Ascetic pisze: ↑30-01-2022, 14:36
SODOMOUSE pisze: ↑30-01-2022, 14:28
Ascetic pisze: ↑30-01-2022, 14:13
Uważasz, że opłaty emisyjne, czy też "ekologia", czymkolwiek by to w tym ujęciu było - to problem? A nie na odwrót?
ekologia, to nie problem. Bardziej zielono, czyściej, to lepiej. Coś za coś. To wpływa na jakość życia. Jednak rosną koszty
takiego komfortu, za to trzeba płacić. Skoro trzeba płacić, to wpływa to na planowanie rodziny , liczebność, by
zapewnić komfort, edukację, profilaktykę zdrowia. Zastanowisz się 5 razy, zanim się zdecydujesz, czy warto mieć rodzinę 2+2,
2+3 itd... W takim Kongo, czy Strefie Gazy, się nie pierdolą (tzn pierdolą, się bo jest przysrost: ), 5-6 dzieciaków na parę, bieda
w sandałach jednych przez całe dzieciństwo i nikt nie martwi się o przyszłość... A może uda się wbić do Europy?
Europa jest zduszona biurokracją, przepisami. Zaraz mi wmówisz ruską agenturę, nie. EU to dobry projekt,
jednak od kilkunastu laty, przesadzają brukselscy włodarze z tym co , kto , z kim może w tej Unii. Rozdrobnienie urzędników,
dyrektywy w tysiącach, a brak twardej władzy w decyzjach.
Tylko się pytam. Spokojnie.
Od ruskiej agendy jest tu inny. Co potwierdza ta wypowiedź. Przefiltrowane przez mózg, a nie jak u tamtego zawodnika, niezniuansowana propaganda w skali 1:1 z konfiarskich pejów. Bez uzasadnienia, danych, argumentów. Tutaj mamy inaczej.
Nie potrafię się odnieść do tego zmieszania wątków. Migracja, wzrost populacji, potencjalny dobrobyt, który możemy utracić. Tak w oderwaniu od tego ja akurat jestem przekonany, że będziemy szli w kierunku spurkowej retoryki, zielona lewica będzie zyskiwać, czy się komuś to podoba, czy nie. A jak będą zbierać głosy, to na zimny łeb kombinuję tak, że to jest potrzeba społeczna. Na przykład ludzi młodych. Zresztą jest jedna z tematyk rozmów u mnie w domu. Świdomość dużo większa u nastolatków. Po prostu chcą mieć dostę do insta a nie siedzieć po ciemaku bo znów wyjebało prąd, bo go nie ma, albo kolejna wichura zerwała linię wys. napięcia.
Skoro jestem Europejczykiem, chcę żyć wygodnie, w infrastrukturalnym dobrobycie, w bogatym jako Europa kawałku świata.
Jednak, to się przeorganizować demograficznie, po prostu musi. Trzeba zaakceptować, że w ciągu następnych lat,
wparuje tutaj (w PL pewnie mniej), kilka milionów przybyszów. Tutaj gdzie mieszkam, na moim piętrze, autentycznie,
po jednej stronie ściany - Chińczyki. Za drugą ścianą , wynajmują studenci z PN Afryki, jeden lekko pastowany, drugi czorny
jak noc . Zdarzyło mi się lekko wystraszyć, wjeżdżam windą, drzwi się otwierają, a na wprost mam czerń i tylko białe oczka widać,
jakby w kominiarce chodził XD. Kawałek dalej, na tym samym piętrze też jakiś "lekko po solarium gość"....ostatnio także spotkany w windzie, sobota, on w klapkach, krótkie spodenki, w ręce 1,5m szisza, se jechał na parter do kolegów na sobotnie bongo.
Także może ze 30 % mam Polaków w moim wejściu, Akademik studencki na maksa. Ta mieszanka, to też różne epizody
obyczajowe w zachowaniu , kulturze życia codziennego ,zapachu potraw za ścianą/balkonie. Na początku bywało różnie,
ale musiałem postawić sprawy dość jednoznacznie. Ja tam jestem stałym mieszkańcem, oni tylko wynajmują.
Po okresie docierania obyczajów , przyszło porozumienie i wiedzą, że w PL cisza nocna to 22-6 i tak musi być.
Gdy ma być balanga , to dzień wcześniej mam info i inny odbiór takiego wydarzenia lub wyjazd z chaty. Oczywiście
to sporadyczne akcje, a nie co tydzień. Z jednymi (którzy już nie wynajmują), dość trudno było się ułożyć. Ale walczyłem
z hałasem ich bronią....gdy nad ranem poszli spać, to włączałem na spory volume p/e np. Bizarre Uproar, Grunt...
Takie to z życia codziennego, asymilacji przykłady. Ciekawi mnie, jak w skali kraju to się ułoży, bo musi.
Dopóki żyją w pewnej symbiozie (np ze mną), będą tutaj pracowali, uczyli się, płacili za utrzymanie, wynajęcie mieszkań, to
ok, zaakceptuję ten stan ich obecności. Najgorzej, gdy tak jak w Niemczech, Francji, ustanowią swoje getta językowo-
obyczajowe. Wtedy robi się gnój i walka pochodzeniowa.