Koniec "wielkich kapel"?

ogólne rozmowy o tym i owym... tylko metal prosimy....

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10380
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: Koniec "wielkich kapel"?

03-07-2020, 22:36

ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:
03-07-2020, 22:25
To ciekawe pytanie. Postaram się streścić. Epidemia wprowadziła nowy trend w muzyce, jakim są koncerty online. Wiele osób odkryło, że można zobaczyć koncert nie jadąc na niego kilkaset kilometrów, a nawet nie zmieniając skarpet, jednak wciąż mając pewną namiastkę życia społecznego, jaką jest rozmowa na czacie w trakcie. Ma to oczywiste wady, jakimi jest mocne obcięcie doznań zmysłowych, ale ma też pewne zalety: można swobodnie rozmawiać z każdym, nie wychodzić z domu, zapłacić często ile się chce, nie tracić czasu na dojazdy itd. Siadasz do komputera z piwkiem w garści i oglądasz. Co więcej, organizatorzy zobaczyli, że wbrew ich własnym oczekiwaniom, można w ten sposób zarobić na takim koncercie więcej, niż na zwykłym, ponieważ koszty organizacyjne zbliżone są do zera: nie ma nawet sensu wymieniać wszystkich kosztów, jakie odpadają, a ludzie wciąż sypią groszem. Tak więc myślę, że będzie to obecnie szło w tę stronę, nie zabijając koncertów live całkowicie, ale jednak je ograniczając. I wiecie co? Nawet nikt nie będzie wiedział, czy ten koncert jest faktycznie live, czy jedynie został nagrany wcześniej. Wiedzieć to będzie tylko garstka.
Mnie takie namiastki, jak koncerty live nie przekonują.

Pełno jest starszych koncertów z publicznością, już wolę takie.
Die Welt ist meine Vorstellung.
zodiac
postuje jak opętany!
Posty: 593
Rejestracja: 22-02-2018, 19:29

Re: Koniec "wielkich kapel"?

03-07-2020, 22:39

SODOMOUSE pisze:
03-07-2020, 21:53
Zodiac, napisał, jako ktoś kto doznał transformacji analogowej na cyfrową? czy, jako młody, świadomy człowiek, który
poznał świat muzyki, wiedząc, że to co było minęło? ma szacunek, ale nie jest jej częścią? Ciekawi mnię to. Srogo.
Pisałem jako fan muzyki nie tylko metalowej , raczej żyjący w sferze analogowej ale rozumiejący, że transformacja analogowa na cyfrową już się dokonała.
Awatar użytkownika
uglak
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9998
Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
Lokalizacja: ארץ ישראל

Re: Koniec "wielkich kapel"?

03-07-2020, 22:50

iGrinder pisze:
03-07-2020, 22:16
Sto tysięcy to żadna kapela nie jest w stanie przyciągnąć. Nawet w Kuala Lumpur czy innej Jakarcie.
To jest akurat ciekawa część zagadnienia. Wcale nie jest tak, że żadna kapela nie jest w stanie przyciągnąć takiej publiczności tylko poza festiwalami nie ma takich obiektów. Problem nie jest w publice czy zespołach tylko... wymogach bezpieczeństwa! Tak samo dziś mimo rekordowego zainteresowania piłką nożną jesteśmy daleko od rekordów frekwencji starych (już przebudowanych) stadionów. Obecnie setki tysięcy ludzi są w stanie przyciągać tylko największe openairy (i przyciągają!).
Guilty of being right
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15847
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Koniec "wielkich kapel"?

03-07-2020, 23:19

Koniec wielkich kapel....

A właściwie jaka jest definicja "wielkiej" kapeli? Co powoduje, że mówiąc o niej, wypowiadamy jej nazwę z szacunkiem w głosie? Chodzi o wielkość w sensie widowiska które są w stanie zrobić grając na żywo? W takim razie nie łudźmy się i pogódźmy z rzeczywistością, bo już takiego zespołu jak Queen, którego koncerty były wyprzedawane na pniu nie będzie. To był zespół, i mówię to nie przepadając za ich twórczością, mimo wszystko wyjątkowy. Zdolni muzycy, którzy potrafili tworzyć piosenki, które przetrwały lata i nadal sa sluchane, w przeciwieństwie do tego radiowego chłamu który sączy się niczym ściek z głośników. Potrafili stworzyć coś, z czym ludzie się identyfikowali, sama nazwa elektryzowała, każdy chciał zobaczyć ich show, kolesie mieli charyzmę. Z naszego podwórka, te wszystkie Led Zeppeliny, Deep Purple czy Judas Priest także. Stworzyli podwaliny pod coś nowego, a za nimi ciągnie się nieskończona rzesza epigonów, bardziej, lub mniej zdolnych. Nie wszyscy są geniuszami, tacy zdarzają się rzadko, a czasy sa takie, że coraz rzadziej o coś oryginalnego, świeżego... Poza tym, my się też starzejemy, muzycy z naszej młodości razem z nami...

