Dokąd zmierza BLACK METAL ?

ogólne rozmowy o tym i owym... tylko metal prosimy....

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

ODPOWIEDZ

Dokąd zmierza BLACK METAL ?

Love Is The Law
18
49%
Hate Is The Law
19
51%
 
Liczba głosów: 37
Scorn
postuje jak opętany!
Posty: 657
Rejestracja: 23-07-2012, 10:58
Lokalizacja: Þríhnúkagígur

Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?

28-06-2019, 11:27

nicram pisze:
Bloodcult pisze:
[youtube][/youtube]
Obrazek
No świetny przykład, gratulacje.

Idąc tą logiką Slayer to gówno i hipsteriada. W zeszłym roku byłem na festiwalu w Reykjavíku. Legenda metalu grała tam dla hipisów, miłośników techno i reggae oraz wszelkiej maści bananowych chłopców i dziewcząt. No i dla grupki metaluchów. Slayer był jedynym metalowym zespołem na niemetalowym festiwalu. Co więcej, był kurwa HEADLINEREM. Zaorać, Slayer pedały.

Lord Gorloj pisze:Furia: są to koła
Myślę, że mamy odpowiedź na pytanie zawarte w temacie. Można zamykać.
heykvísl og ofn
Awatar użytkownika
TheDude
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7108
Rejestracja: 23-03-2011, 00:43

Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?

28-06-2019, 12:27

[youtube][/youtube]
Awatar użytkownika
Lord Gorloj
w mackach Zła
Posty: 764
Rejestracja: 20-12-2018, 15:54

Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?

16-08-2019, 18:59

Znalazłem dzisiaj bardzo fajny wywiad z Paysage d'Hiver i możecie się z niego dowiedzieć, o co tak naprawdę chodzi w black metalu. Bądźcie oświeceni:
There have been many discussions about how to exactly define Black Metal. Does it have to be satanic (whatever that means is another topic), is it simply a specific style of music? Or some mixture of both? Heathen? Anti-Christian? Anti-Establishment?

My personal opinion: It’s a music style, but not only. It wants something: It wants to deal with darkness. It wants you to deal with darkness or dark topics as a listener or creator and thus plays a vital part as a form of art in our society, which tends to try to ban any dark aspects in order to be “happy”. Which is not possible, because darkness is natural and a part of nature of which we are also part of. Black metal gives it a voice and possibility to confront darkness, deal with it and maybe also understand it. Art in general is a very good way of dealing with unpleasant topics, it mirrors the soul. Black metal does this specifically with darkness. I think our society is in need of a different mindset, a different way of how to look at things, because it’s important that we all do deal with the dark aspects within ourselves and in our surrounding in order to progress (which is the only thing being constant). It’s something natural and simply avoiding it doesn’t make it go away. Thus, the more we try to ignore it, the louder it will speak. So maybe black metal is a sort of much needed “health program” for our societies, and maybe this is also why it is so loud! Sound-wise and aesthetic wise.

If you deal with darkness, you will inevitably bring light to it, because you will gain knowledge and become more conscious. So as a consequence, this “concept” of darkness in black metal will die at some point. Unless there is infinite darkness.

I have brought in a lot of light in Paysage d’Hiver up to now. Something like Schattengang will not be possible in the future. Unless I open another very dark gate within myself, which is definitely possible.

What I have learned within the years of getting to know people who are into Black Metal is that they have something in common, which is: To exactly have this intuitive urge to deal with this darkness inside them and in the outside world (which follows the one cosmic principle of “what is inside, is outside and vice versus”), everybody into black metal has something very dark inside of them they have to deal with. And they often come to love it. So another crucial part of black metal is love. Nobody would do it nor listen to it, if it wouldn’t be for love for it, a deep connection to it. You can try to be as negative as possible how much you want, it won’t change that fact.

I do love black metal. This is the main reason why I am stylistically doing what I am doing with Paysage d’Hiver.

I listen to a lot of other music too, though.
http://www.invisibleoranges.com/paysage ... interview/" onclick="window.open(this.href);return false;

WINTHERR MÓWI JAK JEST, DZIWKI
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
Awatar użytkownika
maciek z klanu
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 11725
Rejestracja: 23-12-2008, 22:34

Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?

17-08-2019, 15:44

Bo to mega kumaty gość który tworzy wyjątkowa muzykę. Tylko przeciętny Black metalowy fan zna mgle, dso i burzum. Paysage dhiver to jednak kilkanascie metrów głębiej w ziemi.
Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo ;)
Jestem Maciek, szukam klanu.
Awatar użytkownika
Bloodcult
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7641
Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
Lokalizacja: Łódź

Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?

