Najlepsze płyty roku 2018

ogólne rozmowy o tym i owym... tylko metal prosimy....

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Sybir
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 11072
Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
Lokalizacja: Voivodowice

Re: Najlepsze płyty roku 2018

24-12-2018, 11:13

Harlequin pisze:Jeśli lubisz wymagająca i róznorodną muze to Imperial Triumphant na pewno warto przesłuchać. Dużo się tam dzieje
Dodałbym jeszcze Truchło Strzygi i - jeśli tęsknisz za klimatami DMDS - Mare (choć to tylko surogat).
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
Awatar użytkownika
nicram
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12610
Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
Lokalizacja: Litzmannstadt

Re: Najlepsze płyty roku 2018

24-12-2018, 12:02

byrgh pisze:A mnie zastanawia, na jakim już trza być poziomie rozwojowym, żeby wbijać o 6 rano na forum internetowe, tylko po to, by nawrzucać innemu gościowi, niezależnie od powodu ;)
Rozumiem, że w katotalibanie pisanie o godzinie 6 jest nieprawilne, zwłaszcza w urodziny Żyda, którego przybili do drzewa, ale czym to się różni od pisania o 23?
all the monsters will break your heart
Awatar użytkownika
ozob
zahartowany metalizator
Posty: 5851
Rejestracja: 19-02-2017, 22:50

Re: Najlepsze płyty roku 2018

24-12-2018, 12:02

byrgh pisze:A mnie zastanawia, na jakim już trza być poziomie rozwojowym, żeby wbijać o 6 rano na forum internetowe, tylko po to, by nawrzucać innemu gościowi, niezależnie od powodu ;)
Trzeba byc zakompleskionym brudasem miekszakajcym z mama. (:
"Bawi mnie, gdy widzę jak ludzie, których tam wtedy nie było, albo nie są Norwegami, rozwodzą się nad dawanymi czasami, jakby wszyscy jednoczyli się wówczas przeciwko wspólnemu celowi" - Dolk.
Awatar użytkownika
dzik
zahartowany metalizator
Posty: 3699
Rejestracja: 21-12-2010, 15:52
Lokalizacja: Połaniec

Re: Najlepsze płyty roku 2018

24-12-2018, 14:33

Anzhelmoo pisze:Coś z tej listy do końca roku warto szczególnie ogarnąć?

* Deicide - Overtures In Blasphemy
* Archgoat - The Luciferian Crown
* Mare - Ebony Tower
* A Storm of Light - Anthroscene
* Author & Punisher - Beastland
* Truchło Strzygi - Pora Umierać
* Conan - Existential Void Guardian
* Tribulation - Down Earth
* Wiegedood - De Doden Hebben het Goed III
* Kingdom - Putrescent Remains of the Dead Ground
* Imperial Triumphant - Vile Luxury
* Thou - Magus
* Lucifer - Lucifer II

Bo mam zapisane, że potencjalnie warte uwagi, ale w ciągu roku te tytuły jakoś mi uciekały, albo nie starczało cierpliwości (Deicide i Tribulation).
Po mojemu Deicide i Archgoat z tej listy.
dobry kościół to kościół spalony
Awatar użytkownika
ultravox
zahartowany metalizator
Posty: 5081
Rejestracja: 31-08-2006, 23:09

Re: Najlepsze płyty roku 2018

24-12-2018, 14:36

Truchło Strzygi i Archgoat (choć ta nowa trochę chyba słabsza od wcześniejszych), ale nie wszystko z tej listy słyszałem.
Awatar użytkownika
maciek z klanu
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 11725
Rejestracja: 23-12-2008, 22:34

Re: Najlepsze płyty roku 2018

24-12-2018, 14:39

ozob pisze:
byrgh pisze:A mnie zastanawia, na jakim już trza być poziomie rozwojowym, żeby wbijać o 6 rano na forum internetowe, tylko po to, by nawrzucać innemu gościowi, niezależnie od powodu ;)
Trzeba byc zakompleskionym brudasem miekszakajcym z mama. (:
Starczy że idziesz do pracy i na sraczu czytasz co wszechwiedzący znawca Black metalu i wybitny kucharz ma do powiedzenia.
Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo ;)
Jestem Maciek, szukam klanu.
shadowthrone
postuje jak opętany!
Posty: 392
Rejestracja: 24-12-2010, 13:47

Re: Najlepsze płyty roku 2018

24-12-2018, 15:31

dzik pisze:
Anzhelmoo pisze:Coś z tej listy do końca roku warto szczególnie ogarnąć?

