sortowanie to też moje schizo.
wszystkie płyty i kasety miałem ułożone oczywiście alfabetycznie, a wykonawców chronologicznie. wszystko stało na półkach, niczego nie musiałem spisywać bo mam doskonałą pamięć fotogeniczną. każdy nowy zakup trafiał od razu na właściwe miejsce, bez względu na to czy trzeba było całe kolumny przestawiać

zebrałem tego gdzieś 500 sztuk kaset i trochę więcej CD .nie licząc cd-r, choć jak je zgrywałem od kumpli z oryginałów to koniecznie musiało dojść kolorowe xero okładek - takie zboczenie.
potem była wielka wyprz... i wszystkie płyty które sprzedawałem zgrywałem mozolnie sztuka po sztuce na twardziela. żeby się nie pogubić zacząłem spisywać całość kolekcji w excelu. potem w miarę możliwości czasowych zacząłem zgrywać całe dyskografie, uwzględniając to co mi z nich zostało, aż w końcu wszystko co miałem przerobiłem na mp3. obecnie skatalogowanych mam 1694 albumy w rozmiarze 200 GB, większość w 256 lub 320. dzięki programowi do uzupełniania danych wszystkie "albumy" bez wyjątku mają uzupełnione tagi, pododawane odpowiedniej jakości okładki, foldery nazwane "Wykonawca (rok wydania) Tytuł" żeby chronologicznie się ustawiały na monitorze
teraz nawet nie wiem czy więcej czasu potrzebowałem na zgranie tego wszystkiego czy też na ujednolicenie całego nazewnictwa
na dzień dzisiejszy moja powoli odbudowywana kolekcja to ledwie 210 CD, wszystkie cieszą oko, stoją na biurku w zasięgu ręki, i w każdej chwili mogę wyciągnąć każdą z płyt, obejrzeć wkładkę trzymając ją za rogi żeby najmniejszych śladów palcami nie zrobić, digipacki w foliach, amen
