KRYTYCZNIE O WYTWÓRNIACH

ogólne rozmowy o tym i owym... tylko metal prosimy....

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Paysage d'Hiver
w mackach Zła
Posty: 814
Rejestracja: 21-09-2010, 18:18

Re: KRYTYCZNIE O WYTWÓRNIACH

22-09-2011, 09:20

COFFIN pisze:Listonosz chodzi z 'małymi' przesyłkami w określonych godzinach (przynajmniej u mnie). Większe gabarytowo paczki są rozwożone i tutaj czasem i wieczorem ktoś zawitał.
Pozazdrościć.
kregozmyk pisze:W ogóle poczta w każdym mieście powinna pracować 24 h na dobę i 7 dni w tygodniu. ;)
Dokładnie.
Awatar użytkownika
Bezdech
weteran forumowych bitew
Posty: 1470
Rejestracja: 21-12-2010, 10:43

Re: KOLEKCJE - tutaj chwalimy się swoimi zbiorami

22-09-2011, 10:01

ultravox pisze:
So_It_Is_Done pisze:Ja w ogóle nie rozumiem po co istnieją wytwórnie muzyczne, może mi to ktoś wytłumaczyć?
Po to, żeby muzycy mogli się skupić na graniu, zamiast poświęcać większość czasu na prowadzenie biznesu.
Od tego to akurat jest menago, co stołnsa robi nago.
budżet przeznaczony na nagrania, promocję itp. co z kolei przekłada się często u tych ludzi na dalsze chęci do grania (spora część zespołów rozpada się ze względu na brak zainteresowania ich twórczością - weźmy choćby Autopsy).
Muzycy Autopsy sprzedali instrumenty, gdy ich płyty nie schodziły? Skoro tak to -666 do rispektu. Choć jest to sprzeczne z tym, co wiedziałem do tej pory.
Jeszcze większe znaczenie ma to wtedy, kiedy ktoś wydaje płytę własnym sumptem.
Wtedy zdaje się nie płacisz wytwórni tylko muzykom?
Oczywiście nie każdego musi to obchodzić, ale chęć wspierania artystów nie jest moim zdaniem bardziej komiczna od chęci ustawiania sobie na półce kawałków plastiku, czy traktowania płyt jako lokaty kapitału.
O tej lokacie kapitału pisałem w innym temacie, ale co do wspierania "artystów" poprzez wytwórnie, które najczęściej owych "artystów" dymają na lewo i prawo to ROTFL.
istnieje tez muzyka, której bez pieniędzy trudno jest zaistnieć w odpowiedniej formie.
To całkiem możliwe, ale skupmy się może na metalu.
They told them not to fear, they couldn't be prepared
Then came the day that not a single soul was spared
Awatar użytkownika
ultravox
zahartowany metalizator
Posty: 5081
Rejestracja: 31-08-2006, 23:09

KOLEKCJE - tutaj chwalimy się swoimi zbiorami

22-09-2011, 10:32

Bezdech pisze:Od tego to akurat jest menago, co stołnsa robi nago.
Menago będzie się zajmował sprzedażą, dystrybucją i księgowością? Już widzę jak menago Slayera panuje nad dystrybucją i sprzedażą ich płyt. ;) Chyba, że Slayer to już nie metal. ;) Może taki "menago" da radę w przypadku kapeli, która sprzedaje niewielkie ilości płyt, ale ciekawe z czego taka kapela mu za te usługi zapłaci? Chyba, że masz na myśli kolegę albo jakiegoś dobrego wujka, który zrobi to wszystko za darmo. ;)
Bezdech pisze:Muzycy Autopsy sprzedali instrumenty, gdy ich płyty nie schodziły? Skoro tak to -666 do rispektu. Choć jest to sprzeczne z tym, co wiedziałem do tej pory.
Wielokrotnie mówili o tym, że dali sobie siana, bo ich ostatnia trasa spotkała się z niewielkim zainteresowaniem ze strony fanów. Jeżeli masz wrażenie, że nikogo nie obchodzi to, co robisz, to chyba masz prawo poczuć się tym zmęczony i odpuścić? Nie sprzedali przecież instrumentów, grali dalej, ale już pod innym szyldem i nieco inną muzę.
Bezdech pisze:Wtedy zdaje się nie płacisz wytwórni tylko muzykom?
O to mi właśnie chodzi, tyle że w tym przypadku po prostu zespół=wytwórnia.
Bezdech pisze:co do wspierania "artystów" poprzez wytwórnie, które najczęściej owych "artystów" dymają na lewo i prawo to ROTFL.
I mimo tego jakoś większość tych "wydymanych" artystów nie wydaje kolejnych płyt własnym sumptem, tylko idzie do innej wytwórni, albo nawet podkuliwszy ogon wraca do tej samej. ;) Nie wspominając już o tym, że bardzo często owo "dymanie" bierze się z tego, że jednemu z drugim nie chce się nawet przeczytać kontraktu, który podpisują.
Bezdech pisze:To całkiem możliwe, ale skupmy się może na metalu.
Metal może Twoim zdaniem istnieć bez pieniędzy? Rozumiem, że według Ciebie "Reign in Blood" mogła powstać w garażu, na instrumentach kupionych muzykom przez ich rodziców?
Awatar użytkownika
Bezdech
weteran forumowych bitew
Posty: 1470
Rejestracja: 21-12-2010, 10:43

Re: KOLEKCJE - tutaj chwalimy się swoimi zbiorami

22-09-2011, 11:04

ultravox pisze:
Bezdech pisze:Od tego to akurat jest menago, co stołnsa robi nago.
Menago będzie się zajmował sprzedażą, dystrybucją i księgowością?
Menago opłaci kogoś, kto zajmie się sprzedażą, dystrybucją i księgowością? Masz rację o tyle, że muzyk, jako muzyk ma grać, a nie prowadzić biznes.
Wielokrotnie mówili o tym, ze dali sobie siana, bo ich ostatnia trasa spotkała się z niewielkim zainteresowaniem ze strony fanów. Jeżeli masz wrażenie, że nikogo nie obchodzi to, co robisz, to chyba masz prawo poczuć się tym zmęczony i odpuścić? Nie sprzedali przecież instrumentów, grali dalej, ale już pod innym szyldem i nieco inna muzę.
Po prostu zmęczyło ich ciągnięcie tego wózka, ale dobry muzyk, a z takimi mamy tu do czynienia, gra dalej i tyle. bo artysta potrzebuje grać i to nie tylko do momentu aż nauczy się żywić powietrzem.