* Deicide - Overtures In Blasphemy
* Archgoat - The Luciferian Crown
* Mare - Ebony Tower
* A Storm of Light - Anthroscene
* Author & Punisher - Beastland
* Truchło Strzygi - Pora Umierać
* Conan - Existential Void Guardian
* Tribulation - Down Earth
* Wiegedood - De Doden Hebben het Goed III
* Kingdom - Putrescent Remains of the Dead Ground
* Imperial Triumphant - Vile Luxury
* Thou - Magus
* Lucifer - Lucifer II

Bo mam zapisane, że potencjalnie warte uwagi, ale w ciągu roku te tytuły jakoś mi uciekały, albo nie starczało cierpliwości (Deicide i Tribulation).
Jak weszła Ci jedynka Wiegedood, to trójka też Ci się spodoba. Bardzo dobry album.
shadowthrone
postuje jak opętany!
Posty: 392
Rejestracja: 24-12-2010, 13:47

Re: Najlepsze płyty roku 2018

29-12-2018, 15:20

Bardzo dobre

" onclick="window.open(this.href);return false;
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15853
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Najlepsze płyty roku 2018

29-12-2018, 17:34

Jako że mam przerwę świąteczną i dopiero w przyszłym roku zaszczycę swoją osobę mojego pracodawcę, to mam na tyle sporo wolnego czasu że mogę sobie popisać, o tym, co mnie urzekło w tym mijającym roku. Oczywiście przez pryzmat muzyki, a działo się mimo wszystko dużo.

Największym ciosem okazała się dla mnie śmierć Erica Lindmarka. Zupełnie zaskakująca, jak każda śmierć, ale tutaj to koniec także jednego z najbardziej hołubionych przeze mnie zespołów tak zwanej nowej fali brutalnego death metalu. Deeds of Flesh to w tej chwili legenda, jeszcze świeża, jeszcze tętniąca życiem, bo jakieś pogłoski o nagranej już nowej płycie gdzieś się tam przebijają, ale czy tak będzie czas pokaże. Wiadomo, że już nigdy nie zobaczymy ich na scenie, nigdy nie ruszą już w żadną trasę - niezmiernie szkoda.

Rok rozpoczął się jakoś tak sennie, powoli spływały płytowe premiery, dość długo nic ciekawego się nie działo i już byłem skłonny powiedzieć, że to słaby rok. Czasem jednak fajnie nie mieć racji, bo po dość długim jak dla mnie oczekiwaniu zaczęły pojawiać się albumy na jakie czekałem, z czego niektóre zaskoczyły mnie bardziej, inne zawiodły pokładane w nich nadzieje, czyli, można powiedzieć 'nic nowego pod słońcem". Żeby nie przedłużać, zwycięzca może być tylko jeden, więc chcąc nie chcąc musiałem przechylić szalę na czyjąś korzyść. I tak krążek numer jeden to Hate Eternal - "Upon desolate sands", za to, że ukazała ten zespół z zupełnie innej strony, za podmuch świeżego powietrza, rozbudowane solówki, świetny klimat i generalnie za to, że doskonale się jej słucha. O włos przegrała Pyrexia. "Unholy requiem" to doskonały, utrzymany w death metalowych ryzach album, który nie może się nie podobać ludziom, którym death metal jest szczególnie bliski. Po prostu nie i kropka. By zamknąć podium, trzeba wskazać na jeszcze jednych amerykanów; Internal Bleeding, bo o nich teraz będę plótł, zakasali rękawy i nagrali solidny, ciężki, dynamiczny kawał nowojorskiego death metalu, a "Corrupting influence" to doskonały materiał.


