twoja_stara_trotzky pisze:posłuchaj sobie chociażby gdzieś wyżej wspomnianej Killers, gdzie aż kipi od punkowego ognia.
Moja ulubiona płyta Ironów! Nie powiem czy jest lepsza czy gorsza od Painkillera, ale zdecydowanie nie jest tak brutalna, w JP gitary są cholernie szybkie, sporo jest także dośc krótkich, tnących jak brzytwa riffów, piszczących solówek, ale tak naprawdę o pierdolnięciu przede wszystkim stanowi perkusja - to jest po prostu heavymetalowe tornado, a do tego jak nagłośnione (!!!), wrzeszczący, wysoki wokal Halforda dodaje kolejnego pazura.
Dochodzi jeszcze jedna sprawa, że tak powiem czynnik społeczny: pod koniec lat 80 Judasy to była nieporównywalnie bardziej znana kapela niż dzisiaj (wiadomo), słuchali jej także wielbiciele hard rocka, przyzwyczajeni, powiedzmy przewrotnie, do bardziej softowej muzyki. A tu naraz takie jebnięcie!