Triceratops pisze:
A napisze w sumie ze dwa slowa, bo moze to komus pomoze, a jak wiadomo jestem wielkim przyjacielem ludzi.
Czytac tego nie chcialo mi sie za bardzo, bo jakis denny pseudonim z matrixa, nie wiadomo kto napisal, wiec jakos mnie to odrzucalo. No ale osoby merytoryczne w temacie mi to polecily, wiec sie przelamalem. No i zjechalem ja od razu na dwa baty czyli przeczytalem dwa razy pod rzad, co w sumie nawet mi sie wydaje dziwne. Dziwniejsze bylo dla mnie to, ze wlasciwie to jakbym w 90% czytal wlasna ksiazke, ktorej nie napisalem :D . Tak bym ja wlasnie napisal. Czyta sie swietnie, jak dobry sensacyjniak, na poczatku autor podaje swoje motywy ukrycia sie za pseudonimem i w sumie to ma racje. Ksiazka naszpikowana badaniami i linkami do nich, koles naprawde wykonal mrowcza robote, podajac setki zrodel i zestawien, co dla osobnikow brandzlujacych sie "twardymi" dowodami z pubmedow itp bedzie dosc ciezkim orzechem, bo to co przytacza to sa igly ukryte w stogu siana. One tam sa ale zeby je znalezc trzeba szukac. No i ten pseudonim neo....w sumie koles jasno pisze, ze to wszystko to jebany matrix, ze zadna sluzba zdrowia nie ma na celu zadnego zdrowia a tylko wysysanie kasy z obywateli do spolki z farmacja i medycyna, ktora sie zaczyna sprowadzac do wypisywania zlecen na leki.
To ksiazka napisana przez faceta, ktory mial juz wyrok skazujacy wedlug obecnej nauki medycznej - SM czyli sclerosis multuplex, czyli stwardnienie rozsiane - choroba uznana za nieuleczalna i smiertelna. Ta diagnoza mrozi ludziom krew w zylach na rowni z rakiem. Wyszedl z tego i to go zmotywowalo do napisania ksiazki. Dla niedowiarkow, ze "sie nie da, nieuleczalne" itp pierdolenia zakorzenionego jedynie w obiegowych opiniach a nie faktach, co facet bezlitosnie obala. Ksiazka dajaca do myslenia, rowniez tym, ktorym sie zdaje, ze wiek powyzej 40 lat to dobre uzasadnienie dla chorowania. Przypominam: wiek to tylko liczba.
Pare cytatow, ze wstepu
jak sie okazalo pozniej, byl to dopiero poczatek koszmaru, pierwszy wyrazny objaw bardzo groznej choroby, ktora sie rozwijala w moim organizmie przez wiele lat, nie dajac zadnych wyraznych objawow, az do tego pierwszego razu...rzutu stwardnienia rozsianego. Pewnie slyszales o tej przerazajacej chorobie.