Zespoły wiekowe, z wieloletnim stażem scenicznym pokazały po raz kolejny, że nie zagrały jeszcze ostatniego riffu. I tak też, moje uszy ubogaciła kolejna kompilacja autorstwa brytyjskich dżentelmenów ukrywających się pod logiem Napalm Death. "Coded smears and more uncommon slurs" to zapis tych wszystkich dodatkowych kawałków które pojawiały się na różnych edycjach ich ostatnich krążków, splitów czy przeróżnych innych drobnic, których wszystkich nie jestem w stanie zdobyć. Pewnie jeszcze parę rarytasów by się zmieściło, ale i tak zawartość mnie ucieszyła. Bardzo dobrymi krążkami pochwalić się mogą Lividity - "Perversevarence", który wydał się na sam koniec roku, czy też Jungle Rot, który po raz kolejny udowodnił, że nie zamierza się zmieniać i będzie grał w taki sposób aż do chwalebnego końca swojej kariery.

Cryptopsy nie kwapi się do nagrania pełnowymiarowego longplaya, ale słuchając "The book of suffering tome II" nie obawiam się o ich kondycję. Jak dla mnie mogą sobie nagrać jeszcze jeden taki mini, potem jednak chciałbym usłyszeć nieco więcej, co nie zmienia faktu, że kaleczą narządy słuchu okrutnie. Byle byli cały czas w takiej formie. Po 11 latach od wydania ostatniej płyty, Monstrosity postanowił przypomnieć o sobie i takim sposobem w moim odtwarzaczu wylądowała "The passage of existance", płyta różnorodna, wielobarwna, bardzo spójna a jednocześnie wielowymiarowa, przy komponowaniu której włożono wiele wysiłku. Brutalnością może nie powala, ale jak fajnie się tego słucha! Niemal tak samo jak "The hunt for white christ" Unleashed, po którym nie obiecywałem sobie wiele, a tu proszę, niespodzianka. Płyta w sam raz do potupania nóżka i sączenia drinka.

Płytę dobrą, w porywach nawet bardzo, uraczył nas Skinless. "Savagery" kamieniem milowym nie jest, ale wstydu jego twórcom nie przynosi. Dobre płyciwo dostaliśmy też od Gruesome, a przeboje z "Twisted prayers" niektórzy mogli usłyszeć na żywo. Skeletal Remains wypuścił "Devouring mortality", którego słucha się całkiem całkiem, ale tak po prawdzie to czekam na zaprezentowanie tego materiału na żywo. Okazja będzie niebawem i mam nadzieję, że wtedy zyskają kilka dodatkowych punktów.

Niestety, pokładałem sporo nadziei w "Overtures of blasphemy" autorstwa Deicide licząc po cichu na utrzymanie tendencji zwyżkowej w jakości ich nowych nagrań, ale tym razem zawiedli. Co prawda nie nazwę tego chałą, ale nie tego oczekiwałem, miało być tak jak poprzednio, a otrzymałem coś, co nie do końca mnie przekonuje. Posłucham bez zgrzytania zębami, ale to już nie to, diabeł który kiedyś tkwił w tych dźwiękach nie przeraża, teraz bardziej przypomina maskę, co prawda dobrze zrobioną, ale plastikową i tylko patrzeć, jak pojawi się na odpustowym straganie.

Nie zawiódł Kataklysm. No nie zawiódł, bo spodziewałem się rzadkiej sraki która popłynie z głośników, i taki szlam chlupocze przez cały czas trwania "Meditations". Tytuł doprawdy proroczy, polecałbym muzykom pomedytować co też stało się z ich zespołem, który kiedyś miażdżył swoimi nagraniami, a teraz kaleczy swoje chwalebne dni takimi słabiznami, że szkoda słów. Mówią, że leżącego się nie kopie, ale ja z ochotą i sadystyczną przyjemnością kopnę z buta te wyjałowione truchło i jeszcze raz przestrzegę wszystkich, którzy zechcieliby posłuchać tego kloca - nie warto. Po trzykroć nie warto.

