THE PRODIGY
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
Re: THE PRODIGY
Haha... wiedziałem, że to wywoła odpowiednią reakcję. Proponuję teraz żebyście nałożyli na mnie jakąś ekskomunikę, bowiem naprawdę uważam te kawałki za niewypały, haczyki na małoletnich bywalców dyskotek :)))
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
- Morph
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8973
- Rejestracja: 27-12-2002, 12:50
- Lokalizacja: hyperborea
- Kontakt:
Re: THE PRODIGY
No Good to zdecydowanie jeden z najlepszych kawałków Ze Prodiżi.

Warrior's Dance dla odmiany rzeczywiście trąci śledziem.

Warrior's Dance dla odmiany rzeczywiście trąci śledziem.
Give birth to something dead
Give birth to something old
Give birth to something old
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
Re: THE PRODIGY
Nienawidziłem go jeszcze za czasów podstawówki. Potem zdołałem sobie jakoś wmówić, że poniekąd stanowi esencję stylu tego zespołu, ale dzisiaj nie widzę już potrzeby żeby tak uważać. Właściwie nie umiem znaleźć uzasadnienia dla tego kawałka.Morph pisze:No Good to zdecydowanie jeden z najlepszych kawałków Ze Prodiżi.
Pytanie dla wszystkich, którzy twierdzą, że to jeden z najlepszych utworów The Prodigy: naprawdę chcielibyście usłyszeć całą płytę w takiej konwencji i słuchalibyście jej regularnie z przyjemnością? Chciałbym wiedzieć, bo dla mnie jest to nie do pomyślenia. Ten wokal kojarzy mi się z najgorszymi przykładami sceny dance.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
Nie no prośba Longin, pazur to masz tylko we wspomnianym przeze mnie "Spitfire", bo gitara dodaje właśnie tego agresywnego tonu. Ja nie mówię o zapętlonych motywach, co po prostu kawałki w przypadku "Always Outnumbered..." są proste jak konstrukcja cepa, bez jakichś ciekawych motywów wewnątrz, jakiegoś dodatkowego tchnienia, jak to ma miejsce w "Fat Of The Land" czy "Music...". Całość jest okrojona do absolutnego minimum i jeśli już jakiś fajny sampel się pojawia (jak dla przykładu "you'll be under my wheels", czy wspomniany przeze wcześniej mnie "Hotride") to okazuje się, że jest jedynym interesującym i pcha cały kawałek do przodu, nie oferując nic więcej. No banalna ta płyta jest niestety i niezależnie od podejścia, niewiele da się z tej płyty wycisnąć. Nawet orientalne wstawki w takim "Phoenix" brzmią po prostu słabiutko.longinus696 pisze:Ten album to jeden wielki pazur. "Repetywny"? Nie no, naprawdę, któryś z nas ma podmienione płyty w pudełku, albo rozmawiamy o innych zespołach, bo dla mnie oczywistym jest, że właśnie MftJG jest bardziej repetytywny. Zresztą ich muzyka zawsze opierała się na jakichś zapętlonych motywach, więc wypominać coś takiego, to jakaś kpina chyba. Ale skoro chcesz, to weź sobie przypomnij "Music..." i odpowiedz, czy tamtejsze - dość długie, nawiasem mówiąc - kawałki, nie są repetytywne. Od samego początku mamy przydługą i jednostajną jazdę w postaci "Break & Enter" czy "Their Law" (na ilu powtórzeniach jednego motywu opierają się te utwory?), nie wspominając o tym co dzieje się na koniec albumu. Cała "The Narcotic Suite" mogłaby być krótsza o więcej niż połowę.Skaut pisze:Dodatkowo, naprawdę brakuje w tym jakiegoś drażniącego pazura i jest zbyt repetywny. Nie ma już tej świeżości i wielobarwności znanej z "The Fat of the Land".
