kryste panie, Bellona zawsze potrafiła mnie rozbawić, jak nie korektą, to jak wyżej wybitnym malunkiem na okładce:)
Co teraz czytacie? v.2
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Jimmy Boyle
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2502
- Rejestracja: 21-12-2010, 21:06
Re: Co teraz czytacie? v.2
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16228
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
-
- rozkręca się
- Posty: 41
- Rejestracja: 06-05-2008, 22:54
- Lokalizacja: LBN
- Block69
- zahartowany metalizator
- Posty: 4949
- Rejestracja: 04-02-2006, 12:14
- Lokalizacja: Górny Śląsk
Re: Co teraz czytacie? v.2

Postanowiłem nadrobić kilka "klasyków" literatury i jadę z tym koksem.
Całe szczęście, że jeszcze tylko 70 stron do końca. Niesamowicie mnie wkurwiają "mądrości" tego gówniaka.
PENIS METAL
- wonsz
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3144
- Rejestracja: 18-02-2018, 14:59
- Maro
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1016
- Rejestracja: 30-05-2013, 20:16
Re: Co teraz czytacie? v.2
to tez jest dobre
- Sgt. Barnes
- zahartowany metalizator
- Posty: 6095
- Rejestracja: 13-07-2012, 07:37
Re: Co teraz czytacie? v.2

Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16228
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
- Sgt. Barnes
- zahartowany metalizator
- Posty: 6095
- Rejestracja: 13-07-2012, 07:37
Re: Co teraz czytacie? v.2

Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
- Stary Metal
- w mackach Zła
- Posty: 951
- Rejestracja: 21-03-2014, 20:07
Re: Co teraz czytacie? v.2
Machnę parę zdań o czytaniu. Nie wiem czemu czuję taką potrzebę.
Czytam sporo. Głównie wszelkiego rodzaju fantastykę. Ale również i potrzebną mi do pracy literaturę fachową. Gdyby tak to wszystko podliczyć, będzie to kilka książek miesięcznie i kilkanaście czasopism.
Kiedyś robiło się więcej książek. Nawet 20 przez miesiąc. Dlaczego więc taki spadek?
Nie z powodu słabnącego z wiekiem wzroku, nie z powodu braku czasu.
Powód jest (chyba) zupełnie inny.
Pamiętam, kiedy pierwszy raz czytałem Lemowego Pirxa. Kurwa, nie mogłem się oderwać. A w nocy nie mogłem spać, tak przeżywałem kolejne historie. Zresztą Pirx zmotywował mnie do podjęcia kilku ważnych decyzji w moim życiu.
Tak samo było z Tolkienen czytanym pod ławką w klasie, Wyndhamem, Bułyczowem, Strugackimi. Dzięki Howardowi na początku lat 90 poznałem tajniki walki białą bronią w jednym z bractw rycerskich. Literatura, podobnie jak muzyka była zawsze ze mną i zawsze pomagała podjąć ważne decyzje.
Książki dalej są ważne. Ale... nie sprawiają już takiej radości jak kiedyś. Od bardzo dawna nie przeżyłem takiego wzruszenia, kiedy robiłem Diunę Herberta, czy trylogię Jefremowa.
Czytam - książka wciąga (albo i nie), kończę, zamykam, odkładam na półkę i biorę kolejną.
Nie przeżywam już tego uniesienia, tych emocji, zachłyśnięcia literaturą , jak kiedyś. Wielotomowe, niekończące się cykle zniechęcają mnie. Czasami łapię się na tym, że drugi raz kupuję książkę, którą już czytałem, tyle tylko, że ze zmienioną okładką. Nie pamiętam po tytule, że już kiedyś to kupiłem. Przypomina się w trakcie lektury.
Cień tej starej emocji przy czytaniu, poczułem ostatnio przy okazji Imperium Meekhańskiego Wegnera.
Dlaczego tak się dzieje? Gdzie są te emocje? W końcu mam z kim o książkach rozmawiać. Jeżdżę regularnie na konwenty, zna się dziesiątki czytelników z kraju i zagranicy. Czasem nocne dyskusje o tej, czy innej historii są zajebiście gorące.
Ale emocje przy czytaniu już nie te.
