
dobra, kochana, Szanowna Małżonka dokonała celowego, kontrolowanego zakupu. na zlecenie. zleceni me.
i taka oto konstatacja naszła mnie. że, takie oto Zeitung'i und Magazine's normalnie w kiosku Deutsch-Ruch'u mają dostępne. od ręki. 300 stron o gównianym powermetalu, cieniutkim traszyku, czy innych najtłiszach. a u nas? 32-strony na papierze toaletowym o tym co akurat wydaje znajomy znajomego kolejnego znajomego. ić Pan w huj jednym słowem.
ps. wczoraj tak cirkaebałt 22'ga/h będąc z letka zamulonym dostrzegłem okiem przymkniętym swym zawodnika w katanie z telewizorem Amon Amarth (przypomniałem sobie, bo ładny plakat w Legacy AA jest). kurwa. niektórzy to mają fantazje ;-) srogie riwendżowe-blasphemowe kreacje wizerunkowe wszechobecne a tu zawodnik z AA. albo jeszcze inny gość w żółtym dresie. doszliśmy do wniosku, że to sprytne jest. żeby się nie zgubił np.. bo może autystyk/ autyk, albo inaczej jeszcze chory. fajnie. fajnie. wczoraj hujaszczy muzycznie dzień był. może poza zawodnikiem z pióropuszem, człowiekiem muflonem i oczywiście tłuściochami z kościami co rozjebali doszczętnie i ogłuszyli publikę*. to sobie tak popijaliśmy i loże szyderców otworzyliśmy. stąd takie a nie inne głębokie przemyślenia i obserwacje.
* poważnie. taki soniczny wpierd'ol to był, że ludzie jak otumanieni przez krótki czas się snuli. jak ćmy łazili. poważnie. nie blefuje.
dziękuję za uwagę.
und jetzt ich gehe schlafen