Pomysłowe, energetyczne na krótką metę. Naprawdę zestawiając te "pomysły" z "The Fat Of The Land" energetyka siada po jednym przełuchaniu. Nawet na "Music For The Jilted Generation" miałeś rozbudowane kompozycje, które prowadziły jakąś historię, niejednostajny ton, patenty które rozwijały całość utworu, by wspomnieć chociażby "Their Law", "Full Throttle" czy "Voodoo People". Nie no Longinus, o czym my tu w ogóle rozmawiamy? Naprawdę ciężko mi uwierzyć, że cenisz wyżej prostotę "Always Outnumbered, Never Outgunned" nad "Music...".longinus696 pisze:No kurcze, wymieniłeś chyba jedne z moich ulubionych utworów na tej płycie - pomysłowe i energetyczne. Zresztą ta muzyka jest na tyle zróżnicowana, że każdy kawałek to perełka, zarówno ze względu na aranżacje, jak i na ilość gości, którzy nadają tym utworom różne odcienie. Co do "Invaders Must Die" - zdecydowanie najgorszy album The Prodigy, z gniotem pośrodku w postaci "Warrior's Dance". Ten suczy wokal a'la gówniane dicho z lat 90-tych zawsze przypomina mi o nieszczęsnym "No Good" z dwójki.Skaut pisze:Często odnoszę wrażenie, że kompozycyjnie wszystko zdaje się być w jakiś sposób wymuszone, bez żadnego zaskoczenia, jak choćby "Memphis Bells", "Hotride", czy "Action Radar". Nie jest to oczywiście zła płyta, ale wolę zdecydowanie bardziej "Music for the Jilted Generation" czy nawet "Invaders Must Die".
Ostatnio zmieniony 17-06-2013, 00:39 przez Skaut, łącznie zmieniany 1 raz.
Coś tam było! Człowiek!
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
- Bloodcult
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7637
- Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
- Lokalizacja: Łódź
Re: THE PRODIGY
oczywiście że nie. podobnie jak nie chciałbym usłyszeć całej płyty w konwencji charakterystycznej dla jakiegokolwiek pojedynczego utworu. chyba największą zaletą tego zespołu była niezwykła różnorodność utworów przy ciągłym zachowaniu bardzo wysokiej jakości.longinus696 pisze:Pytanie dla wszystkich, którzy twierdzą, że to jeden z najlepszych utworów The Prodigy: naprawdę chcielibyście usłyszeć całą płytę w takiej konwencji i słuchalibyście jej regularnie z przyjemnością?
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
Oprócz "Always Outnumbered..." ;]Bloodcult pisze:oczywiście że nie. podobnie jak nie chciałbym usłyszeć całej płyty w konwencji charakterystycznej dla jakiegokolwiek pojedynczego utworu. chyba największą zaletą tego zespołu była niezwykła różnorodność utworów przy ciągłym zachowaniu bardzo wysokiej jakości.longinus696 pisze:Pytanie dla wszystkich, którzy twierdzą, że to jeden z najlepszych utworów The Prodigy: naprawdę chcielibyście usłyszeć całą płytę w takiej konwencji i słuchalibyście jej regularnie z przyjemnością?
Coś tam było! Człowiek!
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
Re:
To dla Ciebie gitara jest jakimś wyznacznikiem agresywności? Dla mnie ten zespół w ogóle nie musi wrzucać żadnej gitary, żeby kopać słuchacza po dupsku. Te kawałki mają pazur ze względu na rytm, brawurowe zestawienia poszczególnych dźwięków i ogólną energię.Skaut pisze: Nie no prośba Longin, pazur to masz tylko we wspomnianym przeze mnie "Spitfire", bo gitara dodaje właśnie tego agresywnego tonu.
Jak dla mnie to tam jest masa ciekawych motywów, nie wiem czy wewnątrz, czy na zewnątrz, bo taka analiza ich muzyki zupełnie do mnie nie przemawia. Prostotę natomiast sobie cenię. Zresztą zupełnie mnie ona nie razi przy takim zróżnicowaniu poszczególnych kawałków. Poraża mnie natomiast power tego albumu i jego rozległość myślowa. Takie popowe multi-kulti im z tego wyszło. Jest piosenkowo, krótko i do rzeczy. Nie bez znaczenia są też walory użytkowe AONO - co ta płyta robi z człowiekiem za kierownicą!!!!Skaut pisze:Ja nie mówię o zapętlonych motywach, co po prostu kawałki w przypadku "Always Outnumbered..." są proste jak konstrukcja cepa, bez jakichś ciekawych motywów wewnątrz, jakiegoś dodatkowego tchnienia, jak to ma miejsce w "Fat Of The Land" czy "Music...". Całość jest okrojona do absolutnego minimum i jeśli już jakiś fajny sampel się pojawia (jak dla przykładu "you'll be under my wheels", czy wspomniany przeze wcześniej mnie "Hotride") to okazuje się, że jest jedynym interesującym i pcha cały kawałek do przodu, nie oferując nic więcej. No banalna ta płyta jest niestety i niezależnie od podejścia, niewiele da się z tej płyty wycisnąć. Nawet orientalne wstawki w takim "Phoenix" brzmią po prostu słabiutko.
