INQUISITION-Kraków
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- gelO
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3307
- Rejestracja: 01-10-2007, 17:44
- Lokalizacja: Lublin
Re: INQUISITION-Kraków
Jeszcze chwila i zabawę czas zacząć.
- KAKAESIAK
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2458
- Rejestracja: 19-01-2007, 17:32
- Lokalizacja: KALISZ
Re: INQUISITION-Kraków
w pierwszej kolejności trzeba odespać Obituary
In a world of compromise...some don't
- Anthropophagus
- w mackach Zła
- Posty: 739
- Rejestracja: 15-04-2006, 22:00
- Lokalizacja: Kondominium Rosyjsko-Niemieckie pod Żydowskim zarządem powierniczym
Re: INQUISITION-Kraków
Wstawać smyki! Penis Perversor idzie! Mariusz szykuj dupę! :D
"Dla mnie to jest naród zesrany a nie naród wybrany".
- Piotr Rybak
- Piotr Rybak
- zawlekacz
- w mackach Zła
- Posty: 690
- Rejestracja: 16-10-2007, 17:25
Re: INQUISITION-Kraków
Uwaga ból dupy alert.
Pierwszy koncert od dłuższego czasu z którego jestem raczej niezadowolony. A szedłem nastawiony bardzo pozytywnie, jak na coś historycznego (ostatni taki zlot był chyba na Mgle, a było to już chwilę temu).
Pierwsze dwa cosie mnie ominęły bo jestem człowiek pracujący.
Ondskapt - nie rozumiałem tego zespołu z płyt, nie zrozumiałem i na koncercie. Jak dla mnie nadęcie, przerost formy nad treścią, nuda. Jeden gość przebrany, reszta nawet się tym nie przejęła. Chciałbym zobaczyć black metal takim, jakim ponoć był kiedyś - żeby ktoś się pobił, zabił, rozpylił gaz, pociął się jak świnia, rzucił łbem kozła, rozszarpał gołąbka, plunął ogniem, kazał publiczności spierdalać. Przykro mi, ale zawieszenie sobie kości dookoła pasa (chciałbym chociaż wierzyć, że sam to zwierzę zatłukł albo chociaż je znalazł), na szyi kostek rubika czy co to było i wydrukowanie planszy w drukarni to żadna ekstrema. A wokalista wygląda jak zaginiony brat Figo Fagot. Ondskapt mniam mniam mniam. Nikt ich nawet nie wołał z powrotem.
Archgoat - oni od pierwszych dźwięków bardziej przekonali mnie do siebie, ale widać że to chłopaki ze starej szkoły. Im się nie chce odmawiać zdrowasiek czy chodzić na klęczkach do Częstochowy, czy co tam religijni metalowcy jeszcze robią. Oni wyszli by bić krawężnikiem po mordzie i to potrafili zrobić.
Inquisition - cóż, nie każdy kto był na koncercie będzie mógł powiedzieć że widział Inquisition. A to dlatego, że na scenie grali z mgłą na supporcie. Poważnie, tak najebali tej mgły, że przez pierwsze 45 minut w ogóle nie było widać ani sceny, ani części widowni. Chwilami tylko wynurzał się kawałek sylwetki wokalisty, garowego zobaczyłem dopiero po tamtym czasie. Jestem pewien że założeniem była tajemniczość, ekscentryczność i coś jeszcze, ale jednak trochę mnie irytowała świadomość, że równie dobrze mogą puszczać muzykę z playbacku, podczas gdy wokalista jest przebrany za zająca i gra na gitarze ze sklepu zabawkowego, a garowy klepie się po udach. Nie doczekałem do końca.
Dodatkowo: ludzi mnóstwo. Nigdy bym nie przypuszczał, serio. Na Entombed na pewno tyle nie było. A Inquisition nie wydaje mi się jakąś wielką nazwą nawet zawężając do black metalu. Swoją drogą to oni nie grali parę lat temu w Krakowie w jakiejś zapadłej knajpie? No i wydaje mi się, że mimo wszystko większości się podobało.
A jeszcze jak ostatni bałwan zapomniałem zostawić w domu środki przymusu bezpośredniego i ochrona zgarnęła. Na szczęście nie byłem sam z zapominalstwem, po drugie jak się deczko powykłócałem to oddali.
