Koncerniaki wszędzie są w sumie podobne. Z niskoalkoholowych piw nieodmiennie polecam Kormorany - mają genialnego radlera nominalnie 0% (czyli do pół) Gorzka pomarańcza, oraz znakomite piwa 1% z serii "Jeden na sto". Ale teraz i w kraftach znajdziesz bezalki, ale tam to trzeba poeksperymentować, bo wiadomo, że nie każdemu to samo przypasuje.
Kocham Cię jak Norwegię.
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Lukass
- zahartowany metalizator
- Posty: 4385
- Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Kocham Cię jak Norwegię.
Where did we go wrong?
How did we go wrong?
How did we go wrong?
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15302
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Kocham Cię jak Norwegię.
Dziękuję. Na bank przewinęły się Kormorany. Może to był akurat moment, że ten ersatz nie smakował mi z tytułu tego, że jest/ był właśnie ersatzem. Daleką drogę przeszedłem od % do bezalko, różne były fazy. Może tamto było brane w złej fazie, fazie niezgody i wyparciaLukass pisze: ↑23-08-2024, 21:42Koncerniaki wszędzie są w sumie podobne. Z niskoalkoholowych piw nieodmiennie polecam Kormorany - mają genialnego radlera nominalnie 0% (czyli do pół) Gorzka pomarańcza, oraz znakomite piwa 1% z serii "Jeden na sto". Ale teraz i w kraftach znajdziesz bezalki, ale tam to trzeba poeksperymentować, bo wiadomo, że nie każdemu to samo przypasuje.
Poro
- Lukass
- zahartowany metalizator
- Posty: 4385
- Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Kocham Cię jak Norwegię.
No dobra, to jak już wspominkowo (lub aktualnie) jedziemy z Norwegią, to historia ze wspomnianej knajpy z bdb browarami z Bergen. Odnalazłem ją, bo szukałem miejsca z dobrym piwem + jedzenie w rozsądnej cenie. A tam mieli świetne piwa oraz żarcie - głównie rybne - w cenie jak na Norwegię bardzo przystępnej. Dość powiedzieć, że stek z renifera w knajpie obok kosztował chyba jakieś 300-400 PLN, tam można było zjeść coś sensownego za 60-80 PLN. Miałem wtedy niezły budżet na te wakacje, bo robiłem na trzech różnych stanowiskach, ale są jakieś granice.
Do rzeczy. W knajpie za barem stał cud natury o imieniu Inez. Absolutnie nie moja liga, ale tak bardzo bardzo absolutnie, że żadnej historii romantyczno-erotycznej nie będzie, bo nawet mi przez myśl nie przeszło spróbować Co nie zmienia faktu, że jak w knajpie było pustawo, to gadka-szmatka sobie tam przy barze leciała. Przy okazji można było przetestować swój - wtedy jeszcze bardzo kulawy - angielski. Aż do momentu, gdy usłyszałem rozmowę Inez z załogą kuchni, gdzie - nie będzie dużego zaskoczenia - słowem numer jeden była swojska "kurwa". Otóż okazało się, że Inez jest równie biegła w tych magicznych zaklęciach, jak reszta załogi. Bo wprawdzie ojciec (chyba, nie pomnę) Hiszpan, ale wychowana w Polsce. Przejście na polski nie tylko ułatwiło konwersację, ale i zapewniło mi zniżkę na piwo do końca pobytu
Do rzeczy. W knajpie za barem stał cud natury o imieniu Inez. Absolutnie nie moja liga, ale tak bardzo bardzo absolutnie, że żadnej historii romantyczno-erotycznej nie będzie, bo nawet mi przez myśl nie przeszło spróbować Co nie zmienia faktu, że jak w knajpie było pustawo, to gadka-szmatka sobie tam przy barze leciała. Przy okazji można było przetestować swój - wtedy jeszcze bardzo kulawy - angielski. Aż do momentu, gdy usłyszałem rozmowę Inez z załogą kuchni, gdzie - nie będzie dużego zaskoczenia - słowem numer jeden była swojska "kurwa". Otóż okazało się, że Inez jest równie biegła w tych magicznych zaklęciach, jak reszta załogi. Bo wprawdzie ojciec (chyba, nie pomnę) Hiszpan, ale wychowana w Polsce. Przejście na polski nie tylko ułatwiło konwersację, ale i zapewniło mi zniżkę na piwo do końca pobytu
Where did we go wrong?
How did we go wrong?
How did we go wrong?
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15302
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Kocham Cię jak Norwegię.
