Kacz Ir Sen odwiedził lokalne parafie...
"W ubiegłą niedzielę, po mszy, Jarosław Kaczyński sprawdzał, ilu policjantów pilnuje jego parafii. Ze swoimi ochroniarzami z Grom Group objeżdżał okoliczne świątynie i sprawdzał, czy jest tam policja "
(...) Gdy niedzielne nabożeństwo się skończyło i Kaczyński wsiadł do swojej limuzyny, do ubranego po cywilnemu policjanta zabezpieczającego kościół podszedł jego prywatny ochroniarz z firmy Grom Group.
„Przywołano oficera nadzorującego zabezpieczenie. Kaczyński poprosił go o nazwisko i zapytał, gdzie są policjanci.
W odpowiedzi zestresowany funkcjonariusz zameldował, że kościół ochrania kilkunastu policjantów. »Czemu ich nie widzę?« – miał usłyszeć od wicepremiera. Kiedy wyjaśniono mu, że funkcjonariusze są po cywilnemu, początkowo nie dowierzał.
Przy policjancie miał zadzwonić do szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego i dopytywać czy funkcjonariusz powiedział prawdę. Po krótkiej rozmowie nieco się uspokoił i podziękował za służbę” – relacjonuje nam jeden z oficerów.
To jednak najwyraźniej nie wystarczyło. Policjanci relacjonują, że przed powrotem do domu wicepremier postanowił sprawdzić jeszcze sytuację w innych świątyniach. „Zrobił rundkę po Żoliborzu i dopiero kiedy zobaczył policjantów w okolicy pobliskich trzech kościołów, odpuścił” – mówi nam inny policjant.
Ta historia powtarzana jest od kilku dni wśród policjantów z Żoliborza jako przykład braku zaufania wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego do kierownictwa policji i próby ręcznego sterowania służbą.
Wicepremier od bezpieczeństwa
Od 6 października Jarosław Kaczyński jest wicepremierem rządu. Kieruje komitetem do spraw bezpieczeństwa, nadzoruje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwo Obrony Narodowej i Ministerstwo Sprawiedliwości. Dotąd jego wytyczne dotyczące pracy służb nie pojawiały się w oficjalnych komunikatach. Do mediów przenika jednak coraz więcej doniesień o tym, jak wygląda jego nadzór w praktyce.
W pierwszym tygodniu po wybuchu protestów przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy aborcyjnej, prezes PiS miał mieć pretensje do Komendanta Głównego Policji Jarosława Szymczyka o to, że ten nie zapewnił ochrony kościołów przed ewentualnymi atakami protestujących.
Jak słyszymy od naszych rozmówców, niepokój Kaczyńskiego narastał stopniowo. Zbulwersował go pierwszy weekend po wyroku, gdy do kościołów wkraczali protestujący z hasłami sprzeciwu, a na murach kościołów pojawiały się też obraźliwe napisy. Prezes PiS uznał, że to poważne zaniedbanie policji. W reakcji na polecenie kierownictwa służby policjanci zostali skierowani do ochrony stołecznych świątyń.
„Radiowozy patrolują okolice parafii, ale jednocześnie są tam kierowani oficerowie po cywilnemu, mający mieć baczenie na to, czy ktoś nie szykuje prowokacji” – relacjonuje jeden ze stołecznych policjantów.