Pierwszy koncert od dłuższego czasu z którego jestem raczej niezadowolony. A szedłem nastawiony bardzo pozytywnie, jak na coś historycznego (ostatni taki zlot był chyba na Mgle, a było to już chwilę temu).
Pierwsze dwa cosie mnie ominęły bo jestem człowiek pracujący.
Ondskapt - nie rozumiałem tego zespołu z płyt, nie zrozumiałem i na koncercie. Jak dla mnie nadęcie, przerost formy nad treścią, nuda. Jeden gość przebrany, reszta nawet się tym nie przejęła. Chciałbym zobaczyć black metal takim, jakim ponoć był kiedyś - żeby ktoś się pobił, zabił, rozpylił gaz, pociął się jak świnia, rzucił łbem kozła, rozszarpał gołąbka, plunął ogniem, kazał publiczności spierdalać. Przykro mi, ale zawieszenie sobie kości dookoła pasa (chciałbym chociaż wierzyć, że sam to zwierzę zatłukł albo chociaż je znalazł), na szyi kostek rubika czy co to było i wydrukowanie planszy w drukarni to żadna ekstrema. A wokalista wygląda jak zaginiony brat Figo Fagot. Ondskapt mniam mniam mniam. Nikt ich nawet nie wołał z powrotem.
Archgoat - oni od pierwszych dźwięków bardziej przekonali mnie do siebie, ale widać że to chłopaki ze starej szkoły. Im się nie chce odmawiać zdrowasiek czy chodzić na klęczkach do Częstochowy, czy co tam religijni metalowcy jeszcze robią. Oni wyszli by bić krawężnikiem po mordzie i to potrafili zrobić.
Inquisition - cóż, nie każdy kto był na koncercie będzie mógł powiedzieć że widział Inquisition. A to dlatego, że na scenie grali z mgłą na supporcie. Poważnie, tak najebali tej mgły, że przez pierwsze 45 minut w ogóle nie było widać ani sceny, ani części widowni. Chwilami tylko wynurzał się kawałek sylwetki wokalisty, garowego zobaczyłem dopiero po tamtym czasie. Jestem pewien że założeniem była tajemniczość, ekscentryczność i coś jeszcze, ale jednak trochę mnie irytowała świadomość, że równie dobrze mogą puszczać muzykę z playbacku, podczas gdy wokalista jest przebrany za zająca i gra na gitarze ze sklepu zabawkowego, a garowy klepie się po udach. Nie doczekałem do końca.
Dodatkowo: ludzi mnóstwo. Nigdy bym nie przypuszczał, serio. Na Entombed na pewno tyle nie było. A Inquisition nie wydaje mi się jakąś wielką nazwą nawet zawężając do black metalu. Swoją drogą to oni nie grali parę lat temu w Krakowie w jakiejś zapadłej knajpie? No i wydaje mi się, że mimo wszystko większości się podobało.
A jeszcze jak ostatni bałwan zapomniałem zostawić w domu środki przymusu bezpośredniego i ochrona zgarnęła. Na szczęście nie byłem sam z zapominalstwem, po drugie jak się deczko powykłócałem to oddali.
- uglak
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10088
- Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
- Lokalizacja: ארץ ישראל
Re: INQUISITION-Kraków
mam dokladnie odwrotne wrazenia. faktycznie cos kolo 2010/2011 inquisition gralo w krakowie w kazamatach (z limitem biletow, ktorego rafal i tak chyba nie wyprzedal). wtedy ich ominalem i widzialem dopiero kolejne wystepy na brutal assault. na BA bylo dobrze, ale dopiero jako headliner inquisition pokazuje klase. jak dla mnie swietny koncert i absolutnie swietna setlista.
co do supportow: blackdeath nie widzialem; ondskamp to szopka i smiech, ale muzycznie wypadli powyzej oczekiwan, jestem zadowolony; archgoat na poczatku w ogole to nie brzmialo, pozniej bylo lepiej, ale jakos specjalnie mnie nie porwali.
co do supportow: blackdeath nie widzialem; ondskamp to szopka i smiech, ale muzycznie wypadli powyzej oczekiwan, jestem zadowolony; archgoat na poczatku w ogole to nie brzmialo, pozniej bylo lepiej, ale jakos specjalnie mnie nie porwali.
