Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

ogólne rozmowy o tym i owym... tylko metal prosimy....

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
white_pony
weteran forumowych bitew
Posty: 1047
Rejestracja: 12-10-2010, 06:55
Lokalizacja: krakau

Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

14-11-2010, 14:13

Alsvartr pisze:
Lykantrop pisze: Masz głowę i chuj to kombinuj. Znam gościa, który ma wykształcenie podstawowe, a pod sobą kilka giełd samochodowych w całym województwie. Jaki jest jego poziom życia mówić nie muszę ;-)
W tej kwestii zgadzam się z liberałami - trzeba być przedsiębiorczym, w przeciwnym razie nawet 5 fakultetów i doktorat nie pomoże.
To wszystko jest loteria. Jeden taki będzie miał kilka giełd a 120-tu będzie konserwatorami w podstawówkach albo sprzątaczami miejskich szaletów.Co do bycia przedsiębiorczym, to można równie dobrze zarobić jak i umoczyć tak, żeby wylądowac pod mostem. Poza tym to łatwo jest sobie powiedzieć "bądź przedsiębiorczy". Problem polega na tym, że nie zawsze jest to możliwe i trzeba brać co dają.
white_pony pisze:
Alsvartr pisze: Pracę zawsze można zmienić, poza tym patrz wyżej - muzyka to nie jest towar pierwszej potrzeby, to nie jedzenie.
punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.

nie stac mnie na kupowanie płyt. napewno nie w takiej ilosci na jaką mam zapotrzebowanie. i nie zamierzam ani zmniejszac tego zapotrzebowania ani przestać zapierdalać mp3 z netu i słuchać muzyki bo to nieładnie.

a narzekanie na ceny płyt jest jak najbardziej uzasadnione bo są one sztucznie wywindowane. 60zł za płyte? po opłaceniu gaży stonesom, pokryciu kosztów nagrania w abbey road, tłoczni, grafików, drukarni pudełek etc etc etc i nawet nieletnich dziwek i koksu z kolumbii dla zespolu i producentów, 60 zl za plyte to cena wyjęta z dziurki w chuju.

inna sprawa ze jak netu nie było, albo był w modemie na korbke to muzyke inaczej sie odbierało, szanowalo sie ją bardziej, słuchało sie tych kaset na 70 strone. a teraz styram w minute album w mp3 przesłucham raz i jak mnie nie zachwyci to ląduje na jakims zapomnianym dvd z resztą sobie podobnych. kupowałem kiedys kasety bo mialem hajs od starych, czy za jakies butelki czy takie duperelne fuchy i moglem sobie pozwolic. teraz mam inne wydatki niestety. rachunki srunki pizdunki i na cd juz mi nie styka.

trudny temat. kradne nute, nie jestem z tego dumny ale to robie bo internet mnie rozpiescił. sam jestem muzykiem, kumam o co chodzi.

ciezko mi to jednoznacznie potępic.
Zgadzam się, tylko tekst który zacytowałeś nie był mój ;)

@Morph, Lykan->Pierdolenie o sytuacji na rynku pracy było jest i będzie. Bo zawsze znajdzie sie kilku takich którzy zajebiście lubia przedmioty ścisłe i kumają je w lot i kilkudziesięciu takich, którzy tego nienawidzą i najnormalniej w świecie nie potrafią.
fakt sory, popiździło mi sie i pewnie zła linijke skasowałem.

a co do pracy no to ja wiem ze nie ma zapotrzebowania na filozofów. ale z drugiej strony nie kazdy chce a wlasciwie nie kazdy moze zostac inżynierem. zaluje ale np u mnie nie ma chuja, nie utrzymalbym sie pierwszego semsestru nawet.
do not make equal what is unequal
Awatar użytkownika
Morph
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8973
Rejestracja: 27-12-2002, 12:50
Lokalizacja: hyperborea
Kontakt:

Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

14-11-2010, 14:13

@Alsvartr

Pewnie że się nie da bo zaoczni studenci wszelkiego rodzaju -logii dają takie wpływy, że czystą głupotą byłoby urzynać kurze złote jaja :lol:.
Give birth to something dead
Give birth to something old
Awatar użytkownika
Nerwowy
zahartowany metalizator
Posty: 6596
Rejestracja: 20-06-2009, 14:07

Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

14-11-2010, 14:15

Alsvartr pisze:No tak, ja wiem, że najlepszym wyjściem to by było, gdyby teraz pozamykac w pizdu wszystkie uniwersytety i zostawić tylko Polibudy kształcąc samych inzynierów, ale tak się niestety nie da.
Nie wszystkie, tylko te chujowe "szkoły wyższe czegoś i czegoś" na różnych zadupiach.

