Właśnie nie mogę się przekonać do tych utworów. Flight Of The Behemoth się genialnie zaczyna, pierwsze dwa kawałki to mistrzostwo absolutne. Jeździłem swego czasu po Górach Stołowych z tym stuffem na uszach...fajnie się to komponowało z tymi wszystkimi głazamistreetcleaner pisze:właśnie Bowy lecą...REMONTWódz Dziesięć Niedźwiedzi pisze: Chociaż w kategorii tych najbardziej pierwotnych rzeczy dwa pierwsze wałki z Flight of The Behemoth są nie do pokonania.


Ciekawie mógłby brzmieć Black One z Attilą na wokalach, ale....wtedy nie byłoby Ordo Ad Chao