Guilty of being right
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 621
- Rejestracja: 10-05-2008, 00:40
Re: INQUISITION-Kraków
Pierwszego supportu nie widziałem. W Ondskapt mnie rozbawił image wokalisty przebranego za Batmana skrzyzowanego z voodoo-znachorem i profesorem z Hogwartu. Wokal mial na szczęście całkiem potężny, ale kiedy próbował śpiewać czysto-zawodząco był smiech na sali, szczególnie jak wydobywał z siebie jakiś piskliwy falsecik.
W Archgoat robił wrażenie szczególnie ultra niski, grindowy ryk wokalisty. Ewidentnie nie pasowało im coś w brzmieniu, co chwile pokazywali tajemnicze znaki dźwiękowcom. Od połowy setu było bardzo przyzwoicie, doom, black, death i grind w jednym w bardzo starym stylu. Z płyt ich nie lubię, ale koncert był OK.
Inquisition nie mam na półce żadnej płyty, nie widziałem na zywo, ale koncertowo to było mistrzostwo. Zaraz nadrabiam dyskografię. Początkowo zastanawiałem się, gdzie frontman zgubił resztę zespołu, ale potem jak się przyzwyczaiłem do jednego gościa na scenie była magia. Fantastyczne wokale, gitary, brzmienie i songwriting. 9+/10 za ten koncert.
W Archgoat robił wrażenie szczególnie ultra niski, grindowy ryk wokalisty. Ewidentnie nie pasowało im coś w brzmieniu, co chwile pokazywali tajemnicze znaki dźwiękowcom. Od połowy setu było bardzo przyzwoicie, doom, black, death i grind w jednym w bardzo starym stylu. Z płyt ich nie lubię, ale koncert był OK.
Inquisition nie mam na półce żadnej płyty, nie widziałem na zywo, ale koncertowo to było mistrzostwo. Zaraz nadrabiam dyskografię. Początkowo zastanawiałem się, gdzie frontman zgubił resztę zespołu, ale potem jak się przyzwyczaiłem do jednego gościa na scenie była magia. Fantastyczne wokale, gitary, brzmienie i songwriting. 9+/10 za ten koncert.
Re: INQUISITION-Kraków
No ja też olałem. Kazamaty były jednak chyba odpowiedniejszym miejscem dla Inquisition niż wielkie sceny. Myślę, że dużo bardziej bym się wówczas przekonał. No ale mi też nie chciało się wtedy iść, bo wydawali mi się poślednią nazwą. A tym razem zapłaciłem za nich pewnie ze 3 razy tyle. Wciąż dziwię się że to nie Archgoat byli główną gwiazdą. Mimo wszystko frekwencja niewiarygodna. Chyba nauczyli się marketingu od wiadomo kogo.uglak pisze:mam dokladnie odwrotne wrazenia. faktycznie cos kolo 2010/2011 inquisition gralo w krakowie w kazamatach (z limitem biletow, ktorego rafal i tak chyba nie wyprzedal)
- uglak
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10088
- Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
- Lokalizacja: ארץ ישראל
Re: INQUISITION-Kraków
az tak duzej roznicy nie bylo ;-)Karkasonne pisze:A tym razem zapłaciłem za nich pewnie ze 3 razy tyle.

swoja droga chyba najdrozszy koncert w historii kazamatow
Guilty of being right
- Block69
- zahartowany metalizator
- Posty: 4965
- Rejestracja: 04-02-2006, 12:14
- Lokalizacja: Górny Śląsk
- plasterchrist
- rozkręca się
- Posty: 72
- Rejestracja: 05-09-2011, 17:28
Re: INQUISITION-Kraków
To mój pierwszy gig jaki widziałem po ponad dwunastoletniej przerwie, więc trudno tu obiektywnie ocenić całą imprezę.
- frekwencja na plus
- merch na poziomie, szczególnie t-shirty Inquisition, ale ceny CDs nieco przegięte - ujednolicone do 40zł za byle kloca bądź w górę za special edition, digisraki A5 itp.