Edit: No dokładnie, profesorowie też gdzieś muszą w końcu odwalać weekendowe fuchy.
Ostatnio zmieniony 14-11-2010, 14:16 przez Nerwowy, łącznie zmieniany 1 raz.
De Mysteriis Dom Niggeriis
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.
Awatar użytkownika
Alsvartr
rasowy masterfulowicz
Posty: 2900
Rejestracja: 06-05-2005, 13:17
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

14-11-2010, 14:15

white_pony pisze:
a co do pracy no to ja wiem ze nie ma zapotrzebowania na filozofów. ale z drugiej strony nie kazdy chce a wlasciwie nie kazdy moze zostac inżynierem. zaluje ale np u mnie nie ma chuja, nie utrzymalbym sie pierwszego semsestru nawet.
O to. tyle, że do panów "JużInżynierufMagistrufInformatykuf" to nie dociera :)
“I cannot begin to describe how much I don’t care." - Dylan Moran
Awatar użytkownika
white_pony
weteran forumowych bitew
Posty: 1047
Rejestracja: 12-10-2010, 06:55
Lokalizacja: krakau

Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

14-11-2010, 14:17

Alsvartr pisze:
white_pony pisze:
a co do pracy no to ja wiem ze nie ma zapotrzebowania na filozofów. ale z drugiej strony nie kazdy chce a wlasciwie nie kazdy moze zostac inżynierem. zaluje ale np u mnie nie ma chuja, nie utrzymalbym sie pierwszego semsestru nawet.
O to. tyle, że do panów "JużInżynierufMagistrufInformatykuf" to nie dociera :)
bo punkt widzenia zawsze zalezy od punktu siedzenia. jakbym był przechujem po mikrobiologii czy innej melioracji rowa to tez bym napierdalał ze trzeba bylo uwazać w szkole na majcy :wink:
do not make equal what is unequal
Awatar użytkownika
Nerwowy
zahartowany metalizator
Posty: 6596
Rejestracja: 20-06-2009, 14:07

Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

14-11-2010, 14:23

A wracając do cen płyt, to fajnie by było gdyby były one trochę ciut tańsze, a właściwie to my powinniśmy więcej zarabiać ;), ale ja osobiście kupując krążki przeważnie w cenie 30-40 PLN a polskie pozycje często nawet taniej nie czuję się jakoś specjalnie okradany.
De Mysteriis Dom Niggeriis
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.
Awatar użytkownika
martyrdoom
postuje jak opętany!
Posty: 506
Rejestracja: 18-09-2010, 22:36
Lokalizacja: Beskid Śląski

Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

14-11-2010, 14:28

Ci, którzy skończyli kierunek typu etnologia, kulturoznastwo czy muzealnictwo, i narzekają na sytuację z robotą, bo oni mają przecież Wyższe Wykształcenie to powinni oddać chyba te swoje dyplomy. Ale co tam, niedługo w społeczeństwie będziemy mieć 50% magistruf, tak będziemy przodować!

Z cenami płyt nie jest aż tak źle. Większość interesujących mnie rzeczy mogę dostać po 30-40zł, a że nie mam potrzeby, ani tym bardziej zdolności przyswajania po 10 nowych albumów dziennie, to i nie muszę ściągać muzyki. I racja - jakby na to nie patrzeć, płyta, książka, kawa czy bilet do teatru to są dobra luksusowe.
Awatar użytkownika
twoja_stara_trotzky
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9857
Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
Lokalizacja: 3city

Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

14-11-2010, 17:10

[V] pisze:
Morph pisze:@Alsvartr

No bo - jak wyżej wspomniałem - ilu trzeba tzw. "humanistów"? A po obadaniu co się dzieje mam wrażenie, że filologów się kształci tylu co np. architektów :D. Na takiej psychologii na UŁ było bodajże 11 osób na miejsce (bodajże 90 miejsc) a na PŁ na Inżynierię Biomedyczną (z bogatą zagraniczną współpracą) nie było chyba setki chętnych na 25 miejsc :lol:.

