Na razie tylko 46.Bambi pisze:50 stron najebaliście o tych przymułach? :)
NILE
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- Morph
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8973
- Rejestracja: 27-12-2002, 12:50
- Lokalizacja: hyperborea
- Kontakt:
- Morph
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8973
- Rejestracja: 27-12-2002, 12:50
- Lokalizacja: hyperborea
- Kontakt:
Re: NILE
Sugeruję Laibach.longinus696 pisze:Właśnie. I'm out. Idę promować jakiś zespół z lat 80-tych.Bambi pisze:50 stron najebaliście o tych przymułach? :)
Give birth to something dead
Give birth to something old
Give birth to something old
- Kurt
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3179
- Rejestracja: 24-12-2010, 15:54
- Lokalizacja: Łódź
Re: NILE
Że Bambi nic mądrego w temacie Nile do powiedzenia nie ma mnie specjalnie nie dziwi, natomiast Tobie, Morphu, się dziwię. Tak jedziesz po Trockim, że wszędzie jebie Mgłę, a Ty coś innego robisz? Nie podoba się, to przechodzimy dalej, a nie szczekamy ;)
@ Longinus, pomysł zacny, ale jak zauważyłeś, oni bardzo opierają się na bazie swoich fanów, dlatego niewykluczone, że następny album będzie najzwyczajniej w świecie zachowawczy, a przez to nudny.
@ Longinus, pomysł zacny, ale jak zauważyłeś, oni bardzo opierają się na bazie swoich fanów, dlatego niewykluczone, że następny album będzie najzwyczajniej w świecie zachowawczy, a przez to nudny.
Ostatnio zmieniony 13-05-2012, 21:49 przez Kurt, łącznie zmieniany 1 raz.
The madness and the damage done.
- Morph
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8973
- Rejestracja: 27-12-2002, 12:50
- Lokalizacja: hyperborea
- Kontakt:
Re: NILE
Nudzi mi się. Wiosna przyszła, nie mam baby, pić mi się dziś nie chce to sobie chociaż na Nile ponajeżdżam dla rozrywki.Kurt pisze:Że Bambi nic mądrego w temacie Nile do powiedzenia nie ma mnie specjalnie nie dziwi, natomiast Tobie, Morphu, się dziwię. Tak jedziesz po Trockim, że wszędzie jebie Mgłę, a Ty coś innego robisz? Nie podoba się, to przechodzimy dalej, a nie szczekamy ;)
Give birth to something dead
Give birth to something old
Give birth to something old
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16043
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: NILE
Ewentualnie będzie posiadał kosmetyczne zmiany, które nie przewartościują muzyki. Szczerze powiedziawszy nie powiem, aby mi to zbytnio przeszkadzało. ;-)Kurt pisze:@ Longinus, pomysł zacny, ale jak zauważyłeś, oni bardzo opierają się na swoich fanów, dlatego niewykluczone, że następny album będzie najzwyczajniej w świecie zachowawczy, a przez to nudny.
- Mistrz
- postuje jak opętany!