Jeszcze raz o energetykach. Królują Monstery. Ile to tam miało wersji? Z 50? Półka za półką. Nawet spojrzałem, czy jest jakiś od nich producent tego gówna. Nie znalazłem takowego.
Do tego wcześniejszego zdziwienia dodaję kolejne zdziwienie. Ani jednego dumnego Norwega z puszką browca (nie to co nasi dzielni przedmurzanie ksześcijańscy, co nie?). W parku, na plaży, gdziekolwiek. Z puszką Monstera, jak najbardziej. Trochę niekonsekwentne i nielogiczne to mnie się zdaje. Jedno, w sensie alko- be&złe, drugie, energetyki - cacy?
Do tego wcześniejszego zdziwienia dodaję kolejne zdziwienie. Ani jednego dumnego Norwega z puszką browca (nie to co nasi dzielni przedmurzanie ksześcijańscy, co nie?). W parku, na plaży, gdziekolwiek. Z puszką Monstera, jak najbardziej. Trochę niekonsekwentne i nielogiczne to mnie się zdaje. Jedno, w sensie alko- be&złe, drugie, energetyki - cacy?
Ostatnio zmieniony 23-08-2024, 21:56 przez Ascetic, łącznie zmieniany 1 raz.
Poro
- Lukass
- zahartowany metalizator
- Posty: 4385
- Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Kocham Cię jak Norwegię.
U nas do niedawna było podobnie, czyż nie? Nadal energetyka w parku czy na plaży wypić można, a piwo nie za bardzo.Ascetic pisze: ↑23-08-2024, 21:54Jeszcze raz o energetykach. Królują Monstery. Ile to tam miało wersji? Z 50? Półka za półką. Nawet spojrzałęm, czy jest jakiś od nich producent tego gówna. Nie znalazłem takowego.
Do tego wcześniejszego zdziwienia dodaję kolejne zdziwienie. Ani jednego dumnego Norwega z puszką browca. W parku, na plaży, gdziekolwiek. Z puszką Monstera, jak najbardziej. Trochę niekonsekwentne i nielogiczne. Jedno, w sensie alko- be&złe, drugie, energetyki - cacy?
Where did we go wrong?
How did we go wrong?
How did we go wrong?
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15302
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Kocham Cię jak Norwegię.
Mimo wszystko oni wydają mi się być bardziej "świadomi". Fastfood? McDlnd, BrgrKng? Dobra, niech będzie, ale nie jeden przy drugim. Tak ich na chwilę obecną odbieram. W trakcie dalszego obwąchiwania tej ich racjonalności, pewnie szwy będą się dalej rozłazić. Mnie się wydaje z tymi energetykami, że te nitki tutaj wyłażą a ciuch niby markowy, się pruje.Lukass pisze: ↑23-08-2024, 21:56U nas do niedawna było podobnie, czyż nie? Nadal energetyka w parku czy na plaży wypić można, a piwo nie za bardzo.Ascetic pisze: ↑23-08-2024, 21:54Jeszcze raz o energetykach. Królują Monstery. Ile to tam miało wersji? Z 50? Półka za półką. Nawet spojrzałęm, czy jest jakiś od nich producent tego gówna. Nie znalazłem takowego.
Do tego wcześniejszego zdziwienia dodaję kolejne zdziwienie. Ani jednego dumnego Norwega z puszką browca. W parku, na plaży, gdziekolwiek. Z puszką Monstera, jak najbardziej. Trochę niekonsekwentne i nielogiczne. Jedno, w sensie alko- be&złe, drugie, energetyki - cacy?
Poro
- Lukass
- zahartowany metalizator
- Posty: 4385
- Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Kocham Cię jak Norwegię.
To ponownie, mam inne odczucia. Raczej podobny poziom. A i w lokalnym sklepie spożywczym serwowali gówno-jedzenie, do złudzenia przypominające to, co teraz w Polsce można kupić w Żabce. Na plus, że zaraz obok można było z kolei kupić na wynos małe porcje bardzo nie-fast-foodowej zupy rybnej. Tego w Polsce aż tak dużo nie ma.Ascetic pisze: ↑23-08-2024, 22:00Mimo wszystko oni wydają mi się być bardziej "świadomi". Fastfood? McDlnd, BrgrKng? Dobra, niech będzie, ale nie jeden przy drugim. Tak ich na chwilę obecną odbieram. W trakcie dalszego obwąchiwania tej ich racjonalności, pewnie szwy będą się dalej rozłazić. Mnie się wydaje z tymi energetykami, że te nitki tutaj wyłażą a ciuch niby markowy, się pruje.
