VOIVOD

[Zenek]

Angel Of Death już w dwie sekundy rozpierdala każdy Voivod, nuff said.

[Nerwowy]

Angel Of Death już w dwie sekundy rozpierdala każdą Metallikę, nuff said.

This.

[Riven]

Ktoś tu pomylił temat z "oczywizmy", ale w sumie co prawda to prawda

[Gunman]

Kt ma genialna produkcję. Koniec dyskusji.

Możliwe, jednak takie DH ma lepszą produkcję a nadal brzmi brudno. Wolałbym żeby KT tak właśnie brzmiało.

[Zenek]

No pewnie, że DH ma lepszą produkcję, KT niby zła nie jest, bo pasuje do muzyki w pewnym sensie, ale brakuje tam pierdolnięcia, zresztą...pewnie znowu mnie wyśmieją, a to, że nie słucham z winyla, a to że głuchy chujek jest ze mnie...walić to ;D

I żeby kurwa nie było, muzykę z KT kocham bezgranicznie, i nawet jeśli uważam, że brzmienie nie jest idealne to tak własnie jest.

[Riven]

Jak w ravenous medicine nie ma pierdolniecia...

[535]

... KT niby zła nie jest, bo pasuje do muzyki w pewnym sensie, ale brakuje tam pierdolnięcia...

Zenek, potwierdź, że to mi się przyśniło.

[Zenek]

[535]

Włączyłem Killing Technology i jest! Od samego początku daje w ryj. Nie wiem co ty tam katujesz, ale ładnie Cię ktoś zrobił w konia.

Dla pewności. To te numery nie mają pierdolnięcia?
1. Killing Technology
2. Overreaction
3. Tornado
4. Forgotten In Space
5. Ravenous Medicine
6. Order of the Blackguards
7. This Is Not An Exerecise

[Gunman]

... KT niby zła nie jest, bo pasuje do muzyki w pewnym sensie, ale brakuje tam pierdolnięcia...

Zgadzam się. Albo coś w tym jest albo mamy takie samo uszkodzenie słuchu, ewentualnie zjebany sprzęt do słuchania.

[535]

Tak sobie pomyślałem, że gdyby zagrali na jakimś koncercie całość Killing Technology, to wynieśliby mnie z sali w czarnym worku. Co do brzmienia. Od 25 lat takie jest. Teraz nagle kurwa, reklamacjami sypnęło.

[Gunman]

To spłaszczone brzmienie razi mnie na tle innych płyt, jeżeli bym słuchał tylko KT cały czas to zapewne bym się przyzwyczaił.

[535]

To pierwszych płyt Kreator, też nie lubisz?

[Gunman]

Płyty lubię, Voivod zresztą też. Jedyne co bym dodał to trochę głębi do brzmienia i tyle.

[longinus696]

Angel Of Death już w dwie sekundy rozpierdala każdy Voivod, nuff said.

Ja pierdole, ale gówniarskie, bezmyślne pierdolenie ukrywające się pod pozorem otrzeźwiającego oczywizmu.

Niby dlaczego tak miałoby być? Jak słucham "Angel of Death" to nie myślę o tym, że kasuje Voivod w 2 sekundy. Jak słucham Voivod (a słucham znaaaaaacznie częściej niż Slayera), to nie myślę, że "fajne, fajne, ale jednak Slayer lepszy". A kiedy jedno przypadkiem poleci po drugim, to myślę sobie, że posłuchałem dwóch zajebistych zespołów.

I żeby było jasne, że Slayer to mistrzostwo świata i w ogóle królowie metalu, ale to Voivod gra ciekawszą, bardziej wciągającą i zaawansowaną muzę.

[535]

@longinus696
Z tym "kasowaniem" to żarty są, niewinne przepychanki. Przecież tak naprawdę zdecydowana większość słuchaczy ma podobne podejście. To nie piłka nożna.

Płyty lubię, Voivod zresztą też. Jedyne co bym dodał to trochę głębi do brzmienia i tyle.

Ja bym nic nie ruszał. Jest bardzo dobrze. To brzmienie jest wartością samą w sobie. Integralną częścią muzyki i zjawiska jakim jest VOIVOD. To jest Thrash Metal, a nie pączki z lukrem. Tak to wyglądało w roku 1987 w ich wykonaniu. Pamiętam z jakim oporem przyjmowałem Nothingface. Argument przeciw? Jakże bzdurny z perspektywy czasu... Brzmienie. Czyste, sterylne, niemal szpitalne. Tak to wtedy odbierałem. Jednak patrząc na dyskografię Kanadyjczyków, układa się to w logiczną całość. Prawdopodobnie Dimension Hatross, jest tym złotym środkiem. I może dlatego często myślę o niej, że jest najlepsza. Z drugiej strony mogę słuchać z przyjemnością dowolnej płyty tej kapeli i jakiekolwiek rankingi nie mają tu żadnego znaczenia.

[Heretyk]

Angel Of Death już w dwie sekundy rozpierdala każdy Voivod, nuff said.

Ja pierdole, ale gówniarskie, bezmyślne pierdolenie ukrywające się pod pozorem otrzeźwiającego oczywizmu.

Niby dlaczego tak miałoby być? Jak słucham "Angel of Death" to nie myślę o tym, że kasuje Voivod w 2 sekundy. Jak słucham Voivod (a słucham znaaaaaacznie częściej niż Slayera), to nie myślę, że "fajne, fajne, ale jednak Slayer lepszy". A kiedy jedno przypadkiem poleci po drugim, to myślę sobie, że posłuchałem dwóch zajebistych zespołów.

I żeby było jasne, że Slayer to mistrzostwo świata i w ogóle królowie metalu, ale to Voivod gra ciekawszą, bardziej wciągającą i zaawansowaną muzę.

oczywiście, masz całkowitą rację. w ogóle to ciagłe porównywanie wszystkiego ze wszystkim (nawet rzeczy skrajnie od siebie odległych) jest dość męczące i bezsensowne, z tym że wydaje mi się, iż tego typu teksty są zwykle pisane z przymrużeniem oka i nie trzeba tego aż tak przeżywać.

[Heretyk]

No pewnie, że DH ma lepszą produkcję, KT niby zła nie jest, bo pasuje do muzyki w pewnym sensie, ale brakuje tam pierdolnięcia, zresztą...pewnie znowu mnie wyśmieją, a to, że nie słucham z winyla, a to że głuchy chujek jest ze mnie...walić to ;D.

nie no, kiedyś pisałeś, zdaje się, że to brzmienie jest po prostu do dupy, to i wyśmiewali. teraz jakby lekko zmieniłeś to radykalne zdanie i trudniej się przyjebać :) "pierdolnięcie" - sprawa subiektywna

[Zenek]

I tak się będą wkurwiac, na tym polega trollowanie ;) z brzmieniem Kt to na serio tak sadze, a z tym Angel of Death to po prostu chciałem się odgryźć za moja kochana Metallice ;)

[Gunman]

A ja chciałem tylko dodać że VOIVOD (album) jest rewelacyjny, nie tylko ze względu na brzmienie.