Tool - 10,000 days
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15348
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: Tool - 10,000 days
awaria kanalizacji i premiera nowego Toola
to musiała być zaplanowana akcja ;)
to musiała być zaplanowana akcja ;)
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10370
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: Tool - 10,000 days
To nie ten zespół, żeby kupą wybiło.Żułek pisze:awaria kanalizacji i premiera nowego Toola
to musiała być zaplanowana akcja ;)
Kawałki są dobre, brakuje tylko kropki nad i.
Die Welt ist meine Vorstellung.
- TheDude
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 6915
- Rejestracja: 23-03-2011, 00:43
Re: Tool - 10,000 days
Robiłem sobie żarty i fajanse i w końcu przesłuchałem. Lipa, no lipa. Lateralus do tej pory uwielbiam. Po cichu liczyłem, że może trochę kozackich riffów się pojawi. Nie trafiłem. Trudno. Jak komuś się podoba to świetnie. Ja do tej płyty nie wrócę. Szkoda
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8375
- Rejestracja: 07-06-2009, 16:29
Re: Tool - 10,000 days
Nie ogarniam tej płyty na dzień dzisiejszy.
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
- Lord Gorloj
- w mackach Zła
- Posty: 764
- Rejestracja: 20-12-2018, 15:54
Re: Tool - 10,000 days
To dobrze czy źle?
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
and couldn't put myself
out
- Bloodcult
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7637
- Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
- Lokalizacja: Łódź
Re: Tool - 10,000 days
Dobrze. Ostatnio panicz vulture miał gorszy czas i sporo guilty pleasure urosło u niego do rangi geniuszu ;)
Ja np. spodziewałem się sraki totalnej a płyta okazała się całkiem spoko. Pomimo sporej monotonii nie nudzi. Mało chwytliwa ale za to fajnie płynie. No i ogromny plus za wokale - niby wycofane ale wyraźnie zarysowane na tle muzyki.
Ja np. spodziewałem się sraki totalnej a płyta okazała się całkiem spoko. Pomimo sporej monotonii nie nudzi. Mało chwytliwa ale za to fajnie płynie. No i ogromny plus za wokale - niby wycofane ale wyraźnie zarysowane na tle muzyki.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8375
- Rejestracja: 07-06-2009, 16:29
Re: Tool - 10,000 days
Na razie jest źle,no ja słyszę,że oni strasznie się męczą i rzucili to na rynek żeby wszyscy się zerali ,zamasturbowali na śmierć i po prostu odpierdolili. Nie czuje magii ,to co slysze nie plynie,nie wydaje sie szczere .Brak przebojowości może być wielką zaletą,ale w przypadku tej płyty chyba zabraklo inwencji/dobrych pomysłów.Lord Gorloj pisze:To dobrze czy źle?
Slucham dalej,może zmienie zdanie,może nie.Ten krążek nagrali już chyba trochę inni ludzie: bogatsi o 13 lat różnych doświadczeńi,może nie tyle mniej skłonni podejmować ryzyko co przemieleni przez muzyczny show biznes,pozbawieni złudzeń i zdolności do rozpierdolenia czegoś albo podpalenia umysłów. Każdy poprzedni album to dzieło sztuki.Nowy to solidne rzemiosło.
Tak przemija chwała tego świata ,nie można cały czas nagrywać zajebistych rzeczy ;(
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8375
- Rejestracja: 07-06-2009, 16:29
Re: Tool - 10,000 days
Mam cały czas gorszy czas ,nie mam guilty pleasures i nie słyszałem żadnej genialnej płyty od lat;)Bloodcult pisze:Dobrze. Ostatnio panicz vulture miał gorszy czas i sporo guilty pleasure urosło u niego do rangi geniuszu ;)
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
- Bloodcult
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7637
- Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
- Lokalizacja: Łódź
Re: Tool - 10,000 days
[V], ostatni płomień zgasł...
Ofiara "Fear Inoculum"...
Ofiara "Fear Inoculum"...