Z grindowych rzeczy wybił się zdecydowanie "Caustic attack". Pytanie czy to grind czy death metal, niech głowią się teoretycy gatunku, dla mnie gwiazda Terrorizera zabłysła po raz kolejny oślepiającym błyskiem i pokazała niejednemu, jak powinno się grać. Mocno, szybko, z chwytliwymi riffami, bezwzględnie. Miodzio płyta!

Spójrzmy na chwilę na nasze Polskie podwórko. Death metalowych albumów z naszego kurwidołka za wiele nie słyszałem, a jak słyszałem to zapomniałem, widać, że nie zachwyciły mnie za bardzo, albo po prostu przegapiłem. Ale najnowszej, wydanej po 18 latach - tak, po 18 latach od wydania debiutu! - płyty Reinfection nie sposób było przeoczyć. I to właśnie "Breeding hate" otrzymało miano płyty roku made in Poland! Recenzja jak i wywiad powinny może nie przekonać niedowiarków, bo jak ktoś się uprze, to żaden argument do niego nie trafi, ale przynajmniej zachęcić do zapoznania się z tym nietuzinkowym materiałem. Kosa i tyle! Niemal 27 lat na debiut oczekiwał za to inny faworyt naszego podwórka - Psychoneurosis. Absurdalna wręcz długość czasu zaowocowała w postaci "The fall of humanity", albumu który przypomniał jak się grało grind naprawdę dawno temu. Cios precyzyjny, bardzo bolesny, ale chce się do tego wracać. Jak ktoś przegapił, to goraco polecam.

"A swarm of green flies over the rusty pot" to pozycja obowiązkowa dla fanów Dead Infection, tyle że autortswa Meat Spreader, który tworzą ludzie, którzy przewinęli się także przez ten band. Goregrind na bardzo wysokim poziomie, nie mam się o co tam przyczepić. Także ten tego - słuchać, słuchać, słuchać. Już nie takie młodzieniaszki, bo na scenie jakiś czas są, Nuclear Holocaust uraczył nas drugą pozycją w swoim płytowym dorobku. "Bombing, thrashing, grinding" to bardzo fajny, żywiołowy materiał, sprawdzający się zarówno w domowym zaciszu jak i w klubie odgrywany na żywo. Jak komuś jeszcze mało grindowych polecanek, to może sprawdzić jeszcze całkiem niezły "Deception" Needful Things, ale na tym jeśli chodzi o grind podsumowanie roku się kończy.


No i na samo zakończenie słowa uznania dla Void of Silence. "The Sky over" to album trudny do zdefiniowania, taki doom metal o nieco bardziej przystępnym obliczu, muzyka niesamowicie przestrzenna, skłaniająca do zadumy i refleksji, niewypowiedzianie smutna i melancholijna, momentami przytłaczająca atmosferą nieprzebranego smutku. Czasem delikatna, płynąca powoli, obezwładniająca bez pośpiechu, wymagająca na słuchaczu by chłonął każdy dźwięk, każde muśniecie o talerz, każdy riff czy jęk gitary solowej. Z początku nie potrafiłem się zbyt mocno przekonać do nowego wokalisty, ale koniec końców uchwyciłem to, co chce podkreslić swoją barwą głosu. To zupełnie inny materiał od "Human antithesis", muzyka nadal wgniata w fotel, nadal jest mroczna i pełna emocji, ale jakby nieco innych. Jakich? Zapewne każdy znajdzie tutaj coś tylko i wyłącznie dla siebie, dlatego też gorąco polecam, bo to niesamowity kawałek podniosłej, smutnej i po prostu pięknej i ciekawej muzyki.

