ULCER (Floryda, USA)

[Nasum]

Nie no, nie mówię, że każdy kultowy zespół o którego nagrania trudno i kolekcjonerzy tocza o nie krwawe boje na aukcjach jest przeciętny ;-) Bohaterów tego tematu zamierzam na spokojnie posłuchać w przerwie światecznej, wtedy będę miał naprawdę sporo wolnego czasu więc na spokojnie będę trawił nie tylko żarcie ale i muzykę. Troche tych nowości ostatnio przyszło, więc trzeba rozparcelować czas każdą płytę. Ale spokojnie, przyjdzie czas i na Ulcer, skoro ma "Siednunć" to "Siednie" ;-)

[ramonoth]

Nie no, nie mówię, że każdy kultowy zespół o którego nagrania trudno i kolekcjonerzy tocza o nie krwawe boje na aukcjach jest przeciętny ;-) Bohaterów tego tematu zamierzam na spokojnie posłuchać w przerwie światecznej, wtedy będę miał naprawdę sporo wolnego czasu więc na spokojnie będę trawił nie tylko żarcie ale i muzykę. Troche tych nowości ostatnio przyszło, więc trzeba rozparcelować czas każdą płytę. Ale spokojnie, przyjdzie czas i na Ulcer, skoro ma "Siednunć" to "Siednie" ;-)

No dobrze, ale skąd weźmiesz tę muzykę do słuchania? Masz fizyczne nośniki?

[Harlequin]

Posłuchac moszna na bandcampie. Ostatni krązek do nabycia na discogs za normalne pieniądze.

[est]

No przecież w dzisiejszych czasach fizyczne nośniki są tak potrzebne do słuchania muzyki jak miotła do latania.

[Harlequin]

Zaczynam odsłuchiwanie megapaki. Na start idzie "Rats In The Walls", czyli kompilacja dwóch demówek z 1995 i 1996 roku. Death metal utrzymany przeważnie w średnich tempach, z mocno naznaczonym rytmem. Bardzo dobre wokale, niezbyt częste, ale pomysłowe solówki. Demo z 1996 wyraźnie lepsze od tego z 1995.

[Harlequin]

Demo "Beat To A Pulp" z 1997 roku, pierwotnie wydane na fabrycznie tłoczonym CD jako jako "Ulcer" (zdjęcie nr 1). Stylistycznie podobnie do demówki z 1996 roku, choć tempo miejscami zwalnia jeszcze bardziej czyniąc całość materiału bardziej miażdżącym, prostszym ale i bardziej "groovy". Dla mnie miejscami może nawet nieco za dużo tego groovu, ale nie wyrobiłem sobie jeszcze zdania na ten temat.

Ta druga okładka to oryginalny cover demówki, który też zdobi kompaktową reedke

[Harlequin]

ULCER - Embrace The Horror (1999)

Pierwszy pełniak Mitchella i spółki przynosi spory twist w ich muzyce. materiał jest agresywny i szybki, tu i ówdzie są powplatane techniczne wygibasy. Groove został zepchnięty do parteru, brzmienie nie jest tak tłuste, jest doc hałaśliwe, powiedziałbym nawet, że jest to materiał gorzej wyprodukowany niż poprzednie, ale chyba wyszło to całości na dobre. BARDZO DOBRY materiał, pokazujacy, że ULCER to świadomy swojej tożsamości zespół, który potrafi pisać dobrą muzykę.

[Harlequin]

Culminating: The Ascent (2002)

Na tym wydawnictwie Mitchell i spółka idą jeszcze dalej, a rezultat jaki otrzymujemy jest zbliżony do tego, co w 2015 roku usłyszeliśmy na "THE OPPOSITE OF EVERYONE". To to tez poniekąd dlatego, że 3 kompozycje z tego wydawnictwa trafiły na wydany 13 lat później album w nieco przearanżowanych - moim zdaniem lepiej przearanżwanych - wersjach. ULCER AD2002 to kawał świetnego death metalu, tu i ówdzie wprowadzającego nieco blackmetalowe motywy. Jest szybko, jest masywnie, jest dynamicznie i jest bardzo dobrze.