17-08-2019, 16:09

everybody into black metal has something very dark inside of them they have to deal with. And they often come to love it.
To w końcu "deal with it" czy "come to love it" ? Bo jeśli obie te rzeczy da się pogodzić to to musi być bardzo bezpieczne "something very dark inside" ;)
Grzegorz Braun to ruski agent

http://allegro.pl/uzytkownik/bloodcult
Awatar użytkownika
Lord Gorloj
w mackach Zła
Posty: 764
Rejestracja: 20-12-2018, 15:54

Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?

17-08-2019, 16:16

Nie, raczej nie tak.
Masz odpowiedź samego zainteresowanego:
Darkness is a vital part of black metal, but what is darkness? For me personally, the darkness in Black Metal always had to do a lot with archaic energies and the raw aspects of nature on one side, and a way of dealing with the dark aspects of the inner self on the other side. So, something very natural, but also something that is being avoided as much as possible by the majority of the people, because it feels uncomfortable. Understandably, people want to feel comfortable and try to avoid uncomfortable situations as much as possible — I’m not any different.

Especially in the so called “Western”, capitalistic societies, where we are constantly confronted with a view of life of happiness through consuming all sorts of products. What we brand as “developed countries” means “more separated”. Which basically is the sense that lies in the word “diabolic”.

In my opinion, it is very important to deal with the deeper meanings of whatever feels uncomfortable. Because that’s where the things that you should look at lay. The deeper things that yearn for transformation.
Myślę, że chodzi mu mniej więcej o to, o czym pisał Jung w swoich teoriach rozwoju osobowości. Każdy człowiek ma w sobie Cień, swoją mroczną połowę, wyparte treści i tak dalej. Aby stać się kompletną, pełną jednostką ludzką, należy to zintegrować - zaakceptować fakt, że ma się w duszy takie straszne gówno, bo tak już po prostu jest. W momencie tej akceptacji człowiek uwalnia się od negatywnego wpływu tych sił i wchodzi na kolejny poziom rozwoju. W pewnym sensie można powiedzieć, że akceptacja siebie - miłość samego siebie - wymaga objęcia ta miłością także tego, co się w sobie nienawidzi.
Raczej nie nadinterpretuję, on się w tym wywiadzie powołuje wprost na Junga.
maciek z klanu pisze:Bo to mega kumaty gość który tworzy wyjątkowa muzykę. Tylko przeciętny Black metalowy fan zna mgle, dso i burzum. Paysage dhiver to jednak kilkanascie metrów głębiej w ziemi.
Proste. To jest naprawdę świadomy artysta, a nie jakiś skrzat z piwnicy, facet ma głowę na karku i doskonale wie co robi. Czytanie tych wywodów to miód na serce, naprawdę, jak się to porówna z jakimiś wywiadami z dupy o przekraczaniu Rubikonu i nie wiadomo o czym jeszcze.
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
Awatar użytkownika
Bloodcult
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7641
Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
Lokalizacja: Łódź

Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?

17-08-2019, 16:22

Czyli zwykła pokora i świadomość własnych wad a nie mesjański nihilizm grzecznych chłopców z dobrych domów :)
Grzegorz Braun to ruski agent

http://allegro.pl/uzytkownik/bloodcult
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9917
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?

17-08-2019, 19:28

Bloodcult pisze:Czyli zwykła pokora i świadomość własnych wad a nie mesjański nihilizm grzecznych chłopców z dobrych domów :)
Nie, to zupełnie nie w tym rzecz.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
Lord Gorloj
w mackach Zła
Posty: 764
Rejestracja: 20-12-2018, 15:54

Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?

17-08-2019, 20:06

Bloodcult pisze:Czyli zwykła pokora i świadomość własnych wad
Pokora, za SJP:
1. «świadomość własnej niedoskonałości»
2. «uniżona postawa wobec kogoś»

Cień to nie są wady ani żadna niedoskonałość. Cień to to, co wyparte z pola świadomości i wszystko to, czego nie jesteś świadomy, a co w tobie jest i promieniuje na ciebie: na to jak myślisz, jak postrzegasz świat i samego siebie. Nie chodzi o to, żeby sobie to uświadomić, bo uświadomienie to tylko część procesu. Gdy uświadomisz sobie, że twój Cień ma na ciebie wpływ (spojrzysz oko w oko swojej mrocznej połowie), to dopiero możesz rozpocząć powolny proces integrowania treści zawartych w Cieniu z tym, co nazywasz swoją osobowością. Ten proces jest długotrwały, trudny, problematyczny, odbywa się powoli i nie ma nic wspólnego z pokorą i świadomością własnych wad.