Mnie tam jakoś nic nie siadło. Z kolei "Music..." zawsze mi się dłużyło i te "rozbudowane kompozycje" były po prostu nad wyraz przeciągane - i to jest doskonały przykład repetytywności (która sama w sobie nie jest czymś złym, wręcz przeciwnie, ale skoro czynicie z tego zarzut, to idealnie odpowiada on tej płycie).Skaut pisze: Pomysłowe, energetyczne na krótką metę. Naprawdę zestawiając te "pomysły" z "The Fat Of The Land" energetyka siada po jednym przełuchaniu. Nawet na "Music For The Jilted Generation" miałeś rozbudowane kompozycje, które prowadziły jakąś historię, niejednostajny ton, patenty które rozwijały całość utworu, by wspomnieć chociażby "Their Law", "Full Throttle" czy "Voodoo People". Nie no Longinus, o czym my tu w ogóle rozmawiamy? Naprawdę ciężko mi uwierzyć, że cenisz wyżej prostotę "Always Outnumbered, Never Outgunned" nad "Music...".
Ogólnie nie, sam jestem bywalcem - zależy jednak co puszczają.Skaut pisze: a to coś złego być bywalcem dyskotek? ;]]
No i zgadzam się, że to była i jest ich zaleta, natomiast wymienione przeze mnie kawałki posiadają najgorsze cechy tego, co w klubowej elektronice lat 90-tych królowało.Bloodcult pisze:oczywiście że nie. podobnie jak nie chciałbym usłyszeć całej płyty w konwencji charakterystycznej dla jakiegokolwiek pojedynczego utworu. chyba największą zaletą tego zespołu była niezwykła różnorodność utworów przy ciągłym zachowaniu bardzo wysokiej jakości.longinus696 pisze:Pytanie dla wszystkich, którzy twierdzą, że to jeden z najlepszych utworów The Prodigy: naprawdę chcielibyście usłyszeć całą płytę w takiej konwencji i słuchalibyście jej regularnie z przyjemnością?
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17953
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: THE PRODIGY
Jezeli Skaut mowi to samo co ja bym powiedzial, to po co mam sie produkowac i od nowa forumulowac to co zostalo juz sformulowane? Co do samej subiektywizacji muzyki to oczywiscie nie ma w tym nic specjalnie kontrowersyjnego, na tym polega sluchanie ale teksty typu "posluchaj se to sie przekonasz" sa wyjatkowo prymitywne po prostu. Napisalem to, bo mnie to dziwi nieco, ty, ktory zawsze wpadasz wyprostowany w klapkach z basenu i opowiadasz o kulturowych uwarunkowaniach wszechrzeczy nagle takie gimnazjalne chwyty stosujesz :Dlonginus696 pisze:LOL. Twoje argumenty są zajebiście mocne, zwłaszcza, że zawsze byłeś zwolennikiem taniej subiektywizacji odbioru muzyki, czemu dawałeś upust w każdej niemal dyskusji, a tutaj nie powiedziałeś niczego sensownego oprócz skwapliwego przyklaśnięcia Skautowi, więc nie czuję się w obowiązku niczego Ci udowadniać.