Poza tym nie oszukujmy się, ci panowie w swoich nowych muzycznych wojażach nie dokonali jakichś szalonych wolt stylistycznych w kierunku hip-hopu z elementami darkwave. ;)
Bezdech pisze:co do wspierania "artystów" poprzez wytwórnie, które najczęściej owych "artystów" dymają na lewo i prawo to ROTFL.
I mimo tego jakoś większość tych "wydymanych" artystów nie wydaje kolejnych płyt własnym sumptem, tylko idzie do innej wytwórni, albo nawet podkuliwszy ogon wraca do tej samej. ;) Nie wspominając już o tym, że bardzo często owo "dymanie" bierze się z tego, że jednemu z drugim nie chce się nawet przeczytać kontraktu, który podpisują.
Z mojego oglądu sprawy wynika, że większość muzyków uderza do większych wytwórni z powodu syndromu "drugiej metalliki", jeśli wiesz o co mi chodzi.
Poza tym, jak już ustaliliśmy muzycy nie są od spraw biznesowych i gdy zaczynają się tym zajmować to często wychodzą na debili. Jeśli ktoś przychodzi to takiego Dżona, czy Wieśka i mówi, że coś mu tam wyda, to sytuacja jest analogiczna, jak kiedyś przychodził taki kolo do murzyna, który coś tam brzdękolił po weselach i obiecywał mu złote kadilaki.
Bezdech pisze:To całkiem możliwe, ale skupmy się może na metalu.
Metal może Twoim zdaniem istnieć bez pieniędzy? Rozumiem, że według Ciebie "Reign in Blood" mogła powstać w garażu, na instrumentach kupionych muzykom przez ich rodziców?
Zastanów się, czy różnica w stosunku do HA sprowadza się do nowych instrumentów i lepszego studia.
They told them not to fear, they couldn't be prepared
Then came the day that not a single soul was spared
Awatar użytkownika
ultravox
zahartowany metalizator
Posty: 5081
Rejestracja: 31-08-2006, 23:09

Re: KOLEKCJE - tutaj chwalimy się swoimi zbiorami

22-09-2011, 11:50

Bezdech pisze:Menago opłaci kogoś, kto zajmie się sprzedażą, dystrybucją i księgowością?
A skąd się na to wszystko wezmą pieniądze? W tym modelu mamy już przynajmniej dwie osoby spoza zespołu, czyli jednak dodatkowa struktura jest potrzebna i o to mi właśnie chodzi.
Bezdech pisze:Masz rację o tyle, że muzyk, jako muzyk ma grać, a nie prowadzić biznes.
Jak dla mnie może też sobie prowadzić biznes, tyle że chyba niezbyt często udaje się połączyć jedno z drugim (przynajmniej po przekroczeniu pewnego pułapu popularności).
Bezdech pisze:Po prostu zmęczyło ich ciągnięcie tego wózka, ale dobry muzyk, a z takimi mamy tu do czynienia, gra dalej i tyle. bo artysta potrzebuje grać i to nie tylko do momentu aż nauczy się żywić powietrzem.
Zgoda, ale większość muzyków chciałaby przynajmniej mieć świadomość, że to co robią ma jakichś odbiorców (nie sprowadzając już tego do samych pieniędzy). Inaczej powstaje wrażenie, że ich komunikat trafia w próżnię, co podważa sens samego komunikatu (a przynajmniej sens wydawania płyt, jeśli nikt ich nie kupuje).
Inna sprawa, że nie każdego stać na drogie hobby. Funkcjonowanie zespołu zawsze wiąże się z jakąś inwestycją, niech by to było nawet wyłącznie kupowanie nowych strun i opłata za salę prób.
Bezdech pisze:Poza tym nie oszukujmy się - ci panowie w swoich nowych muzycznych wojażach nie dokonali jakichś szalonych wolt stylistycznych w kierunku hip-hopu z elementami darkwave. ;)
Nie o to mi chodzi. Po prostu sporo zespołów death metalowych rozpadło się, kiedy skończyła się moda na ten gatunek i wiele z nich powróciło, kiedy dostrzegły, że znów jest zainteresowanie ich twórczością. Często oznacza to dla tych ludzi możliwość zrobienia rzeczy, które kiedyś były poza ich zasięgiem. Wątpię, aby większości tych "weteranów" chciało się zaczynać od zera, otwierając czyjeś koncerty w jakiejś lokalnej spelunie. Z kolei funkcjonowanie na wyższym pułapie popularności oznacza często konieczność przerzucenia części obowiązków na innych, stąd właśnie potrzeba istnienia wytwórni płytowych. Bo niby dlaczego taki Nergal sam sobie nie wydaje płyt?
Bezdech pisze:Z mojego oglądu sprawy wynika, że większość muzyków uderza do większych wytwórni z powodu syndromu "drugiej metalliki", jeśli wiesz o co mi chodzi.
Wiem, ale myślę, że nie chodzi tu tylko o sny o potędze. ;) Po prostu nie każdy muzyk chce się takimi rzeczami zajmować, a jednak pewnie fajnie jest trzymać w ręku swoją własną płytę.
Bezdech pisze:Poza tym, jak już ustaliliśmy muzycy nie są od spraw biznesowych i gdy zaczynają się tym zajmować to często wychodzą na debili. Jeśli ktoś przychodzi to takiego Dżona, czy Wieśka i mówi, że coś mu tam wyda, to sytuacja jest analogiczna, jak kiedyś przychodził taki kolo do murzyna, który coś tam brzdękolił po weselach i obiecywał mu złote kadilaki.
Jasne, dlatego cały czas piszę o tym, że oprócz muzyków potrzebni są także inni ludzie. Wytwórnie, menadżerowie, czy choćby nagłośnieniowcy, których brak jest zmorą undergroundowych koncertów. Nie każdy jednak będzie skłonny robić te rzeczy "dla idei", więc dobrze by było, gdyby chociaż po części opierało się to na przepływie gotówki.
Bezdech pisze:Zastanów się, czy różnica w stosunku do HA sprowadza się do nowych instrumentów i lepszego studia.
Tego nie napisałem, ale czy uważasz, że te rzeczy są bez znaczenia? Czy studio, producent i wsparcie wytwórni nie miało Twoim zdaniem żadnego wpływu na ostateczny kształt tej płyty?
Awatar użytkownika
So_It_Is_Done
rasowy masterfulowicz
Posty: 3025
Rejestracja: 28-06-2006, 08:25
Lokalizacja: Warszawa