Przez wiele lat, chory na stwardnienie rozsiane, bylem niby leczony, a wlasciwie to zostalem skazany przez lekarzy roznych specjalnosci na cierpienie, niezliczone szkodliwe, i jak sie pozniej okazywalo, zupelnie niepotrzebne badania, postepujaca niepelnosprawnosc i powolne umieranie. rzecz jasna nie czekalem z zalozonymi rekoma, ale zaraz po diagnozie odwolalem sie do najwyzszej instancji medycznej. Niestety, utytulowany i doswiadczony profesor neurologii podtrzymal wyrok skazujacy. Owczesny szef Oddzialu Neurologii pewnej Akadaemii Medycznej nie oczekiwal lapowki ani kosztownej wizyty w prywatnym gabinecie. Byl naprawde uczciwy. Wedlug jego wiedzy i wieloletniego doswiadczenia nie istnial lek na stwardnienie rozsiane, a oferowane oficjalnie farmaceutyki, jego zdaniem dawaly tylko i wylacznie bardzo powazne skutki uboczne. Szczerze tez odradzal mi role krolika doswiadczalnego w badaniach klinicznych nowych farmaceutykow. Tlumaczyl , ku mojemu zaskoczeniu, ze nie zyskuje na tym zdesperowany pacjent, lecz wielki biznes farmaceutyczny. Nie zalecil mi nawet okresowych badan obrazowych, bo uwazal, ze choroba i tak bedzie nieublaganie postepowac, a kazdy kolejny obraz z rezonansu magnetycznego mozgu tylko to potwierdzi, pokazujac coraz bardziej rozlegle uszkodzenia. No i, jak powiedzial, pieniadz publiczny zostanie wyrzucony w bloto. Akurat to nie wydawalo mi sie wowczas specjalnie istotne. Wedlug profesora pozostalo mi jedynie czekac na kolejny rzut choroby i liczyc na zmiejszenie szkod przez dorazne zastosowanie kolejnych duzych dawek solumedrolu,
Jednak nie poddawalem sie, czulem sie jeszcze mlody (wiem, ze w oczach dwudziestolatkow facet przed czterdziestka to stary dziad). Mimo wyroku skazujacego, ktory przyszedl z najwyzszej profesorskiej instancji, probowalem wielu terapii. Jak wiadomo tonacy brzytwy sie chwyta, a Internet jest kopalnia "wiedzy" o terapiach na kazda dolegliwosc, nawet na nieudana tesciowa i uciazliwe drzewo sasiadow, ktore zrzuca liscie za plot. Tak sie sklada, ze ze moje drugie imie to sceptyk, wiec ograniczylem poszukiwania do zrodel naukowych. Przekopywanie najwiejszej swiatowej bazy puyblikacji medycznych PubMed bylo jak szukanie igly w stogu siana albo jak proba przeplyniecia oceanu wplaw, czyli penetracja milionow zamieszczonych tam prac naukowych. A gwaranacji znalezienia tych wlasciwych przeciez nie mialem. Wrecz przeciwnie, wedlug medycyny akademickiej one nie istnieja, bo ta choroba jest nieuleczalna. Czyz nie to powiedzial mi profesor? Teoretycznie bylem bez szans. Jednak w pewnym momencie ktos mi zasugerowal, ze nie trzeba koniecznie pokonywac oceanu, zeby odkryc skuteczny, choc psujacy sie czasem mechanizm, znajdujacy sie naprawde blisko - zaprogramowany w naszych genach. Dlatego jedna z moich inspiracji jest sentencja: "Jesli chcesz gdzies dojsc, najlepiej znajdz kogos, kto juz tam doszedl". Rzeczywiscie po latach jalowych poszukiwan okazalo sie, ze inni juz dawno odkryli ten mechanizm. Jest to sciezka do zdrowia, i co ciekawe jest ogolnodostepna.
W ten sposob dokonalem tego, co wspolczesna medycyna uparcie, jak wspomniany profesor, uwaza za niemozliwe - wyleczylem sie.
W przypadku stwardnienia rozsianego to tak, jakbym narodzil sie na nowo.(...) Odzyskanie zdrowia to kolejny wazny watek tej ksiazki, z ktorego dowiesz sie w najdrobniejszych szczegolach, jak ja tego dokonalem i jak Ty mozesz tego dokonac. Ale to nie wszystko, bo odzyskalem wiecej niz zdrowie. Wiesz, ze wielu ludzi, moze i Ty, boi sie starosci. Jest ona kojarzona ze spadkiem sprawnosci umyslowej i fizycznej. Calkowicie nieslusznie. Gdybys mnie znal od lat, to wiedzialbys, ze mimo 50 lat na karku jestem bardziej sprawny fizycznie i psychicznie niz we wczesnej mlodosci (przed choroba rzecz jasna). Nigdy nie mialem takiej sily fizycznej, wiedzy i pamieci jaka dysponuje dzisiaj. To nie maja byc przechwalki ale motywator dla ciebie. Chce Ci w ten sposob powiedziec, ze tez mozesz to osiagnac - "cofnac sie w czasie" do swoich mlodych lat, a jezeli jestes jeszcze bardzo mlodyu, to mozesz wzmocnic sie, nauczyc prawdziwej profilaktyki i wyrwac z prawdziwego Matrixu