawiałem się co to za płyta ten "LUB" :D:D:D:D:D:DMaria Konopnicka pisze:...i z tym się nie zgodzę - właśnie słucham "Scars of the Crucifix" i nie mam wątpliwości, że jest to płyta lepsza niż "Serpents.." - brzmi potężniej, wokale bardziej dzikie - zdecydowanie większe stężenie deicidowego diabelstwa.Ihasan pisze:"Serpent of the ... " to ostatnia dobra płyta DEICIDE
Prawidłowe równanie wygląda tak:
DEICIDE > LUB = LEGION > ONCE UPON THE CROSS > SCARS OF THE CRUCIFIX > SERPENTS OF THE LIGHT > TO HELL WITH GOD > INSINERATEHYMN > IN TORMENT IN HELL > THE STENCH OF REDEMPTION > TILL DEATH DO US PART :)
Re: DEICIDE
;D:Dvicek pisze: przez chwile zastanawiałem się co to za płyta ten "LUB" :D:D:D:D:D:D
-
- w mackach Zła
- Posty: 788
- Rejestracja: 27-06-2009, 01:48
Re: DEICIDE
Mnie na drugiej demówce brakuje "Oblivious to Nothing" - gdyby się tam znalazło to nie miałbym wątpliwości co do wyższości tego dema nad debiutem. Ale fakty są takie, że w Amon więcej było siarki.nicram pisze:Tak właśnie jest. Drugie demo brzmieniowo, energetycznie gniecie debiut. Dlatego w sumie rzeczony debiut nie jest moim ulubionym materiałem Deicide.Maria Konopnicka pisze:A propos debiutu to zastanawiam się czy utwory, które znalazły się demówkach nie zabrzmiały jeszcze bardziej nieludzko. Gdybym je usłyszał zanim usłyszałem "Deicide" to pewnie dziś twierdziłbym, że debiut przy nich nie istnieje.
Re: DEICIDE
Ciekawe ile osób w 1990 wiedziało o Amon? Panie Kolego (Kraft) może odrobinka statystyki? Prosimy (nomen omen).
- Morbid Marcin
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1185
- Rejestracja: 18-03-2003, 21:41
- Lokalizacja: warszawa
Re: Odp: DEICIDE
Obstawiam, ze znajomosc amon wsrod maniakow z pl ktorzy wracali na chate z kaseta z mmp byla w optymistycznej wersji rowna zeru.
http://www.discogs.com/seller/morbidmarcin?limit=50 NOWE RARY SIĘ CZAJĄ....