Where did we go wrong?
How did we go wrong?
How did we go wrong?
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15302
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Kocham Cię jak Norwegię.
To jest najlepsza samonakręcajka, tym bardziej, że na kartach setki takich zdjęć:
Będzie dozowane, sączone i odliczane, do kolejnego tripu. I kolejnego, i jeszcze następnego. Tak do z(a)(e)rzygania.
Będzie dozowane, sączone i odliczane, do kolejnego tripu. I kolejnego, i jeszcze następnego. Tak do z(a)(e)rzygania.
Poro
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15302
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Kocham Cię jak Norwegię.
Szmaty.
Pogoda. Szybko się rozumie skąd i dlaczego są narodem tak często dokonującym zakupy odzieżowe. Skąd takie przywiązanie do swoich rodzimych marek jak np: Helly Hansen: . Skąd się bierze również, że nie ma maniany co do jakości szmat. Gówno co miałoby być wiatroszczelne, nieprzemakalne, przy weryfikacji z warunkami pogodowymi błyskiem by wyszło jakie jest tam na prawdę, jak by takie nie było. To właściwie nic niezwykłego, dla mających zapewne styczność z choćby polskimi wysokimi górami, że warunki potrafią się zmienić w godzinę, z deszczu po palące słońce. Palące przy 20kilku stC (ale jak ma być inaczej jak tam prawie zawsze słońce ma taki a nie inny kąt padania). Do tego ich funkcjonalność, użyteczność, tych szmat. No przemyślane mają*. Tu w odpowiednim miejscu zamek, tam karabińczyk. Podobuje mi się to. Oni jakby tę funkcjonalność przechwycili. Wbijasz do knajpy, a tam 1/3 sali ubrana jakby dopiero co zeszła ze szlaku. To też mnie się zasadniczo podobuje. Pewne rzeczy, które w PL, jak się rodzinnie, wyjazdowo wali na szamę, mnie raczej bawią, wywołują uśmiech politowania, tam odwrotne podejścia do spiny ubiorowej, powodują reakcję: "ok, też tak można. OK. Dobrze. To bardziej mnie przekonuje."
Cena szmat.
Tak na szybko robiąc rozeznanie, widzę że są zbliżone do tych w PL, albo tak do 20-30% wyższe w niektórych przypadkach. Wybór na tyle duży, że ustalenia poczyniliśmy, że kolejne wyjazdy będą mieć też aspekt zakupowy jeżeli chodzi o szmaty. W sensie nie bierzemy traperów, wiatrówek, kupujemy na miejscu. Jak w PL nie mogłem dogrzebać się do konkretnie pod moje potrzeby-gust wiatrówki, zajęło mi to trochę cennego czasu, tam specjalnie nie szukając, bo taką w półśrodkach wybrałem przed wyjazdem w Polsce, wypatrzyłem bez problemu. Bardzo mi też leży wybór butów. Reasumując obok przez lata wyselekcjonowanej grupy produktów spożywczych, w tym słodyczy, doszły szmaty do listy. Z tej obserwacji, decyzji się cieszę.
Sklepy szmatowe.
Nie znalazłem, żadnej gównianej sieciówy. W Hiszpanii, Niemczech takie hajemy mają inny asortment niż u nas. Pewnie bym zweryfikował, nie było możliwości. Żona wcześniej, dała sygnał, że ich secondhand'y prezentują się inaczej niż nasze. W poprzednich latała łaziła po takowych. Mój pierwszy raz potwierdził jej obserwacje. Wygląd jak butik, szmaty/ graty poprzebierane, wyselekcjonowane, wyeksponowane. Te 2-3-4 sorty wiadomo gdzie trafiają. Pewnie w tym do na prawdę niezłego lumpa w rejonach Wałbrzyskiej w Wawie. Dobre szmaty zdjęte z duńskiego, szwedzkiego trupa tam mają. Poważka.
*Do tego jakieś siatki na mordercze muszki (które mają ochotę człowieka wpierdolić, całego, jak się trafi w złe miejsce w złym czasie. Czy ciekawe rozwiązania co do sprzętu pod konsumpcję w terenie. Fajne, przemyślane zabawki. Sporo zabawek. Doceniam. Dopisuję do listy zakupowej, bo niektóre sklepy mnie uciekły, jak o 16tej właściciel postanowił zamknąć, bo pewnie zamiast zarabiania kasy wybrał pójście na szlak.