No no racja. Na przyklad tak jak bylo podczas dyskusji o Jesus Lizard, nie? Kto tam pierdolil te kosmiczne glupoty i probowal tego samego co w tym temacie, i kto potem odszczekal to wszystko z durna mina?longinus696 pisze: A drugim Trockim, co wie lepiej, to jesteś Ty - nigdy nie potrafiłeś się walnąć w pierś i przyznać, że pierdolisz głupoty - taka już Twoja natura.
woodpecker from space
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17953
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: THE PRODIGY
No no chwalebna postawa, zwlaszcza w kontekscie wypominania temu i owemu o obiegowych opiniach. Grunt to miec twardy kregoslup i niezlomne poglady hehelonginus696 pisze:Nienawidziłem go jeszcze za czasów podstawówki. Potem zdołałem sobie jakoś wmówić, że poniekąd stanowi esencję stylu tego zespołu, ale dzisiaj nie widzę już potrzeby żeby tak uważać.Morph pisze:No Good to zdecydowanie jeden z najlepszych kawałków Ze Prodiżi.
No wlasnie :D, bo wiesz skaut, prodigy to jest muzyka do kosmicznej kontemplacji w swetrze i miekkim fotelu z lampka czerwonego wina i cieplych kapciach :D Komedia hehehheheSkaut pisze:a to coś złego być bywalcem dyskotek? ;]]longinus696 pisze:Haha... wiedziałem, że to wywoła odpowiednią reakcję. Proponuję teraz żebyście nałożyli na mnie jakąś ekskomunikę, bowiem naprawdę uważam te kawałki za niewypały, haczyki na małoletnich bywalców dyskotek :)))
Morph pisze:No Good to zdecydowanie jeden z najlepszych kawałków Ze Prodiżi.
Warrior's Dance dla odmiany rzeczywiście trąci śledziem.

woodpecker from space
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
Nie chodzi o samą gitarę sensu stricte, ale w gruncie rzeczy pozostałe wałki raczej rytmicznie agresywne nie są, poza nielicznymi wyjątkami a i tych brawurowych zestawień dźwięków jak na lekarstwo, bo wychodzi średnio dwa trzy motywy na utwór, więc o jakiej brawurze my tutaj rozmawiamy?longinus696 pisze:To dla Ciebie gitara jest jakimś wyznacznikiem agresywności? Dla mnie ten zespół w ogóle nie musi wrzucać żadnej gitary, żeby kopać słuchacza po dupsku. Te kawałki mają pazur ze względu na rytm, brawurowe zestawienia poszczególnych dźwięków i ogólną energię.Skaut pisze: Nie no prośba Longin, pazur to masz tylko we wspomnianym przeze mnie "Spitfire", bo gitara dodaje właśnie tego agresywnego tonu.
Poraża Cię rozległość myślowa na "Always Outnumbered..." a na wielobarwność na "Music..." już nie? Hmm dziwna sprawa. Druga rzecz, skoro tak sobie cenisz prostotę, to czemu jako najlepszą wymieniasz "The Fat Of The Land"? Pokręcony ten Twój wywód strasznie. Na domówkach "Music..." podkręcone na maksa robi z człowiekiem, ba z ludźmi jeszcze więcej!!!longinus696 pisze:Jak dla mnie to tam jest masa ciekawych motywów, nie wiem czy wewnątrz, czy na zewnątrz, bo taka analiza ich muzyki zupełnie do mnie nie przemawia. Prostotę natomiast sobie cenię. Zresztą zupełnie mnie ona nie razi przy takim zróżnicowaniu poszczególnych kawałków. Poraża mnie natomiast power tego albumu i jego rozległość myślowa. Takie popowe multi-kulti im z tego wyszło. Jest piosenkowo, krótko i do rzeczy. Nie bez znaczenia są też walory użytkowe AONO - co ta płyta robi z człowiekiem za kierownicą!!!!Skaut pisze:Ja nie mówię o zapętlonych motywach, co po prostu kawałki w przypadku "Always Outnumbered..." są proste jak konstrukcja cepa, bez jakichś ciekawych motywów wewnątrz, jakiegoś dodatkowego tchnienia, jak to ma miejsce w "Fat Of The Land" czy "Music...". Całość jest okrojona do absolutnego minimum i jeśli już jakiś fajny sampel się pojawia (jak dla przykładu "you'll be under my wheels", czy wspomniany przeze wcześniej mnie "Hotride") to okazuje się, że jest jedynym interesującym i pcha cały kawałek do przodu, nie oferując nic więcej. No banalna ta płyta jest niestety i niezależnie od podejścia, niewiele da się z tej płyty wycisnąć. Nawet orientalne wstawki w takim "Phoenix" brzmią po prostu słabiutko.
