Melodyjny death z naciskiem na klasykę

[Ars]

Panom pr0metheus i Ascetic już dziękuję za wniesienie tyle do tematu i podzielenie się swoją jak widać szeroką wiedzą o gatunku

Szukasz jeleni do prowadzenia za rączkę? Burzum się już znudził?
http://www.masterful-magazine.com/forum ... m#p1731219
Za miesiąc co będzie? Zalozysz temat „Podobne do exploited”?
Przypominasz tych wszystkich zjebow co wbijają na forum kfd i zakładają temat „siema potrzebuje trening na masę”.

Łooohooohoo widać uraziłem dumę szacownego stałego forumowicza, który na śniadanie zajada gwoździe i zapija benzyną XDD

Szkoda słów, serio. Okazuje się, że zadaję pytanie o coś podobnego do CoB i nie tak łatwo znaleźć odpowiedź, a ten wyszukuje moje stare posty, żeby mi dojebać XD.

Szukałem czegoś podobnego do Bużum, dostałem odpowiedź? Dostałem. Jestem zadowolony z niej? Nawet bardzo, kilka fajnych kapel poznałem. ALE NIE - Pan stary wyjadacz będzie robił wszystko, żeby dojebać nieoświeconym.

Pierdol się gościu.

Dodam, że nawet sam mógłbyś dowiedzieć się o jakiejś nowej kapeli której nie znasz pajacu, ale wolisz brynczeć, jęczeć, byle nie dopuścić młodszych od siebie do muzyki którą uznałeś za swoją.

[pr0metheus]

Dodam, że nawet sam mógłbyś dowiedzieć się o jakiejś nowej kapeli której nie znasz pajacu, ale wolisz brynczeć, jęczeć, byle nie dopuścić młodszych od siebie do muzyki którą uznałeś za swoją.

tak, bede brynczeć, poniewaz nikt nie ma wstepu do mojego metalowego swiata!!!
XD

[wonsz]

a pewnie chowasz po kieszeniach zespoły grające death metal pod COB, co widać było w podsumowaniu rocznym.

[pr0metheus]

a pewnie chowasz po kieszeniach zespoły grające death metal pod COB, co widać było w podsumowaniu rocznym.

tak, tworze zamkniety krag melo death metalowcow. w rocznice smierci laiho spotkalismy sie nad jeziorem sniardwy i zrobilismy liste kapel godnie kroczacych ścieżką children of bodom. ale pelna konspira, nikomu jej nie udostepniamy. szczegolnie mlodszym.

[Block69]

te pedałki trochę podobnie grały

[wonsz]

jezu jakie gówno XD

[Block69]

jezu jakie gówno XD

Czyli jest spora szansa, że mu wejdzie:)

[Ars]

Macie rację - "te pedałki podobnie grały".

No, ale niestety chujowo. Poziom do którego aspirują, jest dwie półki wyżej.

Ze wszystkiego o czym była mowa tutaj, to jest najbliżej tego o co mi chodziło, ale tylko biorąc pod uwagę późniejsze wyczyny CoB.
Gdybym mógł jakoś zmienić nazwę tematu na mniej clickbaitowy, to bym to zrobił,

No nic, nadal mam nadzieję na coś bardziej walącego muzyką klasyczną (stroniącą od metalcore i bliskich temu).

[wonsz]

co Ty masz z tym metalcorem, klasyczne załogi mc wciągają dupą całe COB i pociotkami

[hcpig]

Ale jest cała fala metalcore'a, która ma swoje korzenie w melodyjnym death metalu. Od kopiowania takiego p2p2 jak At the Gates na SOTS zaczynali np. Killswitch Engage czy Shadows Fall (który na szczęście skręcił w thrash i nagrał zajebistą trójkę).

[535]

Jeżeli At The Gates grają melo def to wychodzi na to, że jestem fanem tego gatunku. Kto jeszcze jest przedstawicielem tego gatunku? Pojęcia nie mam.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Jeżeli At The Gates grają melo def to wychodzi na to, że jestem fanem tego gatunku. Kto jeszcze jest przedstawicielem tego gatunku? Pojęcia nie mam.

The Crown? Jeszcze wyjdzie na to, że ja też.

[maciek z klanu]

Jeżeli At The Gates grają melo def to wychodzi na to, że jestem fanem tego gatunku. Kto jeszcze jest przedstawicielem tego gatunku? Pojęcia nie mam.

Dark Tranquality

[wonsz]

Ale jest cała fala metalcore'a, która ma swoje korzenie w melodyjnym death metalu. Od kopiowania takiego p2p2 jak At the Gates na SOTS zaczynali np. Killswitch Engage czy Shadows Fall (który na szczęście skręcił w thrash i nagrał zajebistą trójkę).

a no tak, bardziej myślałem o rzeczach typu Earth Crisis, Rorschach, Length of time czy Arkangel.

[Herne the Hunter]

Z COB można się podśmiechiwać jak kto lubi, ale tak po prawdzie pierwsze 4 płyty były na swój sposób niepodrabialne. Miały sporo tzw. attitude, jakiegoś fajnego szpanu na gitarach. Te wszystkie Kalmahy i Northery są do niczego, bo właśnie nie ma tam osobowości, tego co taki Laiho tam dawał, więc wcale nie uważam, żeby tu koledze mógł ktoś za bardzo pomóc. At the Gates, Edge of Sanity i Dark Tranquility to zupełnie inna działka i podejście.