Pogoda. Szybko się rozumie skąd i dlaczego są narodem tak często dokonującym zakupy odzieżowe. Skąd takie przywiązanie do swoich rodzimych marek jak np: Helly Hansen: . Skąd się bierze również, że nie ma maniany co do jakości szmat. Gówno co miałoby być wiatroszczelne, nieprzemakalne, przy weryfikacji z warunkami pogodowymi błyskiem by wyszło jakie jest tam na prawdę, jak by takie nie było. To właściwie nic niezwykłego, dla mających zapewne styczność z choćby polskimi wysokimi górami, że warunki potrafią się zmienić w godzinę, z deszczu po palące słońce. Palące przy 20kilku stC (ale jak ma być inaczej jak tam prawie zawsze słońce ma taki a nie inny kąt padania). Do tego ich funkcjonalność, użyteczność, tych szmat. No przemyślane mają*. Tu w odpowiednim miejscu zamek, tam karabińczyk. Podobuje mi się to. Oni jakby tę funkcjonalność przechwycili. Wbijasz do knajpy, a tam 1/3 sali ubrana jakby dopiero co zeszła ze szlaku. To też mnie się zasadniczo podobuje. Pewne rzeczy, które w PL, jak się rodzinnie, wyjazdowo wali na szamę, mnie raczej bawią, wywołują uśmiech politowania, tam odwrotne podejścia do spiny ubiorowej, powodują reakcję: "ok, też tak można. OK. Dobrze. To bardziej mnie przekonuje."
Cena szmat.
Tak na szybko robiąc rozeznanie, widzę że są zbliżone do tych w PL, albo tak do 20-30% wyższe w niektórych przypadkach. Wybór na tyle duży, że ustalenia poczyniliśmy, że kolejne wyjazdy będą mieć też aspekt zakupowy jeżeli chodzi o szmaty. W sensie nie bierzemy traperów, wiatrówek, kupujemy na miejscu. Jak w PL nie mogłem dogrzebać się do konkretnie pod moje potrzeby-gust wiatrówki, zajęło mi to trochę cennego czasu, tam specjalnie nie szukając, bo taką w półśrodkach wybrałem przed wyjazdem w Polsce, wypatrzyłem bez problemu. Bardzo mi też leży wybór butów. Reasumując obok przez lata wyselekcjonowanej grupy produktów spożywczych, w tym słodyczy, doszły szmaty do listy. Z tej obserwacji, decyzji się cieszę.
Sklepy szmatowe.
Nie znalazłem, żadnej gównianej sieciówy. W Hiszpanii, Niemczech takie hajemy mają inny asortment niż u nas. Pewnie bym zweryfikował, nie było możliwości. Żona wcześniej, dała sygnał, że ich secondhand'y prezentują się inaczej niż nasze. W poprzednich latała łaziła po takowych. Mój pierwszy raz potwierdził jej obserwacje. Wygląd jak butik, szmaty/ graty poprzebierane, wyselekcjonowane, wyeksponowane. Te 2-3-4 sorty wiadomo gdzie trafiają. Pewnie w tym do na prawdę niezłego lumpa w rejonach Wałbrzyskiej w Wawie. Dobre szmaty zdjęte z duńskiego, szwedzkiego trupa tam mają. Poważka.
*Do tego jakieś siatki na mordercze muszki (które mają ochotę człowieka wpierdolić, całego, jak się trafi w złe miejsce w złym czasie. Czy ciekawe rozwiązania co do sprzętu pod konsumpcję w terenie. Fajne, przemyślane zabawki. Sporo zabawek. Doceniam. Dopisuję do listy zakupowej, bo niektóre sklepy mnie uciekły, jak o 16tej właściciel postanowił zamknąć, bo pewnie zamiast zarabiania kasy wybrał pójście na szlak.
Poro
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8822
- Rejestracja: 26-12-2010, 12:33
Re: Kocham Cię jak Norwegię.
Piękne zdjęcie. Dałbym wszystko żeby na jakieś wojaże za granicę skoczyć w tym roku.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15302
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Kocham Cię jak Norwegię.
Jako ciekawostka ode mnie, a właściwie od ludzi, którzy tam mieszkają. Mieszkańcy miejscowości oddalonych najdalej na północ, tak jak Ci z Trumse, mają nie 2 miesiące, a do 3 miesięcy wahacjones. Się żyje, co nie?
8 lat zapierdalania na legalu, ID przyznane, prawo wyborcze (można nawet szczuć na ksieżniczkę Martę (przez dziwne umlauty) Ludwikę Glücksburg i jej nowego męża szamana z usa*) i 2-3 miesiące wyjebongo, jak nasze polskie nieroby, którym ciągle mało w misce, stanu nauczycielskiego te one.
