nie wiem /nie znam

[Scaarph]

pierwszy

[Skaut]

pierwszy

dupa tam, ta sama mineta

[Wódz 10]

A ja się chętnie dowiem którego materiału C93 można posłuchać, żeby móc wyrobić sobie jakiekolwiek zdanie na temat tego projektu. To samo dotyczy Death in June, którego spróbowałem onegdaj pojedyncze kawałki i był to taki syf że nie dało się nawet fragmentarycznie posłuchać i chcę po prostu sprawdzić czy słusznie jestem ignorantem i antyfanem obu. Może ktoś mógłby podesłać jakiś składak na priv? Nie chce mi się przedzierać przez całe dyskografie, tylko po to żeby stwierdzić to co już wiem, bo nie mam na to czasu.

Najbardziej standardowy i reprezentatywny album Current 93 - Island (reszta albumów brzmi praktycznie tak samo)

[Czesław]

Ok dzięki, wkrótce zapoznam się zarówno z Lucifer Over London oraz Island, chociaż muszę przyznać że od paru dni bardzo ciężko wyjąć mi pierwsze demo Gospel of the Horns z odtwarzacza...

[Wódz 10]

Pytanie o płyty Somewhere In Europe, a właściwie o Gestures. Pozostałe dwa materiały wydane na CD mam/znam z czego Savage Dreams zdecydowanie bardziej mi się podoba. Jak wygląda kwestia Gestures? Wnioskuję, że bliżej jej do Żelaznych Drzew, niż do Savage Dreams (muzycznie i klimatycznie).

A tak w ogóle to droga sprawa ten album.....

[twoja_stara_trotzky]

a The Iron Trees nie chcesz kupić? bo w sumie nie wiem, po chuj trzymam to na półce... z dobrych rzeczy z tych rejonów mam też na zbyciu Cupid & Death Wakeforda (pierwsze i jedyne wydanie WSD).

[Wódz 10]

a The Iron Trees nie chcesz kupić? bo w sumie nie wiem, po chuj trzymam to na półce... z dobrych rzeczy z tych rejonów mam też na zbyciu Cupid & Death Wakeforda (pierwsze i jedyne wydanie WSD).

Nie, Iron Trees mam. Kupiłem w za totalne grosze
Wakeforda chętnie nabyłbym kooperację Sol Invictus / Rose Rovine E Amanti / Andrew King - A Mythological Prospect Of The Citie Of Londinium, ale to jest łatwa rzecz do dostania.

[twoja_stara_trotzky]

ale Cupid & Death lepsza jest.

[Scaarph]

Ja z troche innej strony. Tak sobie sluchalem swampyboya i wymyslilem pomysla, ze chetnie posluchalbym ogolnie pojetej neoklasyki ale z breakcoreowymi podkladami. Zna ktos takie cuda? Bo musze przyznac ze ja, poza jednym kawalkiem wspomnianego wczesniej swampyboya, z czyms takim sie jeszcze nie spotkalem.

[Ihasan]

ale Cupid & Death lepsza jest.

mi się "La Croix" bardziej podoba

[twoja_stara_trotzky]

la croix jest najlepsza - pełna zgoda, ale tej mam tylko jedną sztukę - swoją, a cupid & death mam aktualnie dwie

[Ihasan]

la croix jest najlepsza - pełna zgoda, ale tej mam tylko jedną sztukę - swoją, a cupid & death mam aktualnie dwie

a tak z ciekawości, za ile chcesz ją sprzedać?

[twoja_stara_trotzky]

biorąc pod uwagę, że to dobra płyta, że nie było reedycje, a jej nakład był mały, to myślę, że 50 zł minimum. preferowałbym jednak jakiś fajny trade

[Scaarph]

Ja z troche innej strony. Tak sobie sluchalem swampyboya i wymyslilem pomysla, ze chetnie posluchalbym ogolnie pojetej neoklasyki ale z breakcoreowymi podkladami. Zna ktos takie cuda? Bo musze przyznac ze ja, poza jednym kawalkiem wspomnianego wczesniej swampyboya, z czyms takim sie jeszcze nie spotkalem.

to jak? ktoś, coś, ktoś? bo wciąż aktualne

[Sineater]

1. Pierwszy raz od trzech lat słuchałem dzisiaj bardzo sympatycznego MCD Obliveon "Whimsical Uproar". Żadnego innego materiału tej kapeli nie słyszałem, co grali później?
2. Znacie coś death metalowego, gdzie wokale brzmiałyby jak moja ukochana Lori Bravo?

[pogodancer]

Co byście polecili z Dark Tranquillity po "Haven"? A może szkoda czasu i pieniędzy, i najlepiej dać sobie z tym spokój

[Scaarph]

damage done

[4m]

1. Pierwszy raz od trzech lat słuchałem dzisiaj bardzo sympatycznego MCD Obliveon "Whimsical Uproar". Żadnego innego materiału tej kapeli nie słyszałem, co grali później?

Ja znów nie znam tej epki, ale znam 1, 2 i ostatnią, czyli 4-kę. Zajebiste płyty, pierwsza bardziej thrashowa, dwójka to już, nie bójmy się tego słowa, arcydzieło technicznego death/thrash metalu. Naprawdę piękna muzyka, można brać ciemno, bo to rozpierdol po prostu. Trójkę muszę jeszcze trafić, a 4-ka to już rocznik 1999 i zdecydowanie nowocześniejsze granie. Trochę jak skrzyżowanie Fear Factory, Prong, Machine Head, trochę Ministry. Ciężki groove post-thrash czy jak to nazwać, rwane riffy. Dobry album, ale w ciemno bym jej nie polecił jak dwóch pierwszych, klasycznych. Krótko: zajebisty kawał muzy przed Tobą

[twoja_stara_trotzky]

a ja właśnie ostatnią najbardziej lubię.

[4m]

Dopuszczam taką możliwość.