No a potem pierdolenie o sytuacji na rynku pracy.

no,racja racja,chcesz zarabiac grosze to idz na socjologie,filozofie,psychologie,pedagogike,teologie,etc .

pracy po tym chujstwie ni ma.chyba ,ze zostajesz na uczelni i smarujesz jak potulny piesek komu trzeba.
bzdura. większość ludzi, którzy ze mną kończyli filozofię radzi sobie w życiu doskonale. 1/5 pracuje w mediach, sporo ma także prywatne firmy. mam kilku kolegów milionerów, którzy dorobili się już po studiach, ewentualnie na studiach zaczynali. generalnie, z całego roku problemy jakiekolwiek ze znalezieniem się w rzeczywistości, miały może 2-3 osoby. z tym, że to były osoby, które od samego początku egzystowały w nieco innym wymiarze, że tak to ujmę. oczywiście ideałem jest robienie filozofii i innego kierunku równocześnie (prawo, zarządzanie) --> takie osoby z miejsca dostawały doskonałą robotę w HR i innych podobnych klimatach.

wcześniej studiowałem filologię polską -- i tu jest inna sprawa. nie radzi sobie w życiu praktycznie NIKT, kogo spotykam ze znajomych z tego okresu. w najlepszym wypadku mamy tu panów wiecznych praktykantów w urzędach albo panie okienkowe w bankach. no ale nic dziwnego, bo te studia w żaden sposób nie rozwijają ;)
Stygmat
zaczyna szaleć
Posty: 257
Rejestracja: 27-06-2004, 08:22
Lokalizacja: Lublin

Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

14-11-2010, 17:25

Podbudowałeś mnie :) Aż zasiądę do pracy magazynierowej :)
Awatar użytkownika
grot
weteran forumowych bitew
Posty: 1352
Rejestracja: 24-05-2008, 11:30
Lokalizacja: Transformed God Basement

Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

14-11-2010, 17:42

twoja_stara_trotzky pisze:bzdura. większość ludzi, którzy ze mną kończyli filozofię radzi sobie w życiu doskonale. 1/5 pracuje w mediach, sporo ma także prywatne firmy. mam kilku kolegów milionerów, którzy dorobili się już po studiach, ewentualnie na studiach zaczynali. generalnie, z całego roku problemy jakiekolwiek ze znalezieniem się w rzeczywistości, miały może 2-3 osoby. z tym, że to były osoby, które od samego początku egzystowały w nieco innym wymiarze, że tak to ujmę. oczywiście ideałem jest robienie filozofii i innego kierunku równocześnie (prawo, zarządzanie) --> takie osoby z miejsca dostawały doskonałą robotę w HR i innych podobnych klimatach.

wcześniej studiowałem filologię polską -- i tu jest inna sprawa. nie radzi sobie w życiu praktycznie NIKT, kogo spotykam ze znajomych z tego okresu. w najlepszym wypadku mamy tu panów wiecznych praktykantów w urzędach albo panie okienkowe w bankach. no ale nic dziwnego, bo te studia w żaden sposób nie rozwijają ;)
no tak trocak, ale z tego co zrozumiałem to marudzenie było o znalezieniu pracy zgodnej z wykształceniem, a chyba mi nie powiesz że ci milionerzy to filozofią się dorobili :wink:
- Odkryłem swoją drugą osobowość. Ma na imię Jan.
- O, czym się zajmuje?
- Jan, generalnie, pogardza.
[V]
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8376
Rejestracja: 07-06-2009, 16:29

Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

14-11-2010, 17:43

twoja_stara_trotzky pisze:
[V] pisze:
Morph pisze:@Alsvartr

No bo - jak wyżej wspomniałem - ilu trzeba tzw. "humanistów"? A po obadaniu co się dzieje mam wrażenie, że filologów się kształci tylu co np. architektów :D. Na takiej psychologii na UŁ było bodajże 11 osób na miejsce (bodajże 90 miejsc) a na PŁ na Inżynierię Biomedyczną (z bogatą zagraniczną współpracą) nie było chyba setki chętnych na 25 miejsc :lol:.

