Dorośli docenili od razu. Młodzież potrzebowała więcej czasu.Nasum pisze: Nie wiem, mnie kupili od razu - a Wy? Doceniliście ją w pełni dopiero po latach czy od pierwszego odsłuchu?
DEICIDE
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Re: DEICIDE
Re: DEICIDE
Fallen Angel of Doom było w Polsce bardziej znane niż Deicide ? :)Lykantrop pisze: Równolegle też pojawiło się "Fallen Angel of Doom", nieco bardziej w Polsce znane i chyba głównie ta pozycja wtedy rozdziawiła gęby niedowiarkom.
Re: DEICIDE
Doceniłem od pierwszego odsłuchu... już na owcach zesrałem się w gacie a włosy na głowie stanęły mi dęba :)Nasum pisze:Dla mnie w jakis tam sposób fenomenem jest odbiór tej płyty. Mianowicie w jakimś wywiadzie Glen mówił, że gdy wydali Legion, większość ludzi nie załapała tej płyty. Była za szybka, za intensywna, na koncertach ludzie stali tylko i słuchali. Może dlatego akurat nikt nie chciał podążyć tą ścieżką? Nie wiem, mnie kupili od razu - a Wy? Doceniliście ją w pełni dopiero po latach czy od pierwszego odsłuchu?
Ostatnio zmieniony 27-05-2013, 18:20 przez Maria Konopnicka, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10126
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: DEICIDE
Tak właśnie było, a działo się to na ZPT :)
Re: DEICIDE
Lepiej bym tego nie napisał. Tak sprawa wygląda i każdy kto widzi to inaczej, dotyka nosem pianki na kolanach ojca dyrektora.Maria Konopnicka pisze:Nasum pisze:Słucham Legion po raz chyba tysięczny i zastanawiam się dlaczego Drone nazwał tą płytę bezzębnym memłaniem, płyta absolutnie pozbawiona jaj, płytą która nie dorównuje debiutowi? Rozumiem że do kogoś ten krążek może nie trafiać, że może go nie lubić, chociaż trudno mi to sobie jakos wyobrazić skoro lubi debiut - ale takie słowa pod adresem Legion to zwykła prowokacja. Przecież ten album jest o piekło lepszy niż jedynka - od bardziej dopracowanych wokali, poprzez wyostrzenie stylu, bardziej skomplikowane utwory aż po otoczkę. Ta płyta jest bardziej diabelska, demoniczna, agresywna, wystarczy spojrzeć na okładkę i posłuchać intro aby poczuć zapach palonych kadzideł na ołtarzu samego szatana, to płyta doskonała. Pod każdym względem.
Zgodzę się i nie zgodzę zarazem - zgodzę się właściwie ze wszystkim co napisałeś prócz tego, że " ten album jest o piekło lepszy niż jedynka". Uważam, że jest porównywalny, a może nawet odrobinę słabszy (choć słowo "słabszy" w kontekście tej płyty zupełnie mi nie pasuje), ale chyba jeszcze bardziej ekstremalny i złowrogi. Tak jak pisałem wcześniej - płyta jest absolutnie genialna - dla mnie (a pewnie nie tylko dla mnie) jedna z 10 najlepszych płyt w historii tej muzyki.
Do dziś broni się znakomicie, ale w chwili gdy wyszła to był po prostu szok - tego nie da się opisać, dziś nic już tak nie szokuje jak w 1992 roku szokował DEICIDE. Dla mnie to było coś więcej niż słuchanie muzyki, to był jakiś rytuał, konfrontacja z czystym złem. Słuchając "Legion" czułem jakby sam szatan nagrał ten album. Dla mnie w muzyce metalowej nie było wówczas nic bardziej ekstremalnego.
- Lykantrop
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8015
- Rejestracja: 23-12-2009, 17:51
Re: DEICIDE
Może inaczej było na Mazowszu i Mazurach, ale Blasphemy w 90-91 r. w ówczesnym podziemiu miało niezły marketing i nikt nie miał wątpliwości, że to jest prawdopodobnie najbardziej ekstremalna kapela. Zupełnie jak nasi starzy w latach 60 kiedy słyszeli "Nie zadzieraj nosa" - też wtedy mieli przeczucie, że Czerwone Gitary grają najgłośniej w ludowej Polsce.Maria Konopnicka pisze:Fallen Angel of Doom było w Polsce bardziej znane niż Deicide ? :)Lykantrop pisze: Równolegle też pojawiło się "Fallen Angel of Doom", nieco bardziej w Polsce znane i chyba głównie ta pozycja wtedy rozdziawiła gęby niedowiarkom.
Only pierwsze bicia are real!
