01-06-2010, 13:38
z kazdym kolejnym przesluchaniem BAALSTORM rosnie. jestem mocno zaskoczony. spodziewalem (obawialem) sie bezposredniej kontynuacji drogi obranej na Aleph, tymczasem wiele wskazuje na to, ze mamy tu powrot do wczesniejszych rzeczy - i oczywiscie nie w sensie atmosfery, bo ta jest zupelnie inna niz dotychczas (co sie tyczy niemal kazdej kolejnej plyty Tibeta), ale generalnego podejscia do kompozycji - Baalstorm jest bardziej wyciszony, wysublimowany, na pewno znacznie dojrzalszy i lepiej przemyslany. zamiast efekciarskich patentow i pompy jest tu masa delikatnych akcentow, ktore, jak juz sie je zalapie, daja znacznie mocniejszy efekt koncowy niz zajebiscie przesterowana gitara elektryczna (ktora na Aleph byla swietna, choc uzyta zupelnie bez umiaru).
ciezko powiedziec ktore numery sa najlepsze, album jest cholernie spojny i strasznie szybko plynie - z kazdym odsluchem mam wrazenie, ze mija 25 minut , tymczasem trwa dokladnie 50:00.000 (przynajmniej w ripie, ktory na razie mam). na prowadzenie wysuwaja sie I Dreamt I was Aeon -- tak pieknego fortepianu nie mieli od czasu Soft Black Stars (nie liczac pierwszego utworu na Birth Canal Blues), With Flowers in the Garden (brzmienie!!), Baalstorm! Baalstorm! -- takiego JARRETTA nie mieli od czasu Hypnagogue, Tanks of Flies orazThe Nudes Lift Shields for War - tu pierwsze skojarzenie: Koniki (ogniskowe akordy, dzwoneczki, fortepian)
zobaczymy co bedzie dalej, na razie rokowania sa znacznie lepsze niz po pierwszym zetknieciu z Aleph, ktory przez swoja efektownosc zrobil ogromne wrazenie na poczatku, ale pozbawiony byl tego, co stanowilo o wielkosci takich plyt jak Black Ships, Sleep has his house czy Of Ruine.
osoby zainteresowane nowym albumem Current 93 proszone sa o wpisywanie sie w tym temacie i dyskusje z moja krotka recenzja, bo na razie kolejna strona mija na offotpie trocki vs triceps
Ostatnio zmieniony 01-06-2010, 13:41 przez
Riven, łącznie zmieniany 2 razy.
this is a land of wolves now