Może przyczyną są setki - co tam setki - tysiące przeczytanych historii? W końcu człowiekowi coraz trudniej odkryć coś nowego? Bo w każdej nowej historii kołacze się echo opowieści już przeczytanej?
Może to przekleństwo nadmiaru? W pierdyliardzie wydanych książek, te wartościowe przepadają, zasypane mało odkrywczymi, bądź grafomańskimi wypocinami? W końcu jak powiedział (chyba) Theodore Sturgeon "90 procent wszystkiego, to gówno".
Może w końcu to starość dopadła? Ale przeczy temu moja zachłanność na muzykę metalową... Kupuję miesięcznie masę płyt , każdego gatunku muzyki metalowej. I słucham wszystkiego. I totalnego shitu i arcydzieł. Więc chyba to jeszcze nie starość. Przynajmniej nie w stanie umysłu.
A może przestać czytać na parę miesięcy? Odświeżyć sobie w ten sposób mózgową bibliotekę?
Nie. Nic z tego. Bo kurwa jebana śmierć coraz bliżej, a chuj wie, czy po drugiej stronie, o ile jest jakaś druga strona, będzie można i będzie co czytać.
Czytam sporo. Głównie wszelkiego rodzaju fantastykę. Ale również i potrzebną mi do pracy literaturę fachową. Gdyby tak to wszystko podliczyć, będzie to kilka książek miesięcznie i kilkanaście czasopism.
Kiedyś robiło się więcej książek. Nawet 20 przez miesiąc. Dlaczego więc taki spadek?
Nie z powodu słabnącego z wiekiem wzroku, nie z powodu braku czasu.
Powód jest (chyba) zupełnie inny.
Pamiętam, kiedy pierwszy raz czytałem Lemowego Pirxa. Kurwa, nie mogłem się oderwać. A w nocy nie mogłem spać, tak przeżywałem kolejne historie. Zresztą Pirx zmotywował mnie do podjęcia kilku ważnych decyzji w moim życiu.
Tak samo było z Tolkienen czytanym pod ławką w klasie, Wyndhamem, Bułyczowem, Strugackimi. Dzięki Howardowi na początku lat 90 poznałem tajniki walki białą bronią w jednym z bractw rycerskich. Literatura, podobnie jak muzyka była zawsze ze mną i zawsze pomagała podjąć ważne decyzje.
Książki dalej są ważne. Ale... nie sprawiają już takiej radości jak kiedyś. Od bardzo dawna nie przeżyłem takiego wzruszenia, kiedy robiłem Diunę Herberta, czy trylogię Jefremowa.
Czytam - książka wciąga (albo i nie), kończę, zamykam, odkładam na półkę i biorę kolejną.
Nie przeżywam już tego uniesienia, tych emocji, zachłyśnięcia literaturą , jak kiedyś. Wielotomowe, niekończące się cykle zniechęcają mnie. Czasami łapię się na tym, że drugi raz kupuję książkę, którą już czytałem, tyle tylko, że ze zmienioną okładką. Nie pamiętam po tytule, że już kiedyś to kupiłem. Przypomina się w trakcie lektury.
Cień tej starej emocji przy czytaniu, poczułem ostatnio przy okazji Imperium Meekhańskiego Wegnera.
Dlaczego tak się dzieje? Gdzie są te emocje? W końcu mam z kim o książkach rozmawiać. Jeżdżę regularnie na konwenty, zna się dziesiątki czytelników z kraju i zagranicy. Czasem nocne dyskusje o tej, czy innej historii są zajebiście gorące.
Ale emocje przy czytaniu już nie te.
Może przyczyną są setki - co tam setki - tysiące przeczytanych historii? W końcu człowiekowi coraz trudniej odkryć coś nowego? Bo w każdej nowej historii kołacze się echo opowieści już przeczytanej?
Może to przekleństwo nadmiaru? W pierdyliardzie wydanych książek, te wartościowe przepadają, zasypane mało odkrywczymi, bądź grafomańskimi wypocinami? W końcu jak powiedział (chyba) Theodore Sturgeon "90 procent wszystkiego, to gówno".
Może w końcu to starość dopadła? Ale przeczy temu moja zachłanność na muzykę metalową... Kupuję miesięcznie masę płyt , każdego gatunku muzyki metalowej. I słucham wszystkiego. I totalnego shitu i arcydzieł. Więc chyba to jeszcze nie starość. Przynajmniej nie w stanie umysłu.