Re: KOLEKCJE - tutaj chwalimy się swoimi zbiorami

22-09-2011, 12:10

Jeśli chodzi o black metal, to takie rzeczy jak promocja, produkcja, marketing itd. są nie na miejscu. Wytwórnie oczywiście istnieją po to aby zainwestować hajs w potencjalnie dobrą kapelę i zgarnąć zyski z wydania ich płyt, przy czym dojebać im swoje logo na okładke, żeby metalowczyki mogli z góry założyć, że dany produkt nadaje się do konsumpcji. Moim zdaniem to karygodne, bo szczególnie obecnie, jeśli kapela gra dobrze to znajdzie posłuch bez cyrków promocyjnych. Ale jak kto woli.
Dziękuję Boże, że istnieje black metal.
Awatar użytkownika
Bezdech
weteran forumowych bitew
Posty: 1470
Rejestracja: 21-12-2010, 10:43

KOLEKCJE - tutaj chwalimy się swoimi zbiorami

22-09-2011, 12:26

ultravox pisze:A skąd się na to wszystko wezmą pieniądze? W tym modelu mamy już przynajmniej dwie osoby spoza zespołu, czyli jednak dodatkowa struktura jest potrzebna i o to mi właśnie chodzi.
Myślę, że zespołowi łatwiej jest negocjować ze Staszkiem, który wyciągnął ich z piwnicy niż ze "strukturą". Nie żebym miał jakieś złudzenia co do motywacji różnych szemranych menago, ale przynajmniej zawsze można mu spuścić wpierdol. ;)
większość muzyków chciałby przynajmniej mieć świadomość, że to co robią ma jakichś odbiorców (nie sprowadzając już tego do samych pieniędzy). Inaczej powstaje wrażenie, że ich komunikat trafia w próżnię, co podważa sens samego komunikatu (a przynajmniej sens wydawania płyt, jeśli nikt ich nie kupuje).
Ja, jak brzdąkam na werandzie nie oczekuję, że się sąsiedzi zbiegną. ;) Wiem, że fajnie, jak ktoś docenia twoją wizję muzyki, ale nie jest to warunek konieczny do twórczości. Położenie nacisku na ten aspekt daje karykaturalne rezultaty.
Inna sprawa, że nie każdego stać na drogie hobby. Funkcjonowanie zespołu zawsze wiąże się z jakąś inwestycją, niech by to było nawet wyłącznie kupowanie nowych strun i opłata za salę prób.
Ciekaw jestem ile szmalu zarobiło na swojej twórczości takie Cianide, przez ponad 20 lat. ;)
Nie o to mi chodzi. Po prostu sporo zespołów death metalowych rozpadło się, kiedy skończyła się moda na ten gatunek i wiele z nich powróciło, kiedy dostrzegły, ze znów jest zainteresowanie ich twórczością.
Wiele. :)
Niestety z tym Autopsy strzeliłeś sobie po kolanach, bo akurat zaraz po rozpadzie panowie założyli takie Funeral, czy też dali zielone światło Abscess. Te kapele jakby nie patrzeć grały na tę samą nutę, co zmarłe Autopsy. Widać nie zauważyli, że moda już minęła. Może dla nich to nie była tylko moda?
Często oznacza to dla tych ludzi możliwość zrobienia rzeczy, które kiedyś były poza ich zasięgiem. Wątpię, aby większości tych "weteranów" chciało się zaczynać od zera, otwierając czyjeś koncerty w jakiejś lokalnej spelunie.
Patrz wyżej.
Bo niby dlaczego taki Nergal sam sobie nie wydaje płyt?
Może biznes jest dla niego równie ważny, co muzyka?
Po prostu nie każdy muzyk chce się takimi rzeczami zajmować, a jednak pewnie fajnie jest trzymać w ręku swoją własną płytę.
Fajnie, ale co potem?
Jasne, dlatego cały czas pisze o tym, że oprócz muzyków potrzebni są także inni ludzie. Wytwórnie, menadżerowie, czy choćby nagłośnieniowcy, których brak jest zmorą undergroundowych koncertów. Nie każdy jednak będzie skłonny robić te rzeczy "dla idei", więc dobrze by było, gdyby chociaż po części opierało się to na przepływie gotówki.
W sensie, że wielkie wytwórnie uczynią andegrałnd lepszym? Chyba znasz odpowiedź.
Bezdech pisze:Zastanów się ,czy różnica w stosunku do HA sprowadza się do nowych instrumentów i lepszego studia.
Tego nie napisałem, ale czy uważasz, że te rzeczy są bez znaczenia? Czy studio, producent i wsparcie wytwórni nie miało Twoim zdaniem żadnego wpływu na ostateczny kształt tej płyty?
To czy kobieta Rubina rano była miła dla małżonka pewnie też miało znaczenie. Wiele rzeczy miało znaczenie. Gdyby warunki były inne też miałyby one znaczenie. Mówiąc krótko gdybologia stosowana. Osobiście stawiam jednak na czynnik ludzki i artystyczne wyczucie.
They told them not to fear, they couldn't be prepared
Then came the day that not a single soul was spared
Awatar użytkownika
ultravox
zahartowany metalizator
Posty: 5081
Rejestracja: 31-08-2006, 23:09