Wyobraź sobie, że czujesz się źle, jest ci smutno i chociaż w życiu sobie radzisz, to z jakiegoś powodu uważasz, że świat jest chujowy, brzydki i śmierdzi. Pracujesz w salonie Playa, wciskasz ludziom oferty, starasz się jak możesz, a szef cię tyra, nie chce ci dać podwyżki i jeszcze śmie twierdzić, głupi łysy chuj, że powinieneś się bardziej starać. Kurwa! Przecież robisz co możesz do chuja wacława!

Pewnego dnia znajdujesz stare zdjęcia ze szkoły. Na tym zdjęciu widzisz Łysego, tego głupiego fiuta co śmiał się z innych dzieci i nagle uświadamiasz sobie, że dalej go kurwa nienawidzisz za to, że pewnego dnia powiedział Gośce, w której się podkochiwałeś, że napisałeś w zeszycie na ostatniej stronie LOVE GOSIAK - co było prawdą - wskutek czego Gośka cię wysmiała, a wraz z nią cała twoja klasa. Zupełnie o tym zapomniałeś, ale nagle przychodzi ci do głowy, że przecież twój znienawidzony szef, ten głupi fiut, też jest łysy - tak jak tamten Łysy i nagle zaczynasz się zastanawiać, czy to przypadkiem nie jest tak, że twój szef, którego oskarżasz o bycie skąpym fiutem, co ci nie chce dać podwyżki, tak naprawdę jest w porządku, a to z tobą jest coś nie tak. Przychodzi co do głowy, że może... może... może szef jest spoko i to, że nie chce ci dac podwyżki wynika z tego, że ty, sprzedawca w salonie Playa, jesteś kurwa ciągle smutny i ludzie nie chcą przyjmować twoich ofert bo ci nie ufają. A ty po prostu widzisz w szefie Łysego, który cię upokorzył przed Gośką i nienawidzisz go nie za to, że jest twoim szefem, tylko za to, że przypomina ci kogoś, kogo obwiniasz za szkolne upokorzenie...

Miętosisz zdjęcie. Brawo, właśnie stanąłeś oko w oko ze swoim Cieniem. Co dalej? Masz dwie możliwości.
Może będziesz nad tym myślał długo i spróbujesz zmienić swój stosunek do swojego szefa. Może świadomość, że wiesz skąd się wzięła twoja niechęc, pomoże ci ją przezwycięzyć, chociaż nie jestes w stanie cofnąc tego, co się stało. Łysy cię upokorzył, tobie było wstyd, trudno. To w tobie jest i nigdy nie zniknie, ale skoro o tym wiesz, to jesteś w stanie się zdystansować i w końcu, pracując nad sobą, przestaniesz widzieć we wszystkich łysych ludziach wrogów.

A może się wkurwisz, zgnieciesz zdjęcie i wyrzuycisz do kosza, serce zacznie ci napierdalać, bo przypomnisz sobie, jak się z ciebie wszyscy śmiali i żeby o tym zapomnieć pójdziesz na siłownię albo się najebiesz do nieprzytomności, albo znajdziesz sobie jakieś inne zajęcie, aż zapomnisz o całej sprawie... i dalej będziesz smutną żabą w salonie Playa, która uważa, że jej szef jest chujem.

W maksymalnym uproszczeniu tak to mniej więcej wygląda. Mam nadzieję, że nie uprościłem za bardzo, ale to mniej więcej o to chodzi. W tym wywiadzie jest idea, jak sądzę, że black metal jest dla Wintherra narzędziem, za pomocą którego można stanąć oko w oko z własnym cieniem i, poprzez spotkanie z nim, rozpocząć proces jego integracji. Black metal pokazuje wszystko, co ukryte, ciemne, złe, wyparte - i tym samym staje się narzędziem transformacji, które tzw. prawdziwy fan tej muzyki kocha. Kocha - ponieważ ujawnia w nim to, co niechciane i pomaga się tego pozbyć. Tę ciemność blackmetalowiec ostatecznie także kocha, bo gdyby jej nie było, to nie byłoby black metalu. To się samo nakręca.

Przyznam szczerze, że bardzo mi się taka wizja podoba. Nawet jeśli jest trochę naiwna, to i tak jest sto razy ciekawsza niż pierdolenie o Crowleyu, szatanie jako symbolu, hedonizmie i innych duperelach dla licealistów zakochanych w Nietzschem z naszywkami Behemotha na gaciach.
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2678
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?