A może przestać czytać na parę miesięcy? Odświeżyć sobie w ten sposób mózgową bibliotekę?
Nie. Nic z tego. Bo kurwa jebana śmierć coraz bliżej, a chuj wie, czy po drugiej stronie, o ile jest jakaś druga strona, będzie można i będzie co czytać.
We're the metal generation
Cold blue steel runs on our veins
We're the metal generation
Don't fuck with us cos we're insane!
Cold blue steel runs on our veins
We're the metal generation
Don't fuck with us cos we're insane!
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2228
- Rejestracja: 24-06-2005, 10:12
- Lokalizacja: tu i tam
Re: Co teraz czytacie? v.2
"Może to przekleństwo nadmiaru? "
Wydaje mi sie, ze to dokladnie to. Podobnie mam niestety z muzyka. Kiedys potrafilem zajechac kasete do zera, dzis w ogole nie chce mi sie sprawdzac nowosci.
Wydaje mi sie, ze to dokladnie to. Podobnie mam niestety z muzyka. Kiedys potrafilem zajechac kasete do zera, dzis w ogole nie chce mi sie sprawdzac nowosci.
KVLT lizania CZASZKI
- bullet
- zaczyna szaleć
- Posty: 214
- Rejestracja: 16-08-2007, 13:48
Re: Co teraz czytacie? v.2
Mam podobnie, wydaje mi się, że problemem jest nadmiar bodźców i przesyt. Może to też kwestia tego, że do muzyki, filmów i książek mam podejście jak bulimik do żarcia. Poszukaj sobie - choćby dla odmiany - nowego hobby, ale takiego, którego przedmiot nie jest dostępny na wyciągnięcie ręki. U mnie sprawdziło się chodzenie po górach, z targaniem całego majdanu spożywczo-odzieżowo-biwakowego na plecach i noclegami w terenie - namiot, wiata. Bliski kontakt z przyrodą bardzo mi robi.
EH PANOWIE CORAZ WIĘCEJ AMATORÓW SIĘ PCHA DO ZABAWY HEHE
- Maro
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1016
- Rejestracja: 30-05-2013, 20:16
Re: Co teraz czytacie? v.2
kurwa dokładnie, gdzie łasisz może kiedyś się spotkamy na szlaku
- Maro
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1016
- Rejestracja: 30-05-2013, 20:16
- bullet
- zaczyna szaleć
- Posty: 214
- Rejestracja: 16-08-2007, 13:48
Re: Co teraz czytacie? v.2
Ostatnio ze względu na przeciągające się problemy zdrowotne mało łaziłem, ale generalnie najczęściej Sudety, Ziemia Kłodzka - poza częścią Gór Stołowych i okolicami wierzchołku Śnieżnika ludzi niewiele, klimat jak dla mnie bdb, a i miejscówek pod namiot od cholery. Z lokalsami też problemów nigdy nie miałem.
EH PANOWIE CORAZ WIĘCEJ AMATORÓW SIĘ PCHA DO ZABAWY HEHE
- Mariusz Wędliniarz
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2466
- Rejestracja: 21-09-2011, 13:13
Re: Co teraz czytacie? v.2
Moglibyście mi polecić dobre książki historyczne? Chodzi mi o tematykę i historię na przykład ludów germańskich. Tak jak u nas byli polanie na ziemiach, to kto był na ziemiach niemieckich? Jak się to tam kształtowło? Może jest jakaś grubsza książka o tym jak w ogóle w całej Europie się kształtowały różne ludy, państwa?
Jak możecie to poleccie też jakieś naprawdę straszne, przerażające horrory (mogą być też krwawe jak najbardziej). Tylko nie Stephena Kinga, bo za za bardzo go nie lubię.
Jak możecie to poleccie też jakieś naprawdę straszne, przerażające horrory (mogą być też krwawe jak najbardziej). Tylko nie Stephena Kinga, bo za za bardzo go nie lubię.
Raz się zje, raz się nie zje.
- Maro
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1016
- Rejestracja: 30-05-2013, 20:16
- Mariusz Wędliniarz
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2466
- Rejestracja: 21-09-2011, 13:13
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16228
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54