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 181
- Rejestracja: 20-01-2010, 15:22
Re: DEICIDE
bardzo lubie te płytku że zaro se puszcza




-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15932
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: DEICIDE
Maria Konopnicka pisze:Doceniłem od pierwszego odsłuchu... już na owcach zesrałem się w gacie o włosy na głowie stanęły mi dęba :)Nasum pisze:Dla mnie w jakis tam sposób fenomenem jest odbiór tej płyty. Mianowicie w jakimś wywiadzie Glen mówił, że gdy wydali Legion, większość ludzi nie załapała tej płyty. Była za szybka, za intensywna, na koncertach ludzie stali tylko i słuchali. Może dlatego akurat nikt nie chciał podążyć tą ścieżką? Nie wiem, mnie kupili od razu - a Wy? Doceniliście ją w pełni dopiero po latach czy od pierwszego odsłuchu?
Właśnie intro.... niby tylko beczenie bożych owieczek prowadzonych na rzeź, Satan spawn the caco daemon wypowiedziane przez Bentona i efektem jest jeden z najbardziej złowieszczych introsów w dziejach tej muzyki.
Re: DEICIDE
Nie, ale doskonale pamiętam ten dzień - były wakacje i jechałem z kumplem do domów towarowych centrum po rower. On oglądał rowery, a ja wrzuciłem kasetę do walkmana i nacisnąłem play. Usłyszałem te barany i popuściłem w nachy... płyta rozjebała mnie przy pierwszej konfrontacji, była wręcz nieludzko zła. Później wracaliśmy z tym nowym rowerem autobusem, a ja nie mogłem słuchawek zdjąć z uszu, tak mnie ten album porwał. Jak dojechaliśmy do domu to zamiast zaplanowanego wypróbowania roweru na dłuższej trasie, siedzieliśmy całe popołudnie i wieczór i słuchaliśmy tej płyty. A następnego dnia znowu i znowu...est pisze:Tak właśnie było, a działo się to na ZPT :)
- __________
- zaczyna szaleć
- Posty: 209
- Rejestracja: 28-02-2011, 16:54
- Lokalizacja: z ID
Re: DEICIDE
no to wyprowadzę Cię z błędu, najlepszym wydawnictwem Blasphemy było i bedzie "Blood upon the Altar". Z jedynką dali trochę ciała i na cd musieli dodać to demo, zresztą na prośbę większości uwczesnych fanów :)Lykantrop pisze:Równolegle też pojawiło się "Fallen Angel of Doom", nieco bardziej w Polsce znane i chyba głównie ta pozycja wtedy rozdziawiła gęby niedowiarkom.__________ pisze:jednak w '90 bardziej szokował "jedynką" a w naszych rejonach praktycznie nieznany jeszczeMaria Konopnicka pisze:...ale w chwili gdy wyszła to był po prostu szok - tego nie da się opisać, dziś nic już tak nie szokuje jak w 1992 roku szokował DEICIDE...
До свидания Mother Fuckers
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10126
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
- Lykantrop
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8015
- Rejestracja: 23-12-2009, 17:51
Re: DEICIDE
Ja tam nie wiem jaka jest powszechna opinia i statystyki sprzedaży "FAoD". Dla mnie to jeden z najbardziej masakrujących materiałów kiedykolwiek nagranych i z tego co zdążyłem zapamiętać, a jak i pamieć sobie odświeżę to w zinach jakoś ci fani wielce rozczarowani debiutem nie byli. Nawet wręcz przeciwnie, a jak się wkurzę to mogę nawet udowadniać tezę skanami :)__________ pisze:no to wyprowadzę Cię z błędu, najlepszym wydawnictwem Blasphemy było i bedzie "Blood upon the Altar". Z jedynką dali trochę ciała i na cd musieli dodać to demo, zresztą na prośbę większości uwczesnych fanów :)
Only pierwsze bicia are real!
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
Re: DEICIDE
Ja wiem jedno, że jedynkę Blasphemy i jedynkę Deicide "dorwałem" równocześnie, przegrywając w szemranym sklepiku w bramie przy ul. Floriańskiej. To była zima 1990/1991. Bardzo długo czekałem na realizację tego zamówienia. Myślałem już, że nigdy nie zobaczę swoich kaset, ale po którejś wizycie udało się. Gdzieś w tych okolicach pojawił się numer Thrash'em all w którym były artykuły poświęcone Blasphemy i Deicide oraz kilku innym gagatkom. Warto po to sięgnąć, gdzieś do archiwum.
Inna sprawa, że nie uważam, by Blasphemy dało ciała. To były dwa ciosy w ryj. Nie umiem powiedzieć, który mocniejszy.
Inna sprawa, że nie uważam, by Blasphemy dało ciała. To były dwa ciosy w ryj. Nie umiem powiedzieć, który mocniejszy.
