NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Kraków
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Re: NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Kraków
O drodze nawet nie będę mówił, bo ten klub leży na takiej dupie, że tak długo autobusem jeszcze po Krakowie nie jechałem jak 4 lata tutaj jestem. Za to rozjebała mnie w tym samym autobusie scenka rodzajowa, w której starsza pani ustąpiła miejsca pijanemu metalowcowi, to było rozczulające.
Ass to Mouth dokumentnie olałem
Przyjechałem jak rozkładał się Hypnos, I'm not impressed.
Macabre... Przyjechałem na Macabre i tylko na tym szalałem cały koncert obok Mańka - muszę dodać, że spotkanie Mańka z ulubionymi zespołami Mańka musi być dla tych drugich interesującym przeżyciem. Końcowy "Vampire of Dusseldorf" dopełnił dzieła zniszczenia, chciałem, wydarłem się, i dostałem!
Immolation oczywiście bardzo dobry koncert, ale cześć oglądałem, a część szalałem, bo mimo wszystko to nie do końca moje klimaty.
Napalm Death już nie chciało mi się przetańczyć jako że w ogóle ich nie słucham, ale z góry wyglądali razem z publiką jak temat na pracę doktorancką z socjologii, a ich ruchy sceniczne są... No jak dla mnie co najmniej dziwne. Ale co kto lubi...
Mimo wszystko nie był to koncert mojego życia.
Ass to Mouth dokumentnie olałem
Przyjechałem jak rozkładał się Hypnos, I'm not impressed.
Macabre... Przyjechałem na Macabre i tylko na tym szalałem cały koncert obok Mańka - muszę dodać, że spotkanie Mańka z ulubionymi zespołami Mańka musi być dla tych drugich interesującym przeżyciem. Końcowy "Vampire of Dusseldorf" dopełnił dzieła zniszczenia, chciałem, wydarłem się, i dostałem!
Immolation oczywiście bardzo dobry koncert, ale cześć oglądałem, a część szalałem, bo mimo wszystko to nie do końca moje klimaty.
Napalm Death już nie chciało mi się przetańczyć jako że w ogóle ich nie słucham, ale z góry wyglądali razem z publiką jak temat na pracę doktorancką z socjologii, a ich ruchy sceniczne są... No jak dla mnie co najmniej dziwne. Ale co kto lubi...
Mimo wszystko nie był to koncert mojego życia.
- white_pony
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1047
- Rejestracja: 12-10-2010, 06:55
- Lokalizacja: krakau
Re: NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Krakó
Klub Studio? Ten przystanek od dworca i rynku?xyyz pisze:O drodze nawet nie będę mówił, bo ten klub leży na takiej dupie, że tak długo autobusem jeszcze po Krakowie nie jechałem jak 4 lata tutaj jestem.
do not make equal what is unequal
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Kraków
dziwne ruchy sceniczne ? no na pewno są bardzo charakterystyczni w swoich zachowaniach, nie da się ukryć, ale dla mnie jest to akurat zajebiste.
impreza generalnie bardzo udana, właściwie wszystkie występy - nie licząc pierwszego - niezwykle mi się podobały. szczególnie wyróżniłbym tu Immolation, rozjebali tę budę doszczętnie, przepływ pozytywnej energii pomiędzy zespołem a publiką był niesamowity a to co robił z gitarą Vigna... brak słów.
miłym zaskoczeniem okazał się Hypnos, nie sądziłem, że zagrają aż tak dobrze. Macabre na swoim zwykłym, wysokim poziomie. Co do Napalm Death klasa sama w sobie, znakomita setlista, tylko tak jak ktoś wspomniał - gitara chyba troszeczkę za głośno.
może później napiszę więcej, bo teraz brak sił. pozdrowienia dla Mańka z którym zamieniłem parę słów, nikogo innego z forum nie miałem przyjemności spotkać
impreza generalnie bardzo udana, właściwie wszystkie występy - nie licząc pierwszego - niezwykle mi się podobały. szczególnie wyróżniłbym tu Immolation, rozjebali tę budę doszczętnie, przepływ pozytywnej energii pomiędzy zespołem a publiką był niesamowity a to co robił z gitarą Vigna... brak słów.
miłym zaskoczeniem okazał się Hypnos, nie sądziłem, że zagrają aż tak dobrze. Macabre na swoim zwykłym, wysokim poziomie. Co do Napalm Death klasa sama w sobie, znakomita setlista, tylko tak jak ktoś wspomniał - gitara chyba troszeczkę za głośno.
może później napiszę więcej, bo teraz brak sił. pozdrowienia dla Mańka z którym zamieniłem parę słów, nikogo innego z forum nie miałem przyjemności spotkać
Re: NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Krakó
Kwadrat, jakieś zadupia Nowej Huty.white_pony pisze:Klub Studio? Ten przystanek od dworca i rynku?xyyz pisze:O drodze nawet nie będę mówił, bo ten klub leży na takiej dupie, że tak długo autobusem jeszcze po Krakowie nie jechałem jak 4 lata tutaj jestem.
BTW Maria, Ty tam na Napalmach oberwałeś gdzieś w pogo? Bo jak widziałem Cię z góry to już miałem lecieć to the rescue, bo cały czas coś nos rozcierałeś jakbyś dostał, nawet chyba raz klęknąłeś na podłodze? Ale zaraz zaczęliście się obściskiwać z Mańkiem to zluzowałem. ;)
- white_pony
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1047
- Rejestracja: 12-10-2010, 06:55
- Lokalizacja: krakau
Re: NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Kraków
a kwaaadrat. bylem tam ostatnio na legions of death.... faktcznie totalna pizda na koncu miasta. dojechac pol biedy, ale wroc stamtad kurwa kolo 1:00
do not make equal what is unequal
Re: NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Kraków
Właśnie że wszyscy wracali autobusem o 0:40, swoją drogą gdy tam wszyscy się wepchali, stał się z pewnością najweselszym autobusem w Krakowie.
- martyrdoom
- postuje jak opętany!
- Posty: 504
- Rejestracja: 18-09-2010, 22:36
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Krakó
Cóż to był za piękny koncert! Nie wybaczyłbym sobie, gdybym odpuścił. Ponieważ poprzedniego dnia się dość konkretnie sponiewierałem, to w sobotę egzystowałem jak zombie, ale tylko do czasu, gdy wsiadłem w wesoły autobus 152, w którym podróżowaliśmy do Kwadratu, konwersując ku niewątpliwej uciesze współpasażerów. Piwo przed koncertem mnie nieco postawiło na nogi, lecz jego picie odbyło się kosztem zobaczenia kultowego Ass to mouth, co zresztą mam w dupie. Przyznam, że nie znam zupełnie studyjnych dokonań Pepików z HYPNOS, ale mam plan to zmienić, bo naprawdę fajną porcję death metalu wczoraj nam dali. Bez szału, ale kilka kawałków pod koniec było ok, a przemowy frontmana również były sympatyczne.
Pierwsza duża kapela tego wieczoru, MACABRE, swoim koncertem pokazali, że nie jest to muzyka dla normalnych ludzi. Może trochę brakowało ich występowi do ideału, ale i tak to, co pokazali na scenie, to było potężne szaleństwo. Fajnie, że zagrali m.in. Night Stalker, You're Dying To Be With Me, Vampire of Dusseldorf, Hitchhiker, ten nowy kawałek Nero's Inferno też ok, natomiast Corporate Death to zupełny szaleniec, wystarczyło chwilkę na niego popatrzeć. Dobrze się bawiłem na tym koncercie, ale prawdziwe zniszczenie miało dopiero nadejść.
Z różnych powodów nie udało mi się zobaczyć dwóch ostatnich koncertów IMMOLATION w Polsce, więc teraz byłem już mocno napalony, jak ognisko na środku lasu. Ponieważ mieli według jakiejś tam rozpiski w internecie grać 45 minut, trochę się obawiałem, jak to będzie wyglądać, ale gdy już weszli na scenę moje wątpliwości zostały rozwiane. Po pierwsze - duże brawa za nagłośnienie, ponieważ praktycznie cały koncert szalałem pod sceną, a doskonale słyszałem wokale, solówki i gitary. Po drugie - dostali rewelacyjne przyjęcie od publiczności, coś wspaniałego. Widać zresztą było, że gęby się Dolanowi i Vignie cieszą na widok rozszalałych maniaków. W tak krótkim czasie, jaki mieli do dyspozycji, ciężko każdego zadowolić setlistą, ale myślę, że udało im się wybrać dość dobrze kawałki na ten wieczór. O ile nic nie zapomniałem, to poleciały The Purge, Swarm of Terror, Father You're Not A Father, Passion Kills, World Agony, Immolation, Close to a World Below, Majesty and Decay, Once Ordained oraz Power and Shame. W efekcie zostałem niemal pozbawiony głosu, ale kurwa, to było coś pięknego! Bardzo podoba mi się postawa kolesi z IMMOLATION, którzy po koncercie szli przybijać piątki z fanami pod sceną. Zespół totalny i koncert totalny.
Co do występu NAPALM DEATH, to ja się tu nie rozpiszę szczególnie. Ten ostatni oglądałem już spokojnie z góry, sącząc piwo. Faktycznie, akustyk się strasznie wyżywał na sprzęcie nagłośnieniowym, przez co momentami było słychać jeden łomot. Może to przez perspektywę, z której oglądałem koncert, ale wydaje mi się, że w styczniu 2009 w Loch Ness zagrali jednak lepiej. W każdym razie dużo energii, żywioł, co zresztą spotkało się z adekwatnym przyjęciem przez fanów. Jako, że ja takowym nie jestem, to już skończę pierdolić.
IMMOLATION królami wieczoru, reszta też bardzo dobrze. Impreza bardzo udana zarówno pod kątem muzycznym, jak i towarzyskim.
Pierwsza duża kapela tego wieczoru, MACABRE, swoim koncertem pokazali, że nie jest to muzyka dla normalnych ludzi. Może trochę brakowało ich występowi do ideału, ale i tak to, co pokazali na scenie, to było potężne szaleństwo. Fajnie, że zagrali m.in. Night Stalker, You're Dying To Be With Me, Vampire of Dusseldorf, Hitchhiker, ten nowy kawałek Nero's Inferno też ok, natomiast Corporate Death to zupełny szaleniec, wystarczyło chwilkę na niego popatrzeć. Dobrze się bawiłem na tym koncercie, ale prawdziwe zniszczenie miało dopiero nadejść.
Z różnych powodów nie udało mi się zobaczyć dwóch ostatnich koncertów IMMOLATION w Polsce, więc teraz byłem już mocno napalony, jak ognisko na środku lasu. Ponieważ mieli według jakiejś tam rozpiski w internecie grać 45 minut, trochę się obawiałem, jak to będzie wyglądać, ale gdy już weszli na scenę moje wątpliwości zostały rozwiane. Po pierwsze - duże brawa za nagłośnienie, ponieważ praktycznie cały koncert szalałem pod sceną, a doskonale słyszałem wokale, solówki i gitary. Po drugie - dostali rewelacyjne przyjęcie od publiczności, coś wspaniałego. Widać zresztą było, że gęby się Dolanowi i Vignie cieszą na widok rozszalałych maniaków. W tak krótkim czasie, jaki mieli do dyspozycji, ciężko każdego zadowolić setlistą, ale myślę, że udało im się wybrać dość dobrze kawałki na ten wieczór. O ile nic nie zapomniałem, to poleciały The Purge, Swarm of Terror, Father You're Not A Father, Passion Kills, World Agony, Immolation, Close to a World Below, Majesty and Decay, Once Ordained oraz Power and Shame. W efekcie zostałem niemal pozbawiony głosu, ale kurwa, to było coś pięknego! Bardzo podoba mi się postawa kolesi z IMMOLATION, którzy po koncercie szli przybijać piątki z fanami pod sceną. Zespół totalny i koncert totalny.
Co do występu NAPALM DEATH, to ja się tu nie rozpiszę szczególnie. Ten ostatni oglądałem już spokojnie z góry, sącząc piwo. Faktycznie, akustyk się strasznie wyżywał na sprzęcie nagłośnieniowym, przez co momentami było słychać jeden łomot. Może to przez perspektywę, z której oglądałem koncert, ale wydaje mi się, że w styczniu 2009 w Loch Ness zagrali jednak lepiej. W każdym razie dużo energii, żywioł, co zresztą spotkało się z adekwatnym przyjęciem przez fanów. Jako, że ja takowym nie jestem, to już skończę pierdolić.
IMMOLATION królami wieczoru, reszta też bardzo dobrze. Impreza bardzo udana zarówno pod kątem muzycznym, jak i towarzyskim.
Re: NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Kraków
Brak słów! Jak dojdę do siebie to napiszę jak było naprawdę! Póki co - krótko: warto było się urodzić chociażby tylko po to, żeby przeżywać takie koncerty jak ten! Wszyscy, którzy wypowiadali się powyżej kłamią! Nie wierzcie im! Było 1000 razy lepiej niż piszą !
Re: NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Krakó
Ja bym jeszcze dodał coś o tym przekutasie, który sobie elegancko siedział za nami w krześle i spał z głową odrzuconą do tyłu i otwartą mordą, mistrz.martyrdoom pisze:Co do występu NAPALM DEATH, to ja się tu nie rozpiszę szczególnie. Ten ostatni oglądałem już spokojnie z góry, sącząc piwo. Faktycznie, akustyk się strasznie wyżywał na sprzęcie nagłośnieniowym, przez co momentami było słychać jeden łomot. Może to przez perspektywę, z której oglądałem koncert, ale wydaje mi się, że w styczniu 2009 w Loch Ness zagrali jednak lepiej. W każdym razie dużo energii, żywioł, co zresztą spotkało się z adekwatnym przyjęciem przez fanów. Jako, że ja takowym nie jestem, to już skończę pierdolić.
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Krakó
ASS TO MOUTH to nie moje klimaty, ale uważam, że krzywdzące są opinie zamieszczone powyżej. Napierdol konkretny, pełen profesjonalizm i bardzo dobre brzmienie. Płyty nie kupię, ale obejrzałem z przyjemnością.
HYPNOS zagrali bardzo konkretną dawkę deathmetalowego łomotu. Oczywiście przy IMMOLATION wypadli blado, ale ogólnie nie ma się do czego przyczepić. Bardzo pozytywnym akcentem było odegrane na koniec "Orthodox" KRABATHOR. Nie jestem pewien czy nie było też "Shit comes brown". Mogę podsumować tak jak występ ATM: płyty nie kupię, ale koncert obejrzałem z przyjemnością. Panowie mają duże doświadczenie i obycie sceniczne. Było to widać.
MACABRE widziałem po raz pierwszy. Koncert skandalicznie krótki. Niedosyt mam potworny, tym bardziej, że to co zobaczyłem będzie mi się jeszcze długo śnić po nocach. Spokojnie mogli zagrać dwa razy dłużej, wtedy może bym nie narzekał. Kapela zjawiskowa, jedyna w swoim rodzaju, chodząca we własnej lidze. Coś takiego napisałem swego czasu relacjonując poznański występ NUNSLAUGHTER i SATHANAS i tu pasuje również jak ulał. Nasuwa mi się jeszcze analogia z jednym z ostatnich Blitzkriegów, kiedy równie wielki niedosyt zostawił po sobie INCANTATION. Przez około czterdzieści minut mogliśmy oglądać na scenie perfekcyjnie zgrane trio psychopatów. Sekcja rytmiczna w tej kapeli zawsze robiła na mnie kolosalne wrażenie. Prawdziwą przyjemnością było oglądać wreszcie w akcji palącego struny i szlugi jednocześnie Nefariousa i szalejącego za zestawem perkusyjnym Dennisa, którego z uwagą oglądał z boku sceny również Danny Herrera. Obrazu zniszczenia dopełniał Corporate Death swoimi chorymi wokalami, introdukcjami do każdego z utworów, obłędną mimiką oraz popieprzonymi solówkami i melodiami wydobywanymi ze swojego narzędzia zbrodni. Wisienką na torcie był wykonany wspólnie z wspierającym wokalnie Emburym "Ed Gein". Oprócz tego największe wrażenie zrobił wgniatając w ziemię potężnym ciężarem "Hitchhiker", "Scrub a Dub Dub" (i to tyle jeśli chodzi o prześwietnego "Dahmera"), "The Iceman" (tylko dwa kawałki z "Murder metal"), "Vampire of Düsseldorf" (z wstępem a cappella), zagrany na dzień dobry "Zodiac" (z wstępem a la dom bez klamek) i "Night stalker". Niestety te trzy ostatnie były jednocześnie jedynymi z "Sinister slaughter". Żeby choć jeszcze "Sniper in the sky" albo "White Hen Decapitator"... Miałem wymienić najlepsze, a tu wymieniłem praktycznie wszystko. Nie było niestety nic z debiutu. Liczyłem szczególnie na "Holidays of horror", "Trampled to death" (pasowałby do sytuacji pod sceną), "Ultra violent", "Dr. Holmes (he stripped their bones)" i "The Green River Murderer (he's still out there)". W sumie zagranie tego wszystkiego zajęłoby im jakieś sześć minut, ale cóż...Podsumowując skandalicznie fantastycznie i skandalicznie krótko. Mam nadzieję, że pojawią się u nas jak najszybciej. Po koncercie usłyszałem od Dennisa, że jest to całkiem możliwe w przyszłym roku.
IMMOLATION kontynuowało dzieło zniszczenia. Jedna z najlepszych kapel deathmetalowych dostała w Krakowie przyjęcie na jakie zasługiwała. Odwdzięczyli się niezwykle intensywnym koncertem. Szaleli na scenie odgrywając perfekcyjnie te swoje połamańce bez mrugnięcia okiem. Młyn wreszcie uzyskał satysfakcjonujące rozmiary. Ludzie wpadli w amok, ale nie ma się co dziwić przy takim podkładzie muzycznym. Bardzo miłym akcentem były wygłoszone w pewnym momencie przez Rossa słowa uznania pod adresem MACABRE i NAPALM DEATH. Wielki szacunek i obiecuję sobie od tej pory nie przegapić żadnego ich koncertu w naszym pięknym kraju.
NAPALM DEATH widziałem również pierwszy raz. Zmietli mnie z powierzchni ziemi. To chyba najlepsza kapela koncertowa jaką widziałem. Ten zespół jest w tej chwili prawdziwą legendą i ikoną muzyki ekstremalnej. Ze sceny bije taki profesjonalizm, że w kompleksy mogliby wpędzić chyba każdą istniejącą kapelę. Zagrali w chuj kawałków, w tym parę coverów (na czele z "Nazi punks fuck off"). Kulminacyjnym momentem było odegranie, jako przedostatniego utworu tego wieczora, "Suffer the children". Te nieco ponad cztery minuty to esencja tego czym jest dla mnie muzyka ekstremalna. Natychmiastowa sieczka z mózgu. Wielkie uznanie dla gości, którzy dawali z siebie wszystko w jednym z najintensywniejszych młynów jakie widziałem. Na koniec nasuwa się tylko pytanie: ile czasu jeszcze ci panowie dadzą radę odgrywać tak intensywne koncerty? Życzę im i sobie, żeby to był dopiero półmetek.
Stoiska z merchem były świetnie zaopatrzone. Wiele wzorów bluz i koszulek. Samego MACABRE wypatrzyłem ze cztery, które bym nabył, gdyby nie to, że zwyciężył zdrowy rozsądek. Z bólem odstąpiłem również od przedpremierowego zakupu "Grim scary tales".
Pozdrawiam wszystkich znajomych, których spotkałem tylu, że gdybym zaczął wymieniać to pewnie w połowie bym się pogubił. Z góry dzięki za zdjęcia Revenant! Do następnego.
HYPNOS zagrali bardzo konkretną dawkę deathmetalowego łomotu. Oczywiście przy IMMOLATION wypadli blado, ale ogólnie nie ma się do czego przyczepić. Bardzo pozytywnym akcentem było odegrane na koniec "Orthodox" KRABATHOR. Nie jestem pewien czy nie było też "Shit comes brown". Mogę podsumować tak jak występ ATM: płyty nie kupię, ale koncert obejrzałem z przyjemnością. Panowie mają duże doświadczenie i obycie sceniczne. Było to widać.
MACABRE widziałem po raz pierwszy. Koncert skandalicznie krótki. Niedosyt mam potworny, tym bardziej, że to co zobaczyłem będzie mi się jeszcze długo śnić po nocach. Spokojnie mogli zagrać dwa razy dłużej, wtedy może bym nie narzekał. Kapela zjawiskowa, jedyna w swoim rodzaju, chodząca we własnej lidze. Coś takiego napisałem swego czasu relacjonując poznański występ NUNSLAUGHTER i SATHANAS i tu pasuje również jak ulał. Nasuwa mi się jeszcze analogia z jednym z ostatnich Blitzkriegów, kiedy równie wielki niedosyt zostawił po sobie INCANTATION. Przez około czterdzieści minut mogliśmy oglądać na scenie perfekcyjnie zgrane trio psychopatów. Sekcja rytmiczna w tej kapeli zawsze robiła na mnie kolosalne wrażenie. Prawdziwą przyjemnością było oglądać wreszcie w akcji palącego struny i szlugi jednocześnie Nefariousa i szalejącego za zestawem perkusyjnym Dennisa, którego z uwagą oglądał z boku sceny również Danny Herrera. Obrazu zniszczenia dopełniał Corporate Death swoimi chorymi wokalami, introdukcjami do każdego z utworów, obłędną mimiką oraz popieprzonymi solówkami i melodiami wydobywanymi ze swojego narzędzia zbrodni. Wisienką na torcie był wykonany wspólnie z wspierającym wokalnie Emburym "Ed Gein". Oprócz tego największe wrażenie zrobił wgniatając w ziemię potężnym ciężarem "Hitchhiker", "Scrub a Dub Dub" (i to tyle jeśli chodzi o prześwietnego "Dahmera"), "The Iceman" (tylko dwa kawałki z "Murder metal"), "Vampire of Düsseldorf" (z wstępem a cappella), zagrany na dzień dobry "Zodiac" (z wstępem a la dom bez klamek) i "Night stalker". Niestety te trzy ostatnie były jednocześnie jedynymi z "Sinister slaughter". Żeby choć jeszcze "Sniper in the sky" albo "White Hen Decapitator"... Miałem wymienić najlepsze, a tu wymieniłem praktycznie wszystko. Nie było niestety nic z debiutu. Liczyłem szczególnie na "Holidays of horror", "Trampled to death" (pasowałby do sytuacji pod sceną), "Ultra violent", "Dr. Holmes (he stripped their bones)" i "The Green River Murderer (he's still out there)". W sumie zagranie tego wszystkiego zajęłoby im jakieś sześć minut, ale cóż...Podsumowując skandalicznie fantastycznie i skandalicznie krótko. Mam nadzieję, że pojawią się u nas jak najszybciej. Po koncercie usłyszałem od Dennisa, że jest to całkiem możliwe w przyszłym roku.
IMMOLATION kontynuowało dzieło zniszczenia. Jedna z najlepszych kapel deathmetalowych dostała w Krakowie przyjęcie na jakie zasługiwała. Odwdzięczyli się niezwykle intensywnym koncertem. Szaleli na scenie odgrywając perfekcyjnie te swoje połamańce bez mrugnięcia okiem. Młyn wreszcie uzyskał satysfakcjonujące rozmiary. Ludzie wpadli w amok, ale nie ma się co dziwić przy takim podkładzie muzycznym. Bardzo miłym akcentem były wygłoszone w pewnym momencie przez Rossa słowa uznania pod adresem MACABRE i NAPALM DEATH. Wielki szacunek i obiecuję sobie od tej pory nie przegapić żadnego ich koncertu w naszym pięknym kraju.
NAPALM DEATH widziałem również pierwszy raz. Zmietli mnie z powierzchni ziemi. To chyba najlepsza kapela koncertowa jaką widziałem. Ten zespół jest w tej chwili prawdziwą legendą i ikoną muzyki ekstremalnej. Ze sceny bije taki profesjonalizm, że w kompleksy mogliby wpędzić chyba każdą istniejącą kapelę. Zagrali w chuj kawałków, w tym parę coverów (na czele z "Nazi punks fuck off"). Kulminacyjnym momentem było odegranie, jako przedostatniego utworu tego wieczora, "Suffer the children". Te nieco ponad cztery minuty to esencja tego czym jest dla mnie muzyka ekstremalna. Natychmiastowa sieczka z mózgu. Wielkie uznanie dla gości, którzy dawali z siebie wszystko w jednym z najintensywniejszych młynów jakie widziałem. Na koniec nasuwa się tylko pytanie: ile czasu jeszcze ci panowie dadzą radę odgrywać tak intensywne koncerty? Życzę im i sobie, żeby to był dopiero półmetek.
Stoiska z merchem były świetnie zaopatrzone. Wiele wzorów bluz i koszulek. Samego MACABRE wypatrzyłem ze cztery, które bym nabył, gdyby nie to, że zwyciężył zdrowy rozsądek. Z bólem odstąpiłem również od przedpremierowego zakupu "Grim scary tales".
Pozdrawiam wszystkich znajomych, których spotkałem tylu, że gdybym zaczął wymieniać to pewnie w połowie bym się pogubił. Z góry dzięki za zdjęcia Revenant! Do następnego.
Only SŁUCHANIE płyt is real!
- Mol
- zahartowany metalizator
- Posty: 3519
- Rejestracja: 03-02-2003, 22:26
- Lokalizacja: Chocianów
Re: NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Kraków
Czyli Manius przekonujesz sie powoli do Immolation? 

- martyrdoom
- postuje jak opętany!
- Posty: 504
- Rejestracja: 18-09-2010, 22:36
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Krakó
O tak, pomijając samą długość ich koncertu, to właśnie brak kawałków z "Gloom" był dla mnie największym mankamentem wczoraj. No ale co poradzić, jak się ma pół godziny.Gore_Obsessed pisze:Nie było niestety nic z debiutu.
Re: NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Kraków
To prawda! Koncert Macabre był zdecydowanie za krótki! Cholera, lubię ich płyty, ale na żywca przemawiają jeszcze donośniej. Na pewno nie przepuszczę okazji by zobaczyć ich ponownie. Kupiłem też dwie koszulki - jedną dla siebie (po koncercie mój Bolt Thrower wyglądał jak szmata, którą ktoś wytarł ring po 12-rundowym pojedynku wagi ciężkiej), a drugą malutką dla mojego syna (tak rzadko można dostać na koncercie koszulkę dla 4-latka!) - sprzedawali też najnowszy album, zapowiadany na 2011 rok. Przesłuchałem już dziś w samochodzie dwa razy i cholera - jestem oczarowany! Wspaniale się tego słucha!
Koncert był krótki, ale w młynie czas płynął jeszcze szybciej. Jak skończyli byłem tak wykończony, że ledwo dałem radę dowlec się do stoiska z browarem.
Immolation zabrzmiał nieziemsko, wspaniale, potężne, chropowato, mięsiście - publika oszalała! Kawałki z ostatniego albumu udowodniły, że Majesty and Decay jest jednym z najwybitniejszych dokonań tego zespołu. Widziałem ich na żywo już chyba ze trzy czy cztery razy, ale aż takiego wrażenia nigdy na mnie nie zrobili! Dałem z siebie wszystko, na Napalm Death nie zostawiłem sobie już ani kropli potu, ani jednego oddechu.
To samo co o Immolation mogę powiedzieć o Napalm Death. Widziałem już ich kilka razy, zawsze było wspaniale, ale tym razem było po prostu cudownie! Odleciałem zupełnie, wpadłem w taki amok, że prawie łapałem ludzi zębami za sznurowadła. Dostałem od kogoś z łokcia, albo pięści potężną fangę w nos, aż mi w głowie zawirowało. Ale to mnie tylko rozwścieczyło i nie odpuściłem nawet sekundy! "Suffer the children" rozjechało mnie całkowicie, młyn miejscami wściekły i brutalny - czułem się jakbym uczestniczył w scenach batalistycznych wyciętych z planu zdjęciowego Braveheart! Tyle, że tu nikt niczego nie udawał! Krew i pot były prawdziwe! Migały mi tylko przed nosem ręce i nogi - raz byłem w powietrzu, raz na podłodze - czasami mnie ktoś podnosił, czasami przydeptywał. Co chwila jakieś znajome twarze przewijały się pod sceną - sporo ludzi z masterfula! Okazuje się, że połowa osób, które z widzenia od lat znam z koncertów, mniej lub bardziej intensywnie udziela się na tym forum:)
Po koncercie włączyła mi się opcja "palić wioski" i ruszyłem grasować po mieście. Cholera, szkoda, że telefonu do Pafki nie miałem - bo pewnie bym dołączył od ekipy z Wawy. Do piątej rano imprezowałem w JazzRocku - później taksówka i na pociąg! Jak mnie taksówkarz zobaczył to zażartował, że po karetkę a nie taksówkę powinienem zadzwonić. Nie bardzo wiedziałem o co mu chodzi dopóki nie dotarłem do domu i nie spojrzałem w lustro. Limo pod okiem, rozcięta warga, nos filetotowy, dwa razy grubszy niż zwykle, ręce i nogi posiniaczone, na ramionach coś co wygląda jakby mi hipopotam porobił malinki:) Gdybym poszedł do lekarza to pewnie z tydzień zwolnienia bym dostał
))
Cholera, cudowny wyjazd (dużo śmiechu i zajebistych przygód), doskonały koncert, sporo alkoholu, ale bez przegięć, no i masa znajomych ludzi, którzy nie zawiedli i stawili się w Krakowie nie zważając na gównianą pogodę i przegapione seriale w tv. Maniek ! Dzięki za okulary! Zupełnie nie poczułem, że zniknęły z mojego nosa
))) Pozdrowienia dla wszystkich i mam nadzieję - do zobaczenia w równie wspaniałych okolicznościach! 
Koncert był krótki, ale w młynie czas płynął jeszcze szybciej. Jak skończyli byłem tak wykończony, że ledwo dałem radę dowlec się do stoiska z browarem.
Immolation zabrzmiał nieziemsko, wspaniale, potężne, chropowato, mięsiście - publika oszalała! Kawałki z ostatniego albumu udowodniły, że Majesty and Decay jest jednym z najwybitniejszych dokonań tego zespołu. Widziałem ich na żywo już chyba ze trzy czy cztery razy, ale aż takiego wrażenia nigdy na mnie nie zrobili! Dałem z siebie wszystko, na Napalm Death nie zostawiłem sobie już ani kropli potu, ani jednego oddechu.
To samo co o Immolation mogę powiedzieć o Napalm Death. Widziałem już ich kilka razy, zawsze było wspaniale, ale tym razem było po prostu cudownie! Odleciałem zupełnie, wpadłem w taki amok, że prawie łapałem ludzi zębami za sznurowadła. Dostałem od kogoś z łokcia, albo pięści potężną fangę w nos, aż mi w głowie zawirowało. Ale to mnie tylko rozwścieczyło i nie odpuściłem nawet sekundy! "Suffer the children" rozjechało mnie całkowicie, młyn miejscami wściekły i brutalny - czułem się jakbym uczestniczył w scenach batalistycznych wyciętych z planu zdjęciowego Braveheart! Tyle, że tu nikt niczego nie udawał! Krew i pot były prawdziwe! Migały mi tylko przed nosem ręce i nogi - raz byłem w powietrzu, raz na podłodze - czasami mnie ktoś podnosił, czasami przydeptywał. Co chwila jakieś znajome twarze przewijały się pod sceną - sporo ludzi z masterfula! Okazuje się, że połowa osób, które z widzenia od lat znam z koncertów, mniej lub bardziej intensywnie udziela się na tym forum:)
Po koncercie włączyła mi się opcja "palić wioski" i ruszyłem grasować po mieście. Cholera, szkoda, że telefonu do Pafki nie miałem - bo pewnie bym dołączył od ekipy z Wawy. Do piątej rano imprezowałem w JazzRocku - później taksówka i na pociąg! Jak mnie taksówkarz zobaczył to zażartował, że po karetkę a nie taksówkę powinienem zadzwonić. Nie bardzo wiedziałem o co mu chodzi dopóki nie dotarłem do domu i nie spojrzałem w lustro. Limo pod okiem, rozcięta warga, nos filetotowy, dwa razy grubszy niż zwykle, ręce i nogi posiniaczone, na ramionach coś co wygląda jakby mi hipopotam porobił malinki:) Gdybym poszedł do lekarza to pewnie z tydzień zwolnienia bym dostał

Cholera, cudowny wyjazd (dużo śmiechu i zajebistych przygód), doskonały koncert, sporo alkoholu, ale bez przegięć, no i masa znajomych ludzi, którzy nie zawiedli i stawili się w Krakowie nie zważając na gównianą pogodę i przegapione seriale w tv. Maniek ! Dzięki za okulary! Zupełnie nie poczułem, że zniknęły z mojego nosa


- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Kraków
Szacunek mieli zawsze, ale do muzyki (wiem, to niewiarygodne) zaczynam się przekonywać dopiero teraz.Mol pisze:Czyli Manius przekonujesz sie powoli do Immolation?


Początek setu NAPALM (intro plus dwa pierwsze utwory):
IMMOLATION:
Only SŁUCHANIE płyt is real!
Re: NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Kraków
sporo tego już jest:
http://www.youtube.com/results?search_q ... .2010&aq=f
...że też ktoś dał radę stać z kamerą i nagrywać! To dla mnie zupełnie niepojętne - to tak jakby znaleźć się na bezludnej wyspie z pięcioma wyuzdanymi laskami i ...rozwiązywać krzyżówki.
"Dla mnie koncert metalowy to energia, która ma krążyć pomiędzy kapelą i publiką w obiegu zamkniętym. Im bardziej żywiołowo i spontanicznie reaguje widownia, tym większego kopa dostajemy mu jako muzycy i natychmiast oddajemy z powrotem tę energię, dając z siebie jeszcze więcej na scenie. Nie wyobrażam sobie siebie samego na koncercie mojej ulubionej kapeli, podpierającego ścianę lub kręcącego show telefonem komórkowym. Idąc do opery albo filharmonii siadasz w fotelu, odstawiony jak mrówka na święto lasu i podczas spektaklu zachowujesz spokój, bo taka jest natura tej muzyki. Dokonujesz interioryzacji tego, co doświadczają twoje zmysły i przeżywasz to na zasadzie kontemplacji.
Koncert metalowy to misterium chaosu, gdzie dostajesz ogromną dawkę energii, aby potem dokonać eksterioryzacji tejże energii w szalonym tańcu pod sceną bądź opętanym machaniu kłakami; aż do paroksyzmu szaleństwa i ekstazy. To takie proste, a jednak wciąż wielu tego nie kuma.
I stąd właśnie biorą się takie kurioza jak las świecących komórek zamiast opętanego młyna pod sceną. Innymi słowy, po co płacić 50 zł za bilet, jeśli cały występ oglądasz przez obiektyw komórki? Nie lepiej zostać w domu i obejrzeć fragmenty na youtube?"
7 gates nr 27/3/2010 str. 17, Ian Gray/Destroyers 666
http://www.youtube.com/results?search_q ... .2010&aq=f
...że też ktoś dał radę stać z kamerą i nagrywać! To dla mnie zupełnie niepojętne - to tak jakby znaleźć się na bezludnej wyspie z pięcioma wyuzdanymi laskami i ...rozwiązywać krzyżówki.
"Dla mnie koncert metalowy to energia, która ma krążyć pomiędzy kapelą i publiką w obiegu zamkniętym. Im bardziej żywiołowo i spontanicznie reaguje widownia, tym większego kopa dostajemy mu jako muzycy i natychmiast oddajemy z powrotem tę energię, dając z siebie jeszcze więcej na scenie. Nie wyobrażam sobie siebie samego na koncercie mojej ulubionej kapeli, podpierającego ścianę lub kręcącego show telefonem komórkowym. Idąc do opery albo filharmonii siadasz w fotelu, odstawiony jak mrówka na święto lasu i podczas spektaklu zachowujesz spokój, bo taka jest natura tej muzyki. Dokonujesz interioryzacji tego, co doświadczają twoje zmysły i przeżywasz to na zasadzie kontemplacji.
Koncert metalowy to misterium chaosu, gdzie dostajesz ogromną dawkę energii, aby potem dokonać eksterioryzacji tejże energii w szalonym tańcu pod sceną bądź opętanym machaniu kłakami; aż do paroksyzmu szaleństwa i ekstazy. To takie proste, a jednak wciąż wielu tego nie kuma.
I stąd właśnie biorą się takie kurioza jak las świecących komórek zamiast opętanego młyna pod sceną. Innymi słowy, po co płacić 50 zł za bilet, jeśli cały występ oglądasz przez obiektyw komórki? Nie lepiej zostać w domu i obejrzeć fragmenty na youtube?"
7 gates nr 27/3/2010 str. 17, Ian Gray/Destroyers 666
Ostatnio zmieniony 13-12-2010, 12:59 przez Maria Konopnicka, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Kraków
To pewnie grupa kontr Cię tak załatwiłaIRONMIL pisze: na ramionach coś co wygląda jakby mi hipopotam porobił malinki:)

- Castor
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1918
- Rejestracja: 08-10-2009, 20:26
- Lokalizacja: z lasu
Re: NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Krakó
Mam tak samo, bardziej zaciekawił mnie Hypnos i przy okazji Krabathor :mrgreen: Być może coś w przyszłym roku zakupie, ale wcześniej posłucham by mieć pewność, że chce to mieć.Gore_Obsessed pisze:ASS TO MOUTH to nie moje klimaty, ale uważam, że krzywdzące są opinie zamieszczone powyżej. Napierdol konkretny, pełen profesjonalizm i bardzo dobre brzmienie. Płyty nie kupię, ale obejrzałem z przyjemnością.
Słyszałem rozmowę dwóch gości tuż po występie Hypnos i jeden z nich mówi do drugiego tak:Gore_Obsessed pisze:HYPNOS zagrali bardzo konkretną dawkę deathmetalowego łomotu. Oczywiście przy IMMOLATION wypadli blado, ale ogólnie nie ma się do czego przyczepić. Bardzo pozytywnym akcentem było odegrane na koniec "Orthodox" KRABATHOR.
- Po tym jak wokalista wspomniał o Nergalu, zagrali cover Behemotha.
Na to drugi:
- Tak. Kurcze nie wiedziałem.
:lol: :lol: :lol: :lol:




-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Krakó
O to to. :D Ogromny respekt dla tych ludzi. Sam po koncercie Immolation z wielkimi problemami doczołgałem się na balkon żeby odpocząć i w spokoju kontemplować występ Napalmów i kiedy spoglądałem na ten zajebisty, niemiłosierny młyn na koncercie gwiazdy wieczoru, nie mogłem wyjść z podziwu. Coś niesamowitego.Gore_Obsessed pisze:NAPALM DEATH widziałem również pierwszy raz. Zmietli mnie z powierzchni ziemi. To chyba najlepsza kapela koncertowa jaką widziałem. Ten zespół jest w tej chwili prawdziwą legendą i ikoną muzyki ekstremalnej. Ze sceny bije taki profesjonalizm, że w kompleksy mogliby wpędzić chyba każdą istniejącą kapelę. Zagrali w chuj kawałków, w tym parę coverów (na czele z "Nazi punks fuck off"). Kulminacyjnym momentem było odegranie, jako przedostatniego utworu tego wieczora, "Suffer the children". Te nieco ponad cztery minuty to esencja tego czym jest dla mnie muzyka ekstremalna. Natychmiastowa sieczka z mózgu. Wielkie uznanie dla gości, którzy dawali z siebie wszystko w jednym z najintensywniejszych młynów jakie widziałem. Na koniec nasuwa się tylko pytanie: ile czasu jeszcze ci panowie dadzą radę odgrywać tak intensywne koncerty? Życzę im i sobie, żeby to był dopiero półmetek.
- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
Re: NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Kraków
ja pierdole, jaki ogienGore_Obsessed pisze: Początek setu NAPALM (intro plus dwa pierwsze utwory):
this is a land of wolves now
- Melepeta
- w mackach Zła
- Posty: 709
- Rejestracja: 07-02-2007, 12:51
Re: NAPALM DEATH + IMMOLATION + MACABRE @ Klub Studio, Kraków
Powyższa relacja wysmażona przez Mańka doskonale oddaje to czego byliśmy świadkami tego wieczoru w Krakowie.
Ass to Mouth - dobre świniaki, numery też. Mnie się podobało.
Hypnos - jeden wielki ziew. Nie wiem ale kompletnie mi nie siadło. MIłym akcentem i swoistym kołem ratunkowym był wspomniany Krabathorowy cios. Generalnie jednak cieniutko.
Macabre - Świetny, bardzo żywiołowy występ choć oczywiście malkontenci stali, ziewali, pili piwo i gawędzili. Energiczny specyficzny "humorzasty" i pełen hiciorów set. Nie zawiodłem się, tylko szkoda że tak krótko. Gościnny udział Pieczary dodał swoistego smaku podczas występu tych psycholi. Publika dawała radę a Maria okazał się być typem nie do zdarcia, co niejednokrotnie widziałem przy okazji różnych klubowych opętańczych potańcówek. MOC!!
Immolation - potężny, bezpardonowy, pełen szaleństwa i charyzmy spektakl. Jebało siarką na odległość... Dobór numerów zajebisty choć liczyłem na jakieś perełki z "Dawn..." Zespół w wysokiej formie. Zaprezentowali się z jak najlepszej strony, czego dowodem była szczera, szaleńcza reakcja rozgrzanej do granic możliwości publiki.
Napalm Death - Rolling Stones grind core`a. Niesamowity napierdol, SETLISTA wymarzona (PRIDE ASSASIN KURWA
)) , ci goście są stworzeni do takich klubowych sztuk. Bonny - chodzące kompendium Napalmowe powiedział iż byliśmy świadkami jednego z najlepszych koncertów chłopaków na przestrzeni lat. Zgadzam się w 100% ( a tych tego wieczoru również nie brakowało).
Reasumując - świetna impreza, zajebisty skład, masa znajomych, rzeka alkoholu, fruwające glany, zęby, zabawa, szaleństwo.........a "smalec sojowy" zniszczył wszechświaty. Howgh!!
Ass to Mouth - dobre świniaki, numery też. Mnie się podobało.
Hypnos - jeden wielki ziew. Nie wiem ale kompletnie mi nie siadło. MIłym akcentem i swoistym kołem ratunkowym był wspomniany Krabathorowy cios. Generalnie jednak cieniutko.
Macabre - Świetny, bardzo żywiołowy występ choć oczywiście malkontenci stali, ziewali, pili piwo i gawędzili. Energiczny specyficzny "humorzasty" i pełen hiciorów set. Nie zawiodłem się, tylko szkoda że tak krótko. Gościnny udział Pieczary dodał swoistego smaku podczas występu tych psycholi. Publika dawała radę a Maria okazał się być typem nie do zdarcia, co niejednokrotnie widziałem przy okazji różnych klubowych opętańczych potańcówek. MOC!!
Immolation - potężny, bezpardonowy, pełen szaleństwa i charyzmy spektakl. Jebało siarką na odległość... Dobór numerów zajebisty choć liczyłem na jakieś perełki z "Dawn..." Zespół w wysokiej formie. Zaprezentowali się z jak najlepszej strony, czego dowodem była szczera, szaleńcza reakcja rozgrzanej do granic możliwości publiki.
Napalm Death - Rolling Stones grind core`a. Niesamowity napierdol, SETLISTA wymarzona (PRIDE ASSASIN KURWA

Reasumując - świetna impreza, zajebisty skład, masa znajomych, rzeka alkoholu, fruwające glany, zęby, zabawa, szaleństwo.........a "smalec sojowy" zniszczył wszechświaty. Howgh!!
Six o clock.