17-08-2019, 20:37

Lord Gorloj pisze:
Bloodcult pisze:Czyli zwykła pokora i świadomość własnych wad
Pokora, za SJP:
1. «świadomość własnej niedoskonałości»
2. «uniżona postawa wobec kogoś»

Cień to nie są wady ani żadna niedoskonałość. Cień to to, co wyparte z pola świadomości i wszystko to, czego nie jesteś świadomy, a co w tobie jest i promieniuje na ciebie: na to jak myślisz, jak postrzegasz świat i samego siebie. Nie chodzi o to, żeby sobie to uświadomić, bo uświadomienie to tylko część procesu. Gdy uświadomisz sobie, że twój Cień ma na ciebie wpływ (spojrzysz oko w oko swojej mrocznej połowie), to dopiero możesz rozpocząć powolny proces integrowania treści zawartych w Cieniu z tym, co nazywasz swoją osobowością. Ten proces jest długotrwały, trudny, problematyczny, odbywa się powoli i nie ma nic wspólnego z pokorą i świadomością własnych wad.

Wyobraź sobie, że czujesz się źle, jest ci smutno i chociaż w życiu sobie radzisz, to z jakiegoś powodu uważasz, że świat jest chujowy, brzydki i śmierdzi. Pracujesz w salonie Playa, wciskasz ludziom oferty, starasz się jak możesz, a szef cię tyra, nie chce ci dać podwyżki i jeszcze śmie twierdzić, głupi łysy chuj, że powinieneś się bardziej starać. Kurwa! Przecież robisz co możesz do chuja wacława!

Pewnego dnia znajdujesz stare zdjęcia ze szkoły. Na tym zdjęciu widzisz Łysego, tego głupiego fiuta co śmiał się z innych dzieci i nagle uświadamiasz sobie, że dalej go kurwa nienawidzisz za to, że pewnego dnia powiedział Gośce, w której się podkochiwałeś, że napisałeś w zeszycie na ostatniej stronie LOVE GOSIAK - co było prawdą - wskutek czego Gośka cię wysmiała, a wraz z nią cała twoja klasa. Zupełnie o tym zapomniałeś, ale nagle przychodzi ci do głowy, że przecież twój znienawidzony szef, ten głupi fiut, też jest łysy - tak jak tamten Łysy i nagle zaczynasz się zastanawiać, czy to przypadkiem nie jest tak, że twój szef, którego oskarżasz o bycie skąpym fiutem, co ci nie chce dać podwyżki, tak naprawdę jest w porządku, a to z tobą jest coś nie tak. Przychodzi co do głowy, że może... może... może szef jest spoko i to, że nie chce ci dac podwyżki wynika z tego, że ty, sprzedawca w salonie Playa, jesteś kurwa ciągle smutny i ludzie nie chcą przyjmować twoich ofert bo ci nie ufają. A ty po prostu widzisz w szefie Łysego, który cię upokorzył przed Gośką i nienawidzisz go nie za to, że jest twoim szefem, tylko za to, że przypomina ci kogoś, kogo obwiniasz za szkolne upokorzenie...

Miętosisz zdjęcie. Brawo, właśnie stanąłeś oko w oko ze swoim Cieniem. Co dalej? Masz dwie możliwości.
Może będziesz nad tym myślał długo i spróbujesz zmienić swój stosunek do swojego szefa. Może świadomość, że wiesz skąd się wzięła twoja niechęc, pomoże ci ją przezwycięzyć, chociaż nie jestes w stanie cofnąc tego, co się stało. Łysy cię upokorzył, tobie było wstyd, trudno. To w tobie jest i nigdy nie zniknie, ale skoro o tym wiesz, to jesteś w stanie się zdystansować i w końcu, pracując nad sobą, przestaniesz widzieć we wszystkich łysych ludziach wrogów.


A może się wkurwisz, zgnieciesz zdjęcie i wyrzuycisz do kosza, serce zacznie ci napierdalać, bo przypomnisz sobie, jak się z ciebie wszyscy śmiali i żeby o tym zapomnieć pójdziesz na siłownię albo się najebiesz do nieprzytomności, albo znajdziesz sobie jakieś inne zajęcie, aż zapomnisz o całej sprawie... i dalej będziesz smutną żabą w salonie Playa, która uważa, że jej szef jest chujem.

