kurde, dla mnie np. Rotting to taka chujnia między dwoma zajebistymi płytamiHusar pisze:Dla mnie Rotting jest lepsze od INRI chociaz INRI tez ma 10/10.... ciezko to wyjasnic

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
kurde, dla mnie np. Rotting to taka chujnia między dwoma zajebistymi płytamiHusar pisze:Dla mnie Rotting jest lepsze od INRI chociaz INRI tez ma 10/10.... ciezko to wyjasnic
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
Lykantrop pisze:Też mam podobnie, tyle, że mam usprawiedliwienie - jak pisałem swoją miałem kaca jak stąd do Ziemii Królowej Maud.
Mercyful Fate - DBtO
King Diamond - Abigail
Iron Maiden - Killers
Kreator - Endless Pain
twoja_stara_trotzky pisze:nie będę ich oceniać liczbowo, powiem tyle, że debiut wielbię i uważam za jeden z najdzikszych albumów z lat 80, w dwójce bardzo mnie irytuje brzmienie, praktycznie sprawia, że całość jedt dla mnie asłuchalna. z kolei trójka... no po prostu lubię ją, ma coś w sobie, jakiś taki sadystyczny klimat, który mi robi, jak to mawia jedna z moich koleżanek, ma w sobie pervę
Dobrze powiedziane. Zastanawia mnie ten dualizm u wielu osob, z jednej strony potrafia dywagowac czy bog jest w kamieniu , ktorego on sam nie moze podniesc i czy krzeslo jest paradygmatem a z drugiej strony rozmowy swin przy korycie, pochrzakiwanie cyframi i skrotami.longinus696 pisze:Skąd Wy bierzecie takie pomysły, żeby przypinać cyferki do czegoś tak ulotnego jak muzyka?
ja również bardzo sobie uważam all hell breaks loose.Drone pisze:Nie chce mi się nawet komentować tych bredni - powiem tylko tyle, że "All Hell Breaks Loose" to jeden z najlepszych comebacków w ogóle i płyta, która zapoczątkowała erę wielkich powrotów w thrash i death metalu.Lykantrop pisze:Jak można uznawać za najlepszy, album, którego wartość obiektywna jest taka, iż to stuff będący popłuczynami po latach świetności, w dodatku bez największej charyzmy towarzyszącej nazwie Destruction jaką był/ jest Michaś Szmaja?
Po drugie primo to "All Hell..." to chyba jeden z najgorszych comebacków, jaki odnotowałem. Przecież już nawet "Metal Discharge" ma więcej momentów, które idzie łyknąć, choć do albumu względnie dobrego są lata świetlne. Oprócz "Total Desaster" ten album to jeden wielki zbiór kwadratów i prostokątów w riffach i niewypałów.