Coś tam było! Człowiek!
- 83koper83
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2078
- Rejestracja: 29-12-2010, 15:07
Re: THE PRODIGY
"Music..." to szczytowe osiągnięcie The Prodigy. Zapierdalałem przez całą siódmą i ósmą klasę w koszulce z motywem z okładki to nie może to teraz pójść na darmo.
"Break and Enter" oraz "POISON" za jednym pierdnięciem przeskakują o półkę cały "Tłuszcz..." i o dwie półki wszystko późniejsze.
"Break and Enter" oraz "POISON" za jednym pierdnięciem przeskakują o półkę cały "Tłuszcz..." i o dwie półki wszystko późniejsze.
Kerosene keeps me warm.
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1635
- Rejestracja: 16-05-2012, 17:08
Re: THE PRODIGY
Kolega zapomniał o "Their Law".83koper83 pisze: "Break and Enter" oraz "POISON" za jednym pierdnięciem przeskakują o półkę cały "Tłuszcz..." i o dwie półki wszystko późniejsze.
Grrrówno!
- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
Re: THE PRODIGY
[
zgadzam sie w tej kwestii z longinusem, chujem wieje takie granie :D. Tak samo jak i ten caly Omen co sie tak tutaj masowo nad nimm spuszczaliscie :). A Ty sie kompletnie nie znasz na Prodigy bo nie kumasz ze transowy, kosmiczny, nacpany, odlotowy, nagrzybowany i co tam jeszcze Climbatize to wyjebisty kawalek i czolowka Fat :)))Morph pisze:No Good to zdecydowanie jeden z najlepszych kawałków Ze Prodiżi.
this is a land of wolves now
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10076
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: THE PRODIGY
Gene Simons przerabiający Prodigy, tragiczny cover.
[youtube][/youtube]
[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 23-07-2014, 19:59 przez hcpig, łącznie zmieniany 1 raz.
Yare Yare Daze
- manieczki
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12171
- Rejestracja: 25-07-2010, 03:07
Re: THE PRODIGY
tate bije mnie kablem od prodiza:(
http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
- DST
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2390
- Rejestracja: 23-12-2010, 23:02
Re: THE PRODIGY
100 razy na tak. Mój ulubiony chyba ich kawałek, to jest mistrzostwo świata. Ten bas mnie niszczy za każdym razem.Riven pisze:transowy, kosmiczny, nacpany, odlotowy, nagrzybowany i co tam jeszcze Climbatize to wyjebisty kawalek i czolowka Fat :)))
- flow
- postuje jak opętany!
- Posty: 578
- Rejestracja: 04-10-2013, 00:15
Re: THE PRODIGY
Elaboraty na milion linijek, beczenie, placze i bole dupy niedomytch znawcow jebiacych cebula.
Kazda plyta tych chudych frajerow jest znakomita, czego cebule pojac nie sa w stanie ;)
Kazda plyta tych chudych frajerow jest znakomita, czego cebule pojac nie sa w stanie ;)
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10076
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: THE PRODIGY
Ależ ten 'Take Me to the Hospital' niszczy obiekty (mogliby tylko wyciąć te dyskomańskie fragmenty), zlałem cały ten album po usłyszeniu singla ('Omen' bodajże) teraz się rzucę na całość jak na mięso.
Yare Yare Daze
- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
Re: THE PRODIGY
Ano. Bas potęga, i jaki groove. Za takie patenty uwielbiam teh prodigyDST pisze:100 razy na tak. Mój ulubiony chyba ich kawałek, to jest mistrzostwo świata. Ten bas mnie niszczy za każdym razem.Riven pisze:transowy, kosmiczny, nacpany, odlotowy, nagrzybowany i co tam jeszcze Climbatize to wyjebisty kawalek i czolowka Fat :)))
Sent from my Nexus 5 using Tapatalk
this is a land of wolves now