
i nawet jej idzie bo czasem to trza z tydzień poczekać
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir
To raczej chyba kaletnik, od kurtek chyba kuśnierz, choć ręki nie dam sobie uciąć. Niemniej rymarza kojarzę właśnie jako kolesia od siodeł i innych jeździeckich utensyliów.
Co Ty Trupie tak marudzisz? Zegarmistrzów jest sporo, w dobie kupowania wypasionych sikorów za pierdyliardy gazylionów ten zawód nie zginie. To samo z kaletnikami i szewcami (tymi od szycia butów, nie napraw). To jest nisza, w ktorej akurat polscy rzemieślnicy radzą sobie wybornie, będąc znanymi na calym świecie, vide Kielman albo Januszkiewicz, a na rynku widać też spory narybek młodzików, ktorzy sami klepią własne obuwie, albo otwierają własne pracownie. Z zaznaczeniem, że to co wychodzi spod ich palców nie przypomina w żadnym razie niczego kupionego w Deichmanie albo innym Ryłko, pomimo zewnętrznego podobieństwa. A jesli chodzi o kategorię szewców od napraw, to ich niedobór jest pokłosiem tego, jakie jednorazowe kamasze produkują koncerniaki, tych po prostu nie ma często nawet jak naprawiać, tylko trzeba wyrzucić, jak pisze 535.trup pisze: ↑30-04-2021, 16:47I o to chodzi. Ja miałem szewca na bazarku blisko mieszkania. Szyld został. Szewca UFO porwało. Chujnia z grzybnią. Zegarmistrzów dwóch się zamknęło 1 ulicę drugi dwie dalej. Proste naprawy... zapomnij. Trzeba szukać albo szlajać się gdzieś po galeriach a i to nie wszędzie jest. Rymarz? Zapomnij.... Z krawcowej regularnie korzystam. Ona jest w galerii handlowej więc jakoś przetrwała. Ale takie firemki na uboczu... słabo to wygląda.
Doświadczenie i podejście tackich starszych wyjadaczy - zupełnie inne! Inne maniery. Inne zaangażowanie. Inna wiedza. Nie oleją Cię jak większość młodzików. Warto im choć trochę pomóc.
Ależ macie ceny w tej Warszawie... W styczniu za wymianę podeszwy i zapiętka zapłaciłem za 180zł. Szewc młody i na dodatek nie z Polski (po wymowie i rysach twarzy obstawiam Gruzina lub okolicę), więc nie wpisuje się w promowaną akcję, ale przynajmniej wie co robi i nie kasuje jak w stolycy.
I jeszcze nie chciał brać roboty. A jak wziął, 2 miesiące się dopraszałem aby zrobił. Poważnie. A robota śmieszna.uglak pisze: ↑30-04-2021, 22:05Ależ macie ceny w tej Warszawie... W styczniu za wymieniane podeszwy i zapiętka zapłaciłem za 180zł. Szewc młody i na dodatek nie z Polski (po wymowie i rysach twarzy obstawiam Gruzina lub okolicę), więc nie wpisuje się w promowaną akcję, ale przynajmniej wie co robi i nie kasuje jak w stolycy.
Szkoda.uglak pisze: ↑30-04-2021, 22:20Proste rzeczy to poszyje sobie sam, ale to to chyba powinienem mieć w genach, bo matka kaletniczka, dziadek od strony ojca był krawcem i to na tyle znanym w Krakowie, że szył i dla elity (Wodecki go nawet kiedyś pozdrawiał w radiu czy tam TV jak go zapytali o stroje sceniczne), w rodzinie jeszcze kilku kuśnierzy i innych kaletników/kaletniczek chociaż lata 90. mocno przetrzebiły to jako ścieżkę kariery, a co gorsza wśród młodszego pokolenia nie ma kontynuacji.
Dokładnie tak jest: https://lovekrakow.pl/aktualnosci/w-cza ... 40509.htmlAscetic pisze: ↑30-04-2021, 22:19I jeszcze nie chciał brać roboty. A jak wziął, 2 miesiące się dopraszałem aby zrobił. Poważnie. A robota śmieszna.
Tak po części w temacie a po części tylko tak pobocznie. Rozwój rękodzieła, docenianie produktów kustomizowanych się jakby przed pandemią mocno rozwijał. Wystarczy spojrzeć na taką platformę etsy.com. Kupisz pasek pod siebie zrobiony, nóż i portfel. Mam wrażenie, że ludziom się przeżarły zakupy tony ciuchów z HM. Chcą mieć coś innego, a jak mają i się zniszczy to pewnie chcą naprawiać.
Jak wcześniej tam u mnie padło, to zero waste też na to wpływa. Dzisiaj z żoną np. odebraliśmy na dzielni ksiązki kucharskie. Oddajemy sporadycznie, ale zdarzało się do podzielni oddać rzeczy. Zresztą u nas na sadybie, po sąsiedzku na mokotowie takie inicjatywy się prężnie rozwijają. Jadłodzielnie też I huj z tym, że Spurek wyżera pomidory a sama inicjatywa z lekkim odcieniem lewackim. Trudno.uglak pisze: ↑30-04-2021, 22:26Dokładnie tak jest: https://lovekrakow.pl/aktualnosci/w-cza ... 40509.htmlAscetic pisze: ↑30-04-2021, 22:19I jeszcze nie chciał brać roboty. A jak wziął, 2 miesiące się dopraszałem aby zrobił. Poważnie. A robota śmieszna.
Tak po części w temacie a po części tylko tak pobocznie. Rozwój rękodzieła, docenianie produktów kustomizowanych się jakby przed pandemią mocno rozwijał. Wystarczy spojrzeć na taką platformę etsy.com. Kupisz pasek pod siebie zrobiony, nóż i portfel. Mam wrażenie, że ludziom się przeżarły zakupy tony ciuchów z HM. Chcą mieć coś innego, a jak mają i się zniszczy to pewnie chcą naprawiać.
Etsy bdb, dziewczyna już trzeci raz* sprowadza od tej samej babci z Kanady etui na telefon, bo jakoś idealnie zgrały się z gustem.
* - trzeci, bo rozmiary komórek coraz większe![]()
Teraz też ludzie się w to bawią.uglak pisze: ↑30-04-2021, 23:20Mnie z kolei przypomniało się, że jakoś w połowie podstawówki była u nas moda na skórzane plecaki. Akurat ciotka się w tym zaczęła specjalizować i latała po lumpeksach wykupując znośnej jakości skórzane płaszcze czy kurtki i masowo szyła z tego z tego plecaki. Każdy trochę inny - prawdziwe rzemiosło. Oczywiście też miałem swój.
A ZAPRASZAM ZAPRASZAM