Nastąpiła zmiana pokoleniowa. Nie wiem z okazji jakiego koncertu pojawiła się tutaj nazwa jakiegoś zespołu, który wyglądał śmiesznie, grali gównianą muzykę a mimo to, sprzedali miliony płyt a ich koncerty odbywają się na stadionach. Tylko my, jako stare pryki, nie zawsze zauważamy te nowe trendy. Nie dociera do nas ta muzyka, jest bez wyrazu, ale dla młodych może to coś zupełnie nowego, odkrywczego. Nasze wielkie nazwy się wykruszają, ale dla tego nowego pokolenia dopiero powstają. My tylko tego nie widzimy.

A może wielkość kapeli mierzona jest charyzmą jej liderów? Tutaj sprawa wygląda już faktycznie gorzej. Schuldiner, Benton, Mcentee, Azagthoth, Vincent - nazwiska które kojarzone są bezpośrednio z zespołem. To ludzie którzy tworzyli podwaliny pod jeden z gatunków metalu, to ludzie którzy coś znaczyli, którzy byli jakimś tam odnośnikiem, każdy miał swojego idola. W natłoku dzisiejszych wydawnictw, które potrafią pojawiać się w liczbie kilkunastu tygodniowo, coraz trudniej wyłapać nie tylko dobrą muzykę, ale również charyzmatycznych twórców, którzy zastąpili by stare wygi. Owszem zdarzają się wyjątki, ale coraz rzadziej.
Awatar użytkownika
Lukass
zahartowany metalizator
Posty: 4695
Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: Koniec "wielkich kapel"?

04-07-2020, 01:32

ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:
03-07-2020, 22:25
To ciekawe pytanie. Postaram się streścić. Epidemia wprowadziła nowy trend w muzyce, jakim są koncerty online. Wiele osób odkryło, że można zobaczyć koncert nie jadąc na niego kilkaset kilometrów, a nawet nie zmieniając skarpet, jednak wciąż mając pewną namiastkę życia społecznego, jaką jest rozmowa na czacie w trakcie. Ma to oczywiste wady, jakimi jest mocne obcięcie doznań zmysłowych, ale ma też pewne zalety: można swobodnie rozmawiać z każdym, nie wychodzić z domu, zapłacić często ile się chce, nie tracić czasu na dojazdy itd. Siadasz do komputera z piwkiem w garści i oglądasz. Co więcej, organizatorzy zobaczyli, że wbrew ich własnym oczekiwaniom, można w ten sposób zarobić na takim koncercie więcej, niż na zwykłym, ponieważ koszty organizacyjne zbliżone są do zera: nie ma nawet sensu wymieniać wszystkich kosztów, jakie odpadają, a ludzie wciąż sypią groszem. Tak więc myślę, że będzie to obecnie szło w tę stronę, nie zabijając koncertów live całkowicie, ale jednak je ograniczając. I wiecie co? Nawet nikt nie będzie wiedział, czy ten koncert jest faktycznie live, czy jedynie został nagrany wcześniej. Wiedzieć to będzie tylko garstka.
Bleee. Namiastka, nędzna namiastka. Obejrzałem kilka, były spoko, ale nie. Najlepszym z nich był Dopelord, nawet zapłaciłem troszku, ale znacznie mniej, niż bym dał za normalny gig.

A w temacie? Dobrze, że już nie ma takich kapel. Nie są do niczego potrzebne. Ale wróć, są. Jakiś tam Sabaton jest w stanie zebrać te kilkadziesiąt tysięcy. I to jest straszne. Metallica grająca na stadionach jest - w obecnej formie - równie straszna. A mówię to z perspektywy człowieka, który chadzał np. na koncerty Rammstein. Po prostu, metal jest obecnie muzyką niszową i taką niech zostanie. Stadiony zostawmy dla gwiazd pop i czarnej muzyki z getta (ha!).
Where did we go wrong?
How did we go wrong?
Awatar użytkownika
vicek
zahartowany metalizator
Posty: 4625
Rejestracja: 26-10-2011, 19:49
Lokalizacja: dolinki

Re: Koniec "wielkich kapel"?