Re: KOLEKCJE - tutaj chwalimy się swoimi zbiorami

22-09-2011, 12:58

So_It_Is_Done pisze:Jeśli chodzi o black metal, to takie rzeczy jak promocja, produkcja, marketing itd. są nie na miejscu.
Gdyby nie te rzeczy, to nigdy byś nawet nie usłyszał o tym swoim black metalu.
So_It_Is_Done pisze:Wytwórnie oczywiście istnieją po to aby zainwestować hajs w potencjalnie dobrą kapelę i zgarnąć zyski z wydania ich płyt, przy czym dojebać im swoje logo na okładke, żeby metalowczyki mogli z góry założyć, że dany produkt nadaje się do konsumpcji. Moim zdaniem to karygodne, bo szczególnie obecnie, jeśli kapela gra dobrze to znajdzie posłuch bez cyrków promocyjnych. Ale jak kto woli.
Tak? A ile masz tych black metalowych kapel, które same sobie wydają płyty? Nawet Twoi ulubieńcy z Blut Aus Nord się na to nie pokusili, ciekawe dlaczego?
Awatar użytkownika
So_It_Is_Done
rasowy masterfulowicz
Posty: 3025
Rejestracja: 28-06-2006, 08:25
Lokalizacja: Warszawa

Re: KOLEKCJE - tutaj chwalimy się swoimi zbiorami

22-09-2011, 13:00

Chuj wie dlaczego i zupełnie nie rozumiem, dlaczego miałbym niby nie usłyszeć o jakiejś kapeli gdyby nie wytwórnia. Jakby sami wydawali to byłoby to równie skuteczne. Niektórzy jednak wolą lecieć na wielkie nazwy i na hajs.
Dziękuję Boże, że istnieje black metal.
Awatar użytkownika
ultravox
zahartowany metalizator
Posty: 5081
Rejestracja: 31-08-2006, 23:09

KOLEKCJE - tutaj chwalimy się swoimi zbiorami

22-09-2011, 13:24

Bezdech pisze:Ja, jak brzdąkam na werandzie nie oczekuję, że się sąsiedzi zbiegną ;) Wiem, że fajnie, jak ktoś docenia twoją wizję muzyki, ale nie jest to warunek konieczny do twórczości. Położenie nacisku na ten aspekt daje karykatularne rezultaty.
A co ma Twoje brzdąkanie na werandzie wspólnego z zespołami, które poważnie traktują swoją twórczość? Logiczne jest, że jeśli czujesz potrzebę, aby coś przekazać, to chcesz, aby dotarło to do jak największej liczby osób. Jeśli ktoś twierdzi, że nie, to albo gra dla samego grania (wtedy sam fakt wydawania płyt pozostaje właściwie bez znaczenia), albo jest zwykłym hipokrytą.
Bezdech pisze:Ciekaw jestem ile szmalu zarobiło na swojej twórczości takie Cianide, przez ponad 20 lat. ;)
Nie każdy zespół traktuje granie jako niedzielne hobby, tak jak Cianide. Oni nie muszą na tym zarabiać, więc się o to nie starają. Nie mam nic przeciwko takiemu podejściu, ale jeśli ktoś chce funkcjonować na innym pułapie niż "kultowa grupa, którą zna 500 osób", to wszystko wygląda już nieco inaczej. Wątpię natomiast, żeby wytwórnie płytowe, które wydają im płyty, mogły istnieć przez lata dokładając do tego interesu.
Bezdech pisze:Niestety z tym Autopsy strzeliłeś sobie po kolanach, bo akurat zaraz po rozpadzie panowie założyli takie Funeral, czy też dali zielone światło Abscess. Te kapele jakby nie patrzeć grały na tę samą nutę, co zmarłe Autopsy. Widać nie zauważyli, że moda już minęła. Może dla nich to nie była tylko moda?
Tak, szczególnie Eric Cutler był bardzo aktywny na scenie metalowej przez te wszystkie lata. ;) Nie twierdzę, że dla tych muzyków to była tylko moda (wątpię w to), ale dla wielu słuchaczy owszem. A jak nie ma słuchaczy, to często nie ma też zespołu. Jeśli nie mam racji, to gdzie się podziały te wszystkie kapele z początku lat 90-tych? Dlaczego większość z nich reaktywuje się właśnie teraz, a nie 5 czy 10 lat temu? Nie ma co idealizować tych muzyków, to tylko ludzie i mają prawo ulegać pewnym potrzebom.
Bezdech pisze:W sensie, że wielkie wytwórnie uczynią andegrałnd lepszym? Chyba znasz odpowiedź.
Wielkie nie, ale małe owszem. Bez nich nie ma żadnego undergroundu. Bez kompetentnych ludzi, którzy znają się na rzeczy underground będzie niestety tylko zgrają amatorów. Według mnie idea undergroundu jest taka, żeby robić wszystko na takim samym (albo lepszym) poziomie jakościowym niż mainstream, tyle że z właściwych pobudek. Ale w kapitalizmie nawet underground nie może do końca funkcjonować bez pieniędzy, o czym boleśnie przekonali się swego czasu hardcorowcy (których idee są jak widzę wciąż żywe w metalowym podziemiu).
Bezdech pisze:To czy kobieta Rubina rano była miła dla małżonka pewnie też miało znaczenie. Wiele rzeczy miało znaczenie. Gdyby warunki były inne też miałyby one znaczenie. Mówiąc krótko gdybologia stosowana. Osobiście stawiam jednak na czynnik ludzki i artystyczne wyczucie.
Nie ma to jak sprowadzić dyskusję do poziomu absurdu. Brakuje jeszcze tekstu o wpływie wschodzącego słońca na twórczość Kinga i spółki. Ale jak ktoś chce, to może sobie żyć fantazją, w której wszystko jest wyłącznie dziełem genialnych muzyków-herosów, a cała reszta, z wytwórniami, producentami, sklepami, organizatorami koncertów itp. to tylko niepotrzebny bagaż.
Awatar użytkownika
So_It_Is_Done
rasowy masterfulowicz
Posty: 3025
Rejestracja: 28-06-2006, 08:25
Lokalizacja: Warszawa

Re: KOLEKCJE - tutaj chwalimy się swoimi zbiorami

22-09-2011, 13:29

Można by spokojnie wymienić dziesiątki obecnie wielkich nazw, które zasłużyły sobie na to miano jedynie dzięki twórczości, a nie wytwórni. Wystarczy talent i najtańsze instrumenty i można nagrać genialny album. Granie dla kogoś, pod publiczkę jest śmieszne.
Dziękuję Boże, że istnieje black metal.
Awatar użytkownika
ultravox
zahartowany metalizator
Posty: 5081
Rejestracja: 31-08-2006, 23:09