*Poważka. Imbe mają tam na całego. Pierwszego męża, ojca swoich dzieci wykończyła "księżniczka" ta (samobój czy jakoś tak - jak go odstawiła, ciśnienia nie trzymał, czy coś). Teraz skacze na szamanie. Staremu jak świat królowi, typowi co wygląda jak rasowy sskissling (Quisling), dziadowi 90 letniemu się to nie podoba do tego stopnia, że wyprosił ją z kolejki do dziedziczenia. Od środków chyba też. Ta złamała niepisane prawo, że pierwszeństwo do opisywania imb, ma prasa lokalna, i sprzedała prawa brytolom. Norwegia rozbawiona, wkurwiona, zadzwiona. A kobita ma dobrze po 40tce (E: po50tce milfetka jest, urodzona w dzień co jaxD). A wszystko to dzialo się w bliskim sąsiedztwie Alesund, na fiordzie Geiranger (piękne miejsce, punkt widokowy też, tak na marginesie). No ale jak się zobaczy takiego syna króla łososi, co odziedziczył fortunę, to się okaże, że nasze imby to nie jakieś tam specjalne i ta z Martą to u nich chyba już tradycja.
Poro
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15302
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15302
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Kocham Cię jak Norwegię.
Ta. "Moja i Twoja beznadzieja". Błażej bez roweru, w koszulinie BI. Norweski domek troll'a. No, kto? BI, no bo krwa, kto.
Słodkie te ich domki. Przy szlakach górskich, klifowych, turystycznych. Zadbane, nawet w środku nie nasrane. Tylko nie ma co zagadywać małych i dużych Norwegów o te trolle. Mali to patrzą jak na wariata, typie, przecież, tam co dopiero troll siedział. No i jak żona zagadywała takich dwóch budrysów, o to czy trolle tam naprawdę mieszkają, jak ja 10 metrów dalej pod górkę kopytami do góry leżałem i karpia robiłem, to z ziemi wyrośli czujni rodzice. Tylko ichniej nie pierdolącej się w tańcu policji brakowało. Starzy, dla odmiany, nie wiedzą, czy se jaj z nich nie robisz ... jakiś taki komiczny i drażliwy temat zarazem. Same domki, fajny folklor. Póki nie wyłazi z nich nerd (chyba) w koszulinie KC.
Słodkie te ich domki. Przy szlakach górskich, klifowych, turystycznych. Zadbane, nawet w środku nie nasrane. Tylko nie ma co zagadywać małych i dużych Norwegów o te trolle. Mali to patrzą jak na wariata, typie, przecież, tam co dopiero troll siedział. No i jak żona zagadywała takich dwóch budrysów, o to czy trolle tam naprawdę mieszkają, jak ja 10 metrów dalej pod górkę kopytami do góry leżałem i karpia robiłem, to z ziemi wyrośli czujni rodzice. Tylko ichniej nie pierdolącej się w tańcu policji brakowało. Starzy, dla odmiany, nie wiedzą, czy se jaj z nich nie robisz ... jakiś taki komiczny i drażliwy temat zarazem. Same domki, fajny folklor. Póki nie wyłazi z nich nerd (chyba) w koszulinie KC.
Poro
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15302
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Kocham Cię jak Norwegię.
Tym razem nie Norwegia a Islandia'24.
Takie tam wyselekcjonowane, zostaliśmy poproszeni, pod wywołanie i gdzieś tam dostarczenie, to się wróciło do tego co już pomimo raptem kilku miesięcy, uleciało. Takie też tam, bo już za 2 tygodnie kolejny wyjazd, tym razem do Tromso, a w styczniu, mam nadzieję, że z samym początkiem roku - Oslo.
Przybiera to monstrualne rozmiary, a jak zliczę wyjazdy, wypoczynki po Polsce, inwestycję w sprzęty foto, to zastanawiam się na jakiej kwocie rocznie się skończy. Tym bardziej, że Młoda też się wkręca w akcję (w przyszłym roku Finlandia, Estonia), a sama się jeszcze nie finansuje. Ten rok to lekko 40 k,, jak nie więcej. Plany na kolejny też zapowiadają się z rozmachem. Z drugiej strony, jak człowiek ma pożyć tyle ile mu dają ... do grobu nie zabierze, tym bardziej, że tu wszystko już poukładane. Poradzą sobie z tym co zostanie. Tym samym kolejne będą fociaki z odwiedzin aurory, a później to z trip'a do muzeum Munch'a, choć zdania są podzielone gdzie i co wyhaczone zostanie.