W maksymalnym uproszczeniu tak to mniej więcej wygląda. Mam nadzieję, że nie uprościłem za bardzo, ale to mniej więcej o to chodzi. W tym wywiadzie jest idea, jak sądzę, że black metal jest dla Wintherra narzędziem, za pomocą którego można stanąć oko w oko z własnym cieniem i, poprzez spotkanie z nim, rozpocząć proces jego integracji. Black metal pokazuje wszystko, co ukryte, ciemne, złe, wyparte - i tym samym staje się narzędziem transformacji, które tzw. prawdziwy fan tej muzyki kocha. Kocha - ponieważ ujawnia w nim to, co niechciane i pomaga się tego pozbyć. Tę ciemność blackmetalowiec ostatecznie także kocha, bo gdyby jej nie było, to nie byłoby black metalu. To się samo nakręca.

Przyznam szczerze, że bardzo mi się taka wizja podoba. Nawet jeśli jest trochę naiwna, to i tak jest sto razy ciekawsza niż pierdolenie o Crowleyu, szatanie jako symbolu, hedonizmie i innych duperelach dla licealistów zakochanych w Nietzschem z naszywkami Behemotha na gaciach.

zaraz wyląduje w twojej paszczy i ci tam naszczy!


terapia poprzez blak metal, to jak najebanie się na spotkaniu AA. perwersyjne i nieoczywiste ale zupełnie nieskuteczne terapeutycznie.

poza tym nie wiem po co tłumaczyć oczywistości trollowi albo uwiedzionemu i zachłyśniętemu a i przy okazji dotkniętemu jak mu się wydaje palcem bożym. przecież on jest aktualnie jak młodzieniec po pierwszej kopulacji. świat mu się zawęził. widzi przez lejek. rozwiązując krzyżówkę wszystkie hasła sprowadzają się do jednego. tym samym obawiam się, że nic do niego w tym stanie nie dotrze.
sorry.
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9917
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?

17-08-2019, 21:08

Wacław pisze: terapia poprzez blak metal, to jak najebanie się na spotkaniu AA. perwersyjne i nieoczywiste ale zupełnie nieskuteczne terapeutycznie.
Nieskuteczne terapeutycznie TYLKO przy założeniu, że niepicie jest celem i wartością samą w sobie. Podejście typowo jungowskie u konkretnego pacjenta wspierałoby abstynencję, u innego picie na umór.

To, co Lord G. napisał o cieniu, to jest tzw. konfrontacja z cieniem indywidualnym. Jest jeszcze cień zbiorowy: to w przybliżeniu przyznanie się przed samym sobą do znacznie gorszych skłonności - wtedy np. kol. Hitler czy Trynkiewicz zaczynają wydawać się zupełni znajomi. Na tym właśnie się zasadza prawdziwa moralność: wiem, że w głębi mojego serduszka obok Jezusa mieszka naziol i zboczeniec, ale MOGĘ się powstrzymać od czynów, których pragną. Fascynacja zbrodniarzami wojennymi, kult seryjnych morderców w kinie, tematyka gore w horrorach czy muzyce to właśnie pokłon ku takim wypartym skłonnościom i pewnego rodzaju wentyl bezpieczeństwa. Nie rozumieją tego kompletnie po dziś dzień wszelkiej maści ideologiczni nauczyciele, którzy chcieliby widzieć wszystkich jako grzecznych i uczesanych członków wzorowej społeczności.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2678
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?

17-08-2019, 21:08

Wacław pisze:
Lord Gorloj pisze:
Bloodcult pisze:Czyli zwykła pokora i świadomość własnych wad
Pokora, za SJP:
1. «świadomość własnej niedoskonałości»
2. «uniżona postawa wobec kogoś»

Cień to nie są wady ani żadna niedoskonałość. Cień to to, co wyparte z pola świadomości i wszystko to, czego nie jesteś świadomy, a co w tobie jest i promieniuje na ciebie: na to jak myślisz, jak postrzegasz świat i samego siebie. Nie chodzi o to, żeby sobie to uświadomić, bo uświadomienie to tylko część procesu. Gdy uświadomisz sobie, że twój Cień ma na ciebie wpływ (spojrzysz oko w oko swojej mrocznej połowie), to dopiero możesz rozpocząć powolny proces integrowania treści zawartych w Cieniu z tym, co nazywasz swoją osobowością. Ten proces jest długotrwały, trudny, problematyczny, odbywa się powoli i nie ma nic wspólnego z pokorą i świadomością własnych wad.

