CURRENT 93

[Skaut]

Dołączę do Rivena, co by się sam nie zachwycał

no i jak wrazenia? bo reszta jakos lakonicznie sie wypowiada lekko mowiac. w sumie sam nie wiem co napisac
a i Skaut, o co Ci chodzilo z tym, ze Tibet 'zapomnial jak sie spiewa'? Przeciez wokalnie (w kwestii stylu/techniki) ta plyta nie rozni sie wcale od poprzednich. nie mowiac o tym, ze spiewac to on za bardzo nie umie (chociaz wokalista jest imo zajebistym ; ))

w sumie to było pierwsze wrażenie z empeczy, bo zdawało mi się, że brakuje Tibetowi tego "nawiedzenia" w jego głosie.Tak właściwie, to wypowiem się dokładniej w czerwcu, bo wtedy odbiorę dopiero pakę z około 40 CD, także z nowym Current 93

[Riven]

jest nawiedzony jak zawsze, moze kompresja uciela

[Skaut]

jest nawiedzony jak zawsze, moze kompresja uciela

no, pewnie zamiast płyty z wokalami ściągnąłem wersję z voice-overami

[Riven]

Regarding the extensive leaking and bootlegging of the promo version of the album, I was amused to see that the spoken introduction and outro on the promo edition, which had Alice and Henry Rousham saying "This is a promotional CD. Anyone illegally selling, copying, uploading or downloading this material is condemned to eternal hellfire. Happy listening. God is Love…" was removed from the majority of the postings of the album online. I didn’t know whether to laugh or cry.

; )

[Skaut]

Regarding the extensive leaking and bootlegging of the promo version of the album, I was amused to see that the spoken introduction and outro on the promo edition, which had Alice and Henry Rousham saying "This is a promotional CD. Anyone illegally selling, copying, uploading or downloading this material is condemned to eternal hellfire. Happy listening. God is Love…" was removed from the majority of the postings of the album online. I didn’t know whether to laugh or cry.

; )

hehehe, ale ja w sumie żartowałem

Słucham dziś cały dzień Black Ships Ate The Sky i jestem tą płytą totalnie rozjebany (choć to chyba nie jest odpowiednie słowo). Które płyty CURRENT 93 najbardziej przypominają ten album?

Maria, ile razy można ci powtarzać, że Current 93, choć nagrał ze 100 krążków, to nie nagrał dwóch podobnych?

Kurde to niech w koncu nagraja cos co MI sie spodoba

no przecież kilka nagrali. Zapuść sobie Lucifer Over London

[Riven]

In A Foreign Town, In A Foreign Land (1997)Płyta powstała przy współpracy Tomasa Ligottiego, autora horrorów (znanego w USA, u nas mniej), który napisał teksty.

'sam jestes kurwa teksty' - do autora tego podsumowania. pewnie sluchal tylko z mp3 i nie wie, ze tego nie mozna sluchac bez czytania _opowiadan_ dolaczonych do plyty. stad reszta opisu z dupy.

[Riven]

po pierwszym zachwycie emocje nieco opadly, tak na poziom 8/10 (w skali C93, bo do innych nie jestem w stanie tego porownac). nie mniej cos podpowiada mi, ze jest tu jeszcze sporo do odkrycia i ostatecznie pewnie znow wskoczy na dziesiatke co tu duzo mowic, plyta kompletnie inna, trzeba poswiecic jej sporo czasu.

na razie najwieksze wrazenie robi na mnie pierwszy utwor, zwlaszcza po fragmencie wstepnym - wszechswiat sie zapada jak wchodzi ten bas i perkusja (ktora swoja droga ma ZAJEBISTE brzmienie)

[streetcleaner]

właśnie ja mam takie wrażenie, że jest jakby mniej do 'odkrywania'

[Riven]

no to teraz kolejne pare stow mozesz przeznaczyc na plyty Death in June
a, i radze nie lekcewazyc warstwy tekstowej, bo w tym nurcie pelni ona szczegolnie istotna role