Re: KOLEKCJE - tutaj chwalimy się swoimi zbiorami

22-09-2011, 13:38

So_It_Is_Done pisze:Można by spokojnie wymienić dziesiątki obecnie wielkich nazw, które zasłużyły sobie na to miano jedynie dzięki twórczości, a nie wytwórni.
Wymień z pięć wielkich zespołów, które nie były związane z żadną wytwórnia płytową, tylko robiły wszystko same.
So_It_Is_Done pisze:Wystarczy talent i najtańsze instrumenty i można nagrać genialny album.
Tak, pewnie jeszcze w sypialni na pececie można go nagrać. Oczywiście, że najważniejszy jest talent, ale żeby pewne rzeczy zrealizować, trzeba dysponować odpowiednimi środkami.
So_It_Is_Done pisze:Granie dla kogoś, pod publiczkę jest śmieszne.
A kto tu mówi o graniu pod publiczkę? Jeżeli muzyka (black metal powiedzmy) ma coś komunikować, to chyba ten komunikat powinien do kogoś docierać? A jeśli nie, to jaki jest sens publikowania własnej twórczości?
Awatar użytkownika
Duvelor
weteran forumowych bitew
Posty: 1530
Rejestracja: 12-10-2006, 20:16

KOLEKCJE - tutaj chwalimy się swoimi zbiorami

22-09-2011, 13:47

So_It_Is_Done pisze:Można by spokojnie wymienić dziesiątki obecnie wielkich nazw, które zasłużyły sobie na to miano jedynie dzięki twórczości, a nie wytwórni. Wystarczy talent i najtańsze instrumenty i można nagrać genialny album. Granie dla kogoś, pod publiczkę jest śmieszne.
Jeśli kapela z Filipin, Malezji, Kostaryki, Brazylii, Boliwii, Ukrainy, Francji, Polski, itd. itd. itd. nagrałaby album i wydała go tylko dla Ciebie, bo dostrzegłaby, że wielbisz generowane przez nią dźwięki to też by była zagrywka "pod publiczkę"?
𝕮𝖔𝖗𝖔𝖓𝖊𝖗
Awatar użytkownika
Bezdech
weteran forumowych bitew
Posty: 1470
Rejestracja: 21-12-2010, 10:43

Re: KOLEKCJE - tutaj chwalimy się swoimi zbiorami

22-09-2011, 14:00

ultravox pisze:Logiczne jest, że jeśli czujesz potrzebę, aby coś przekazać, to chcesz, aby dotarło to do jak największej liczby osób. Jeśli ktoś twierdzi, że nie, to albo gra dla samego grania (wtedy sam fakt wydawania płyt pozostaje właściwie bez znaczenia), albo jest zwykłym hipokrytą.
Twórczość nie wynika z tego, że ktoś chce coś przekazać, tylko z tego, że czuje potrzebę tworzenia. Mój żarcik miał wskazać na to, że sława, koncerty itp. to fajne rzeczy, ale nie są one źródłem twórczego popędu. Znaleźliby się spokojnie twórcy dla których wydawanie płyt nie miało aż takiego znaczenia. Muzyka to nie są płyty, wywiady, i pokazywanie diabełków na koncertach, tylko paru gości palących dżointa i chwytających za leżące instrumenty, albo dzieciak brzdąkający sobie za domem na gitarze ojca. Ewentualnie spotkanie osób, które chcą zagrać muzykę, której jeszcze nikt dla nich nie nagrał.
Nie każdy zespół traktuje granie jako niedzielne hobby, tak jak Cianide. Oni nie muszą na tym zarabiać, więc się o to nie starają. Nie mam nic przeciwko takiemu podejściu, ale jeśli ktoś chce funkcjonować na innym pułapie niż "kultowa grupa, którą zna 500 osób", to wszystko wygląda już nieco inaczej.
Co to znaczy, że nie muszą zarabiać? Są jakimiś multimilionerami? Czy Kerremu i Kingowi ktoś przystawia pistolet do głowy i mówi "Play the best song in the world or i'll eat your souls"? ;) Chęć funkcjonowania na jakimś tam pułapie to sprawa indywidualnej ambicji i nie ma nic wspólnego z muzyką.
szczególnie Eric Cutler był bardzo aktywny na scenie metalowej przez te wszystkie lata. ;) Nie twierdzę, że dla tych muzyków to była tylko moda (wątpię w to), ale dla wielu słuchaczy owszem. A jak nie ma słuchaczy, to często nie ma też zespołu. Jeśli nie mam racji, to gdzie się podziały te wszystkie kapele z początku lat 90-tych? Dlaczego większość z nich reaktywuje się właśnie teraz, a nie 5 czy 10 lat temu? Nie ma co idealizować tych muzyków, to tylko ludzie i mają prawo ulegać pewnym potrzebom.
Weź ty może zastanów się co piszesz. Zniknęło zapotrzebowanie na Autopsy, więc ten Cutler nieszczęsny zaczął zapodawać kopię wczesnego Autopsy w Funeral? Czy też może próbą znalezienia nowych słuchaczy były pierwsze, jakże odległe, płyty Abscess? Niedzielni słuchacze odeszli, a kto miał taką potrzebę grał dalej. Jedni się reaktywowali inni nie, jedni dla kasy inni by sobie pograć. Ty wrzucasz ich wszystkich do jednego wora.
Bezdech pisze:W sensie, że wielkie wytwórnie uczynią andegrałnd lepszym? Chyba znasz odpowiedź.
Wielkie nie, ale małe owszem. Bez nich nie ma żadnego undergroundu. Bez kompetentnych ludzi, którzy znają się na rzeczy underground będzie niestety tylko zgrają amatorów. Według mnie idea undergroundu jest taka, żeby robić wszystko na takim samym (albo lepszym) poziomie jakościowym niż mainstream, tyle że z właściwych pobudek. Ale w kapitalizmie nawet underground nie może do końca funkcjonować bez pieniędzy, o czym boleśnie przekonali się swego czasu hardcorowcy (których idee są jak widzę wciąż żywe w metalowym podziemiu).
Kurwa, nie rób ze mnie jakiegoś oszołoma, który chce kasę zastąpić scenowymi "żetonami". ;) Nie mam nic do gościa, który chce wypuścić płytę zespołu, który uważa za wartościowy - jego broszka i jego trud. Jak na tym zarobi - boże pobłogosław. Jak celnie zauważyłeś chodzi tu tylko i wyłącznie o postawę, o nie traktowanie undergroundu jako trampoliny do kariery w "prawdziwych" wytwórniach.
Nie ma to jak sprowadzić dyskusję do poziomu absurdu. Brakuje jeszcze tekstu o wpływie wschodzącego słońca na twórczość Kinga i spółki. Ale jak ktoś chce, to może sobie żyć fantazją, w której wszystko jest wyłącznie dziełem genialnych muzyków-herosów, a cała reszta, z wytwórniami, producentami, sklepami, organizatorami koncertów itp. to tylko niepotrzebny bagaż.
Dziełem genialnych muzyków był album RiB. Nie był on dziełem wschodzącego słońca, żony Rubina, ani grubasów w wytwórniach płytowych, sprzedawców, ani organizatorów koncertów. Możliwe, że to dzięki nim Slayer stał się zespołem wielkim marketingowo, ale to nie oni stworzyli Reign in Blood.
They told them not to fear, they couldn't be prepared
Then came the day that not a single soul was spared
Awatar użytkownika
ultravox
zahartowany metalizator
Posty: 5081
Rejestracja: 31-08-2006, 23:09