- Posty: 430
- Rejestracja: 20-08-2005, 15:13
Re: NILE
Ziom, co ty pierdolisz? Gdzie niby jest ta nowa jakość? Takie gadanie o wielkości MA bierze się z owczego pędu i sentymentów. Windujesz ich do miana bogów death metalu, stosując chuja warte kryterium wpływu na inne kapele, który jest przede wszystkim funkcją popularności (a ona jest wypadkową wielu czynników, nie tylko talentu [głównie promocji]). Prawda natomiast jest taka, że obiektywnie CARCASS był kapelą nieporównywalnie bardziej innowacyjną w death metalu niż MORBID ANGEL. Wszystko: teksty, koncept graficzny, muzyka, podwójne wokale, brzmienie, nawet takie głupie szczegóły jak tytułowanie solówek - to był prawdziwy powiew świeżości. MA stworzyli swój własny styl, OK, ale nie aż tak radykalny i wyrazisty jak CARCASS (na debiucie MA nie ma właściwie NICZEGO nowego). Ale to tak gwoli ścisłości, bo wszystko to jest bez znaczenia. Znaczenie ma to, że CARCASS miał coś, czego MA (i setki innych kapel death metalowych) nigdy nie miał - z braku lepszego określenia nazwałbym to "psychologią aranżacji". Budowanie napięcia, wyładowanie, porywające riffy, rozpierdol, moc, zło, klimat, wściekłe wokale, przebojowość. Feeling nie do podrobienia. By lepiej uzmysłowić wam, jaką przepaść jakościową odczuwam między tymi dwoma kapelami zdradzę, że "Symphonies..." bez wahania umieściłbym w pierwszej piątce najlepszych albumów W OGÓLE, natomiast żaden album MA nie trafiłby nawet do mojego top 200 :Dlonginus696 pisze:Nie no, bzdura. Oczywiście SoS jest zajebisty, chociaż następcę postawiłbym jeszcze wyżej. Niemniej jednak nie dorasta do osiągnięć Morbidów, które były fundamentalne dla rozwoju death metalu. W ogóle to jest jeden z zespołów, które powodują, że zmienia się całkowicie sposób myślenia o danym gatunku muzyki. Death metal w wykonaniu MA jest czymś więcej niż po prostu death metalem, tak jak kryminały napisane przez Chandlera były w swoim czasie czymś więcej niż zwykłym kryminałem. Kumacie o co chodzi? To wywindowanie danej niszy na zupełnie inny poziom, różnica klas - NOWA JAKOŚĆ. Gatunek traci część swoich genetycznych wad i ograniczeń.
Naprawdę, nigdy nie zrozumiem, jak można się ekscytować tym przeraźliwie nudnym, chorym aniołkiem :)
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
Re: NILE
Najwyraźniej nie zdajesz sobie sprawy z tego jakie zamieszanie wywołał "Blessed..." i jaki był odbiór "Covenant". Zresztą jedynka była równie entuzjastycznie przyjęta. Wpływ na inne kapele jest akurat jednym z niewielu OBIEKTYWNYCH kryteriów w muzyce, więc głupotą byłoby lekceważenie go. Zwłaszcza, że jak powiedziałeś wynika po części z popularności, a ta skądś się jednak bierze (polemizowałbym, że w tamtych czasach, w muzyce alternatywnej, była to po prostu kwestia promocji - to nie tak jak dzisiaj, że w natłoku najgorszego gówna można skutecznie zareklamować średnie gówno - MA zwyczajnie robili masakryczne wrażenie, nawet w otoczeniu tylu wspaniałych kapel jakie wtedy królowały na scenie).Mistrz pisze:Ziom, co ty pierdolisz? Gdzie niby jest ta nowa jakość? Takie gadanie o wielkości MA bierze się z owczego pędu i sentymentów. Windujesz ich do miana bogów death metalu, stosując chuja warte kryterium wpływu na inne kapele, który jest przede wszystkim funkcją popularności (a ona jest wypadkową wielu czynników, nie tylko talentu [głównie promocji]).
To wszystko pięknie wyglądana papierze, ale w rzeczywistości muzyka Carcass zawsze była zbyt toporna, żeby równać się z propozycją Morbid Angel. Oczywiście Carcass jest ważnym zespołem i mam dla nich szacunek za to jak potrafili się rozwijać, zmieniać swój styl i ciągle inspirować, ale to jednak nie ta półka jeśli chodzi o dźwięki. Poza tym nie sposób zaprzeczyć, że Morbidzi też stworzyli swój koncept - quasi kult Przedwiecznych, teksty, a nade wszystko muzyka, niesamowity - wręcz kosmiczny - klimat, że nie wspomną o charakterystycznej gitarze Treya i jego solówkach.Mistrz pisze:Prawda natomiast jest taka, że obiektywnie CARCASS był kapelą nieporównywalnie bardziej innowacyjną w death metalu niż MORBID ANGEL. Wszystko: teksty, koncept graficzny, muzyka, podwójne wokale, brzmienie, nawet takie głupie szczegóły jak tytułowanie solówek - to był prawdziwy powiew świeżości.