Dobra, to by było na tyle, nie męczę dłużej, bo nie mam pojęcia czy ktoś dotrwał do końca nie ziewając.
Awatar użytkownika
maciek z klanu
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 11725
Rejestracja: 23-12-2008, 22:34

Re: Najlepsze płyty roku 2018

29-12-2018, 18:48

Ziewania nie było. Fajnie napisane
Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo ;)
Jestem Maciek, szukam klanu.
Awatar użytkownika
Harlequin
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9015
Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
Lokalizacja: Koko City

Re: Najlepsze płyty roku 2018

29-12-2018, 20:05

Fajne podsumowanie, choć akurat Skinless rozpatrywałbym w kategoriach rozczarowania
Awatar użytkownika
SODOMOUSE
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 11083
Rejestracja: 21-06-2006, 20:27
Lokalizacja: POSERSnań

Re: Najlepsze płyty roku 2018

29-12-2018, 20:10

dzięki Nasum, doczytałem. W pigułce dobrze jest, dowiedzieć się co w tych dm słychać. Chociaż pewnie, wiele
demówek mogło przebić te płytowe dokonania. Przydałby się jeszcze raport dm '18 z podziemia.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15853
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Najlepsze płyty roku 2018

30-12-2018, 01:03

Harlequin pisze:Fajne podsumowanie, choć akurat Skinless rozpatrywałbym w kategoriach rozczarowania

Ciekawe spojrzenie, zupełnie inaczej odbieram ten materiał. Rozczarowaniem bym nie nazwał na pewno, to dobry, solidny i w pewnym sensie wciągający materiał, który nie przynosi wstydu ani twórcom, ani słuchaczom. Może fakt, że nie miałem wobec nich żadnych oczekiwań spowodował u mnie taką, a nie inną ocenę?
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15853
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Najlepsze płyty roku 2018

30-12-2018, 01:04

SODOMOUSE pisze:dzięki Nasum, doczytałem. W pigułce dobrze jest, dowiedzieć się co w tych dm słychać. Chociaż pewnie, wiele
demówek mogło przebić te płytowe dokonania. Przydałby się jeszcze raport dm '18 z podziemia.

A prosze uprzejmie. Z demówkami mogłoby być cięzko, chociaż zapewne byłoby to interesujące zestawienie.
Awatar użytkownika
Deathhammer66
w mackach Zła
Posty: 948
Rejestracja: 25-01-2015, 21:40

Re: Najlepsze płyty roku 2018

30-12-2018, 02:47

Primordial. Wielu twierdzi, że to lekki spadek formy. Dla mnie ten zespół zawsze był nietuzinkowy, a na tej płycie wpuścili sporo świeżego powietrza w formułę, która na "Where Greater Men Have Fallen"(choć to świetna płyta!) mogła stawać się powoli już nieco skostniała. To prawda, że w gitarach jest nieco mniej pierdolnięcia. To prawda, że uświadczymy tu hymnu na miarę "Empire Falls" z wiadomej płyty. Mamy za to bardzo zróżnicowany materiał, który proponuje zarówno piosenkowy hit, podniosły hołd na modłę Bathory, epicki galopująco-batalistyczny kawałek, melancholijny utwór tytułowy czy monolityczny, ponury zamykacz, w którym panowie jak nigdy zbliżyli się do Neurosis. Mamy też świetne, organiczne, selektywne brzmienie - nowoczesne, ale nie plastikowe. O pełnych pasji wokalach Alana chyba nie muszę wspominać, bo w przypadku tego zespołu to oczywistość, ale on znowu przechodzi tu samego siebie! To muzyka jest tłem do tego, co ten pan wyrabia ze swoim głosem. Podobno ten materiał powstawał w bólach i atmosfera nie była najlepsza. W takim razie boję się, jakby ta płyta wyglądała gdyby nagrywana była w "normalnych warunkach".