Re: KOLEKCJE - tutaj chwalimy się swoimi zbiorami

22-09-2011, 14:40

Bezdech pisze:Twórczość nie wynika z tego, że ktoś chce coś przekazać, tylko z tego, że czuje potrzebę tworzenia. Mój żarcik miał wskazać na to, że sława, koncerty itp. to fajne rzeczy, ale nie są one źródłem twórczego popędu. Znaleźliby się spokojnie twórcy dla których wydawanie płyt nie miało aż takiego znaczenia. Muzyka to nie są płyty, wywiady, i pokazywanie diabełków na koncertach, tylko paru gości palących dżointa i chwytających za leżące instrumenty, albo dzieciak brzdąkający sobie za domem na gitarze ojca. Ewentualnie spotkanie osób, które chcą zagrać muzykę, której jeszcze nikt dla nich nie nagrał.
Odróżnijmy dwie rzeczy. Są artyści, dla których muzyka jest celem samym w sobie i tacy, dla których jest środkiem do przekazywania pewnych treści. Ty piszesz o tym pierwszym przypadku (i tutaj się zgodzę, że do szczęścia wystarczy spotkanie z kumplami na próbie i wygenerowanie kilku fajnych dźwięków), ja o drugim, kiedy człowiek tworzy z potrzeby wykrzyczenia z siebie pewnych rzeczy - i tutaj ważne jest, żeby to do kogoś dotarło, co niestety ciężko jest osiągnąć chałupniczymi metodami.
Bezdech pisze:Co to znaczy, że nie muszą zarabiać? Są jakimiś multimilionerami? Czy Kerremu i Kingowi ktoś przystawia pistolet do głowy i mówi "Play the best song in the world or i'll eat your souls"? ;) Chęć funkcjonowania na jakimś tam pułapie to sprawa indywidualnej ambicji i nie ma nic wspólnego z muzyką.
Nie muszą zarabiać na muzyce, mają normalną pracę. Nie trzeba być multimilionerem, żeby normalnie funkcjonować. Dlatego nie starają się wskoczyć ze swoją muzyką na wyższy pułap popularności, bo prawdopodobnie ważniejsze od kasy jest dla nich luźne podejście do grania (choć ich pozycja nie musi wynikać wyłącznie z ich wyboru, może po prostu robią dobrą minę do złej gry?). Natomiast muzycy Slayer też nie muszą na muzyce zarabiać, ale jestem pewien, że chcą. Szczerze wątpię, aby chcieli się pod tym względem zamienić z chłopakami z Cianide. ;)
Bezdech pisze:Weź ty może zastanów się co piszesz. Zniknęło zapotrzebowanie na Autopsy, więc ten Cutler nieszczęsny zaczął zapodawać kopię wczesnego Autopsy w Funeral? Czy też może próbą znalezienia nowych słuchaczy były pierwsze, jakże odległe, płyty Abscess? Niedzielni słuchacze odeszli, a kto miał taką potrzebę grał dalej. Jedni się reaktywowali inni nie, jedni dla kasy inni by sobie pograć. Ty wrzucasz ich wszystkich do jednego wora.
A czy ja twierdzę, że przestał lubić death metal? Mówię o tym, że odechciało mu się grać w normalnie funkcjonującym zespole, angażować całą swoją energię w nagrywanie płyt, trasy itp. Bo ten cały Funeral to był tak naprawdę tylko krótki epizod, przez większość czasu między rozpadem, a reaktywacją Autopsy Eric nie robił nic (przynajmniej na scenie metalowej). Nie chcę go tutaj szykanować, ani "wrzucać wszystkich do jednego wora", bo nawet w obrębie danego zespołu każdy muzyk może mieć inną motywację do grania. Zwracam po prostu uwagę na pewne ogólne zjawisko i tyle.
Bezdech pisze:Kurwa, nie rób ze mnie jakiegoś oszołoma, który chce kasę zastąpić scenowymi "żetonami". ;) Nie mam nic do gościa, który chce wypuścić płytę zespołu, który uważa za wartościowy - jego broszka i jego trud. Jak na tym zarobi - boże pobłogosław. Jak celnie zauważyłeś chodzi tu tylko i wyłącznie o postawę, o nie traktowanie undergroundu jako trampoliny do kariery w "prawdziwych" wytwórniach.
A ja nie widzę nic złego w tym, żeby underground był trampoliną do dalszej kariery i funkcjonowania na innym pułapie. Oczywiście pod warunkiem, że przekaz pozostawałby niezmieniony, a motywacją zespołu cały czas byłaby muzyka, a nie pozowanie do kolorowych okładek.
Bezdech pisze:Dziełem genialnych muzyków był album RiB. Nie był on dziełem wschodzącego słońca, żony Rubina, ani grubasów w wytwórniach płytowych, sprzedawców, ani organizatorów koncertów. Możliwe, że to dzięki nim Slayer stał się zespołem wielkim marketingowo, ale to nie oni stworzyli Reign in Blood.
Nie sami muzycy nagrywają płyty. Od nich zależy najwięcej, tego kwestionować nie będę, ale bez całego tego zaplecza ten zespół nie byłby w stanie funkcjonować na takich samych zasadach, tak jak reżyser nie jest w stanie sam zrobić filmu bez pomocy operatora i całego sztabu ludzi (o pieniądzach nie wspominając).
Awatar użytkownika
Bezdech
weteran forumowych bitew
Posty: 1470
Rejestracja: 21-12-2010, 10:43