No a potem pierdolenie o sytuacji na rynku pracy.

no,racja racja,chcesz zarabiac grosze to idz na socjologie,filozofie,psychologie,pedagogike,teologie,etc .

pracy po tym chujstwie ni ma.chyba ,ze zostajesz na uczelni i smarujesz jak potulny piesek komu trzeba.
bzdura. większość ludzi, którzy ze mną kończyli filozofię radzi sobie w życiu doskonale. 1/5 pracuje w mediach, sporo ma także prywatne firmy. mam kilku kolegów milionerów, którzy dorobili się już po studiach, ewentualnie na studiach zaczynali. generalnie, z całego roku problemy jakiekolwiek ze znalezieniem się w rzeczywistości, miały może 2-3 osoby. z tym, że to były osoby, które od samego początku egzystowały w nieco innym wymiarze, że tak to ujmę. oczywiście ideałem jest robienie filozofii i innego kierunku równocześnie (prawo, zarządzanie) --> takie osoby z miejsca dostawały doskonałą robotę w HR i innych podobnych klimatach.

wcześniej studiowałem filologię polską -- i tu jest inna sprawa. nie radzi sobie w życiu praktycznie NIKT, kogo spotykam ze znajomych z tego okresu. w najlepszym wypadku mamy tu panów wiecznych praktykantów w urzędach albo panie okienkowe w bankach. no ale nic dziwnego, bo te studia w żaden sposób nie rozwijają ;)
no ale moral jest taki,ze filozofowanie mozna bylo sobie odpuscic,skoro mozliwosci podjecia pracy bezposrednio z tym zwiazanej jest praktycznie zadne,gdyby bylo inaczej nie musialbys sie uganiac za jakimis podyplomowym dziennikarstwem :wink: oczywiscie wiedza jaka sie wynioslo- bezcenne,ale ,to jest 5 lat,mozna je spozytkowac na cos bardziej utylitarnego[patrz;zwiazanego z robieniem kasy] a do ksiazek zawsze mozna siegnac gdy sie wyjdzie na prosta.
sam studiowalem chujowe kierunki i choc dzis kosze niezly szmal,to z perspektywy czasu widze ze podjalem bledna decyzje,trzeba bylo isc na medycyne,ekonomie,informatyke,nawet zostac jebanym dentysta, :wink: dyplomy z psychologii,filozofii,pedagogiki,socjologii nie sa warte funta klaków. :wink:
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
[V]
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8376
Rejestracja: 07-06-2009, 16:29

Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

14-11-2010, 17:44

grot pisze:
twoja_stara_trotzky pisze:bzdura. większość ludzi, którzy ze mną kończyli filozofię radzi sobie w życiu doskonale. 1/5 pracuje w mediach, sporo ma także prywatne firmy. mam kilku kolegów milionerów, którzy dorobili się już po studiach, ewentualnie na studiach zaczynali. generalnie, z całego roku problemy jakiekolwiek ze znalezieniem się w rzeczywistości, miały może 2-3 osoby. z tym, że to były osoby, które od samego początku egzystowały w nieco innym wymiarze, że tak to ujmę. oczywiście ideałem jest robienie filozofii i innego kierunku równocześnie (prawo, zarządzanie) --> takie osoby z miejsca dostawały doskonałą robotę w HR i innych podobnych klimatach.

wcześniej studiowałem filologię polską -- i tu jest inna sprawa. nie radzi sobie w życiu praktycznie NIKT, kogo spotykam ze znajomych z tego okresu. w najlepszym wypadku mamy tu panów wiecznych praktykantów w urzędach albo panie okienkowe w bankach. no ale nic dziwnego, bo te studia w żaden sposób nie rozwijają ;)
no tak trocak, ale z tego co zrozumiałem to marudzenie było o znalezieniu pracy zgodnej z wykształceniem, a chyba mi nie powiesz że ci milionerzy to filozofią się dorobili :wink:
o to,to
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
Awatar użytkownika
twoja_stara_trotzky
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9857
Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
Lokalizacja: 3city

Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

14-11-2010, 18:14

grot pisze:
twoja_stara_trotzky pisze:bzdura. większość ludzi, którzy ze mną kończyli filozofię radzi sobie w życiu doskonale. 1/5 pracuje w mediach, sporo ma także prywatne firmy. mam kilku kolegów milionerów, którzy dorobili się już po studiach, ewentualnie na studiach zaczynali. generalnie, z całego roku problemy jakiekolwiek ze znalezieniem się w rzeczywistości, miały może 2-3 osoby. z tym, że to były osoby, które od samego początku egzystowały w nieco innym wymiarze, że tak to ujmę. oczywiście ideałem jest robienie filozofii i innego kierunku równocześnie (prawo, zarządzanie) --> takie osoby z miejsca dostawały doskonałą robotę w HR i innych podobnych klimatach.

wcześniej studiowałem filologię polską -- i tu jest inna sprawa. nie radzi sobie w życiu praktycznie NIKT, kogo spotykam ze znajomych z tego okresu. w najlepszym wypadku mamy tu panów wiecznych praktykantów w urzędach albo panie okienkowe w bankach. no ale nic dziwnego, bo te studia w żaden sposób nie rozwijają ;)
no tak trocak, ale z tego co zrozumiałem to marudzenie było o znalezieniu pracy zgodnej z wykształceniem, a chyba mi nie powiesz że ci milionerzy to filozofią się dorobili :wink:
dorobili się na różnych rzeczach, od pośrednictwa finansowego po robienie katalogów z biżuterią, ale śmiem twierdzić, że bez tego, co dały im te studia, by się nie dorobili. one po prostu uczą kreatywności i pragmatyzmu. i nie sądzę, aby jakaś większa część osób z mojego roku szła po to, aby "pracować w zawodzie" --> niemniej jednak kilka osób zostało na Uniwerku i też radzi sobie nieźle. była możliwość robienia studiów doktoranckich i kilka osób się na nie wybrało. dwie się już doktoryzowały jakiś czas temu i fajnie sobie żyją wykładając i pracując naukowo. wcale a wcale finansowo nie narzekają.
Awatar użytkownika
twoja_stara_trotzky
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9857
Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
Lokalizacja: 3city

Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

14-11-2010, 18:18

[V] pisze: no ale moral jest taki,ze filozofowanie mozna bylo sobie odpuscic,skoro mozliwosci podjecia pracy bezposrednio z tym zwiazanej jest praktycznie zadne
a kto ci to powiedział? to dlaczego ludzie po filologii polskiej się nie dorabiają? :lol:
,gdyby bylo inaczej nie musialbys sie uganiac za jakimis podyplomowym dziennikarstwem :wink:
nawet go nie skończyłem. poszedłem tam tylko po to, aby się zaczepić, bo wiedziałem, że dalej już sobie poradzę bez problemu.
oczywiscie wiedza jaka sie wynioslo- bezcenne,ale ,to jest 5 lat,mozna je spozytkowac na cos bardziej utylitarnego[patrz;zwiazanego z robieniem kasy] a do ksiazek zawsze mozna siegnac gdy sie wyjdzie na prosta.
powtarzam jeszcze raz. NIE ZNAM żadnego kierunku, który bardziej uczy pragmatyzmu i utylitaryzmu niz filozofia.
sam studiowalem chujowe kierunki i choc dzis kosze niezly szmal,to z perspektywy czasu widze ze podjalem bledna decyzje,trzeba bylo isc na medycyne,ekonomie,informatyke,nawet zostac jebanym dentysta, :wink: dyplomy z psychologii,filozofii,pedagogiki,socjologii nie sa warte funta klaków. :wink:
a ja niczego nie żałuję :lol:
wręcz przeciwnie, uważam, że wybór filozofii był moim najlepszym życiowym wyborem.
edit: medycyna to nie jest NA PEWNO dobry wybór - mam w rodzinie dwóch lekarzy. ekonomia też jest słaba pragmatycznie --> ogromny przesyt na rynku. informatyka jest bardzo dobra. działy IT rozrastają się w piorunującym tempie w większości firm.
Awatar użytkownika
ultravox
zahartowany metalizator
Posty: 5081
Rejestracja: 31-08-2006, 23:09

Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

14-11-2010, 18:33

white_pony pisze: a narzekanie na ceny płyt jest jak najbardziej uzasadnione bo są one sztucznie wywindowane. 60zł za płyte? po opłaceniu gaży stonesom, pokryciu kosztów nagrania w abbey road, tłoczni, grafików, drukarni pudełek etc etc etc i nawet nieletnich dziwek i koksu z kolumbii dla zespolu i producentów, 60 zl za plyte to cena wyjęta z dziurki w chuju.
Kompletnie się z tym nie zgadzam. Uważam wręcz, że w wielu przypadkach ceny płyt są zbyt niskie. Poza tym nikt nikogo nie zmusza do ich kupowania. Rozumiem, że można narzekać na cenę prądu czy gazu, ale płyt? Dajcie spokój.
Awatar użytkownika
Gore_Obsessed
zahartowany metalizator
Posty: 5447
Rejestracja: 10-06-2003, 06:33

Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

14-11-2010, 18:34

Morph pisze:A ja zupełnie nie rozumiem narzekania na ceny płyt, ale to _ZUPEŁNIE_.

Załóżmy cenę płyty 60zł (ca. standard w sklepie) i długość 45minut. Poza Marianem w zasadzie każdy kupuje płyty żeby ich słuchać, a i to przeważnie więcej niż raz. Nawet jak tą płytę przesłuchasz tylko ~20 razy to i tak wychodzi 4zł za godzinę rozrywki.

Nic innego nie jest tak tanie jak muzyka z płyt, _NIC_.
Ciekawe spostrzeżenie. W sumie mogę się zgodzić. Wszystko sprowadza się do tego, że masa dzisiejszych rozpieszczonych łatwym dostępem do wszystkiego słuchaczy chciałaby mieć w zbiorach zdecydowanie więcej tytułów niż im naprawdę do szczęścia potrzeba. Prawda jest taka, że rocznie można porządnie przyswoić maksymalnie około 20-30. Z tego powodu nie ma w zasadzie sensu kupować większej ich liczby (sorry, Maryś ;) ), a na dwie płyty miesięcznie kosztujące 50-60 złotych i zawierające muzykę na najwyższym poziomie (po co kupować inne?) stać praktycznie każdego - nie liczę jakichś absolutnie wyjątkowych przypadków.
Morph pisze:Masowe ściąganie MP3 to nie skutek wysokich cen tylko strywializowania/globalizowania trybu życia. Zeżreć śniadanie, pół godziny TV, zobaczyć co na torrentach, wrzucić na playera, przesłuchać na białych iBudach w drodze do szkoły/biura, zapomnieć że się słyszało, ponapierdalać 4h w klawiaturę, przerwa na lunch, 4h w klawiaturę, białe słuchaweczki do uszu, kolejna porcja nowości (na piosenki, nie na albumy), do domu, zapomnieć co się słyszało, zjeść, wysrać - spać.
Jakbym sam to napisał. Niestety tak to moim zdaniem wygląda.

Poza tym:
Kolejne "rewelacje" spadają z hukiem ze świecznika w tempie za którym nie sposób już praktycznie nadążyć. "Płyty roku" za każdym rogiem, "powalające odkrycia" na każdym kroku aż trudno o wytchnienie, a jak kurz opadnie to okazuje się, że tytułów naprawdę wartych nabycia jest tyle, że spokojnie każdego będzie stać. Inną kwestią jest sprawa dotarcia w dzisiejszych czasach do czegoś trzymającego się na powierzchni w tym morzu bylejakości rozlewającym się codziennie coraz szerzej, ale o tym była już mowa gdzie indziej.
Only SŁUCHANIE płyt is real!
Awatar użytkownika
white_pony
weteran forumowych bitew
Posty: 1047
Rejestracja: 12-10-2010, 06:55
Lokalizacja: krakau

Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

14-11-2010, 18:37

no jest w tym duzo racji. ale mysle ze problem jest troche bardziej zlozony niz "sciaganie muzyki z netu jest chujowe".

mysle ze rynek powinien sie bardzo powaznie zastanowic jak z tym walczyc, a wlasciwie co zaoferować zeby odciagnac ludzi od rapidshare i torrentów. bo ogół ma w dupie i jemu tak wygodnie. to rynek powinien wymyslec rozwiazanie.