Takie tam wyselekcjonowane, zostaliśmy poproszeni, pod wywołanie i gdzieś tam dostarczenie, to się wróciło do tego co już pomimo raptem kilku miesięcy, uleciało. Takie też tam, bo już za 2 tygodnie kolejny wyjazd, tym razem do Tromso, a w styczniu, mam nadzieję, że z samym początkiem roku - Oslo.
Przybiera to monstrualne rozmiary, a jak zliczę wyjazdy, wypoczynki po Polsce, inwestycję w sprzęty foto, to zastanawiam się na jakiej kwocie rocznie się skończy. Tym bardziej, że Młoda też się wkręca w akcję (w przyszłym roku Finlandia, Estonia), a sama się jeszcze nie finansuje. Ten rok to lekko 40 k,, jak nie więcej. Plany na kolejny też zapowiadają się z rozmachem. Z drugiej strony, jak człowiek ma pożyć tyle ile mu dają ... do grobu nie zabierze, tym bardziej, że tu wszystko już poukładane. Poradzą sobie z tym co zostanie. Tym samym kolejne będą fociaki z odwiedzin aurory, a później to z trip'a do muzeum Munch'a, choć zdania są podzielone gdzie i co wyhaczone zostanie.
Ostatnio zmieniony 21-10-2024, 14:01 przez Ascetic, łącznie zmieniany 1 raz.
Poro
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8822
- Rejestracja: 26-12-2010, 12:33
Re: Kocham Cię jak Norwegię.
Super fotki Tomasz.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15302
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Kocham Cię jak Norwegię.
Warunki pogodowe równie zadziwiające, jak swobodne hasanie troll'a. No, hasać to w Norge może, nawet powinien, bo to jakaś tam wizytówka ichnia jest, ale tutaj?
Wracając do warunków. Ciepło, coraz cieplej, nawet nie wiadomo jak się szykować, bo z każdym tripem, mniej to wszystko jakieś takieś logiczne i przewidywalne. Dwa tygodnie temu znajome uśmiechnięte mordy na Islandii, całe od zimna różowiutkie na fociach, takie ładne-cacy, a tu w Norge tak:
A po zorzę, i niższe temperatury trzeba się pchać do Fin, o tu:
A czapka, ze zdjęcia, niby z dupy, a z półki sklepowej, w Finlandii, kupiona dla młodej, nawet i u nas może się specjalnie nie przydać, choć reniferki ładne, ot co:
Teraz pora styczniowe Uszlo. Trza korzystać, póki jeszcze czas, póki nie trzeba jeszcze, tymi kamaszowcami dyrygować. Póki nie przyjdą inne przeżyciowe sprawy. Póki wiadomoco.
Wracając do warunków. Ciepło, coraz cieplej, nawet nie wiadomo jak się szykować, bo z każdym tripem, mniej to wszystko jakieś takieś logiczne i przewidywalne. Dwa tygodnie temu znajome uśmiechnięte mordy na Islandii, całe od zimna różowiutkie na fociach, takie ładne-cacy, a tu w Norge tak:
A po zorzę, i niższe temperatury trzeba się pchać do Fin, o tu:
A czapka, ze zdjęcia, niby z dupy, a z półki sklepowej, w Finlandii, kupiona dla młodej, nawet i u nas może się specjalnie nie przydać, choć reniferki ładne, ot co:
Teraz pora styczniowe Uszlo. Trza korzystać, póki jeszcze czas, póki nie trzeba jeszcze, tymi kamaszowcami dyrygować. Póki nie przyjdą inne przeżyciowe sprawy. Póki wiadomoco.
Poro
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2821
- Rejestracja: 17-02-2018, 21:00
Re: Kocham Cię jak Norwegię.
Tomasz pomódl sie za mnie
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15302
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Kocham Cię jak Norwegię.