- __________
- zaczyna szaleć
- Posty: 209
- Rejestracja: 28-02-2011, 16:54
- Lokalizacja: z ID
Re: DEICIDE
marketing zostawiam politykom, matematykom i innym urzędasomLykantrop pisze:Ja tam nie wiem jaka jest powszechna opinia i statystyki sprzedaży "FAoD".__________ pisze:no to wyprowadzę Cię z błędu, najlepszym wydawnictwem Blasphemy było i bedzie "Blood upon the Altar". Z jedynką dali trochę ciała i na cd musieli dodać to demo, zresztą na prośbę większości uwczesnych fanów :)
też tak myślę, choć tylko minimalnie wyżej stawiam na demo, te intra, całokształt. Analogicznie całkiem odwrotnie jak jak w Necrophagii z Seasons... :)Lykantrop pisze:Dla mnie to jeden z najbardziej masakrujących materiałów kiedykolwiek nagranych i z tego co zdążyłem zapamiętać
możesz się wkurzyć - tylko nie szukaj w pismach pokroju "Metal Hammer" :)Lykantrop pisze:a jak i pamieć sobie odświeżę to w zinach jakoś ci fani wielce rozczarowani debiutem nie byli. Nawet wręcz przeciwnie, a jak się wkurzę to mogę nawet udowadniać tezę skanami :)
До свидания Mother Fuckers
- Lykantrop
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8015
- Rejestracja: 23-12-2009, 17:51
Re: DEICIDE
No absolutnie nie, mam na myśli prasę nieoficjalną rzecz jasna, jak np. Fucker zine (#3), Temple of Noise, Cementary, TEA i to chyba tyle na razie co pamiętam bez zaglądania do ściągi. Wywiad z Blasphemy z tego pierwszego periodyku już raz skanowałem i gdzieś tutaj wrzucałem, żeby udowodnić, iż pierwszy polski view z kanadyjczykami nie był opublikowany u Kmioła, tylko właśnie tam.
Only pierwsze bicia are real!
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15932
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: DEICIDE
Metal Humor w początkach lat 90-tych, zwłaszcza pierwsze numery, nie wspominał zbyt wiele o death metalu, jak już to z ironią, nie wspominając juz o bardziej podziemnych załogach.
- Lykantrop
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8015
- Rejestracja: 23-12-2009, 17:51
Re: DEICIDE
Na koncertach Dziuby też był do pewnego czasu prikaz, żeby podziemnych kapel nie dawać na support. Ale koncerty organizowane przez niego wtedy to w ogóle ciekawy temat :)
Only pierwsze bicia are real!
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
- __________
- zaczyna szaleć
- Posty: 209
- Rejestracja: 28-02-2011, 16:54
- Lokalizacja: z ID
Re: DEICIDE
a co w Pagan Holocaust albo Thrash'n Core Magazine pisali o nich
До свидания Mother Fuckers
- __________
- zaczyna szaleć
- Posty: 209
- Rejestracja: 28-02-2011, 16:54
- Lokalizacja: z ID
Re: DEICIDE
i tak o to dotarliśmy do promocji Deicide"Legion" czy Death"Human" :)Lykantrop pisze:Na koncertach Dziuby też był do pewnego czasu prikaz, żeby podziemnych kapel nie dawać na support. Ale koncerty organizowane przez niego wtedy to w ogóle ciekawy temat :)
До свидания Mother Fuckers
Re: DEICIDE
Włączyłem sobie właśnie po latach "Serpents Of The Light" - bez porównania słabsze od debiutu, do "Legion" też nie ma co porównywać, "Once Upon The Cross" zdecydowanie lepsze.... ale, mimo wszystko słucha mi się tej płyty całkiem przyjemnie. Cholera, przyjemniej niż ostatniego albumu IMMOLATION, który przecież zły nie jest :)
Największym problemem "Serpents..." jest brzmienie - suche, pozbawione ciężaru - brak tej płycie pierdolnięcia, jest po prostu zbyt lekka. Same kawałki nie są złe - gdyby chociaż taki "Bastard Of Christ" zabrzmiał tak jak Deicide brzmiał na debiucie, to mielibyśmy potężny utwór. Albo "Blame It On God"... No i wokale nie są już takie dzikie i bezkompromisowe - na tej płycie Benton przestał robić na mnie wrażenie...
Mimo swoich mankamentów uważam, że "Serpents..." po latach trochę zyskał i oceniłbym chyba tę płytę oczko wyżej, niż oceniałem w chwili premiery.
Największym problemem "Serpents..." jest brzmienie - suche, pozbawione ciężaru - brak tej płycie pierdolnięcia, jest po prostu zbyt lekka. Same kawałki nie są złe - gdyby chociaż taki "Bastard Of Christ" zabrzmiał tak jak Deicide brzmiał na debiucie, to mielibyśmy potężny utwór. Albo "Blame It On God"... No i wokale nie są już takie dzikie i bezkompromisowe - na tej płycie Benton przestał robić na mnie wrażenie...
Mimo swoich mankamentów uważam, że "Serpents..." po latach trochę zyskał i oceniłbym chyba tę płytę oczko wyżej, niż oceniałem w chwili premiery.