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10068
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: Tool - 10,000 days
Przypominam o ostatnim lp i mlp Ulver.[V] pisze:
Mam cały czas gorszy czas ,nie mam guilty pleasures i nie słyszałem żadnej genialnej płyty od lat;)
Yare Yare Daze
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8375
- Rejestracja: 07-06-2009, 16:29
Re: Tool - 10,000 days
masa,wiadmo ale to nie są genialne rzeczy.hcpig pisze:Przypominam o ostatnim lp i mlp Ulver.[V] pisze:
Mam cały czas gorszy czas ,nie mam guilty pleasures i nie słyszałem żadnej genialnej płyty od lat;)
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
- Gunman
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1691
- Rejestracja: 13-07-2012, 20:23
Re: Tool - 10,000 days
Dla mnie kropką nad i na tym albumie jest 7empest. Bez tego kawałka czułbym mega niedosyt. Natomiast nie wiem po co te przerywniki, w wersji cyfrowej jest ich aż cztery i w zasadzie każdy jest tylko zbędnym wypełniaczem. Chocolade Chip Trip chyba wypada i tak najlepiej, bo chociaż Carey pokazuje co potrafi na perce. Natomiast obsrania nie stwierdzono, trochę zbyt przewidywalne jest to wszystko, każdy kawałek zaczyna się spokojnie a napięcie wzrasta w trakcie. Trzeba kilka razy przesłuchać żeby wyłapać o co w tym chodzi.
Gdyby ta płyta była normalnie wydana to już bym zapierdalał do sklepu albo czekał na kuriera a tak słucham ze spotify i się wkurwiam bo tego nie lubię.
Gdyby ta płyta była normalnie wydana to już bym zapierdalał do sklepu albo czekał na kuriera a tak słucham ze spotify i się wkurwiam bo tego nie lubię.
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: Tool - 10,000 days
Ta płyta to wydmuszka. Kupiłbym do 60 zł. Ci goscie się wypalili, niea kawałka żeby nie grali zagrywek które już były przez nich nagrane. Nie jest źle ale kurwa to TOOL. 6/10
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12576
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: Tool - 10,000 days
Tak, w sumie najbardziej rozczarowany jestem, że tak jakoś wyszła im przeciętna płyta. Oczywiście wiele zespołów chciałoby nagrać taką przeciętną płytę, ale jak na standardy Tool, to mam lekki niedosyt. Ogólnie mi się nawet podoba i kupiłbym normalne wydanie, ale po każdym przesłuchaniu w ogóle nie chce mi się wracać do tego materiału.maciek z klanu pisze:Ta płyta to wydmuszka. Kupiłbym do 60 zł. Ci goscie się wypalili, niea kawałka żeby nie grali zagrywek które już były przez nich nagrane. Nie jest źle ale kurwa to TOOL. 6/10
all the monsters will break your heart
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: Tool - 10,000 days
Na razie złego słowa nie mogę powiedzieć - podoba mi się to, co słyszę. Wydaje się, że czuć to, że płyta powstawała tak długo - wszystko dopracowane w najdrobniejszych szczegółach łącznie z formą utworów. Jest lepiej niż się spodziewałem.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- kampeki
- postuje jak opętany!
- Posty: 438
- Rejestracja: 27-06-2009, 19:47
Re: Tool - 10,000 days
Tak to widzę!Drone pisze:Na razie złego słowa nie mogę powiedzieć - podoba mi się to, co słyszę. Wydaje się, że czuć to, że płyta powstawała tak długo - wszystko dopracowane w najdrobniejszych szczegółach łącznie z formą utworów. Jest lepiej niż się spodziewałem.
Za młody jesteś na Heroda!
- Lord Gorloj
- w mackach Zła
- Posty: 764
- Rejestracja: 20-12-2018, 15:54
Re: Tool - 10,000 days
Tak. Myślę, że tej płyty trzeba słuchać w całości, tylko wtedy wszystko gra jak powinno. Poszczególne numery powyjmowane z kontekstu nie mają kropek nad i, bo właściwie nie są zamkniętymi utworami, tylko wyimkami z czegoś większego. Najlepszy przykład to Invincible, które urywa się właściwie w punkcie kulminacyjnym, po którym, zamiast rozładowania, napięcie opada i ponownie wzrasta w Descending.Gunman pisze:Dla mnie kropką nad i na tym albumie jest 7empest. Bez tego kawałka czułbym mega niedosyt.
Trochę to przypomina falujące morze, fale się podnoszą i opadają, podnoszą i opadają, zwiastują burzę, ale trzeba trochę poczekać, zanim nadejdzie sztorm. On w końcu nadchodzi - 7empest to jest właśnie to, punkt kulminacyjny, który rozładowuje całe napięcie skumulowane w pięciu (CCTrip nie liczę) poprzednich utworach. Z tym morzem to tak trochę sobie poetyzuję, ale nie do końca - w Descending mamy samplowane fale rozbijające się o brzeg, a to pikanie na początku pierwszego numeru (czyli na początku całej płyty) przypomina trochę sonar łodzi podwodnej. No i woda zawsze miała dla Tool znaczenie symboliczne i pojawiała się w tekstach i nie tylko (te bzdury o filozofii płaczu w dawnych wywiadach...).
