
2 z 4 przeczytałem. a, że mam zasadę, że jak zacznę to skończę to skończę. choć gówno to jest niemożebne.
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
W sensie od samego Wima? Może być wesoło, już w powyższym było parę przykładów jak to Wim szedł po bandzie w swoich poglądach i co rusz kogoś obrażał, więc teraz może w ogóle nie brać jeńców.Triceratops pisze: ↑15-07-2020, 11:20Skaut grzej silniki, wychodzi ksiazka samego Icemana, bedzie motzno trzytane, oj motzno
To mnie akurat niespecjalnie dziwi ani jakos bulwersuje, jezeli do praktyka przychodzi teoretyk i mowi, ze sie nie da, bo tak wyczytal w wikiepedii to najwyzej mozna powiedziec takiemu zeby spierdalal ze swoim wyprasowanym garniturkiemPelson pisze: ↑15-07-2020, 13:22W sensie od samego Wima? Może być wesoło, już w powyższym było parę przykładów jak to Wim szedł po bandzie w swoich poglądach i co rusz kogoś obrażał, więc teraz może w ogóle nie brać jeńców.Triceratops pisze: ↑15-07-2020, 11:20Skaut grzej silniki, wychodzi ksiazka samego Icemana, bedzie motzno trzytane, oj motzno
Ja nie o tym. Raczej wspominam anegdotycznie te momenty, gdzie nawet dla uczestników swoich kursów był aż za bardzo radykalny, albo gdy na Kilimanjaro na przykład zmieniał (skracał) plany przerw, by wyśrubować rekord i ludzie, którzy z nim szli nie dawali rady.Triceratops pisze: ↑15-07-2020, 13:32
To mnie akurat niespecjalnie dziwi ani jakos bulwersuje, jezeli do praktyka przychodzi teoretyk i mowi, ze sie nie da, bo tak wyczytal w wikiepedii to najwyzej mozna powiedziec takiemu zeby spierdalal ze swoim wyprasowanym garniturkiem
A widzisz, tu mnie masz, ja czytałem Carneya.Triceratops pisze: ↑15-07-2020, 14:23Pierwsza ksiazka Wima (Becoming The Iceman) wyszla chronologicznie wczesniej niz ksiazka Carneya, jezeli to jest wlasnie ta. Na wrzesien 2020 jest przewidziana nowa ksiazka Wima
![]()
To ta książka, którą zawzięcie studiował choćby Lewandowski? Gdzieś mi świtało, zaciekawiło mnie to, ale jeszcze nie przeszło mi to przez ręce.Triceratops pisze: ↑15-07-2020, 14:41No mozna do tego dorzucic jeszcze ksiazke Littlehalesa, trenera snu wielkich klubow pilkarskich i sportowcow .Tyle, ze polowa to lanie wody typowe dla takich ksiazek.
Ksiazka Carneya jest o tyle fajna, ze pokazuje transformacje ze sceptyka do wrecz fanatyka. Czyli mozna sobie jakos przemeblowac poglady widzac, ze cos dziala choc niekoniecznie z naukowego sposobu widzenia.
A nie wiem nic na ten temat, nie wiedzialem, ze on w ogole potrafi czytac. Tam nie ma co studiowac, to ksiazka do przeczytania na jedno posiedzenie w kiblu o ile sie spozywa duzo blonnika. Oprocz tego, ze chce wcisnac klubom i celebrytom sportowym zestawy do spania, to cale sedno mozna wycisnac w paru stronach a konkret to, ze podziel sen na 1,5h cykle i sobie ustal czy chcesz spac 6 godzin czy 7,5. Co ciekawe jezeli chce sie wstac o 6 rano to powinno sie pojsc o 22:30, o 7 rano 23:30. A jak sie zasiedzial czlowiek po polnocy to lepiej czekac do kolejnego cyklu nawet do 1:30 w nocy.
Mysle, ze wlasnie taki byl cel, w koncu na poczatku planowal paszkwil a potem sam sie zdziwil nad soba, ze tak to poszlo w te strone.Pelson pisze: ↑15-07-2020, 14:55Carney jest właśnie fajny, że nie pisze wszystkiego z pozycji kolan. Inaczej bym do tej ksiązki podchodził, gdyby od początku do końca szedł czołobitny przekaz, ale tu fajnie wyszła ta jego przemiana. Choć mam wątpliwości, czy przemiana fizjologiczna następuje tak szybko, o ile dobrze pamiętam szczegóły po tygodniu turnusu w Przesiece gość był jak terminiator.
Minus książki Carneya to te rozwodnione opisy podróży po świecie w poszukiwaniu idealnych treningów, czasem brakło w tym ładu i logiki choć może taki byl cel- by pokazać gościa od strony jego poszukiwań, czasem błędnych i przemiany jaka w nim następuje.