[Maleficio]

maria najlepiej jak bys dal tez kilka stow na plyty Slaughter

[Riven]

Maria > z dostepnoscia plyt DIJ jest cienko, zwlaszcza na allegro. dlatego mysle, ze mozesz z czystym sumieniem sciagnac "But what ends when the symbols shatter"- ich najlepszy album. sam go jeszcze nie dorwalem skoro az tak podpadl Ci C93, to to lykniesz bez popity

[twoja_stara_trotzky]

Słucham nowej płyty... i chyba zaraz pierwszy rzucę kamieniem

Edit: jest bardzo niedobrze.

przesadzasz

[Riven]

ze niby co nie pasuje?
wpierdol?

[Riven]

ustosunkuje sie jak mi kac przejdzie bo niestety chyba jest troche racji w tym co piszesz (przy czym to nie zmienia faktu ze plyta i tak jest znakomita)

[twoja_stara_trotzky]

no właśnie, tak bym to właśnie ujął

[Riven]

no wiec Drone- masz troche racji - brakuje tu niestety paru bardziej stonowawnych momentow, czegos co w pewnym sensie wyrownaloby kompozycje. bo kazdy utwor z osobna jest conajmniej bardzo dobry (a jest naprawde sporo genialnych momentow), calosc nie plynie jednak tak dobrze jak dajmy na to poprzednia plyta (ktora jest przeciez cholernie dluga - ma ponad 20 utworow , a wcale nie nuzy). Mam wrazenie, ze Tibet strasznie podjaral sie nowym instrumentarium i stad brak charakterystyczych dla nich momentow wyciszenia, zamiast tego mamy niemal ciagle uniesienie, ktora jednak jako calosc traci na mocy.

tak po paru dniach stwierdzam, ze jest to w sumie najslabsza pelna plyta C93 jaka mam na polce (no moze na poziomie All the pretty little horses). oczywiscie oznacza to, ze ocena oscyluje w granicach 8-9/10 ; ) po prostu swietny krazek, ale do geniuszu Sleep has his house , Of ruine or some blazing stare czy Hypnagogue troche mu brakuje.

edit: teraz puscilem ripa na komputerowych glosnikach i zaprawde powiadam, nie warto tej plyty sluchac w ten sposob. w ogole nie ma porownania do cd z porzadnych kolumn.

[Riven]

Tez wlasnie wzialem to pod uwage. Gosc ma niespotykane wyczucie i wyjatkowa umiejetnosc dozowania emocji. Ile mocy jest na Black Ships w tych delikatnych numerach na gitare? Albo taki "Black Ships In The Sky" - solo gitara, a energii jakby wiecej niz w tych wszystkich przesterach.

Ale nie do konca sie zgadzamy, bo Ty popadasz w przesadyzmy i piszesz, ze jest bardzo niedobrze . Nie jest. Teraz sobie slucham i uwazam, ze jest wlasnie bardzo dobrze, to kawal swietnej muzyki. Nagrali kilkanascie genialnych plyt, naprawde nie wymagam kolejnejego bezblednego albumu ; )

[ultravox]

A mnie sie podoba bardziej od poprzedniej.

[Riven]

Widocznie za malo sluchales Black Ships.

Albo nie wielbisz neofolku, wszak Black Ships to klasyka neofolku na poziomie Rose Clouds czy Swastikas

[Riven]

no dobra, na standardy C93 jest dla mnie tak na poziomie All the pretty little horses, a przeciez nawet na tle innych plyt ona wcale nie wypada zle. Jest po prostu NIECO slabsza

Poza tym to kolejny krok naprzod - kolejna zmiana stylistyki i odkrywanie nowego terenu. Za to cholernie cenie Tibeta, nie usiedzi w miejscu, nawet kosztem malego potkniecia. Bardziej rozczarowany bylbym gdyby popadli w stagnacje. A tak perspektywy na przyszlosc sa jak najbardziej obiecujace, niech tylko na nowo zatrudni Cashmore'a, zeby tych gowniarzy przytemperowal