swoja droga ciekawy jestem jak procentowo by sie to rozlozylo, ile ludzi kradnie ile kupuje. mysle ze coraz wiecej i wiecej kradnie...
Ostatnio zmieniony 14-11-2010, 18:41 przez white_pony, łącznie zmieniany 1 raz.
do not make equal what is unequal
Awatar użytkownika
Morph
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8973
Rejestracja: 27-12-2002, 12:50
Lokalizacja: hyperborea
Kontakt:

Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

14-11-2010, 18:38

Gore_Obsessed pisze: Ciekawe spostrzeżenie. W sumie mogę się zgodzić. Wszystko sprowadza się do tego, że masa dzisiejszych rozpieszczonych łatwym dostępem do wszystkiego słuchaczy chciałaby mieć w zbiorach zdecydowanie więcej tytułów niż im naprawdę do szczęścia potrzeba. Prawda jest taka, że rocznie można porządnie przyswoić maksymalnie około 20-30. Z tego powodu nie ma w zasadzie sensu kupować większej ich liczby (sorry, Maryś ;) ), a na dwie płyty miesięcznie kosztujące 50-60 złotych i zawierające muzykę na najwyższym poziomie (po co kupować inne?) stać praktycznie każdego - nie liczę jakichś absolutnie wyjątkowych przypadków.
Co prawda nie zawężałbym tego do 20-30 płyt (sam jestem w stanie przyswoić - i to dobrze - ze dwie nowości w tygodniu) ale właśnie o to mi mniej więcej chodziło. Czy trzeba na prawdę kupować każdy podziemny BM nagrywany w piwnicy czy jakieś pierdy po klonach Immolation??

Co więcej - właśnie przez to że ludzie jakieś gnioty i tak kupują - jest coraz więcej chętnych do wydawania gniotów i coraz więcej obornika do przekopania w celu znalezienia jakichś perełek.
Give birth to something dead
Give birth to something old
Awatar użytkownika
Alsvartr
rasowy masterfulowicz
Posty: 2900
Rejestracja: 06-05-2005, 13:17
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

14-11-2010, 18:49

Gore_Obsessed pisze: Wszystko sprowadza się do tego, że masa dzisiejszych rozpieszczonych łatwym dostępem do wszystkiego słuchaczy chciałaby mieć w zbiorach zdecydowanie więcej tytułów niż im naprawdę do szczęścia potrzeba. Prawda jest taka, że rocznie można porządnie przyswoić maksymalnie około 20-30. Z tego powodu nie ma w zasadzie sensu kupować większej ich liczby (sorry, Maryś ;) ), a na dwie płyty miesięcznie kosztujące 50-60 złotych i zawierające muzykę na najwyższym poziomie (po co kupować inne?) stać praktycznie każdego - nie liczę jakichś absolutnie wyjątkowych przypadków.
ilość zespołów jakich słucham to jest może 1/10 tego co przyswaja 90% uzytkowników tego forum, a praktycznie co tydzień dopisuje do listy jakąs płytę, którą chciałbym mieć w oryginale bo az mi głupio słuchać z mp3. Dolicz do tego uzupełnianie klasyków, które zazwyczaj nie schodza poniżej 50 zł (no chyba że się uprzesz i będziesz polował na allegro na uzywkę ktora zaginie w morzu ofert i ustrzelisz taniej) i wcale nie jest tak rózowo. Ale to tez zalezy od podejścia. Jak ja za jakąś płyta nie szaleję, tylko poprostu umiarkowanie mi się podoba, to i tak ląduje na liście "do kupna". I chociaz aktualnie ta lista składa się z około 130 pozycji, to i tak jest to spora ilośc forsy.
“I cannot begin to describe how much I don’t care." - Dylan Moran
Awatar użytkownika
white_pony
weteran forumowych bitew
Posty: 1047
Rejestracja: 12-10-2010, 06:55
Lokalizacja: krakau

Re: Przyszłość CD w dobie zagrożenia mp3rroryzmem

14-11-2010, 18:55

to jest problem. zebym skompletował sama dyskorgafie the cure musiałbym wydać kupe forsy. ale jak bedzie lepiej z kasą... chcialbym wrocic do kupowania płyt.
do not make equal what is unequal
ODPOWIEDZ