- w klubie na początku było zimno jak w psiarni, ale w miarę zapełniania temperatura podskoczyła
Blackdeath: przynudzili strasznie, odwalili swój set do prawie pustej sali, nie było widać zaangażowania i pasji, może poza wokalem, który coś się przynajmniej pokrzywił od czasu do czasu. Brzmienie chujowe, gdyby nie dwa wiosła, to gitar nie byłoby słychać wcale.
Ondskapt: trochę lepiej, ale niewiele. Nie ma za bardzo o czym pisać.
Archgoat: tutaj zaczęła się walka z akustykiem o podciągnięcie gitary, której nie słyszeli ani ci na scenie, ani ci pod nią. Perkusista wyraźnie wkurwiony darł ryja w kierunku stołu, żeby coś z tym zrobili. Od ok. połowy setu było już lepiej, ale do ideału sporo zabrakło. Sam występ zajebisty, czuć było feeling i rozpierdol. Gdyby dostali lepsze brzmienie, to by pozamiatali.
Inquisition: tutaj już pełna profeska, set odegrany bezbłędnie. Za dużo dymu na początku, przez pierwsze 15-20min nie było nic widać co się dzieje na scenie. Nie ma się do czego za bardzo przyczepić, może jedynie do tego nieszczęsnego brzmienia gitary.
- frekwencja na plus
- merch na poziomie, szczególnie t-shirty Inquisition, ale ceny CDs nieco przegięte - ujednolicone do 40zł za byle kloca bądź w górę za special edition, digisraki A5 itp.
- w klubie na początku było zimno jak w psiarni, ale w miarę zapełniania temperatura podskoczyła
Blackdeath: przynudzili strasznie, odwalili swój set do prawie pustej sali, nie było widać zaangażowania i pasji, może poza wokalem, który coś się przynajmniej pokrzywił od czasu do czasu. Brzmienie chujowe, gdyby nie dwa wiosła, to gitar nie byłoby słychać wcale.
Ondskapt: trochę lepiej, ale niewiele. Nie ma za bardzo o czym pisać.
Archgoat: tutaj zaczęła się walka z akustykiem o podciągnięcie gitary, której nie słyszeli ani ci na scenie, ani ci pod nią. Perkusista wyraźnie wkurwiony darł ryja w kierunku stołu, żeby coś z tym zrobili. Od ok. połowy setu było już lepiej, ale do ideału sporo zabrakło. Sam występ zajebisty, czuć było feeling i rozpierdol. Gdyby dostali lepsze brzmienie, to by pozamiatali.
Inquisition: tutaj już pełna profeska, set odegrany bezbłędnie. Za dużo dymu na początku, przez pierwsze 15-20min nie było nic widać co się dzieje na scenie. Nie ma się do czego za bardzo przyczepić, może jedynie do tego nieszczęsnego brzmienia gitary.
one pill makes you larger and one pill makes you small
- Stoigniew
- zahartowany metalizator
- Posty: 4087
- Rejestracja: 09-01-2012, 18:20
Re: INQUISITION-Kraków
Na tak unikatowy (jak na nasze krajowe warunki) zestaw wypadało się wybrać, nawet jak się nie ma na półce ani jednej płyty żadnego z zespołów.
O Black Death do tej pory nie słyszałem. Na żywo wypadli w porządku, nie zdążyli zmęczyć bo grali niecałe 30 minut, ale z płyty by mi się tego nie chciało słuchać
Ondskapt już o wiele lepiej. Ktoś tu się napierdalał z wokalisty... no cóż w końcu to black metal :): nie takich dziwaków widywaliśmy na scenie :) muzycznie uważam że jak najbardziej się obroniło.
Archgoat... na żywo potęga, szkoda tylko że przez pierwsze 10-15 minut nie było słychać gitary, tylko dudnienie basu i pukanie perkusji. Już myślałem że perkusista wstanie i przypierdoli panu akustykowi. w końcu gitarzysta podszedł do pieca, coś pokręcił i pojawiła się gitara w uszach. koncert zaczął się od początku... szkoda że tak krótko. powinni im oddać te kilkanaście straconych minut. ten głęboki growl wokalisty robił niesamowite wrażenie.
