06-06-2011, 03:51
Nowa Plyta Morbid Angel to z pewnoscia jedna z najglosniejszych premier tego roku,przynajmniej na niwie muzyki ekstremalnej. Plyta budzi skrajne emocje, ale sledzac serwisy internetowe i inne media nie sposób zauwazyc ,ze przewazaja glosy krytyki,ba wrecz oburzenia,no bo w koncu jak to,najwiekszy i najbardziej rozpoznawalny zespól death metalowy na swiecie mógl nagrac cos takiego..wrzawa i zamet okrutny,czy slusznie?przyjrzyjmy sie tej plycie z bliska.
Illud Divinum Insanus nie wyznacza zadnych nowych standartów,nie jest ani odkrywczy ani nie oprowadza nas po jakims terytorium którego bysmy wczesniej nieznali.Nic z tych rzeczy. Ta plyta to garsc bardzo dobrze zaaranzowanych utworów,kilka z nich jest dosc nietypowych biorac pod uwage fakt z czym zespól byl do tej pory kojarzony. Ale czy rzeczywiscie sa one az tak nedzne i wyplowiale jak zyczyliby tego sobie wszelkiej masci krytycy i oponenci?
Moim zdaniem nie. Ujmuje mnie ich surowosc,prostota i melodyjnosc,podoba mi sie sposób w jaki Trey i reszta inkorporuja rózne wplywy do swojej muzyki ,oni nie spogladaja w strone tytanów/ikon elektroniki,oni obieraja kurs na harsh ebm i electro industrial,i z pewnoscia dla wielu rockowo zorientowanych fanów stanowi to pewna trudnosc,ale tak to mniej wiecej wyglada,ze tym kilku utworom blizej do COMBICHRIST niz np do MINISTRY.
Muzycy zespolu od kilku lat otwarcie przyznawali sie w wywiadach do takich fascynacji no i wreszcie przyszedl moment zeby dac temu upust i poszerzyc troche pole widzenia,wtlaczjac w metlowa formule troche obych elementów z zupelnie innej szuflady.
Jesli chodzi o pozostale,mniej lub bardziej metalowe utwory to r ówniez poziom jest utrzymany choc moze draznic kilka detail,przede wszytskim,na co wiele osób zwraca uwage,irytujaca maniera Vincenta tu i ówdzie,gdzie wokalnych wstawek i innych tym podobnych ozdobników mogloby w ogóle nie byc.
Blades for Baal ma pod koniec to wspaniale melodyjne solo ,,nie mamy tu do czynienia z jakas bezmyslna kaskada przypadkowych dzwieków ,to bardzo przemyslana i oszczedna konstrukcja ,od razu slychac kto tutaj rozdaje karty.Podobnie w nieprzyzwoicie wrecz hiciarskim i przebojowym I am morbid gdzie zespól po raz kolejny udowadnia,ze proste rozwiazania to czesto te najlepsze.
Duzym zaskoczeniem byl dla mnie Radikult który automatycznie nasuwa skojarzenia z zabawkami jakimi bawi sie MARILYN MANSON. Jeszcze raz,oszczednie i z olbrzymim przylozeniem,z lekkim industrialnym musnieciem.
Koncówka plyty to Profundis –Mea Culpa z tym oblednym motywem perkusyjnym i bardzo interesujaca praca gitar.
Reasumujac ,nie jest to album który zwala z nóg,ale pozostawia po sobie naprawde bardzo dobre wrazenie.W jakis sposób otwiera sie i sympatyzuje z kultura masowa/popularna,strukturalnie jest dosc prosty,czytelny i melodyjny,wg.mnie to stanowi o jego glównych atutach ale jest gdzies tam olbrzymia masa ludzi która tego wlasnie nie moze zespolowi wybaczyc.
Nawet jesli nie jest to album wolny od wad,to i tak zaznajamianiu sie z ta pozycja towarzyszy jakies wyzwanie,jakies przygoda,jest w tym cos ekscytujacego,choc nie umiem tego jednoznacznie zlokalizowac i okreslic,,to jednak wciaz potrafie czerpac z tej muzyki wielka niezmacona satysfakcje.
Czego i wam wszystkim zycze.
Ostatnio zmieniony 06-06-2011, 08:39 przez
[V], łącznie zmieniany 2 razy.
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior