Pierwsza komunia święta

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Jeszcze jedno. Tak jak pisalem wczesniej, brat z zona wychowuja dziecko w takim klimacie katolickiej okupacji, gdzie niby nie jest katolikiem, ale musi to ukrywac, bo wlasnie ,,dzieci potrafia byc okrutne". Bylem takim dzieciakiem w tej samej malej miejscowosci i wiem jedno - nikt nigdy sie nie nabijal z nikogo na punkcie religijnym, w ogole nikogo nie obchodzilo, czy chodzi do kosciola, czy nie chodzi, a jak tylko zaczelismy sami chodzic do kosciola, to nigdy do niego nie docieralismy tylko szlismy sie bawic. Moim zdaniem to taka wymowka rodzicow, ktorzy nie boja sie o dziecko, tylko o wlasna dupe i szukaja wymowki, by moc byc tchorzami. Tyle gadki o tych wszystkich symulacjach, duchowosci itd, a jak przychodzi prawdziwe zycie, to wychodzi prawda o czlowieku.

Na komunie dostalem rower i kase, ktorej nigdy nie zobaczylem, jak rok pozniej spytalem o nia rodzicow, to mnie wysmiali.

[C//A]

Nie znam się, ale jak myślisz, żeby zrobić coś zamiast komunii to chyba najlepiej zastanowić się jaką rolę pełni komunia w katolicyzmie - i.e. jaki moment w życiu dochowym dziecka ma zaznaczać / świętować - i zastanowić się, jak to przetłumaczyć na formy duchowości, które tobie są bliskie.

[Medard]

Na komunie dostalem rower i kase, ktorej nigdy nie zobaczylem, jak rok pozniej spytalem o nia rodzicow, to mnie wysmiali.

przypomniała mi się historia obecnego somsiada, który jak zapytał rodziców, co z jego kasą z komunii,
to mu powiedzieli, że dołożyli do zakupu traktora
teraz się głośno z tego śmialiśmy, ale wtedy było mu w opór przykro

[tommek]

Na komunie dostalem rower i kase, ktorej nigdy nie zobaczylem, jak rok pozniej spytalem o nia rodzicow, to mnie wysmiali.

przypomniała mi się historia obecnego somsiada, który jak zapytał rodziców, co z jego kasą z komunii,
to mu powiedzieli, że dołożyli do zakupu traktora
teraz się głośno z tego śmialiśmy, ale wtedy było mu w opór przykro

W PRL-u często rodzice wpłacali na jakieś śmieszne książeczki oszczędnościowe czy mieszkaniowe, po hiperinflacji początku lat 90 można było za to kupić co najwyżej kilo kiełbasy, inwestycja w traktor przynajmniej się opłaciła ale te śmieszne książeczki to dopiero była piramida.

[Żułek]

ja swoją od razu skitrałem

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

W PRL-u często rodzice wpłacali na jakieś śmieszne książeczki oszczędnościowe czy mieszkaniowe, po hiperinflacji początku lat 90 można było za to kupić co najwyżej kilo kiełbasy, inwestycja w traktor przynajmniej się opłaciła ale te śmieszne książeczki to dopiero była piramida.

O, przypomnialo mi sie, ze babcia mi taka zalozyla i bratu. Brat swoja kase dostal na 18-ke, moja ksiazeczka zaginela i pamietam tylko jak rodzice sie o to klocili i obwiniali sie nawzajem

[tomekw48]

Za moje komunijne starzy kupili meblościankę do pokoju. Miałem zajebistą satysfakcję, że meblościanka jest moja

[Jimmy Boyle]

Za moje komunijne starzy kupili meblościankę do pokoju. Miałem zajebistą satysfakcję, że meblościanka jest moja

U mnie dokładnie taka sama sytuacja

[Bolt]

Za moje komunijne starzy kupili meblościankę do pokoju. Miałem zajebistą satysfakcję, że meblościanka jest moja

U mnie dokładnie taka sama sytuacja

I u mnie.

[masterful]

Wszyscy pamiętają meblościanki. Kompletny brak duchowego uniesienia, zadumy itp itd. ¯\_(ツ)_/¯

[Szalony Opos]

Za kilka tygodni rodzi mi się dziecko. Z partnerką postanowiliśmy nie chrzcić i nie posyłać na religię. Mieszkamy w małej miejscowości więc pewnie co niektórym przepełnionym miłością katolikom się to nie spodoba i będzie obrabianie dupy. Biorę to na siebie jeśli usłyszę coś na ten temat. Co do komunii to doszliśmy do wniosku, że w tym czasie zorganizujemy coś dziecku, ale do tego jeszcze mnóstwo czasu.
Jeśli chodzi o moje pieniądze z komunii to widziałem je ja świnia niebo. Rodzice na coś wydali, ale zupełnie już nie pamiętam na co

[masterful]

Najważniejsze aby robić wszytko zgodnie ze swoim sumieniem, a nie z oczekiwaniami społeczeństwa, sąsiadów czy z obawy o jakieś wykluczenie.

[Nasum]

To chyba już wiem skąd się wzięło okreslenie meblościankowy metal ))))

[Nasum]

Nie mam nic przeciwko sondzie, ale bardziej będę się stosował do zdania partnerki niż do Waszej opinii

To po co nas pytasz?

Można wyniki sondy pokazać partnerce.

[Szalony Opos]

To chyba już wiem skąd się wzięło okreslenie meblościankowy metal ))))

MEBLOŚCIANKA to mogłaby być dobra nazwa dla kapeli post-punkowej / zimno falowej

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Można wyniki sondy pokazać partnerce.

To byłoby wyjątkowo słabe, biorąc pod uwagę że z tego co opowiada, to to ona ma jaja w związku;)

[masterful]

[tomekw48]

Byście się zdziwili.
Przeciwieństwa się przyciągają. Pod każdym względem.
No może kilka cech nas łączy.
Ale jest fajnie. Nie narzekam. Jestem nawet usatysfakcjonowany.
W każdym razie nie zbaczajmy z tematu. To nie poradnia małżeńska.

Moje duchowe alterego jest zajebiste

[tomekw48]

Ja Twoją postawę rozumiem, pomimo hejtu z pewnej części tego forume. Sam mam w swojej rodzinie biznesmenów, właścicieli firm i powiem Ci, że pomimo takiego a nie innego traktowania swoich pracowników, są oni w pierwszej kolejce do sakramentu komunii i utrzymują dobre kontakty z księżmi. Od pewnego momentu nie liczy się to w co wierzysz, tylko to co widzą w Tobie inni. Mnie jako wyrobnika w cudzej firmie wali mnie to co o mnie myślą inni. Ale z typowo biznesowego punktu widzenia jest to jak najbardziej racjonalne. Nie powinieneś mieć dylematów moralnych z mojego punktu widzenia. Pomimo współpracy z kościołem. Ty będziesz niedługo na emeryturze, a ja będę napierd...ać do 65 albo i dłużej. A Twoja latorośl i tak pójdzie swoją drogą.
Ja swojego syna nie zamierzam indoktrynować nawet do swoich przekonań. Pójdzie swoją drogą. Pójdzie swoim życiem, a ja będę mu chciał zapewnić jak najlepszy i w miarę bezbolesny start... No i będę mu służył radą i wskazówkami, ale nie będę w żadnym wypadku jego mentorem duchowym.
Niestety nauka i duchowość są bezlitosne... Mam nadzieję, że mój syn złamie się tej najwyżej stojącej w hierarchii wierzeń i nauki postaci... Nie potrafię powiedzieć, czy to dobre czy złe doświadczenie. To kwestia osobistej interpretacji.
W każdym razie będę mu mocno kibicować...
...a może w ogóle nie będzie nauką i duchowością zainteresowany. Z tego cieszyłbym się najbardziej.

[Stary Metal]

Mam sześcioro już dawno dorosłych.
Żadne nie oszczone i nie skomunizowane.
Na początku była inba w rodzinie. Później się oswoili i im przeszło.
Żadne nie miało kłopotu w szkole z towarzystwem, bo dla dzieciaków nie ważne jest to katabasowskie mambo dżambo a prezenty. Każdy z kolegów i koleżanek nie czekali na jakieś przeżycia duchowe, tylko ładne ubranie i prezenty. Dlatego każde z moich dostawało zajebiste prezenty w tym czasie.
Bo w szkole później była licytacja nie na temat duchowości a na prezenty.
Zawsze w tym czasie była wyprawa. A to na północ Europy, a to ma południe.

A to, że kilkuletnie dzieci straszone ogniem piekielnym i wbijane w katolskie poczucie winy za czyny, których nie popełniły powinno być ścigane z urzędu.

„Moja wina, moja bardzo wielka wina „ To podstawa tej zasranej religii. Mają czuć się winne, za to czego nie zrobiły.

I zaraz dostają receptę, że tylko czarny zbol wprowadzając w nie chrysusa może ich od tego piekła uratować.

A później rosną legiony sfrusrowanych dorosłych, którzy chcą żyć, ale kościelny pejcz nie wiedzieć czemu ich trzyma w tej gęstej śmierdzącej gnojówie.