Wyobraź sobie, że czujesz się źle, jest ci smutno i chociaż w życiu sobie radzisz, to z jakiegoś powodu uważasz, że świat jest chujowy, brzydki i śmierdzi. Pracujesz w salonie Playa, wciskasz ludziom oferty, starasz się jak możesz, a szef cię tyra, nie chce ci dać podwyżki i jeszcze śmie twierdzić, głupi łysy chuj, że powinieneś się bardziej starać. Kurwa! Przecież robisz co możesz do chuja wacława!

Pewnego dnia znajdujesz stare zdjęcia ze szkoły. Na tym zdjęciu widzisz Łysego, tego głupiego fiuta co śmiał się z innych dzieci i nagle uświadamiasz sobie, że dalej go kurwa nienawidzisz za to, że pewnego dnia powiedział Gośce, w której się podkochiwałeś, że napisałeś w zeszycie na ostatniej stronie LOVE GOSIAK - co było prawdą - wskutek czego Gośka cię wysmiała, a wraz z nią cała twoja klasa. Zupełnie o tym zapomniałeś, ale nagle przychodzi ci do głowy, że przecież twój znienawidzony szef, ten głupi fiut, też jest łysy - tak jak tamten Łysy i nagle zaczynasz się zastanawiać, czy to przypadkiem nie jest tak, że twój szef, którego oskarżasz o bycie skąpym fiutem, co ci nie chce dać podwyżki, tak naprawdę jest w porządku, a to z tobą jest coś nie tak. Przychodzi co do głowy, że może... może... może szef jest spoko i to, że nie chce ci dac podwyżki wynika z tego, że ty, sprzedawca w salonie Playa, jesteś kurwa ciągle smutny i ludzie nie chcą przyjmować twoich ofert bo ci nie ufają. A ty po prostu widzisz w szefie Łysego, który cię upokorzył przed Gośką i nienawidzisz go nie za to, że jest twoim szefem, tylko za to, że przypomina ci kogoś, kogo obwiniasz za szkolne upokorzenie...

Miętosisz zdjęcie. Brawo, właśnie stanąłeś oko w oko ze swoim Cieniem. Co dalej? Masz dwie możliwości.
Może będziesz nad tym myślał długo i spróbujesz zmienić swój stosunek do swojego szefa. Może świadomość, że wiesz skąd się wzięła twoja niechęc, pomoże ci ją przezwycięzyć, chociaż nie jestes w stanie cofnąc tego, co się stało. Łysy cię upokorzył, tobie było wstyd, trudno. To w tobie jest i nigdy nie zniknie, ale skoro o tym wiesz, to jesteś w stanie się zdystansować i w końcu, pracując nad sobą, przestaniesz widzieć we wszystkich łysych ludziach wrogów.


A może się wkurwisz, zgnieciesz zdjęcie i wyrzuycisz do kosza, serce zacznie ci napierdalać, bo przypomnisz sobie, jak się z ciebie wszyscy śmiali i żeby o tym zapomnieć pójdziesz na siłownię albo się najebiesz do nieprzytomności, albo znajdziesz sobie jakieś inne zajęcie, aż zapomnisz o całej sprawie... i dalej będziesz smutną żabą w salonie Playa, która uważa, że jej szef jest chujem.

W maksymalnym uproszczeniu tak to mniej więcej wygląda. Mam nadzieję, że nie uprościłem za bardzo, ale to mniej więcej o to chodzi. W tym wywiadzie jest idea, jak sądzę, że black metal jest dla Wintherra narzędziem, za pomocą którego można stanąć oko w oko z własnym cieniem i, poprzez spotkanie z nim, rozpocząć proces jego integracji. Black metal pokazuje wszystko, co ukryte, ciemne, złe, wyparte - i tym samym staje się narzędziem transformacji, które tzw. prawdziwy fan tej muzyki kocha. Kocha - ponieważ ujawnia w nim to, co niechciane i pomaga się tego pozbyć. Tę ciemność blackmetalowiec ostatecznie także kocha, bo gdyby jej nie było, to nie byłoby black metalu. To się samo nakręca.

