DARKTHRONE

[mad]

Nowa płytka to wyjątkowo denna muzyka. Nie jestem w stanie zrozumieć zachwytów nad tymi prostackimi i kulawymi riffami. Tym gównem może się jarać chyba tylko ten, kto ponad 20 lat temu skakał w Jarocinie, jak przygrywały Moskwa i Siekiera. Owszem, wtedy to robiło wrażenie: świat był inny, człowiek raczkującym muzycznie gówniarzem. Ale nawet wtedy prymityw przeszkadzał. Po jaką cholerę mam sobie zawracać głowę takimi prostackimi płytami jak nowe "dzieło" Darkthrone?

O denności tej płyty świadczy również fakt, do jakich pokrętnych argumentów musieli uciec się ci, którzy trwają w wierze. Wystarczy przerzucic parę stron wstecz. Wstrzymywałem się z komentarzem, bo sądziłem, że po paru tygodniach zakiełkuje jakiś pozytyw. Nie zakiełkował. Nadzieja zdechła ostatnia.

[est]

O kurwa, teraz to się zacznie

[twoja_stara_trotzky]

jak mnie leczą fani Nile piszący coś o "prostackiej" muzyce LOL!

[[V]]

Nowa płytka to wyjątkowo denna muzyka. Nie jestem w stanie zrozumieć zachwytów nad tymi prostackimi i kulawymi riffami. Tym gównem może się jarać chyba tylko ten, kto ponad 20 lat temu skakał w Jarocinie, jak przygrywały Moskwa i Siekiera. Owszem, wtedy to robiło wrażenie: świat był inny, człowiek raczkującym muzycznie gówniarzem. Ale nawet wtedy prymityw przeszkadzał. Po jaką cholerę mam sobie zawracać głowę takimi prostackimi płytami jak nowe "dzieło" Darkthrone?

O denności tej płyty świadczy również fakt, do jakich pokrętnych argumentów musieli uciec się ci, którzy trwają w wierze. Wystarczy przerzucic parę stron wstecz. Wstrzymywałem się z komentarzem, bo sądziłem, że po paru tygodniach zakiełkuje jakiś pozytyw. Nie zakiełkował. Nadzieja zdechła ostatnia.

JA PIERDOLE JAKA BZDURA

[nan]

Moskwa i Siekiera spoko bandy

[mad]

No faktycznie, poraziłeś mnie [V] mocną i rzeczową argumentacją. Weź sobie kup jabola i ruszaj w krzewy. Z muzyką Darkthrone oczywiście.

[Arisowicz]

a wokale na tej nowej płycie niszczą. w ogóle zajebista płyta i najlepsza chyba od "Panzerfaust".

[trup]

Tedzio i Fenio i tak maja wszystkich w zadzie Plumkają swoje w krzaczorach, z winem, w śmierdzących trampkach i nauczają dzieci z Oslo, czym jest muzyka i czego powinny słuchać

[Skaut]

Nowa płytka to wyjątkowo denna muzyka. Nie jestem w stanie zrozumieć zachwytów nad tymi prostackimi i kulawymi riffami. Tym gównem może się jarać chyba tylko ten, kto ponad 20 lat temu skakał w Jarocinie, jak przygrywały Moskwa i Siekiera. Owszem, wtedy to robiło wrażenie: świat był inny, człowiek raczkującym muzycznie gówniarzem. Ale nawet wtedy prymityw przeszkadzał. Po jaką cholerę mam sobie zawracać głowę takimi prostackimi płytami jak nowe "dzieło" Darkthrone?

O denności tej płyty świadczy również fakt, do jakich pokrętnych argumentów musieli uciec się ci, którzy trwają w wierze. Wystarczy przerzucic parę stron wstecz. Wstrzymywałem się z komentarzem, bo sądziłem, że po paru tygodniach zakiełkuje jakiś pozytyw. Nie zakiełkował. Nadzieja zdechła ostatnia.

Właściwie to nawet nie chce mi się tego komentować, poniższy post wszystko tłumaczy:

Posłuchałem sobie po dłuższym czasie paru płyt i zastanawiam się, kiedy wrócę do tego znowu. Generalnie ziew: prostota do bólu i przewidywalność. Nigdy nie należałem do kościoła wyznawców Lemmiego, ale kiedyś słuchało się tego lepiej. Trudno, na jakiś czas odstawiam ten zespół. Na starość będzie jak znalazł: emeryturka, wędkarstwo, książki, których nie zdążyło się przeczytać i tuzin kapel, które grały trochę mocniej chyba tylko dlatego, że w sklepach muzycznych łatwiej było o gitarę elektryczną niż bałałajkę

[Skaut]

a wokale na tej nowej płycie niszczą. w ogóle zajebista płyta i najlepsza chyba od "Panzerfaust".

ja już jestem pewien, że nie "chyba", a "na pewno".

Btw, to całe limitowane wydanie to lekka kupa jest niestety. Tektura od digi śmierdzi jak papier toaletowy z PRL'u.

[streetcleaner]

no wydanie fatalne jest, trzeba było normalną wersje brac;/

[Ihasan]

no wydanie fatalne jest, trzeba było normalną wersje brac;/

jak odbiorę swoją z poczty w poniedziałek, to Wam powiem czy było warto brać zwykłą
na razie się cieszę, że nie inwestowałem w digi po Waszych postach

[Alsvartr]

Nowa płytka to wyjątkowo denna muzyka. Nie jestem w stanie zrozumieć zachwytów nad tymi prostackimi i kulawymi riffami. Tym gównem może się jarać chyba tylko ten, kto ponad 20 lat temu skakał w Jarocinie, jak przygrywały Moskwa i Siekiera. Owszem, wtedy to robiło wrażenie: świat był inny, człowiek raczkującym muzycznie gówniarzem. Ale nawet wtedy prymityw przeszkadzał. Po jaką cholerę mam sobie zawracać głowę takimi prostackimi płytami jak nowe "dzieło" Darkthrone?