[Hatefire]

Bo to w sumie takie heavy na sterydach zawsze było, tylko trochę przefiltrowane przez szwedzki death metal i podlane kiczem oraz lukrem. I tak co zadecydowało, że te pierwsze płyty są fajne i słuchalne, to właśnie talent wykonawczy i feeling, bo wiadomo, że składniki są takie, że teoretycznie od słuchania zęby powinny boleć.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Bo to w sumie takie heavy na sterydach zawsze było, tylko trochę przefiltrowane przez szwedzki death metal i podlane kiczem oraz lukrem. I tak co zadecydowało, że te pierwsze płyty są fajne i słuchalne, to właśnie talent wykonawczy i feeling, bo wiadomo, że składniki są takie, że teoretycznie od słuchania zęby powinny boleć.

Powiedziałbym że pierwszych dwóch, ale w sumie gdzieś tam powyżej ujęto to, co w nich jest fajne: bezczelność i młodość, ekipa gówniarzy którzy nie zdążyli jeszcze nawet wyhodować długich włosów, a już zamiatają jak tylko chcą, po prostu potrafili przekuć to co słyszeli w głowach na prawdziwe dźwięki bez potrzeby kompromisów pomiędzy nimi. I to było zajebiste. Trzecią też na początku lubiłem, ale teraz już przebija nawet moje poziomy cukru.

[Ubzdur]

A ja bym radził zmienić podejście i nie skupiać się na tym, jak bardzo coś może wpasować się w ustalone oczekiwania, ale doceniać rzeczy takimi, jakimi są.
Podejście odwrotne, jakie prezentujesz, skazuje Cię na słuchanie w głównej mierze marnej muzyki od podrabiaczy, a to, że zauważysz jakieś inspiracje po drodze to efekt uboczny, który później nie jest nawet atutem, ale wręcz przeciwnie. Będziesz myślał sobie "o kolejny riff zajebany z Celtic Frost" takie letnie granie, nie gorące ani zimne, że tak biblijnie pojadę.
A inspiracje klasyką? Do jakiego stopnia? Powyżej pewnego nie lepiej będzie posłuchać klasyki?
Kontynuując tor myślenia:
CoB z Twojego opisu to: popularna muzyka klasyczna + gitarowe wygibasy + power metal.
No to posłuchaj sobie Vivaldi/Mozart + Steve Vai/Satriani + Blind Guardian/Dragonforce. Choć wymienionych jakoś super dobrze nie znam, to są to z pewnością lepsze rzeczy niż te, które znajdziesz szukając potworków pokroju neoklasycznego metalu lub kierując się kryterium (podobne do Burzum / Bodom... poza tym pomyśl: Burzum to top black metalu. Czy w tym top są zespoły podobne do Burzum? No właśnie)
Znasz Ty w ogóle najlepsze płyty jakie wyszły w gatunku? Od tego może warto zacząć? Znasz już wszystko najlepsze co wyszło w melodyjnym death metalu? Albo po prostu death metalu? Zacznij może od Death - Sound of Perseverance/Symbolic i Cryptopsy None So Vile i zauważ jak miażdży to jakością CoB.
Z doświadczenia zauważyłem, że mieszanki typu: "progresywny metal z elementami salsy" oznaczają najczęściej, że nie jest to ani dobra progresywa ani dobry metal ani dobra salsa i lepiej poznać dobrze poszczególne. Zwłaszcza jeśli okaże się, że rzeczony zespół ma wąskie inspiracje w rzeczonych gatunkach np. z death metalu podrabia morbid angel a z progresywy camela a z salsy... no nieważne
A dążę do tego, że pytasz na forum metalowym. A w "czystym" metalu CoB nie znajdzie się nawet w pierwszej setce najlepszych zespołów.

[Herne the Hunter]

Bo to w sumie takie heavy na sterydach zawsze było, tylko trochę przefiltrowane przez szwedzki death metal i podlane kiczem oraz lukrem. I tak co zadecydowało, że te pierwsze płyty są fajne i słuchalne, to właśnie talent wykonawczy i feeling, bo wiadomo, że składniki są takie, że teoretycznie od słuchania zęby powinny boleć.

Powiedziałbym że pierwszych dwóch, ale w sumie gdzieś tam powyżej ujęto to, co w nich jest fajne: bezczelność i młodość, ekipa gówniarzy którzy nie zdążyli jeszcze nawet wyhodować długich włosów, a już zamiatają jak tylko chcą, po prostu potrafili przekuć to co słyszeli w głowach na prawdziwe dźwięki bez potrzeby kompromisów pomiędzy nimi. I to było zajebiste. Trzecią też na początku lubiłem, ale teraz już przebija nawet moje poziomy cukru.

W 1999 miałem taki efekt wow co do Hatebreedera. 10 zdaje się elgancko skrojonych kawałków z dobrym natężeniem jak na ten gatunek, których w sumie dobrze cały czas się słucha. Follow był dla mnie rozczarowaniem ze względu na ów lukier, który jakoś mocniej mi się zaznaczył, ale Hatecrew wszedł całkiem przyzwoicie. Można by powiedzieć, że te płyty są z gruntu podobne, ale tak to widzę. Potem był dramat i straciłem zainteresowanie. Z resztą, jako uzupełnieniem, się zgadzam

[Hatefire]

Tak jeszcze striggerowany tematen na patataje, zapuściłem dziś "Nightfall... " Blind Guardian i "Final..." Europe. No to Europe, jakby dociążyć i wrzucić na wyższe obroty, to jak w pysk wychodzi Children W sumie Children z wokalem Tempesta, to mogłaby być moja najulubieńsza guilty pleasure