Re: KOLEKCJE - tutaj chwalimy się swoimi zbiorami

22-09-2011, 15:15

ultravox pisze:Odróżnijmy dwie rzeczy. Są artyści, dla których muzyka jest celem samym w sobie i tacy, dla których jest środkiem do przekazywania pewnych treści. Ty piszesz o tym pierwszym przypadku (i tutaj się zgodzę, że do szczęścia wystarczy spotkanie z kumplami na próbie i wygenerowanie kilku fajnych dźwięków), ja o drugim, kiedy człowiek tworzy z potrzeby wykrzyczenia z siebie pewnych rzeczy - i tutaj ważne jest, żeby to do kogoś dotarło, co niestety ciężko jest osiągnąć chałupniczymi metodami.
Znowu uogólniasz. Większości muzyków z piwnicy też daje frajdę, jak ludzie słuchają ich rzępolenia. To, że ktoś ma misję by przekazać ludzkości swoją mądrość to jego prywatny problem i nie sądzę, żeby z myślą o takich osobnikach powstały wytwórnie płytowe. ;)
Nie muszą zarabiać na muzyce, mają normalną pracę. Nie trzeba być multimilionerem, żeby normalnie funkcjonować. Dlatego nie starają się wskoczyć ze swoją muzyką na wyższy pułap popularności, bo prawdopodobnie ważniejsze od kasy jest dla nich luźne podejście do grania (choć ich pozycja nie musi wynikać wyłącznie z ich wyboru, może po prostu robią dobrą minę do złej gry?). Natomiast muzycy Slayer też nie muszą na muzyce zarabiać, ale jestem pewien, że chcą. Szczerze wątpię, aby chcieli się pod tym względem zamienić z chłopakami z Cianide. ;)
Myślę, że jedni i drudzy chcą zarabiać na muzyce i, jak słusznie zauważyłeś - ani jedni, ani drudzy nie muszą. To nie ma nic do rzeczy.
A czy ja twierdzę, że przestał lubić death metal? Mówię o tym, że odechciało mu się grać w normalnie funkcjonującym zespole, angażować całą swoją energię w nagrywanie płyt, trasy itp. Bo ten cały Funeral to był tak naprawdę tylko krótki epizod, przez większość czasu między rozpadem, a reaktywacją Autopsy Eric nie robił nic (przynajmniej na scenie metalowej). Nie chcę go tutaj szykanować, ani "wrzucać wszystkich do jednego wora", bo nawet w obrębie danego zespołu każdy muzyk może mieć inną motywację do grania. Zwracam po prostu uwagę na pewne ogólne zjawisko i tyle.
To zjawisko wskazuje tylko na zwiększenie popularności death metalu. U panów z Autopsy nie miało to przełożenia na to, że w latach posuchy zajęli się disco.
A ja nie widzę nic złego w tym, żeby underground był trampoliną do dalszej kariery i funkcjonowania na innym pułapie. Oczywiście pod warunkiem, że przekaz pozostawałby niezmieniony, a motywacją zespołu cały czas byłaby muzyka, a nie pozowanie do kolorowych okładek.
I kto tu idealizuje? ;)
Od nich zależy najwięcej, tego kwestionować nie będę, ale bez całego tego zaplecza ten zespół nie byłby w stanie funkcjonować na takich samych zasadach, tak jak reżyser nie jest w stanie sam zrobić filmu bez pomocy operatora i całego sztabu ludzi (o pieniądzach nie wspominając).
I myślisz, że daliby sobie z tym wszystkim spokój bez zaplecza? Po prostu działaliby w innych realiach, co często spotyka np. zespoły, których wątła sława się kończy. Wtedy widać ile są warci. Przykładów multum od wspomnianego Autopsy po Rokiego Ericssona.
Analogia z filmem nietrafiona. Ten przemysł, o procesie twórczym nie wspominając, działa w zupełnie odmienny sposób.
They told them not to fear, they couldn't be prepared
Then came the day that not a single soul was spared
Awatar użytkownika
ultravox
zahartowany metalizator
Posty: 5081
Rejestracja: 31-08-2006, 23:09

Re: KOLEKCJE - tutaj chwalimy się swoimi zbiorami

22-09-2011, 15:34

Bezdech pisze:To, że ktoś ma misję by przekazać ludzkości swoją mądrość to jego prywatny problem i nie sądzę, żeby z myślą o takich osobnikach powstały wytwórnie płytowe. ;)
Tego nie powiedziałem. Cały czas piszę po prostu o tym, że wytwórnie są potrzebne muzykom (może nie wszystkim, ale większości tak). Powstają, bo jest zapotrzebowanie na tego rodzaju działalność.
Bezdech pisze:Myślę, że jedni i drudzy chcą zarabiać na muzyce i, jak słusznie zauważyłeś - ani jedni, ani drudzy nie muszą. To nie ma nic do rzeczy.
Ależ ma! Oczywiście, że każdy chce zarabiać, ale nie każdy dąży do tego za wszelką cenę i nie dla każdego będzie to główną motywacją do działania (szczególnie na tym polu).
Bezdech pisze:To zjawisko wskazuje tylko na zwiększenie popularności death metalu. U panów z Autopsy nie miało to przełożenia na to, że w latach posuchy zajęli się disco.
Ja mówię o tym (i nie wyssałem sobie tego z palca, tylko bazuję na wypowiedziach samych muzyków), że odechciało im się grać pod tym szyldem, bo zainteresowanie zespołem było znikome. Podaję ich jedynie jako przykład tego, że zainteresowanie fanów i wsparcie jakie jest udzielane zespołom (w jakiejkolwiek postaci) często ma wpływ na ich działalność. Mogli sobie potem dalej grać death metal, ale Autopsy zostało pogrzebane. Nie wspominam już o zespołach, które z podobnych powodów zmieniają szyld (np. Occult/Legion of the Damned).
Bezdech pisze:I kto tu idealizuje? ;)
Rozumiem, że nie wierzysz w to, że można pozostać szczerym w swoim podejściu po przejściu do większej wytwórni?
Bezdech pisze:I myślisz, że daliby sobie z tym wszystkim spokój bez zaplecza?
Tego nie powiedziałem. Ale na pewno zmuszeni by byli działać nieco inaczej, co musiałoby się w jakimś stopniu przełożyć na ich twórczość.
Bezdech pisze:Analogia z filmem nietrafiona. Ten przemysł, o procesie twórczym nie wspominając, działa w zupełnie odmienny sposób.
Mógłbyś wskazać główne różnice?
Awatar użytkownika
So_It_Is_Done
rasowy masterfulowicz
Posty: 3025
Rejestracja: 28-06-2006, 08:25
Lokalizacja: Warszawa