Aura Noir. No jak kurwa można pomijać taką rzecz w podsumowaniach roku! Trio z Norge nagrało prawdopodobnie swój drugi najlepszy materiał w karierze. Jak nigdy zapuszczają się w rejony totalnie retro, typu starego Voivod, NWOBHM czy nawet Motorhead. Jest to podlane taką dawką luzu i szczerego grania, że czapki z głów. Materiał trwa zaledwie 30 minut, ma nieskończone replay value, jest szorstki, surowy i na swój sposób prymitywny, choć chłopaki umieją grać zajebiście - ale zdolności techniczne przelewają na dobre kompozycje, a nie na chwalenie się umiejętnościami. No i świetnie, że większość partii wokalnych przejął tym razem Czral - ta zadziorna maniera i charakterystyczny akcencik robią robotę! A Apollyon drze ryja dość rzadko, ale jak już wjedzie na rejony to kurwa nie ma zmiłuj! Wpierdol w postaci dźwiękowej jak się patrzy.

Obliteration. Norwegia w tym roku w najwyższej formie, ale w przypadku tego zespołu było to do przewidzenia. Te młokosy(hehe, kto to mówi) nadal rozwijają się z płyty na płytę i nagrywają coraz lepsze materiały. Tym razem zaserwowali nam sporą dawkę psychodeliczno-lovecraftowskiego szaleństwa(tytuły takie jak Eldritch Summoning mówią same za siebie!), z dodatkiem klimatu wyjątego wprost z "Soulside Journey", jak to zwykle szczyptą kurewskich doomowych zwolnień w stylu Autopsy, niepokojącej atmosfery i pojebaństwa Portal, nade wszystko spinając to jednak WŁASNYM stylem, który nie jest nie do pomylenia, całość utrzymana jest zaś tradycyjnie w ramach oldskulowego śmierć metalu. Opętane wokale to jeden z najsilniejszych stron tego krążka, tempa i intensywność tej muzyki osiągają czasem morderczy poziom(choć wcale nie zapierdalają w 300 BPM jak Nile to ma się czasem wrażenie, że czeka nas zaraz zderzenie z pociągiem), całość jest jednak na tyle zróżnicowana i różnorodna, że nie pozwala się nudzić. No i ten bas, obślizgły i obrzydliwie wijący się, to co robi w końcówce "Charnel Plains" to coś kurwa niesamowitego. Chyba nie muszę też mówić, że brzmienie, tak cudownie odległe od plastikowych def metalowych produkcji jakich pełno, to klasa sama w sobie?

Craft. Ci goście tak zgrabnie łączą black metalową surowość z przebojowością i nośnością późnego Satyricon i Darkthrone, że słucha się tego nader przyjemnie. Najnowszy Craft to płyta zróżnicowana, pełna pomysłów, smaczków zarówno kompozycyjnych jak i brzmieniowych, gdzie perkusja czyni cuda i wybija różnorodne rytmy, w tle pobrzmiewają echa nowszych płyt Mayhem czy Deathspell Omega, ale i Thorns czy "Rebel Extravaganza", a utwory to raz snują się w średnich tempach, raz zarzucą hardrockowym riffem a raz sączyć będą w nas bezkompromisową dawkę siarki, jadu i nienawiści. Płyta wchodzi od pierwszego odsłuchu i niestety dość szybko odsłania karty - pamiętam, że dość mocno katowałem ten albumik w pierwsze dni po premierze, a później musiałem mimo wszystko odpocząć, bo czułem, że nie mam już nic do odkrycia. Tak poniekąd jest, ale nadal wracam sobie do tego materiału od czasu do czasu, bo Craft to zespół paradoksalnie bardzo oryginalny mimo oczywistych inspiracji(zwłaszcza od "Fuck the Universe" w górę), a po drugie są tu takie bangiery, że no po prostu muszę sobie czasem je przypomnieć i chuj. Technical black'n roll? Nie lubię szufladkowania, brzmi to strasznie, ale o dziwo działa i słucha się tego świetnie.