Inquisition... przyznam się że z płyt do mnie nie przemawiają jakoś specjalnie. Ale wiadomo nie od dzisiaj, że odbiór na żywo a z płyty to dwie różne sprawy. Tak było i tym razem. Panowie zniszczyli obiekty. Mówimy oczywiście o aspekcie czysto muzycznym, bo potwierdzam to co pisali forumowicze już wcześniej - z tym dymem na scenie to trochę przesadzili. Nie licząc tej wpadki było bardzo dobrze, dynamicznie, z wkurwem. Tak jak powinien wyglądać dobry koncert
Frekwencja dopisała, ludzi, jak na środek tygodnia, sporo. Na Triptykon było więcej, no ale wtedy to była sobota... no i Tomek Warrior we własnej osobie :)
Generalnie udany koncert. Dupy mi nie urwało, ale nie żałuję tak spędzonego wieczoru.
O Black Death do tej pory nie słyszałem. Na żywo wypadli w porządku, nie zdążyli zmęczyć bo grali niecałe 30 minut, ale z płyty by mi się tego nie chciało słuchać
Ondskapt już o wiele lepiej. Ktoś tu się napierdalał z wokalisty... no cóż w końcu to black metal :): nie takich dziwaków widywaliśmy na scenie :) muzycznie uważam że jak najbardziej się obroniło.
Archgoat... na żywo potęga, szkoda tylko że przez pierwsze 10-15 minut nie było słychać gitary, tylko dudnienie basu i pukanie perkusji. Już myślałem że perkusista wstanie i przypierdoli panu akustykowi. w końcu gitarzysta podszedł do pieca, coś pokręcił i pojawiła się gitara w uszach. koncert zaczął się od początku... szkoda że tak krótko. powinni im oddać te kilkanaście straconych minut. ten głęboki growl wokalisty robił niesamowite wrażenie.
Inquisition... przyznam się że z płyt do mnie nie przemawiają jakoś specjalnie. Ale wiadomo nie od dzisiaj, że odbiór na żywo a z płyty to dwie różne sprawy. Tak było i tym razem. Panowie zniszczyli obiekty. Mówimy oczywiście o aspekcie czysto muzycznym, bo potwierdzam to co pisali forumowicze już wcześniej - z tym dymem na scenie to trochę przesadzili. Nie licząc tej wpadki było bardzo dobrze, dynamicznie, z wkurwem. Tak jak powinien wyglądać dobry koncert
Frekwencja dopisała, ludzi, jak na środek tygodnia, sporo. Na Triptykon było więcej, no ale wtedy to była sobota... no i Tomek Warrior we własnej osobie :)
Generalnie udany koncert. Dupy mi nie urwało, ale nie żałuję tak spędzonego wieczoru.
- Bloodcult
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7641
- Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
- Lokalizacja: Łódź
Re: INQUISITION-Kraków
przyznać się, który z Was był wczoraj w koszulce Marliwo ?
Re: INQUISITION-Kraków
Było bardzo w trąbkę, chociaż Ondskapt mnie zawiódł. Archgoat świetnie, Inquisition magia. Sporo z tego koncertu spierdoliło nagłośnienie. Na Ondskapt nawet wrzasnąłem temu gamoniowi za stołem, żeby dodał pogłosu na wokal, bo pierwsze dwa kawałki brzmiały kurewsko śmiesznie. Ogólnie wesoły wieczór. Bolą mnie plecy.
Uglak: Rafał wyprzedał wtedy prawie wszytkie bilety, chyba mu z 10 zostało, z tego co pamiętam.
Uglak: Rafał wyprzedał wtedy prawie wszytkie bilety, chyba mu z 10 zostało, z tego co pamiętam.
Re: INQUISITION-Kraków
Madek, ale on nie stąd.Bloodcult pisze:przyznać się, który z Was był wczoraj w koszulce Marliwo ?
- KAKAESIAK
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2458
- Rejestracja: 19-01-2007, 17:32
- Lokalizacja: KALISZ
Re: INQUISITION-Kraków
krótka relacja :
Ondskapt - jakaś koncertowa muza specjalnie to nie jest ale i tak wypadło lepiej niż się spodziewałem, wokalista chyba za bardzo się naoglądał Atilli
Archgoat - zjebane brzmienie przez co mocy takiej jak powinna być nie uświadczyłem a szkoda, bo oczekiwałem niezłej zagłady
Inquisition - jakimś fanem nie jestem, ale dali koncert wieczoru, idealnie dopasowany czas występu, wszystko idealnie tykało
krula Maryjusza nie uświadczyłem, czyżby jakiś komitet powitalny chciał z nim przebijać piąteczki przed koncertem?
