Od kilku dni przeżywam załamanie muzyczne. Muzyka już nie cieszy, nie potrafię się na niej skoncentrować, nic w zasadzie mi się nie podoba. Czego się nie tknę, od dźwięków na granicy słyszalności, po najbardziej agresywny hałas, efekt jest ten sam - po kilku minutach znudzenie, brak zainteresowania.
Puściłem sobie przed chwilą "Total Station", ale czuję, że chyba zaraz wyleci z odtwarzacza

Czy ktoś miewa podobne problemy życiowe? Co robić? Czy jestem już pozerem? Pomóżcie bo wpadam w depresję.