Urfaust. Holenderski pijacki duet rozwija jeszcze bardziej swoją transową i hipnotyczno-ritualną formułę, nagrywając płytę obiektywnie rzecz biorąc nudną i zbyt powtarzalną, a jednak w sprzyjających okolicznościach słucha się tego bardzo dobrze. To granie o bardzo astralnej atmosferze, idealna płyta do słuchania podczas wpatrywania się w gwiazdy. Podobnie jak Craft, jest duże prawdopodobieństwo, że najnowszy wypust Urfaust zrobi ogromne pierwsze wrażenie, później jednak nie bardzo będzie się chciało do tego wracać. Płytę tę chyba bardziej szanuję niż faktycznie uwielbiam, ale to bardzo porządny materiał. Z epickim doom metalowym kolosem na miarę największych klasyków Candlemass. Black metalu w tym już nie za wiele, panowie zboczyli na nieco inne tory, ale najważniejsze jest to, że ciągle się rozwijają, a następna płyta może rozjebać wszechświaty. I mam pewne podejrzenia, że w ogóle nie będzie metalowa. Czas pokaże.

Scorched i Tomb Mold. Te dwa zespoły zaspokajają większość moich deszcz metalowych potrzeb na ten rok, serwując potężny, riffonośny wpierdol. Scorched to brutalna jazda bez trzymanki, o wokalu kruszącym mury i nieprzewidywalnych zmianach tempa - panowie zapewniają szybką łupankę jak i potężne deathdoomowe zwolnienia, gdzie pobrzmiewają nawet echa legendarnego diSEMBOWELMENT. Tomb Mold natomiast świetnie łączy gruz Incantation, fińską szkołę death metalu oraz specyficzną szwedzką motorykę. Na najnowszym "Manor of Infinite Forms" proponują 7 doskonale skomponowanych wałków, które idealnie wyważają brutalność, rozbudowane kompozycje, sunącą do przodu lawinę riffów i momentami bardziej techniczne zagrywki.

Evoken. Mistrzowie funeralnej odmiany doom metalu robią w 2018 wielki powrót. Nadal uważam, że poświęciłem "Hypnagogia' zdecydowanie za mało czasu, ale początkowe lekkie rozczarowanie(?) przeradza się w może jeszcze nie zachwyt, ale na pewno poczucie, że mam do czynienia z bardzo dobrą płytą. Na pewno nie najlepszą w dyskografii, nie ma szans; natomiast tak jak w przypadku Primordial, dobrze robi im lekkie odświeżenie formuły. Najnowsze dzieło Evoken to album koncepcyjny, który ma w sobie nieco światła i pozytywnej aury, jak na tę specyficzny podgatunek doomu jest całkiem żywiołowy, zawiera kilka eksperymentów i nowych rozwiązań, klasycznych death metalowych przyspieszeń, przede wszystkim nadal jest w tym jednak kurewski ciężar, przytłaczający klimat, dobrze wyważone, nieprzesłodzone melodie, a momentami i narkotyczne odjazdy w stylu Esoteric. Dość zróżnicowany materiał, który nie pozwala się nudzić, fajnie też że trwa "tylko" godzinkę. Są w tym znaczne echa "Atra Mors", ale i spora dawka świeżego spojrzenia tę muzykę.

Pewnie o czymś jeszcze warto by było napisać, być może pominąłem jakąś ważną płytę - nie mam pojęcia, bo dochodzi 3 w nocy i chce mi się spać. Wyróżnię więc też płyty, które dopiero odkrywam i widzę w nich potencjał, albo takie, które zapewniły mi trochę radości na mniej lub więcej odsłuchów, ale nie skradły mego serca tak jak powyższe: Voidhanger, Horrendous, Cultes des Ghoules(jak jeszcze chwilę posłucham to jest potencjał na napisanie elaboratu tak jak w przypadku powyższych płyt :D bardzo dobra płyta), Varathron. Nie poświęciłem nowemu KSM zbyt wiele uwagi, ale kurde chyba nie polubimy się z tą płytą. Co z tego, że perkusja czyni cuda jak całość jest rozwodniona i nie zmierza w żadnym kierunku? Podzielam opinię, że na drugiej połowie płyty zabrakło po prostu pomysłów i zastąpione zostały całą "otoczką". Przerost formy nad treścią. Liczę na rehabilitację w postaci przyszłorocznej Mgły!