04-07-2020, 06:31

Co za spierdolony temat ... Metal miał pozostać w podziemi, tam jest jego miejsce . To powinna być muzyka dla garstki ludzi .
Awatar użytkownika
hcpig
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10100
Rejestracja: 06-07-2008, 13:23

Re: Koniec "wielkich kapel"?

04-07-2020, 14:04

Zjawisko opisane w temacie ma ścisły związek z cyfrową dystrybucją muzyki, która 'rozpuściła' niczym kwas subkultury, miało to kierunek dwustronny, z jednej strony każuale uzyskali zaczęli infekować getta a z drugiej strony hammerheadzi dostali tysiąc razy więcej okazji to spóbowania tego czy tamtego i głowy same się potwierały. Muzyka oderwała się od wartości a te zanikły, wszystko się ze sobą miesza, alternatywne panienki nagrywają covery zespołów blackmetalowych, black metal grany jest przez ekologów w wełnianych czapkach itp.
Z muzyki w skali makro zrobiła się wielka glajcha , zmieniła się mentalność światowego słuczacza , który tonie w muzie do wyboru i czuje się jej pan, brak więc miejsca dla idoli. Recenzent muzyczny przestał być gatekeeperem wpuszczającym na salony kogo chce a pełni obecnie rolę bardziej może szambonurka.

Mam też drugą teorię: w związku z faktem, że za muzyką ZAWSZE szła rewolucyjna ideologia, kiedyś ten proces musiał dojść do ściany, wszystko już było, każda możliwa prowokacja więc dalszy rozwój może być tylko konserwatywny a trudno żeby muzyka konserwatywna w treści z natury eksprymentowała z formą.

Takie wieją wiatry na świecie, te wszystkie Trumpy i inne Orbany to awatary przemian, które rzutują na wiele sfer - w tym muzykę.

PS. No i powiedzmy sobie szczerze i niezależnie od przekonań i poglądów, 99% muzyki konserwatywnej to SKRAJNE GÓWNO.

Zmierzch lewicy = śmierć muzyki.
Yare Yare Daze
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10380
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: Koniec "wielkich kapel"?

04-07-2020, 14:25

Co to jest ta obecna muzyka konserwatywna?

Chodzi o rocka, czy chóry szkolne?
Die Welt ist meine Vorstellung.
Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2678
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: Koniec "wielkich kapel"?

04-07-2020, 15:36

hcpig pisze:
04-07-2020, 14:04
Zjawisko opisane w temacie ma ścisły związek z cyfrową dystrybucją muzyki, która 'rozpuściła' niczym kwas subkultury, miało to kierunek dwustronny, z jednej strony każuale uzyskali zaczęli infekować getta a z drugiej strony hammerheadzi dostali tysiąc razy więcej okazji to spóbowania tego czy tamtego i głowy same się potwierały. Muzyka oderwała się od wartości a te zanikły, wszystko się ze sobą miesza, alternatywne panienki nagrywają covery zespołów blackmetalowych, black metal grany jest przez ekologów w wełnianych czapkach itp.
Z muzyki w skali makro zrobiła się wielka glajcha , zmieniła się mentalność światowego słuczacza , który tonie w muzie do wyboru i czuje się jej pan, brak więc miejsca dla idoli. Recenzent muzyczny przestał być gatekeeperem wpuszczającym na salony kogo chce a pełni obecnie rolę bardziej może szambonurka.

Mam też drugą teorię: w związku z faktem, że za muzyką ZAWSZE szła rewolucyjna ideologia, kiedyś ten proces musiał dojść do ściany, wszystko już było, każda możliwa prowokacja więc dalszy rozwój może być tylko konserwatywny a trudno żeby muzyka konserwatywna w treści z natury eksprymentowała z formą.

Takie wieją wiatry na świecie, te wszystkie Trumpy i inne Orbany to awatary przemian, które rzutują na wiele sfer - w tym muzykę.

PS. No i powiedzmy sobie szczerze i niezależnie od przekonań i poglądów, 99% muzyki konserwatywnej to SKRAJNE GÓWNO.

Zmierzch lewicy = śmierć muzyki.
w ostatni zdaniu wyczuwam jednak bekę i ironię.
Awatar użytkownika
hcpig
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10100
Rejestracja: 06-07-2008, 13:23

Re: Koniec "wielkich kapel"?

04-07-2020, 16:03

Medard pisze:
04-07-2020, 14:25
Chodzi o rocka, czy chóry szkolne?
Nie udawał niemądrego bo wkleję linki!
Wacław pisze:
04-07-2020, 15:36
w ostatni zdaniu wyczuwam jednak bekę i ironię.
Ostatnie zdanie jest najpoważniejsze ze wszystkich.
Yare Yare Daze
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10380
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: Koniec "wielkich kapel"?

