wiesz. akurat moim zdaniem tak postrzegany centryzm jest właśnie głównym wytworem współczesnych czasów. nie zajmę stanowiska, w każdym miejscy zadam pytanie, nawet tam gdzie mam fyfnaście odpowiedzi. i jaka sama postawa jest sama w sobie urokliwa i zrozumiała, bo bezpieczna, to też niebezpieczna. bo na takich właśnie żerują szury. na tych znakach zapytania, nawet tam gdzie ich nie ma. Ty jako naukowiec powinieneś to rozumieć. z faktami się zasadniczo nie dyskutuje. z tezami, teoriami - owszem. a jak zaczynasz gadać ze wszystkim, nawet z tym, że ziemia nie jest płaska to mamy jak mamy. postprawdy, nczasprawdy, braunprawdy.Lukass pisze: ↑30-12-2020, 13:49To jest w ogóle problem po pierwsze wciąż bardzo fragmentarycznych danych, po drugie histerycznego i niespójnego dziennikarstwa, gdzie dyletanci piszą o sprawach, o których nie mają pojęcia i których nie rozumieją.nicram pisze: ↑30-12-2020, 13:20Bo wszyscy do tych 80% zaliczają: bezobjawowców, przechodzących lekko i tych z przebiegiem średnio ciężkim. A później czyta się takie kwiatki, że 80% przechodzi bezobjawowo. Przy czym nikt już nie wspomina, że bezobjawowcy także mają powikłania w postaci zwłóknienia płuc, niższej saturacji i innych dziwnych zespołów pocovidowych.
Ja się w sumie zastanawiam, jaka jest skala tych powikłań u osób z lekkim przebiegiem. Gdzieś tam dawno temu widziałem pracę, która pokazywała, że znaczna część ma zwłóknienia płuc. Problem był taki, że w grupie badanej nie znano stanu wyjściowego (przed chorobą), a wiek badanych był dość zaawansowany. Trudno ocenić, na ile przydatne są takie dane. Przyznaję, nie śledzę ostatnio - są jakieś godne polecenia, nowsze papiery na ten temat? Jak ma się skala powikłań do innych chorób - grypy o ciężkim przebiegu, zapaleń płuc różnego rodzaju? Brakuje tła, i to bardzo. U bezobjawowych to w ogóle, bo na dobrą sprawę nie wiemy, ilu ich jest.
Mogę sobie pozwolić jedynie na argumenty anegdotyczne. Kilka lat temu przechodziłem grypę, która nie wymagała leczenia szpitalnego, a po której dochodziłem do siebie przez kilka miesięcy. I z początku też miałem problemy z oddychaniem, osłabienia, itp. Nie znaczy to, że większość pacjentów tak ma. Łącznie mam już kilkudziesięciu, może więcej bliższych i dalszych znajomych, którzy covida przeszli. Większość lekko lub bardzo lekko. Właściwie wszyscy, którzy nie wymagali żadnego leczenia, mają się świetnie. Znów, nic to nie znaczy. Liczne przypadki sportowców, którzy przeszli i wrócili do sportu. W kilku przypadkach pojawiały się informacje, że mieli z tym problemy, bo osłabienie, wydolność nie taka, itp. Ale większość jednak ma się dobrze.
Zanim mi ktoś szurzenie zarzuci - nic z tych rzeczy. Widzę jednak pewną histerię i z jednej, i z drugiej strony. Z jednej słynne "to tylko grypka", z drugiej płaczliwe teksty o "sitku z płuc".
reasumując centryści i sflaczali decyzyjnie na poziomie swojego stanowiska ludzie to jeszcze gorszy sort niż szury. a dlaczego, bo tchórze - bez urazy.
to co napisałem ma charakter ogólny. nie odnosi się do sitka w płucach. jakby co.