Ondskapt - jakaś koncertowa muza specjalnie to nie jest ale i tak wypadło lepiej niż się spodziewałem, wokalista chyba za bardzo się naoglądał Atilli
Archgoat - zjebane brzmienie przez co mocy takiej jak powinna być nie uświadczyłem a szkoda, bo oczekiwałem niezłej zagłady
Inquisition - jakimś fanem nie jestem, ale dali koncert wieczoru, idealnie dopasowany czas występu, wszystko idealnie tykało
krula Maryjusza nie uświadczyłem, czyżby jakiś komitet powitalny chciał z nim przebijać piąteczki przed koncertem?
In a world of compromise...some don't
- Anthropophagus
- w mackach Zła
- Posty: 739
- Rejestracja: 15-04-2006, 22:00
- Lokalizacja: Kondominium Rosyjsko-Niemieckie pod Żydowskim zarządem powierniczym
Re: INQUISITION-Kraków
Zagadkowym zniknięciem Mariusza i jego absencją na tym gigu powinien się zająć Rutkowski. Czyżby tym razem ktoś inny mu pokazał jak niewiele wie o "zabijaniu na koncertach" ? :D Szkoda wielka, że Mahomet Polskiego Podziemia nie pojawił się na spędzie bo nie było okazji przybić piątki i stuknąć się browarem ;) No ale do rzeczy:
BLACKDEATH - Nie widziałem niestety, wbiłem do klubu to byli w trakcie a kolejka do merchu zabrała mi całą resztę ich setu, spustu raczej nie zanotowano z tego co słyszałem za ścianą.
ONDSKAPT - Całkiem nieźle, z płyt znam tylko debiut i EP'kę, brzmienie mieli nie najgorsze, perki wręcz zajebiste. Przedprzedostatni kawałek moc!
ARCHGOAT - Żal mi ArcyKozła bo upośledzeni dźwiękowcy przez 20 minut najwidoczniej walili konia za wzmacniaczem zamiast ogarnąć temat. 20 min przed i pierwsze 20 min setu żeby była jasność. Mogliśmy m.in. usłyszeć "Lord Of The Void" na wokal, bas i perkusję, Po tym czasie nagle wiosło zabrzmiało i było już tylko lepiej. Szkoda wielka, że mieli takie problemy bo pomiażdżyliby totalnie a tak było tylko bdb. Garowy w chuj ogarniał, naprawdę szacunek no i kultowe bekające wokale Lord'a Angelslayer'a zamiatały! :D
INQUISITION - Magia i Kosmosy, przy czym tutaj z kolei przez pierwsze 20 min nie było kompletnie nic widać, pojechali tak z mgłą, że Dagon'a czasem było widać zarys sylwetki, a Incubus zdawał się siedzieć gdzieś w pizdu daleko i z otchłani miarowo walił w bębny. Przysapać należy również, że wiosło jak na Inquisition było za mało czytelne, także też ta dwójka wojowników mocno na tym ucierpiała, że pan dźwiękowiec z niejednego pieca może chleb jadł ale kręcić gałką ni chuj nie umiał. Tak czy srak Czarodzieje wszystkich kupili od razu, przyjęcie mieli zajebiste, sprzedali mnóstwo merch'u także myślę, że Polska na stałe zagości w rozpiskach ich kolejnych europejskich tras, oby tak było bo Inkwizycja jeńców nie bierze ani studyjnie ani na żywo. Doskonały twór.
BLACKDEATH - Nie widziałem niestety, wbiłem do klubu to byli w trakcie a kolejka do merchu zabrała mi całą resztę ich setu, spustu raczej nie zanotowano z tego co słyszałem za ścianą.
ONDSKAPT - Całkiem nieźle, z płyt znam tylko debiut i EP'kę, brzmienie mieli nie najgorsze, perki wręcz zajebiste. Przedprzedostatni kawałek moc!