04-07-2020, 16:07

hcpig pisze:
04-07-2020, 16:03
Medard pisze:
04-07-2020, 14:25
Chodzi o rocka, czy chóry szkolne?
Nie udawał niemądrego bo wkleję linki!

Nie kumam, wyjaśnij proszę.

Mozart nie był za bardzo konserwatywny, a może był bo jest w programach szkół muzycznych.

Nie nadążasz Panie kolego, powstają nowe zbuntowane kapelki, jak black magic ss.....
Ostatnio zmieniony 04-07-2020, 16:20 przez Medard, łącznie zmieniany 1 raz.
Die Welt ist meine Vorstellung.
Awatar użytkownika
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16247
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: Koniec "wielkich kapel"?

04-07-2020, 16:08

hcpig pisze:
04-07-2020, 16:03
Medard pisze:
04-07-2020, 14:25
Chodzi o rocka, czy chóry szkolne?
Nie udawał niemądrego bo wkleję linki!
Wacław pisze:
04-07-2020, 15:36
w ostatni zdaniu wyczuwam jednak bekę i ironię.
Ostatnie zdanie jest najpoważniejsze ze wszystkich.
cieszę się. że na poważnie. i zmyśli w nim zawartej też.
Poro
Awatar użytkownika
hcpig
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10100
Rejestracja: 06-07-2008, 13:23

Re: Koniec "wielkich kapel"?

04-07-2020, 16:20

Medard pisze:
04-07-2020, 16:07
Nie kumam, wyjaśnij proszę.
Rozdrabniasz się, 99% MUZYKI konserwatywnej to gówno, wszelakiej.
Medard pisze:
04-07-2020, 16:07

Nie nadążasz Panie kolego, powstają nowe zbuntowane kapelki, jak black magic ss.....
Ale nie tworzy się z tego cały ruch rezonujący społecznie, to jest margines a temat dotyczy skali makro.
Yare Yare Daze
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10380
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: Koniec "wielkich kapel"?

04-07-2020, 16:35

Chyba nie jesteśmy w stanie ocenić obecnego wpływu muzyki na społeczeństwo, jest zbyt duży ruch w temacie, w wielu kierunkach, choćby internetowy, dopiero jak powstanie jakiś konkret, to będziemy to wiedzieć.
Die Welt ist meine Vorstellung.
Awatar użytkownika
Triceratops
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 18092
Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
Lokalizacja: Impossible Debility

Re: Koniec "wielkich kapel"?

04-07-2020, 16:38

hcpig pisze:
04-07-2020, 14:04
Zmierzch lewicy = śmierć muzyki.
No nie wiem, gdyby nie upadek ZSRR i rezimu komunistycznego to black metal wtedy nie zaistnialby w swojej formie, wiec ktos tu sie myli. Doceniam to, ze to ta sama waga twierdzenia ;)
woodpecker from space
Awatar użytkownika
hcpig
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10100
Rejestracja: 06-07-2008, 13:23

Re: Koniec "wielkich kapel"?

04-07-2020, 16:52

Pamiętaj, że reżim komunistyczny w sferze obyczajowej stawiał na moralność np. podobno Gomułka nie tolerował rozwodników.

Lewica obyczajowa może pojawić się i aktywnie oddziaływać tylko w społeczeństwach demokratycznych,
Yare Yare Daze
Awatar użytkownika
Triceratops
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 18092
Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
Lokalizacja: Impossible Debility

Re: Koniec "wielkich kapel"?

04-07-2020, 16:53

Gomulka byl szefem ZSRR?
woodpecker from space
Awatar użytkownika
hcpig
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10100
Rejestracja: 06-07-2008, 13:23

Re: Koniec "wielkich kapel"?

04-07-2020, 17:05

Piszę ogólnie bo kojarzę przykład ale Lenin/Stalin LBGT raczej nie promował.
Yare Yare Daze
Awatar użytkownika
Triceratops
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 18092
Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
Lokalizacja: Impossible Debility

Re: Koniec "wielkich kapel"?

04-07-2020, 17:06

To nie rozumiem, pisales "zmierzch lewicy", znaczy sie lewica=LGBT czy co? Orientacja seksualna odpowiada za poglady polityczne?
woodpecker from space
Awatar użytkownika
hcpig
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10100
Rejestracja: 06-07-2008, 13:23

Re: Koniec "wielkich kapel"?

04-07-2020, 17:09

Zmierzch lewicy następuje teraz, po rewolucji, którą przeprowadziła.
Yare Yare Daze
ODPOWIEDZ