fakt sory, popiździło mi sie i pewnie zła linijke skasowałem.Alsvartr pisze:To wszystko jest loteria. Jeden taki będzie miał kilka giełd a 120-tu będzie konserwatorami w podstawówkach albo sprzątaczami miejskich szaletów.Co do bycia przedsiębiorczym, to można równie dobrze zarobić jak i umoczyć tak, żeby wylądowac pod mostem. Poza tym to łatwo jest sobie powiedzieć "bądź przedsiębiorczy". Problem polega na tym, że nie zawsze jest to możliwe i trzeba brać co dają.Lykantrop pisze: Masz głowę i chuj to kombinuj. Znam gościa, który ma wykształcenie podstawowe, a pod sobą kilka giełd samochodowych w całym województwie. Jaki jest jego poziom życia mówić nie muszę
W tej kwestii zgadzam się z liberałami - trzeba być przedsiębiorczym, w przeciwnym razie nawet 5 fakultetów i doktorat nie pomoże.
Zgadzam się, tylko tekst który zacytowałeś nie był mójwhite_pony pisze:punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.Alsvartr pisze: Pracę zawsze można zmienić, poza tym patrz wyżej - muzyka to nie jest towar pierwszej potrzeby, to nie jedzenie.
nie stac mnie na kupowanie płyt. napewno nie w takiej ilosci na jaką mam zapotrzebowanie. i nie zamierzam ani zmniejszac tego zapotrzebowania ani przestać zapierdalać mp3 z netu i słuchać muzyki bo to nieładnie.
a narzekanie na ceny płyt jest jak najbardziej uzasadnione bo są one sztucznie wywindowane. 60zł za płyte? po opłaceniu gaży stonesom, pokryciu kosztów nagrania w abbey road, tłoczni, grafików, drukarni pudełek etc etc etc i nawet nieletnich dziwek i koksu z kolumbii dla zespolu i producentów, 60 zl za plyte to cena wyjęta z dziurki w chuju.
inna sprawa ze jak netu nie było, albo był w modemie na korbke to muzyke inaczej sie odbierało, szanowalo sie ją bardziej, słuchało sie tych kaset na 70 strone. a teraz styram w minute album w mp3 przesłucham raz i jak mnie nie zachwyci to ląduje na jakims zapomnianym dvd z resztą sobie podobnych. kupowałem kiedys kasety bo mialem hajs od starych, czy za jakies butelki czy takie duperelne fuchy i moglem sobie pozwolic. teraz mam inne wydatki niestety. rachunki srunki pizdunki i na cd juz mi nie styka.
trudny temat. kradne nute, nie jestem z tego dumny ale to robie bo internet mnie rozpiescił. sam jestem muzykiem, kumam o co chodzi.
ciezko mi to jednoznacznie potępic.
@Morph, Lykan->Pierdolenie o sytuacji na rynku pracy było jest i będzie. Bo zawsze znajdzie sie kilku takich którzy zajebiście lubia przedmioty ścisłe i kumają je w lot i kilkudziesięciu takich, którzy tego nienawidzą i najnormalniej w świecie nie potrafią.
a co do pracy no to ja wiem ze nie ma zapotrzebowania na filozofów. ale z drugiej strony nie kazdy chce a wlasciwie nie kazdy moze zostac inżynierem. zaluje ale np u mnie nie ma chuja, nie utrzymalbym sie pierwszego semsestru nawet.