Coś nie tak?
Wyjaśnię po krótce co miałem na myśli.
Istnieje pewne rozmycie w kwiestii tego co jest noise a co PE. Najprostrza definicja na jaką można trafić, to że PE ma wokale a noise nie. Jest to mylące, mnóstro czysto noise'owych projektów używa wokalu jako podstawy swojego brzmienia: Masonna, Tralphaz czy polski Retro. Inny wyróżnik to powtarzalność tekstur - to słychać często wyraźnie w tym co gra np. Grunt (ale nie zawsze, taki materiał jak "Instalation of Blood and Steel" to czysty harsh noise na modłę Sickness, Goat i podobnych). B. często łatwo zakwalifikować coś jako PE ze względu na samą otoczkę, tematykę tekstów (i ich istnienie, heheh) - PE samo w sobie jest przede wszystkim polem eksplorowania różnych patologii i jest to właśnie to co najczęściej uznaje się za decydujące o przynależności do gatunku.
Ciekawie o tym mówi np. kolo z PE/industrialnego Griefer:
Wyłączając politykę, myślę, że prawdziwy, czysty noise widać w klasycznym amerykańskim PE – Slogun czy Deathpile mogą wręcz uchodzić za ściany z wokalem. Istnieje także podział między podejściem do liryków - wewnętrzny dialog kontra europejska oratoryka przez system nagłaśniający.
Cały wywiad tutaj:
http://de-wast.blogspot.com/2008/06/griefer.html
(Przy okazji b. polecam DEWAST, świetny blog w tych klimatach.)