Nie zgodze się. Ja wierze ze sie da, brak mi jednak przewodnika, kogos kto pokaze ze można i powie jak to osiągnąć. Niestety Lampart fajnie opisuje prostą postawe, itd, ale ja zwyczajnie nie jestem w stanie np tak prosto stać. Lata zaniedbań i to są skutki. Nie mówi jak to naprawić pokazuje jak nie popieprzyć sobie zdrowia. Niestety w Rzeszowie brak jest rehabilitantów z pasją, chetnych do doksztalcania, same smety ze przychodzę w wieku 31 lat i ze mogie robic co chce a wizualnie nic sie nie poprawi.Triceratops pisze:To wynika z twojego podejscia, co widac w tych paru zdaniach. Chcialbys prostych konkretow typu "rob to 5 razy dziennie po 10 minut a wnet twoje bolaczki znikna bezwpowrotnie po 13 dniach i bedziesz wiecznie szczesliwy", To nie jest tak. Lampart uczy nawykow, i to nawykow ciala. Ale wiekszosc tkwi w twojej glowie, nawyki umyslu sa trudniejsze. Jest taka ksiazka o Pilatesie/Pilatesu, gdzie instruktorka opisuje przyklad faceta, ktory byl zyciowym przegrancem i mial tendencje do garbienia sie i wywalania brzucha do przodu. Po miesiacach pracy, kiedy zmienil postawe zyciowa i "trzymal glowe jakby byla ciagnieta do gory".
Potem popadl znowu w jakas depreche i cala robote ciala chuj strzelil.
Swoja droga Pilates to znakomity system do naprawy kregoslupa i ogolnego "wysmuklenia" ciala, bo metode te opracowal wlasnie do rehabilitacji i naprawiania kregoslupow miedzy innymi tancerzy. Mozna sobie poczytac kim byl Joseph Pilates (niemiec), jakim byl anemikiem i astmatykiem za mlodu a potem jak biegal przez Nowy Jork w zimie w samych szortach.
Ale ty wierzysz w to co ci powiedzial rehabilitant, wiec nie masz wyjscia. Wybrales system wierzen, ktory cie skazuje na porazke juz na starcie. Zapytaj swojego rehabilitanta czy zna Lamparta, Tasmy Anatomiczne (to bardzo slynna ksiazka), Powiez (praca zbiorowa) czy Autoterapie miesniowo-powieziowa. Te ksiazki teraz wyznaczaja nowe trendy, biora pod uwage powiez. Wiekszosc rehabilitantow to wyszkoleni w swoich szkolach na starych ksiazkach, ktore czesto sa przestarzale i dogmatyczne. Wybor nalezy do ciebie.
Jest taka ksiazka Pavla Caculina (tez ruski, wiec radze uwazac), o rozciaganiu, ktora moze sprawic, ze mozesz byc w stanie sie rozciagnac do szpagatu w zasadzie tylko po jej przeczytaniu a na pewno bez cwiczen fizycznych. Wszystko zalezy od twojego umyslu.
https://zenjaskiniowca.pl/louie-simmons ... -od-stali/“Zawsze powtarzałem – jeśli złapiesz kontuzję, nie możesz pozwolić by do twojego umysłu wkradły się wątpliwości. Nigdy nie możesz mieć tego typu wątpliwości. Za to zawsze musisz mieć jakiś plan. Jeśli dasz wątpliwościom chociaż trochę swobody, zaczną się panoszyć i cię zdominują. Pięć miesięcy po tym jak zerwałem więzadła rzepki robiłem przysiady z 500 funtami. Za każdym razem, gdy miałem poważną kontuzję, po której, zdaniem lekarzy, nie dało się wrócić do zdrowia czy sportu, jedyne pytanie w mojej głowie brzmiało: ‘JAK JĄ POKONAĆ?’ Nie ‘Czy ją pokonam?’ tylko ‘JAK ją pokonam.’ I to jest problem dzisiejszych czasów – ludzie za bardzo polegają na tym, co mówią im lekarze. Rehabilitacja to nie jest coś, co ktoś robi tobie. To ty jesteś swoją rehabilitacją i to na tobie spoczywa odpowiedzialność. Musisz pomóc samemu sobie.”
“Kiedy złamałem sobie L5 w ’73 lekarze nie umieli mi pomóc więc codziennie stawałem przed lustrem [patrz GOGGINS i jego transformacja dzięki rozmawianiu i rozliczaniu samego siebie przed lustrem – R.M.] i pytałem samego siebie: ‘Co mogę zrobić, żeby wyzdrowieć? Jak mogę tego dokonać?’ I właśnie w ten sposób wpadłem na pomysł mojej maszyny Reverse Hyper. Po 10 miesiącach chodzenia o kulach wreszcie znalazłem sposób.
“Mając złamany kręgosłup ćwiczyłem jak mogłem a w międzyczasie czytałem co się dało, żeby znaleźć jakieś rozwiązanie. I jest dokładnie tak jak mówił Musashi – bezczynność w bitwie jest absolutnie bezwartościowa. Większość ludzi nie jest w stanie wyjść z kontuzji – lub czynić postępów – bo trenuje za mało.