Niestety nie mogę. I nie dlatego, że nie chcę, czy coś. Jedyny powód, to taki, że nie ma się do kogo modlić. Tego gościa tam (i wszędzie indziej) nie ma i nigdy nie było. Sami go sobie na swoje podobieństwo i swoje utrapienie wyimaginowaliśmy, za pośrednictwem macherów od głów, aby nam się pozornie łatwiej żyło (macherom jednakże przede wszystkim, bo koncept pod nich, przez nich ustawiony) … a zresztą … jeżeli coś się zbliża do tego, do czego mielibyśmy się modlić, czegoś co miałoby odciągnąć nasze skotłowane, w danym momencie głowy, od problemów, dawać ukojenie, jest to zindywidualizowane. Można zawsze pogadać w głowie z ukochaną osobą, odwołać się do samego siebie, poszukać siły, wewnątrz nas samych, albo uznać jak częściowo ją, że to i tak wszystko dzieło przypadku, chaosu, gdzie w minimalnym stopniu mamy wpływ na kreowanie rzeczywistości, czyli de facto dać się porwać nurtowi życia, jakie by nie było i je zaakceptować z pokorą jakim jest (wcześniej oczywiście podejmując próby zmiany, tak, aby sobie uroić, lepiej się poczuć, że zwrotnice dobrze, mądrze, logicznie, czy jakoś tak, przestawiliśmy. Budując sobie obraz, że tym razem, to ten kierunek akurat dobry, jakbyśmy mieli wiedzieć, że w drugą stronę, miałby być gorszy. Tak zakładając, na swoje doraźne samopoczucie potrzeby, bo niby skąd mielibyśmy to wiedzieć?) . Pomimo walki każdego dnia, szarpania i brania się z nim za łeb (po to aby mieć chwilę pozornego komfortu i błędnego przeświadczenia, że mamy na cokolwiek wpływ), na końcu pamiętając, że będzie co ma być, a nam zostaje, trwanie/ przetrwanie najlepiej, najszczęśliwiej jak się w chwili obecnej da. Nie odwołując się do tego wyżej, bo zwyczajnie tam jest tylko pustka, awatar, który na potrzeby różne, jest przez takich jak my sami, czyli słabych przez szukanie czegoś czego i kogo nie ma, tworzony. Chciałbym tym samym, ale nie mam jak.
( Jedyne co to mogę pomyśleć, dobrym słowem obdarzyć, przy czym końcowo to i tak nic nie da. Jak akurat zawiruje i się ciemne na jasne nałoży, to i tak nic nie da. Będzie co ma być co bym ja i Ty nie zrobił.)
( Jedyne co to mogę pomyśleć, dobrym słowem obdarzyć, przy czym końcowo to i tak nic nie da. Jak akurat zawiruje i się ciemne na jasne nałoży, to i tak nic nie da. Będzie co ma być co bym ja i Ty nie zrobił.)
Poro
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15302
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Kocham Cię jak Norwegię.
Troche o turystyce. Można u nich połazić (trzeba mieć w uj dużo na to zdrowia), można popływać, można też poleżeć (choć to droga impreza u nich, w szczególności jak się człowiek najebie za miliony, i za miliony go zawijają). Będzie o pływaniu. Turystycznie z głową to jest rozwiązane. Łodzie nie wyglądają, jakby to była podróż do Valhalli w jedną stronę, ekipy profesjonalne, nawet te po 60tce komunikatywnie do dogadania w sensownym języku. Nawet są skorzy do opowieści mitologiczno-historyczno-geograficznych. Jak się popływa, zobaczy duże i małe ryby, to i można sobie zupę ugotować z tego się tam złowiło. Wedle ich przepisu. Smaczna, zdrowa, kolorowa.
Norweski wujek Staszek, jak to norweskie Aksel'e, mają, czyli wujki Staszki w ich wydaniu, trzeźwy, uśmiechnięty, w zajebistym sweterku, z zajebistej wełny, pełny pogody ducha, trochę krwisty, zupełnie nie narowisty. Spoko gość.
Norweski wujek Staszek, jak to norweskie Aksel'e, mają, czyli wujki Staszki w ich wydaniu, trzeźwy, uśmiechnięty, w zajebistym sweterku, z zajebistej wełny, pełny pogody ducha, trochę krwisty, zupełnie nie narowisty. Spoko gość.
Poro
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15302
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Kocham Cię jak Norwegię.
Kilpisjärvi. Miejscowość, jezioro na styku 3 granic. Nor/ Swe/ Fin. Nocą piękne miejsce, a ze względu na topografię, idealne, do pewnych aktywności. Zdjęcia może później. Na pierwszy ogień, pójdą jednak reniferki. Te(ż) fińskie. W dwóch różnych odsłonach.
