Now playing / Czego teraz słuchacie v.4

[Wódka i Piwo]

Czy to sentyment czy naprawde nie robi sie juz tak zajebistego death metalu?

Jedno i drugie. Teraz tylko nudny i wtórny do usrania kolczugi defduum.

[Bolt]

[Wasyl]

Tymczasem:



Miazga. Wracam chyba częściej niż do debiutu.

Może posłucham w końcu

[TheDude]

Jak wjeżdża blast po intro w pierwszym utworze to ściągam beret. Ale jechane!

[Oki]

plus

[Bolt]

Wybitny album.

[est]

Czy to sentyment czy naprawde nie robi sie juz tak zajebistego death metalu?

Jedno i drugie. Teraz tylko nudny i wtórny do usrania kolczugi defduum.

Sam cytowany zespół już takich dobrych płyt nie robi więc defdum czy inne groty nie mają tu chyba nic do rzeczy.

np.

[Wódka i Piwo]

Czy to sentyment czy naprawde nie robi sie juz tak zajebistego death metalu?

Jedno i drugie. Teraz tylko nudny i wtórny do usrania kolczugi defduum.

Sam cytowany zespół już takich dobrych płyt nie robi więc defdum czy inne groty nie mają tu chyba nic do rzeczy.

np.


Trochę chyba jednak ma. Te wszystkie pręty parające się obecnie defduumem ale i czystym defem tworzą muzykę nudną i bez polotu. Nie są w stanie nawet zbliżyć się poziomem do powyższej płyty. A to że DF nagrywa obecnie słabsze materiały ... Co z tego? Który z tych zespółw obecnie wywołujących niezdrowe i nieuzasadnione podniecenie gawiedzi na tym forum nagra taką płytę jak wspomniana powyżej? Odpowiedź jest prosta. Żaden.

[est]

Jeżeli o mnie osobiście chodzi to sporo z tych zespołów bardzo mi się podoba. Nie zestawiam ich na siłę z klasykami, płytami mojej młodości, które ryły mi beret w okresie kiedy byłem jak kania łaknąca dżdżu bo to chyba nie ma większego znaczenia. Prawda jest taka, że dzisiejsze zespoły (prócz tych typowo nastawionych na oldskulla czy retro) kładą nacisk na inne obszary młócenia, a i samo komponowanie, życie zespołu, a co za tym idzie - zwykła ludzka chemia - są już zupełnie inne. Nikt z tych młodych nie pierdolnie robotą żeby przeprowadzić się 1000 km dalej i grać death metal, bo może po prostu wysłać pliki ze swoim.

[bartwa]

[Maro]

[Disgorger]

Jeżeli o mnie osobiście chodzi to sporo z tych zespołów bardzo mi się podoba. Nie zestawiam ich na siłę z klasykami, płytami mojej młodości, które ryły mi beret w okresie kiedy byłem jak kania łaknąca dżdżu bo to chyba nie ma większego znaczenia. Prawda jest taka, że dzisiejsze zespoły (prócz tych typowo nastawionych na oldskulla czy retro) kładą nacisk na inne obszary młócenia, a i samo komponowanie, życie zespołu, a co za tym idzie - zwykła ludzka chemia - są już zupełnie inne. Nikt z tych młodych nie pierdolnie robotą żeby przeprowadzić się 1000 km dalej i grać death metal, bo może po prostu wysłać pliki ze swoim.

Bo większość współczesnych zespołów odeszło od prostej, a według mnie dobrej i pożądanej zasady - bo w dobrej piosence powinna być zwrotka, refren, zwrotka, refren (czy na odwrót, jak ktoś chce). Może niby banalna sprawa, ale - może to przez wiek - coraz mniej odróżniam kapele, "zlewa" to się w jedno i to samo. Bo miło było sobie podśpiewywać z Glenem Satan spawn, czy z Krzysiem All they know is I love to kill. Pewnie, że można grać dla siebie, tylko po co. Wrzucasz swoją muzykę na taki bandcamp, a więc chcesz żeby cię usłyszeli, "zaprosili" do koncertowania. A może młodzi, tak jak mówisz, mają to gdzieś.

[ozob]

Miałem czas w robocie na kilka obrotów, a wieczorem mam inne plany osłuchowe i mogę stanowczo powiedzieć, że zbyt pochopnie oceniłem tę płytę. W dedykowanym temacie napisałem, że jest dobra, ale byłem zbyt łaskawy i muszę napisać, że jest jedynie poprawna/przyzwoita. Ta płyta jest jak wypięta dupa 50-latki. Niby wszystko ok, ale wiesz dobrze, że to już nie to. Niczym nie zaskakuje, niczego nie skrywa, nie kusi, nie zachęca. Jest taka jaka w tym wieku ma być i jestem przekonany, że za rok lub dwa nikt nie będzie sobie tym zawracał uszu. Najsłabsza płyta Autopsy w całym ich dorobku. 5/10

[Harlequin]

Miałem czas w robocie na kilka obrotów, a wieczorem mam inne plany osłuchowe i mogę stanowczo powiedzieć, że zbyt pochopnie oceniłem tę płytę. W dedykowanym temacie napisałem, że jest dobra, ale byłem zbyt łaskawy i muszę napisać, że jest jedynie poprawna/przyzwoita. Ta płyta jest jak wypięta dupa 50-latki. Niby wszystko ok, ale wiesz dobrze, że to już nie to. Niczym nie zaskakuje, niczego nie skrywa, nie kusi, nie zachęca. Jest taka jaka w tym wieku ma być i jestem przekonany, że za rok lub dwa nikt nie będzie sobie tym zawracał uszu. Najsłabsza płyta Autopsy w całym ich dorobku. 5/10

Mam dość podobne odczucia po 3 okrązeniach. Ogrywanie znanych patentów i swiezość Szewinskiej w kroku. Nie mierzi, ale kompletnie nie zachwyca. Choc ja tycg poreaktywacyjnych to jakos specjalnie nie łykam.

[987654321k]

[Gunman]

Niezmiennie zajebiste

[Artur_burzum]

Jak to buzuje z placka

[ozob]

Słaba płyta. Są tu tylko szczątkowe fragmenty tego za co kocham debiut i lubię dwojke. Resztę stanowi muzyka z płyt 3 i 4, które są tak mdłe, nijakie, bez charakteru, bez mocy jak tylko można. Próba wskrzeszenia trupa. Wedlug mnie nieudana próba. 4/10

[Gunman]

[Pacjent]

Miałem czas w robocie na kilka obrotów, a wieczorem mam inne plany osłuchowe i mogę stanowczo powiedzieć, że zbyt pochopnie oceniłem tę płytę. W dedykowanym temacie napisałem, że jest dobra, ale byłem zbyt łaskawy i muszę napisać, że jest jedynie poprawna/przyzwoita. Ta płyta jest jak wypięta dupa 50-latki. Niby wszystko ok, ale wiesz dobrze, że to już nie to. Niczym nie zaskakuje, niczego nie skrywa, nie kusi, nie zachęca. Jest taka jaka w tym wieku ma być i jestem przekonany, że za rok lub dwa nikt nie będzie sobie tym zawracał uszu. Najsłabsza płyta Autopsy w całym ich dorobku. 5/10

Całkowicie się nie zgadzam, co opisałem we właściwym temacie. Właśnie świeżości i zaskoczeń jest w tym materiale najwięcej od czasu "Macabre Eternal". Może moja ocena wynika z tego, że nie miałem wobec tego materiału żadnych oczekiwań. Nie wiem. Może inni mieli za duże i szukali miodu w nocniku. Trudno powiedzieć.