Pelson pisze:4m pisze:
Twoja wiara nie ma tu nic do gadania

Firmy fonograficzne nie ukrywają, że opracowują politykę migracji na serwery muzyczne (podłączone do sieci). Pojawiają się różne propozycje - od opłat za wybrane tytuły do abonamentu na cały katalog wydawniczy firmy.
Zgodzę się, ale tylko w odniesieniu do mainstreamu. [...] Pozostają poza nawiasem odbiorcy muzyki nieco bardziej wyrafinowanej, niezależnej. Przyzwyczajeni do całego rytuału odtwarzania muzyki, siedzenia w fotelu z insertem w dłoni i kontemplowania dźwięku. Ludzie, którzy starają się odbierać płytę całościowo, dla których album to cos namacalnego, a nie zbiór zer i jedynek. Podejrzewam, że im dość ciężko będzie się przesiąść na nowy trend i to właśnie dla nich pozostaną coraz bardziej niszowe nośniki fizyczne- CD, winyl.
Jebać bezduszne formaty cyfrowe liczą się tylko cd

A taki cd to czym innym jest jak nie zbiorem zer i jedynek?

Masz serwer muzyczny, połączony z projektorem/tv. Opłacasz abonament na dostęp do całego katalogu wydawniczego firmy. Z setek, tysięcy albumów wybierasz sobie ten, którego chcesz posłuchać. Leci muzyka, kontemplujesz, a na ekranie projektora/tv oglądasz sobie w wysokiej rozdzielczości zdjęcia wielkości ekranu (3x2m?). Do tego cały ten shit multimedialny (video live, ze studia, teledyski, teksty, bio, wywiady), o którym wspomniałem wyżej. Nie jest to ograniczone objętością ani rozmiarami marnych kilkunastu cm. Co jeszcze - możesz sobie np. wybrać skład, który ma wykonywać dany kawałek, w przypadku, gdy istnieją ścieżki nagrania z innymi członkami zespołu. Np. Mayhem w składzie z Deadem , Grishnackiem i Blasphemerem. Nie mówię już nawet o wydaniach multitrack, gdzie każdą ścieżkę otrzymujemy oddzielnie i jakie to stwarza możliwości. Dzięki dostępowi do katalogu nie jesteś uwiązany materialnie do danego wydania - możesz sobie posłuchać pierwszego wydania, remastera, re-remastera, wydania z bonusami, ekstra dvd itd. Maria prawdopodobnie będzie mógł też powiedzieć coś na temat tego ile miejsca w mieszkaniu dzięki takiemu dostępowi się zyska

Zresztą kto normalny z mieszkania będzie chciał zrobić sobie składowisko ton plastiku

Nie mam także na myśli formatu mp3, nie tyle nawet formaty bezstratne co zupełnie nowy rodzaj technologii. Wysokie próbkowanie, możliwość natychmiastowego update, dzięki czemu następca standardu cd audio o częstotliwości próbkowania 44,1 kHz i rozdzielczości 16 bitów na próbkę nie będzie panował przez 30 lat, lecz będzie mógł być ulepszany miesiąc po miesiącu (kwestia update softu/kodeka na domowym serwerze). Na razie tyle info wystarczy, ale chciałbym zauważyć, że nie jest to kwestia przyszłości, ale rzeczy nad którymi pracuje się teraz, w tej chwili i które są w dość zaawansowanej fazie. Firmy fonograficzne ignorowały sieć tak długo, aż obudziły się z ręką w nocniku. Nie szczędzą milionów $, aby znów odzyskać pozycję i widzą, że aby to się stało muszą zaproponować coś naprawdę mocnego. Coś, co nie podzieli losów płyty dvd (dvd-audio), która zanim na dobre weszła już stała się archaizmem. Dobrze będzie zapiąć pasy i mocno trzymać się fotela
Drone pisze:To wytwór chwilowej mody na sieć i technologię z tym związaną. Przeminie.
Śmiem twierdzić, że stworzenie sieci jest największym "wynalazkiem" człowieka od czasów ujarzmienia ognia. Kwestią otwartą pozostaje wciąż do czego można sieć wykorzystać. Pewnie do takich rzeczy, o których nam się dziś nawet nie śni, podobnie jak nie śniły się prehistorycznym ludziom huty. Co do chwilowej mody - jest gdzieś na sieci zbiór takich fajnych cytatów "mądrych" osób, Twój pasuje tam idealnie
Od samych początków istnienia komputera do kanonu wiary IBM należało przeświadczenie, że podąży on taką samą drogą jak elektryczność. IBM wiedział i potrafił udowodnić metodami naukowymi, że przyszłością są centralne stacje, najmocniejsze i najpotężniejsze komputerygłówne (mainframe), do których może się podłączyć ogromna liczba użytkowników. Wszystko − ekonomika, logika informacyjna, technologia − prowadziło do takiego wniosku. Ale nagle, wtedy gdy już wydawało się, że taka stacja centralna, taki bazujący na komputerze głównym system informacji nareszcie powstał, dwóch młodych ludzi wymyśliło komputer osobisty. Każdy producent komputerów wiedział, że PC to absurd. Nie posiadał przecież pamięci, bazy danych, szybkości ani zdolności obliczeniowej niezbędnej, by osiągnąć jakikolwiek sukces. Tak naprawdę każdy producent komputerów wiedział, że PC musi ponieść klęskę − zaledwie kilka lat wcześniej do takiego wniosku doszła firma Xerox, gdy jej zespół badawczy skonstruował naprawdę pierwszy komputer osobisty. Ale gdy pierwsze takie monstra z nieprawego łoża − najpierw Apple, a potem Macintosh − pojawiły się na rynku, ludzie nie tylko je pokochali, ale zaczęli je kupować.
„
To głupia chwilowa moda, która minie za trzy lata” − powiedział prezes Zeissa [...]
Większość producentów komputerów głównych mówiła tak samo. Lista była długa: Control Data, Univac, Burroughs i NCR w Stanach Zjednoczonych; Siemens, Nixdorf, Machines Bull i ICL w Europie; Hitachi i Fujitsu w Japonii.