ARCHGOAT - Żal mi ArcyKozła bo upośledzeni dźwiękowcy przez 20 minut najwidoczniej walili konia za wzmacniaczem zamiast ogarnąć temat. 20 min przed i pierwsze 20 min setu żeby była jasność. Mogliśmy m.in. usłyszeć "Lord Of The Void" na wokal, bas i perkusję, Po tym czasie nagle wiosło zabrzmiało i było już tylko lepiej. Szkoda wielka, że mieli takie problemy bo pomiażdżyliby totalnie a tak było tylko bdb. Garowy w chuj ogarniał, naprawdę szacunek no i kultowe bekające wokale Lord'a Angelslayer'a zamiatały! :D
INQUISITION - Magia i Kosmosy, przy czym tutaj z kolei przez pierwsze 20 min nie było kompletnie nic widać, pojechali tak z mgłą, że Dagon'a czasem było widać zarys sylwetki, a Incubus zdawał się siedzieć gdzieś w pizdu daleko i z otchłani miarowo walił w bębny. Przysapać należy również, że wiosło jak na Inquisition było za mało czytelne, także też ta dwójka wojowników mocno na tym ucierpiała, że pan dźwiękowiec z niejednego pieca może chleb jadł ale kręcić gałką ni chuj nie umiał. Tak czy srak Czarodzieje wszystkich kupili od razu, przyjęcie mieli zajebiste, sprzedali mnóstwo merch'u także myślę, że Polska na stałe zagości w rozpiskach ich kolejnych europejskich tras, oby tak było bo Inkwizycja jeńców nie bierze ani studyjnie ani na żywo. Doskonały twór.
"Dla mnie to jest naród zesrany a nie naród wybrany".
- Piotr Rybak
- Piotr Rybak
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 595
- Rejestracja: 04-03-2010, 18:20
Re: INQUISITION-Kraków
Do klubu dotarłem dopiero w czasie kiedy Arcykozioł odprawiał Lord of the Void (tutaj pytanie, co grali wcześniej?). Lekiem na podkurwienie spóźnieniem miał być ww. kawałek, który uważam za jeden z lepszych w twórczości Finów. Niestety już od pierwszych dźwięków dopadła mnie świadomość - tak, znowu jestem na chujowo nagłośnionym koncercie. No więc tak stojąc i słuchając kalekich utworów mojej gwiazdy wieczoru, doczekałem się małego cudu. Usłyszałem gitarrę. Od tej magicznej chwili hymny wchodziły już jak zimny browar w upalne dni. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy więc Archgoat zszedł ze sceny, weszła na nią Mgła i grała covery Inquisition. No a tak serio to Dagon z kolegą zagrali zajebistą sztukę, gitara fragmentami co prawda dość nieczytelna, ale nie zmieniło to odbioru. Pierwszy raz ich widziałem i kupili mnie od razu, a Crush the Jewish Prophet na zakończenie...No cóż, nie mogło być lepszego zakończenia. Riff z tego utworu mam wyryty w mózgu do tej pory.
- SODOMOUSE
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11205
- Rejestracja: 21-06-2006, 20:27
- Lokalizacja: POSERSnań
Re: INQUISITION-Kraków
[quote="Stoigniew"]Na tak unikatowy (jak na nasze krajowe warunki) zestaw wypadało się wybrać, nawet jak się nie ma na półce ani jednej płyty żadnego z zespołów.
unikatowe podejście do muzyki" ....jak się nie ma na półce ani jednej płyty żadnego z zespołów",tym sposobem idę na każdy występ od jazz po disco...jest zbiorowisko,jest impreza.....znak czasów...
unikatowe podejście do muzyki" ....jak się nie ma na półce ani jednej płyty żadnego z zespołów",tym sposobem idę na każdy występ od jazz po disco...jest zbiorowisko,jest impreza.....znak czasów...
NYCHTS
https://www.youtube.com/watch?v=0aItxEaNx4o
Zygmunt Konieczny - Jańcio Wodnik (1994)
https://www.youtube.com/watch?v=CEqmNme7TF4
https://www.youtube.com/watch?v=0aItxEaNx4o
Zygmunt Konieczny - Jańcio Wodnik (1994)
https://www.youtube.com/watch?v=CEqmNme7TF4