Re: KRYTYCZNIE O WYTWÓRNIACH

22-09-2011, 15:46

ultravox pisze:
So_It_Is_Done pisze:Można by spokojnie wymienić dziesiątki obecnie wielkich nazw, które zasłużyły sobie na to miano jedynie dzięki twórczości a nie wytwórni.
Wymień z pięć wielkich zespołów, które nie były związane z żadną wytwórnia płytową, tylko robiły wszystko same.
Burzum poznałeś dzięki wytwórni, czy nazwie? Tak jest zapewne z większością kapel. Mogą zainteresować okładką, muzyką, logiem, ale nie wytwórnią przecież.
ultravox pisze:
So_It_Is_Done pisze:Wystarczy talent i najtańsze instrumenty i można nagrać genialny album.
Tak, pewnie jeszcze w sypialni na pececie można go nagrać. Oczywiście, że najważniejszy jest talent, ale żeby pewne rzeczy zrealizować, trzeba dysponować odpowiednimi środkami.
Na Pecetach nagrywają lamusy, na Amidze można by pokombinować, to byłoby coś. Natomiast odpowiednie środki to gitara, piec, gary i coś, co nagrywa. Chyba, że potrzebujesz wypasionego studio, wtedy wychodzą z tego plastikowe gówna.
ultravox pisze:
So_It_Is_Done pisze:Granie dla kogoś, pod publiczkę jest śmieszne.
A kto tu mówi o graniu pod publiczkę? Jeżeli muzyka (black metal powiedzmy) ma coś komunikować, to chyba ten komunikat powinien do kogoś docierać? A jeśli nie, to jaki jest sens publikowania własnej twórczości?
Największy sens ma granie samemu dla siebie, jeśli się komuś to spodoba to ok.
Dziękuję Boże, że istnieje black metal.
Awatar użytkownika
ultravox
zahartowany metalizator
Posty: 5081
Rejestracja: 31-08-2006, 23:09

Re: KRYTYCZNIE O WYTWÓRNIACH

22-09-2011, 16:04

So_It_Is_Done pisze:Burzum poznałeś dzięki wytwórni, czy nazwie?
Zasadniczo dzięki notce biograficznej i wywiadowi w Thrash'em All, oraz dzięki Carrion Records Mariusza Kmiołka. ;) Na pewno nie dzięki nazwie, bo czym się niby ta nazwa wyróżnia z tysięcy innych? Poza tym prosiłem, żebyś podał zespoły, które nie korzystały z pomocy wytwórni - w przeciwnym przypadku ciężko określić, co jest zasługą wytwórni, co prasy, a co samego zespołu. Pomijam już fakt, że kapele z Norwegii są kiepskim przykładem, bo ich popularność wzięła się w dużej mierze z świetnego PR-u i dokonań pozamuzycznych. ;)
So_It_Is_Done pisze:Tak jest zapewne z większością kapel. Mogą zainteresować okładką, muzyką, logiem, ale nie wytwórnią przecież.
Wytwórnia płytowa nie gwarantuje, że ktoś się zainteresuje zespołem, ale na pewno w tym pomaga. Większość kapel korzysta z ich usług, więc twierdzenie, że wytwórnie płytowe są niepotrzebne jest bzdurą. Gdyby tak było, to większość z nich by nie istniała. Poza tym dziś może się wydawać, że wszystko można zrobić samemu, ale w czasach, kiedy trzeba było dotrzeć do słuchacza z fizycznym nośnikiem, nie wyglądało to tak różowo.
So_It_Is_Done pisze:Na Pecetach nagrywają lamusy, na Amidze można by pokombinować, to byłoby coś.
Może na ZX Spectrum? ;)
So_It_Is_Done pisze:Natomiast odpowiednie środki to gitara, piec, gary i coś, co nagrywa.
Przecież mówię, że pecet, albo Kasprzak. ;)
So_It_Is_Done pisze:Chyba, że potrzebujesz wypasionego studio, wtedy wychodzą z tego plastikowe gówna.
Takie jak "De Mysteriis Dom Sathanas", "Filosofem" czy "Under a Funeral Moon" na przykład?
So_It_Is_Done pisze:Największy sens ma granie samemu dla siebie, jeśli się komuś to spodoba to ok.
Tylko po co wydawać to na płytach, jak można sobie nagrać i słuchać w domu?
Awatar użytkownika
So_It_Is_Done
rasowy masterfulowicz
Posty: 3025
Rejestracja: 28-06-2006, 08:25
Lokalizacja: Warszawa

Re: KRYTYCZNIE O WYTWÓRNIACH

22-09-2011, 16:07

Może nie mam racji, ale tak się składa, że ja żadnego zespołu nie poznałem po wytwórni, dlatego piszę, że są niepotrzebne.
Co do nagrywania w studio, to na pewno słyszałeś co mówił Vikernes albo Fenriz o swoich początkach, także nie jest to Timbaland.
ZX Spectrum nie dałby rady, Amiga owszem i to jest piękne.
Ostatnim pytaniem mnie zażyłeś, nie wiem co ci odpowiedzieć.
Dziękuję Boże, że istnieje black metal.
ODPOWIEDZ