Przyznam szczerze, że bardzo mi się taka wizja podoba. Nawet jeśli jest trochę naiwna, to i tak jest sto razy ciekawsza niż pierdolenie o Crowleyu, szatanie jako symbolu, hedonizmie i innych duperelach dla licealistów zakochanych w Nietzschem z naszywkami Behemotha na gaciach.

zaraz wyląduje w twojej paszczy i ci tam naszczy!


terapia poprzez blak metal, to jak najebanie się na spotkaniu AA. perwersyjne i nieoczywiste ale zupełnie nieskuteczne terapeutycznie.

poza tym nie wiem po co tłumaczyć oczywistości trollowi albo uwiedzionemu i zachłyśniętemu a i przy okazji dotkniętemu jak mu się wydaje palcem bożym. przecież on jest aktualnie jak młodzieniec po pierwszej kopulacji. świat mu się zawęził. widzi przez lejek. rozwiązując krzyżówkę wszystkie hasła sprowadzają się do jednego. tym samym obawiam się, że nic do niego w tym stanie nie dotrze.
sorry.
w temacie krzyżówek i haseł dla ćwoków monotematycznych. siedzimy przy piwie/ proseco i niemieckich piosenkach z lat 20tych. brakuje nam jednego hasła. co dziwne kulinarno-warzywnego.

hilfe tym samym.

Obrazek

ps. szparagi, które tam powinny się zmieścić się nie mieszczą.
Awatar użytkownika
nicram
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12665
Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
Lokalizacja: Litzmannstadt

Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?

17-08-2019, 21:13

Wacław pisze:
poza tym nie wiem po co tłumaczyć oczywistości trollowi albo uwiedzionemu i zachłyśniętemu a i przy okazji dotkniętemu jak mu się wydaje palcem bożym. przecież on jest aktualnie jak młodzieniec po pierwszej kopulacji. świat mu się zawęził. widzi przez lejek. rozwiązując krzyżówkę wszystkie hasła sprowadzają się do jednego. tym samym obawiam się, że nic do niego w tym stanie nie dotrze.
sorry.
Też się zastanawiam i podziwiam cierpliwość szanownych kolegów. Dlatego ignorowanie będzie błogosławieństwem. Dla kolegów. :-)
all the monsters will break your heart
Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2678
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?

17-08-2019, 21:22

Drone pisze:
Wacław pisze: terapia poprzez blak metal, to jak najebanie się na spotkaniu AA. perwersyjne i nieoczywiste ale zupełnie nieskuteczne terapeutycznie.
1. Nieskuteczne terapeutycznie TYLKO przy założeniu, że niepicie jest celem i wartością samą w sobie. Podejście typowo jungowskie u konkretnego pacjenta wspierałoby abstynencję, u innego picie na umór.

2. To, co Lord G. napisał o cieniu, to jest tzw. konfrontacja z cieniem indywidualnym. Jest jeszcze cień zbiorowy: to w przybliżeniu przyznanie się przed samym sobą do znacznie gorszych skłonności - wtedy np. kol. Hitler czy Trynkiewicz zaczynają wydawać się zupełni znajomi. Na tym właśnie się zasadza prawdziwa moralność: wiem, że w głębi mojego serduszka obok Jezusa mieszka naziol i zboczeniec, ale MOGĘ się powstrzymać od czynów, których pragną. Fascynacja zbrodniarzami wojennymi, kult seryjnych morderców w kinie, tematyka gore w horrorach czy muzyce to właśnie pokłon ku takim wypartym skłonnościom i pewnego rodzaju wentyl bezpieczeństwa. Nie rozumieją tego kompletnie po dziś dzień wszelkiej maści ideologiczni nauczyciele, którzy chcieliby widzieć wszystkich jako grzecznych i uczesanych członków wzorowej społeczności.

1. oczywiście, że jest celem i wartością samą w sobie. zresztą zupełnie zwodniczym i zwodniczą. bo jak można chcieć ze szkodą dla terapeutyzowanego osiągnąć efekt odwrotny od oczekiwanego. bo? dla jednego chlanie ma wymiar katharsis, dla innego jest trigerem, a dla trzeciego zwykłym chlaniem dla chlania. dobry terapeuta powinien to wiedzieć i jak trzeba, oczywiście dla dobra pacjenta, nastukać się razem z tym konkretnym pacjentem. > tak trochę na marginesie aczkolwiek nie do końca. nie wierzę w terapie samym z sobą. tym samym, że jestem świadomy tego we mnie i poprzez akceptację się oświecam i nie gasnę a jeszcze bardziej się rozświetlam.

2. dobre ujęcie sprawy. dodałbym, że poprzez to czujemy się dobrzy. wiemy, że możemy, a nie korzystamy. inni korzystają i trafiają na margines. choć nie jesteśmy dobrzy (bo to ciągle i nieustannie jest w nas) a tylko wstrzemięźliwi a może i nawet bojaźliwi. nie mamy jaj. tamci mają. i kto jest lepszy?
Awatar użytkownika
SODOMOUSE
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 11138
Rejestracja: 21-06-2006, 20:27
Lokalizacja: POSERSnań

Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?