Cały czas oswajam się z tą płytą i myślę, że nie ma co jej skreślać po tygodniu od wypłynięcia (chociaż w pełni kumam dlaczego wiele osób jest zawiedzionych). W chwili obecnej to mi się wydaje, że to takie podsumowanie całości ich dorobku, mam nadzieję, że kolejnego albumu już nie nagrają, bo Fear Inoculum bardzo ładnie wieńczy ich dyskografię.
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
and couldn't put myself
out
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17902
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: Tool - 10,000 days
Czekac 13 lat i skreslac po tygodniu, ja tego nie kumam za cholere. To nie Rammstein, ze ma sie wbic od razu w mozg, choc nawet i Rammstein nie nagrywa juz jednoznacznych plyt a z ostatnia tez sie trzeba oswoic.Lord Gorloj pisze:Cały czas oswajam się z tą płytą i myślę, że nie ma co jej skreślać po tygodniu od wypłynięcia (chociaż w pełni kumam dlaczego wiele osób jest zawiedzionych)
Na razie spokojnie slucham, jak mnie nudzi czy meczy, przelaczam, przyjdzie jesienny czas.
woodpecker from space
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10370
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: Tool - 10,000 days
Dla mnie 7empest to podsumowanie, poskładanie pomysłów w jedno, ale nie kulminacja, tej po prostu na płyta nie ma, niestety. Ale to najmniejszy problem, po prostu wszystko już było. Przez to pewnie nie szybko osłucha i będę wolał wracać do starszych materiałów. Nawet Salival ma świetny cover you lied.Lord Gorloj pisze:Tak. Myślę, że tej płyty trzeba słuchać w całości, tylko wtedy wszystko gra jak powinno. Poszczególne numery powyjmowane z kontekstu nie mają kropek nad i, bo właściwie nie są zamkniętymi utworami, tylko wyimkami z czegoś większego. Najlepszy przykład to Invincible, które urywa się właściwie w punkcie kulminacyjnym, po którym, zamiast rozładowania, napięcie opada i ponownie wzrasta w Descending.Gunman pisze:Dla mnie kropką nad i na tym albumie jest 7empest. Bez tego kawałka czułbym mega niedosyt.
Trochę to przypomina falujące morze, fale się podnoszą i opadają, podnoszą i opadają, zwiastują burzę, ale trzeba trochę poczekać, zanim nadejdzie sztorm. On w końcu nadchodzi - 7empest to jest właśnie to, punkt kulminacyjny, który rozładowuje całe napięcie skumulowane w pięciu (CCTrip nie liczę) poprzednich utworach. Z tym morzem to tak trochę sobie poetyzuję, ale nie do końca - w Descending mamy samplowane fale rozbijające się o brzeg, a to pikanie na początku pierwszego numeru (czyli na początku całej płyty) przypomina trochę sonar łodzi podwodnej. No i woda zawsze miała dla Tool znaczenie symboliczne i pojawiała się w tekstach i nie tylko (te bzdury o filozofii płaczu w dawnych wywiadach...).
Cały czas oswajam się z tą płytą i myślę, że nie ma co jej skreślać po tygodniu od wypłynięcia (chociaż w pełni kumam dlaczego wiele osób jest zawiedzionych). W chwili obecnej to mi się wydaje, że to takie podsumowanie całości ich dorobku, mam nadzieję, że kolejnego albumu już nie nagrają, bo Fear Inoculum bardzo ładnie wieńczy ich dyskografię.
Die Welt ist meine Vorstellung.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 588
- Rejestracja: 04-01-2010, 18:10
Re: Tool - 10,000 days
Też mam wrażenie, że to zamknięcie dorobku pod tą firmą. Płyta robiona przez lata i do dawkowania przez lata, którą dziś odbiera się tak, za trzy lata — inaczej, za siedem — jeszcze inaczej (zakładam raczej powroty niż wałkowanie dzień w dzień). Maniakiem Toola nie jestem, zawsze relacja z ich muzyką była oparta raczej na szacunku niż gorącej namiętności, ale ta płyta mnie kupiła. A nawet gdyby nie kupiła, uznałbym olanie jej po pierwszym razie czy dwu razach za lekkomyślność.