Dlaczego znowu mam wrażenie, że piszesz o Morbid Angel? Idealnie opisałeś ich muzykę.Mistrz pisze:CARCASS miał coś, czego MA (i setki innych kapel death metalowych) nigdy nie miał - z braku lepszego określenia nazwałbym to "psychologią aranżacji". Budowanie napięcia, wyładowanie, porywające riffy, rozpierdol, moc, zło, klimat, wściekłe wokale, przebojowość. Feeling nie do podrobienia.
Jakie tam masz zboczenia kulinarne, to mnie nie interesuje za bardzo. Każdy ma swoje i tyle. Jeden lubi padlinę, inny kawior.Mistrz pisze:By lepiej uzmysłowić wam, jaką przepaść jakościową odczuwam między tymi dwoma kapelami zdradzę, że "Symphonies..." bez wahania umieściłbym w pierwszej piątce najlepszych albumów W OGÓLE, natomiast żaden album MA nie trafiłby nawet do mojego top 200 :D
Naprawdę, nigdy nie zrozumiem, jak można się ekscytować tym przeraźliwie nudnym, chorym aniołkiem :)
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16043
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: NILE
Offtopując nieco: Carcass to moim zdaniem zespół istotny dla rozwoju muzyki ekstremalnej, ale nie tyle stricte death metalu, co zupełnie odmiennego stylu. Pierwsze dwie płyty są swoistą biblią dla zespołów które parają się twórczością z pogranicza death/ gore / grind, oni wytyczyli szlak którym podążyły dziesiątki zespołów, wszystkie one jednak bardziej skłaniały się ku obłąkańczej sile grindcore'a, tworząc makabryczny miks wszystkiego, co najbardziej chore i odrażające. Morbid Angel inspirował inną grupę muzyków, to dźwięki też ekstremalne, ale mające inny wymiar, formę, przekaz. Reasumując - obydwie wywarły spory wpływ na słuchaczy, ale twierdzenie że jedni większy od drugich uważam za nietrafione. Obydwie grupy były tej muzyce potrzebne, obydwie wytyczyły nowe ścieżki, obydwie były i są nadal ogromnym źródłem inspiracji.
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
Re: NILE
To ta półka i Twoje preferencje tego nie zmienia. Bardziej lubisz Morbid Angel. Ja też, ale Carcass to równie wielki zespół. Obie drużyny to podstawa wzorowego nakurwiania.longinus696 pisze:To wszystko pięknie wyglądana papierze, ale w rzeczywistości muzyka Carcass zawsze była zbyt toporna, żeby równać się z propozycją Morbid Angel. Oczywiście Carcass jest ważnym zespołem i mam dla nich szacunek za to jak potrafili się rozwijać, zmieniać swój styl i ciągle inspirować, ale to jednak nie ta półka jeśli chodzi o dźwięki.
I AM MORBID
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: NILE
Przyznam szczerze, że w tym sporze z ostatnich kilku stron najbliżej mi do stanowiska, które zajmuje kolega Blackwinged - tzn. żadnych świętych krów i doskonale mogę zrozumieć, że woli amerykański DISORDERED, o którym nawet wcześniej nie słyszałem (może sprawdzę w wolnej chwili, około 2017 r.) niż nietykalnych bogów z More-beat-Jędrzej. Ja od wszystkich płyt tych ostatnich wolę choćby "jedynaki" LORD BLASPHEMER, SOULBURN, MALAS (tak, wiem - balas) czy DEATH STRIKE (tu akurat chyba kontrowersje najmniejsze - to również niezaprzeczalna klasyka). "Altars..." i "Formulas..." są świetne, "Domination" wciąż lubię i doceniam bardzo oryginalne podejście do deathmetalowej materii jakie zaprezentowali na każdym z tych krążków, ale to tyle. Nie mój film.
Only SŁUCHANIE płyt is real!