17-08-2019, 21:49

Wolę powstrzymać te demony, poprzez muzykę. Nie wiem w czym, kim , boję sie, gdzie znalazłbym ten upust mroku.
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9917
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?

17-08-2019, 21:51

Wacław pisze: dobre ujęcie sprawy. dodałbym, że poprzez to czujemy się dobrzy. wiemy, że możemy, a nie korzystamy. inni korzystają i trafiają na margines. choć nie jesteśmy dobrzy (bo to ciągle i nieustannie jest w nas) a tylko wstrzemięźliwi a może i nawet bojaźliwi. nie mamy jaj. tamci mają. i kto jest lepszy?
A to już zależy od wewnętrznej gry sił, pragnień i ograniczeń. Niektóre z tych konfliktów są nierozwiązywalne. Istnieją sprzeczne dążenia wynikające z tego, że człowiek ma świadomość i docierają do niego różne sygnały, różne impulsy. Stąd ten wieczny dyskomfort, niewygoda i niepokój, co wielu uważa za stan nieznośny, podczas gdy on jest w zasadzie permanentny. Ale dzięki temu świat ulega nieustannej przemianie, ludzie miotają się, dręczą i cierpią :)
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2678
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?

17-08-2019, 21:58

SODOMOUSE pisze:Wolę powstrzymać te demony, poprzez muzykę. Nie wiem w czym, kim , boję sie, gdzie znalazłbym ten upust mroku.
jedni nazwą to zdrowym rozsądkiem. drudzy zapewne, że oblizali zakrwawiony nóż, który dla wielu/ większości wydaje się za ostry. jedni powiedzą, że dobrze przeżyli swoje życie, drudzy ze swojej perspektywy, że ci pierwsi je przespali.

to trochę jak z jedzeniem. jeden wpierdoli robaki > podsmażane z woka, albo takie co nie mają ochoty być zeżarte i spindalają z paszczy.
pozna się. doświadczy siebie. zobaczy, czy rzyg mu podejdzie i się cofnie, czy jednak nie. drugi wyskoczy do pobliskiego baru mlecznego na pierożki ruskie. ze śmietaną 18% tką i cebulką zeszkloną oczywiście.
Ostatnio zmieniony 17-08-2019, 22:07 przez Wacław, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2678
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?

17-08-2019, 22:05

Drone pisze:
Wacław pisze: dobre ujęcie sprawy. dodałbym, że poprzez to czujemy się dobrzy. wiemy, że możemy, a nie korzystamy. inni korzystają i trafiają na margines. choć nie jesteśmy dobrzy (bo to ciągle i nieustannie jest w nas) a tylko wstrzemięźliwi a może i nawet bojaźliwi. nie mamy jaj. tamci mają. i kto jest lepszy?
A to już zależy od wewnętrznej gry sił, pragnień i ograniczeń. Niektóre z tych konfliktów są nierozwiązywalne. Istnieją sprzeczne dążenia wynikające z tego, że człowiek ma świadomość i docierają do niego różne sygnały, różne impulsy. Stąd ten wieczny dyskomfort, niewygoda i niepokój, co wielu uważa za stan nieznośny, podczas gdy on jest w zasadzie permanentny. Ale dzięki temu świat ulega nieustannej przemianie, ludzie miotają się, dręczą i cierpią :)
opisałeś. bez wartościowania. a tak od siebie/ ;-) . to ciągłe samo-zwarcie to pcha nas do przodu, czy jednak hamuje> ? coś tam o tym jung ?
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9917
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?

17-08-2019, 22:20

Cały czas pcha, tylko w różnych kierunkach, stąd wrażenie hamowania :)
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2678
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: Dokąd zmierza BLACK METAL ?

17-08-2019, 22:34

Drone pisze:Cały czas pcha, tylko w różnych kierunkach, stąd wrażenie hamowania :)
to przekaz od junga, czy od Ciebie?

zresztą skąd by nie był, mi odpowiada. choćby, z tego powodu, że łatwiej się żyje, jak się świadomie uporządkuje i wyjaśni te targania. uporządkuje się świat. a targania wewnętrzne się zrozumie. taki świat wydaje się bezpieczniejszy. oczywiście do momentu, kiedy ktoś/ coś go nie popchnie do miejsca przed uporządkowaniem. np. alkohol, czy niepohamowane rządze. bo znów trzeba będzie zacząć od początku.
ODPOWIEDZ