O denności tej płyty świadczy również fakt, do jakich pokrętnych argumentów musieli uciec się ci, którzy trwają w wierze. Wystarczy przerzucic parę stron wstecz. Wstrzymywałem się z komentarzem, bo sądziłem, że po paru tygodniach zakiełkuje jakiś pozytyw. Nie zakiełkował. Nadzieja zdechła ostatnia.

Właściwie to nawet nie chce mi się tego komentować, poniższy post wszystko tłumaczy:

Posłuchałem sobie po dłuższym czasie paru płyt i zastanawiam się, kiedy wrócę do tego znowu. Generalnie ziew: prostota do bólu i przewidywalność. Nigdy nie należałem do kościoła wyznawców Lemmiego, ale kiedyś słuchało się tego lepiej. Trudno, na jakiś czas odstawiam ten zespół. Na starość będzie jak znalazł: emeryturka, wędkarstwo, książki, których nie zdążyło się przeczytać i tuzin kapel, które grały trochę mocniej chyba tylko dlatego, że w sklepach muzycznych łatwiej było o gitarę elektryczną niż bałałajkę

Rozumiem przez to, że nie mozna NIE LUBIC Motorhead, a co za tym idzie ostatnich płyt DT?;)

[mad]

Skaut, trzeba wprowadzić zakaz wyrażania się krytycznie o Darkthrone i Motorhead. Tak, popierwam. W końcu po co się zastanawiać nad odmiennymi opiniami. Do pieca je i fajnie jest. Gratuluję "otwartości" umysłu.

[streetcleaner]

Ale jak mając taki zamknięty umysł, możesz mówić o otwartym

[Arisowicz]

Nowa płytka to wyjątkowo denna muzyka. Nie jestem w stanie zrozumieć zachwytów nad tymi prostackimi i kulawymi riffami. Tym gównem może się jarać chyba tylko ten, kto ponad 20 lat temu skakał w Jarocinie, jak przygrywały Moskwa i Siekiera. Owszem, wtedy to robiło wrażenie: świat był inny, człowiek raczkującym muzycznie gówniarzem. Ale nawet wtedy prymityw przeszkadzał. Po jaką cholerę mam sobie zawracać głowę takimi prostackimi płytami jak nowe "dzieło" Darkthrone?

O denności tej płyty świadczy również fakt, do jakich pokrętnych argumentów musieli uciec się ci, którzy trwają w wierze. Wystarczy przerzucic parę stron wstecz. Wstrzymywałem się z komentarzem, bo sądziłem, że po paru tygodniach zakiełkuje jakiś pozytyw. Nie zakiełkował. Nadzieja zdechła ostatnia.

Właściwie to nawet nie chce mi się tego komentować, poniższy post wszystko tłumaczy:

Posłuchałem sobie po dłuższym czasie paru płyt i zastanawiam się, kiedy wrócę do tego znowu. Generalnie ziew: prostota do bólu i przewidywalność. Nigdy nie należałem do kościoła wyznawców Lemmiego, ale kiedyś słuchało się tego lepiej. Trudno, na jakiś czas odstawiam ten zespół. Na starość będzie jak znalazł: emeryturka, wędkarstwo, książki, których nie zdążyło się przeczytać i tuzin kapel, które grały trochę mocniej chyba tylko dlatego, że w sklepach muzycznych łatwiej było o gitarę elektryczną niż bałałajkę

Rozumiem przez to, że nie mozna NIE LUBIC Motorhead, a co za tym idzie ostatnich płyt DT?;)

nikt nikomu nic nie rozkazuje. jak chcesz to se możesz słuchać nawet Nile, Dream Theater albo Hate Eternal czy innego Dying Fetus.

[twoja_stara_trotzky]

Skaut, trzeba wprowadzić zakaz wyrażania się krytycznie o Darkthrone i Motorhead.

i może jeszcze zakaz jedzenia gówna chcesz wprowadzać?

[AroHien]

Nowa płytka to wyjątkowo denna muzyka.

I to wystarczy. Elaboraty są zbędne, ci którzy chcą w tym widzeć arcydzieło i tak nie zmienią zdania a dla tych którzy uważają te wypociny za gówno... Wystarczy.

[mad]

Maturę robiłem jeszcze hen w XX wieku. Stary jestem, na pewno starszy od Ciebie. Z biegeim lat jakieś przewartościowania następują. W cholerę denerwuje mnie już muza pokroju Darkthrone. Przecież to regres dla niepoznaki podszyty kultowością i tyle. Co do Motorhead (piszę, bo Skaut mnie tu wkleił) - szanuję Lemmego, jasna sprawa, ale ile można się jarać tą jego prostą muzyką? 10 lat? Można. 20 lat - hm, może być ciężko. 25 lat - brrr... Pierwszy raz Motorhead usłyszałem gdzieś w 1986 roku i podobało się, ale nie na tyle, żeby fanem zostać. Thrash wtedy górował. Potem starałem się poznawać następne płytki, ale od kilku lat właściwie już mnie to kompletnie nie rajcuje.
Tak trudno to zrozumieć? Coś się kończy, coś się zaczyna.

EDIT: Trocki, przecież ja o zakazie ironicznie pisałem.

[twoja_stara_trotzky]

skoro Motorhead złe a Darkthrone bardzo złe, to co dobre? co tam twoim zdaniem najlepszego ostatnio wyszło?