Z tytułu relatywnej bliskości od Trumse (3h), można rozważyć opcję, jaka jest po obwąchaniu tej miejscówki, na przyszły rok, rozważana. Waw-Osl-Tro-nocleg-Kil-nocleg-a później w głąb Fin. Tyle, że są dwie uwagi. Przy około zerowych temp., dużych opadach jak w tym roku, i trudnych drogach, raczej trzeba brać pod uwagę pchanie się tam nie później niż teraz, a najlepiej wcześniej. Nie są to łatwe tematy jednak. No i trzeba mieć 10, 15, 20 k. jak się chce normalnie pożyć, zjeść reniferka, wypożyczyć mocne auto, przespać się w sensownych warunkach i chce się tam spędzić kilka bajkowych dni. Jak o Nor powiem, że ceny normalne AD24, z mojej perspektywy, to jednak Fin jest droższa. Koniec świata, ludzi tyle, że jak ktoś Ciebie z lokalsów wyprzedzi na pełnej k-wie, to rozdziwiasz japę ze zdziw. ale po sklepach się cenią. I nie chodzi o gadżety, bo te akurat w normalnych cenach. Usługi, szamy, te sprawy są po takich pieniądzach, że wiesz, że się szanują i że turysta, nie za każdą cenę, w sensie, że jak już musisz, na focenie, łażenie, czy łapanie tych zjawiskowych klimatów, to na ich warunkach. BDB +. Odsieje to, jeszcze jakiś czas zatrzyma charakter tych miejsc. Tak myślę.
Na lodóweczkę, naprasowywanka na ekwipunek foto:
oraz trumsiakowy gadżecik na tekstylia ałtdorowe wszelakie (nie wiedzieć czemu ten musiał tak długo czekać na przechwycenie):
Co do Fin. To porażają wręcz są ich lasy. Oceniam, że z tytułu pewnych aktywności, mogę zaopiniować. Taki trip leśny, poza szlakami, w celach jak w Polsce, to marzenie (tak realne, że właściwie nie jest to marzeniem, a celem do realizacji), choć tym razem z lokalsem, jako przewodnikiem. Zgubić się akurat, pomimo różnych patentów wypraktykowanych przez lata, zaplecza technicznego, dojebanych gadżetów, które uniemożliwiają zgubienie się w PL, bym nie chciał w ich lasach. A wydaje mi się to bajecznie proste. Zwyczajnie jest to wyższa szkoła jazdy, albo odkleja, pchanie się w te ichnie leśne tajemnicze klimaty.
Z tytułu relatywnej bliskości od Trumse (3h), można rozważyć opcję, jaka jest po obwąchaniu tej miejscówki, na przyszły rok, rozważana. Waw-Osl-Tro-nocleg-Kil-nocleg-a później w głąb Fin. Tyle, że są dwie uwagi. Przy około zerowych temp., dużych opadach jak w tym roku, i trudnych drogach, raczej trzeba brać pod uwagę pchanie się tam nie później niż teraz, a najlepiej wcześniej. Nie są to łatwe tematy jednak. No i trzeba mieć 10, 15, 20 k. jak się chce normalnie pożyć, zjeść reniferka, wypożyczyć mocne auto, przespać się w sensownych warunkach i chce się tam spędzić kilka bajkowych dni. Jak o Nor powiem, że ceny normalne AD24, z mojej perspektywy, to jednak Fin jest droższa. Koniec świata, ludzi tyle, że jak ktoś Ciebie z lokalsów wyprzedzi na pełnej k-wie, to rozdziwiasz japę ze zdziw. ale po sklepach się cenią. I nie chodzi o gadżety, bo te akurat w normalnych cenach. Usługi, szamy, te sprawy są po takich pieniądzach, że wiesz, że się szanują i że turysta, nie za każdą cenę, w sensie, że jak już musisz, na focenie, łażenie, czy łapanie tych zjawiskowych klimatów, to na ich warunkach. BDB +. Odsieje to, jeszcze jakiś czas zatrzyma charakter tych miejsc. Tak myślę.
Na lodóweczkę, naprasowywanka na ekwipunek foto:
oraz trumsiakowy gadżecik na tekstylia ałtdorowe wszelakie (nie wiedzieć czemu ten musiał tak długo czekać na przechwycenie):
Co do Fin. To porażają wręcz są ich lasy. Oceniam, że z tytułu pewnych aktywności, mogę zaopiniować. Taki trip leśny, poza szlakami, w celach jak w Polsce, to marzenie (tak realne, że właściwie nie jest to marzeniem, a celem do realizacji), choć tym razem z lokalsem, jako przewodnikiem. Zgubić się akurat, pomimo różnych patentów wypraktykowanych przez lata, zaplecza technicznego, dojebanych gadżetów, które uniemożliwiają zgubienie się w PL, bym nie chciał w ich lasach. A wydaje mi się to bajecznie proste. Zwyczajnie jest to wyższa szkoła jazdy, albo odkleja, pchanie się w te ichnie leśne tajemnicze klimaty.
Poro