hcpig pisze: ↑23-02-2022, 17:23
Hatefire pisze: ↑23-02-2022, 17:16
Jak czekałem aż to zacytujesz. No i jeszcze napisz jak to się ma do rewizji granic? Ja tu widzę tylko uregulowanie kwestii obywatelstwa.
Otóż, to! Miałem napisać to samo ale wcześniej wkleiłeś posta,
BTW kolega Pelson no i jak ostatnie wydarzenia mają się do Waszych teorii?
Nijak.
Nadal nic nie wiadomo w którą stronę to pójdzie. Dla Rosji zajęcie kolejnych dwóch, nawet okrojonych republik to koszmar finansowy, już doi kasę Białoruś, Krym, Abchazja, Serbia też coś skubie, teraz dojdzie ŁRL i DRL, a kasy nie przybywa. Atak pełnoskalowy, nawet zakończony zdobyciem Kijowa nie oznacza, że Rosjanom byłoby łatwo ten kraj utrzymać, a wywoływanie wojny domowej tuż obok Moskwy to jednak trochę inny problem niż wojna domowa w Syrii. Tu pełnoskalowo zaangażowana byłaby tylko armia rosyjska, dodatkowo Zachód już zaciera ręce na myśl o drugim Afganistanie w kraju z 40 milionową populacją. To, że Rosjanie ciągle nie wchodzą świadczy o tym, iż sami do końca nie wiedzą jak ten temat ugryźć i tracą element zaskoczenia i inicjatywę.
Co by nie gadać, na jednym z forów pojawił się taki wpis, z którym niekoniecznie w całości się zgadzam, ale może dawać odpowiedzi na kilka kwestii.
Jest niestety coś jeszcze, co wymyka się racjonalnym ocenom i racjonalnemu podejściu na poziomie koszta - zyski... to 70ka Putina, który to Putin zdał sobie w zeszłym roku sprawę ze swoich ograniczeń, swojej śmiertelności. To potężny argument za nieracjonalnością i w ogóle ogromny czynnik ryzyka. Wizerunek gieroja, tężyzny fizycznej, doskonałej formy uległ nieodwracalnej erozji. Nawet nie wśród poddanych, a u samego zainteresowanego, a to imo przesądza (obawiam się) kwestie napaści, wojny. To coś poza wszelką argumentacją, po prostu biologia. Przeszedł najprawdopodobniej bardzo ciężko covid, ten covid spowodować mógł nieodwracalne zmiany i to może być element decydujący.
Nie bilans zysków i strat, nie przyszłość (po mnie choćby potop), nie jakieś racjonalne właśnie argumenty. Nie po to Federacja Rosyjska zgromadziła 650 mld USD rezerw, żeby być może po raz ostatni w swojej historii (bo nie mam wątpliwości, że ten twór padnie i to szybciej niż później) nie próbować przewrócić stolika. Zrobi to Putin tym bardziej, że wie że zegar tyka i że przyspieszył i nic już za dekadę dla FR nie będzie takie jak dzisiaj, będzie dużo gorzej i nie ma żadnych możliwości by było inaczej. Do tego jego może już nie być, a jest przekonany, że tylko on może odtworzyć coś na kształt ZSRR, nie raz dawał wyraz tej ambicji i tej chęci i tu się nic nie zmieniło. To, że jest to anachroniczne nie jest tutaj istotne, bo znowu nie ma tu miejsca na racjonalność, a jest wiara.
Także coś czuję, że wojna jest niestety nieunikniona i rację ma Biden, że to kwestia kiedy, a nie czy, dobrze że prowadzi obecnie administracja sensowną, skuteczną politykę przygotowywania zachodu na to, co jw nieuchronne. I nie można mieć złudzeń. Merkel (która starała się przeciągać to, o czym wiedziała już od 2014/5 roku co najmniej) powiedziała kiedyś, po spotkaniu z Putinem, że ten odleciał, zwariował, że kieruje się zupełnie innymi przesłankami, zupełnie inaczej postrzega rzeczywistość i de facto nie ma szans na to, by znaleźć punkty styczne. Niemcy (nie mam na myśli biznesu i części klasy politycznej w kieszeni rosyjskiej oligarchii!!!) w sensie Merkel i część CDU, FPD oraz Zieloni (SPD z zapleczem finasowo-powiązaniowym z "hotlink od ruskich zabroniony" to ponura rzeczywistość) łudziły się, że można to przeciągać, że NS2 (pewnie tak to właśnie postrzegają) to element stabilizujący, lewar (co jest wg. mnie bzdurą, ale nie polemizuję z faktami, a te są takie, że to uparte trwanie przy NS2 było wynikiem oceny Putina jw), że przecież nie przewróci Władymir stolika, bo przetnie gałąź na której siedzi. To są rachuby racjonalne, a jak wyżej, tu nie ma miejsca na tego typu kalkulacje.
Dla mnie bardzo ciekawe jest ostatnie stanowisko Chin. Chyba chińskie kierownictwo dostrzegło, że wojna nie jest głęboko w ich interesie. Są pewnie zdziwieni, że Rosji poszło aż tak źle w przygotowaniach do szantażu (bez inwazji) i tego, że teraz właściwie nie ma już (Putin) wyjścia. Oczywiście też pewnie zdają sobie sprawę z rosyjskich uwarunkowań i z tego w co faktycznie gra Putin. Ale u nich ta wiedza jest jeszcze dodatkowo pogłębiona czymś, czego my tak naprawdę na 100% nie wiemy. Rosja liczy na wsparcie Chin (polityczno-gospodarcze), które ma być decydujące w sytuacji konfrontacji z Zachodem. Chiny wiedzą jak wygląda ewentualna alternatywa dla europejskiego rynku importu rosyjskich kopalin i zdają sobie sprawę, że to się nie domyka żadną miarą. Widzą też, że Rosja może nie tylko totalnie przerżnąć, ale już komplikując sytuację Chińczykom (wzrost jedności NATO, współpraca zacieśniająca się Zachodu, mocne sygnały dla państw krzywo patrzących na chińską dominację i ambicje), sprowadzi na Chiny niebezpieczeństwo frontalnej konfrontacji z całym blokiem "w alercie", a to ostatnia rzecz, jakiej sobie życzą Chińczycy. Także to może być ciekawe i jeżeli w ogóle cokolwiek może jeszcze uratować sytuację (brak wojny) to właśnie ten czynnik i tylko ten. Putin dostanie sygnał z Pekinu, że ten nie zaakceptuje agresji, okupacji, że nie będzie sponsorował tego typu sytuacji. W komunikacie chińskim jest i o porozumieniach z Mińska (co dla Putina obecnie jest jak wspomniałem nieakceptowalnym rozstaniem się ze snami o restauracji Sojuza) i o potwierdzeniu chińskiej polityki opartej na uznawaniu OBECNEJ podmiotowości, suwerenności & niepodległości państwa ukraińskiego. Dla Putina to może być (nie musi, ale może) argument żeby wojnę odwołać. I oby tak było!