Tako rzecze ja.
ki3r
zaczyna szaleć
Posty: 160
Rejestracja: 20-06-2006, 13:18
Lokalizacja: CH

Re: Najlepsze płyty roku 2018

30-12-2018, 15:29

Do posta kolegi Nasum dodałbym jeszcze parę ciepłych słów o nowych wypiekach z tech/prog deathowego podwórka takich zespołów jak Rivers of Nihil, Obscura, Horrendous czy Sadist. Z bardziej standardowo podanego death, bardzo dobrą pozycję moim zdaniem wypuścił Krisiun. Z polskiego podwórka bardzo dobrze mi zrobił album Betrayer. Zaś z bardziej melodyjnie zalatującej odmiany parę fajnych hitów wysmażył The Crown.

Z wyjątkiem małych rozczarować przy płytach Pyrexia oraz Lividity (choć to nie są z pewnością płyty słabe to oczekiwałem po prostu trochę więcej), z pozostałą częścią podsumowanie mniej więcej bym się zgodził.
Za to nie zgadzam się z pojęciem rozczarowanie przy Skinless kolegi Harlequina, przychylam się do zdania Nasuma, kawał przebojowego grania z odpowiednią dla nich dawką groove'a.

Nagraniem roku dla mnie będzie coś z dwójki Cryptopsy / Hate Eternal, jednak na razie nie mogę się zdecydować, który cios winkszy ;)
guessWho pisze:...a na okrągło prąd mnie przeszywa, gdy słucham Artrosis, każda ich płyta to dla mnie przeżycie- wspaniała uczta dla ucha i duszy...
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15853
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Najlepsze płyty roku 2018

30-12-2018, 16:44

Jeśli chodzi o te techniczno progresywne kapele jak Obscura to słucham raczej rzadko, tak więc pozostałe pozycje jakoś mi umknęły. Krisiun może i jest ok, ale nie przesłuchałem tej ostatniej produkcji w całości - bądźmy szczerzy, posłuchałem tylko tych utworów które wcześniej udostępnili i nie zrobiły na mnie piorunującego wrażenia, potem pojawiło się coś innego i o płycie zapomniałem. Przesłucham w wolnym czasie.

A jeśli ktoś chciałby krzyknąć " Jak mogłem pominąć Krisiun!" - cóż, mogłem, wszelkie takie zestawienia są jak najbardziej subiektywne, piszę tylko o tym, co mnie urzekło, żadna wytwórnia nie płaci mi za wzmianki o ich wydawnictwach ;-)

Cieszy fakt, że pojawiają się bardziej rozbudowane posty - tak trzymać.
ki3r
zaczyna szaleć
Posty: 160
Rejestracja: 20-06-2006, 13:18
Lokalizacja: CH

Re: Najlepsze płyty roku 2018

30-12-2018, 19:04

Odnośnie Krisiun, to nie była wzmianka w formie przytyku czy czegoś takiego ;) Tylko zaznaczyłem, że mnie ta płyta całkiem ładnie siadła :)
guessWho pisze:...a na okrągło prąd mnie przeszywa, gdy słucham Artrosis, każda ich płyta to dla mnie przeżycie- wspaniała uczta dla ucha i duszy...
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15853
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Najlepsze płyty roku 2018

30-12-2018, 23:33

ki3r pisze:Odnośnie Krisiun, to nie była wzmianka w formie przytyku czy czegoś takiego ;) Tylko zaznaczyłem, że mnie ta płyta całkiem ładnie siadła :)

Spoko, luz ;-) Tyle że Krisiun to w sumie wielka nazwa, ktoś mógłby się zdziwić dlaczego ich przeoczyłem. No tak po prostu ;-)
Awatar użytkownika
vicek
zahartowany metalizator
Posty: 4634
Rejestracja: 26-10-2011, 19:49
Lokalizacja: dolinki

Re: Najlepsze płyty roku 2018

31-12-2018, 12:34

Judas Priest
Satan
Deicide
Filip i nielegalni
Krisiun

Mało dobrego Blaku w tym roku.
ODPOWIEDZ