Najlepsze thrash metalowe albumy ostatnich 12 lat

[Zenek]

LOL

[Maria Konopnicka]

I to jest niby argument pozwalający stwierdzić, że "GHUA" zajmuje podium w kontekście najlepszych thrash metalowych albumów ostatnich 12 lat? Co z tego, że jest wygar, jest wkurwienie, jak zwyczajnie zabrakło polotu? Chętniej sięgnę po "World Painted Blood".

...i słusznie, bo "World Painted Blood" to lepsza płyta - najlepsza od czasów Seasons in the Abyss.

[Drone]

Gdybym miał z czystym sumieniem wskazać na jakiś album thrashowy, który od początku do końca jest thrashowy, nie ma zbędnych naleciałości, jest homogeniczny, jednolity, zwarty i raz jeszcze thrashowy to bym wybrał EXODUS - "Exhibit B: The Human Condition".

[535]

Jako zwolennik teorii, że "Slayer skończył się w 1990 roku", pragnę zwrócić uwagę, że God Hates Us All to i tak poziom niedostępny dla większości kapel tej sceny, więc dyskusja jest kompletnie bezprzedmiotowa. Bardzo dobra płyta, ciężka, a nawet momentami walcowata. Dodatkowo, na żywca, każdy z numerów jest w stanie zrobić marmoladę na widowni.

Gdybym miał z czystym sumieniem wskazać na jakiś album thrashowy, który od początku do końca jest thrashowy, nie ma zbędnych naleciałości, jest homogeniczny, jednolity, zwarty i raz jeszcze thrashowy to bym wybrał EXODUS - "Exhibit B: The Human Condition".

Nigdy nie mogłem zrozumieć, dlaczego Exodus nie jest zaliczany do wielkiej czwórki. Przecież dwa miejsca powinny być tam wolne.

[Drone]

Ale jak nie jest? Przecież wielka czwórka thrashu wygląda tak:

SLAYER
VOIVOD
EXODUS
OVERKILL

[Lykantrop]

Overkill bym zamienił na Coroner :)

[Drone]

Nie sprecyzowałem... Chodziło o amerykańską czwórkę...

[535]

Ale jak nie jest? Przecież wielka czwórka thrashu wygląda tak:

SLAYER
VOIVOD
EXODUS
OVERKILL

Takie zestawienie podpisuję bez dyskusji o każdej porze dnia i nocy.

[Karkasonne]

Nie wiem czemu tak za wszelką cenę bronicie tej płyty. Polot srolot, ale taka jest prawda, że to jest czysta frakcja i rzemiosło, gdzie zabrakło twórczej inwencji. Znajdą się tam przebłyski, ale w ocenie końcowej wypada blado na tle całej ich dyskografii.

Rzemiosło? A w życiu, przecież to płyta niepodobna do żadnego innego Slayera. Oprócz tego że zgadzam się tutaj z kolegami, że miałbym problem w wyborze między nimi a M-16.

[Kraft]

dlaczego Exodus nie jest zaliczany do wielkiej czwórki

Bo poza debiutem, który już w momencie premiery był spóźniony stylistycznie względem konkurencji, nie wydawali płyt na miarę wielkiej 4. Na kolejnych płytach potężne strzały mieszali z cyrkowaniem, ewentualnie z nieudanymi eksperymentami. Przy całej sympatii dla Baloffa - był makabrycznie chujowym wokalistą. Młody Souza niewiele lepszy i dopiero przy reaktywacji pokazał pełną kontrolę nad swoim "warsztatem". Jestem w grupie osób, myślę coraz liczniejszej obecnie, która autentycznie uważa reaktywowane Exo za lepsze niż stare.

[Morph]

Wstydu nie macie, żeby takie dyrdymały pisać. Że niby w czym "GHUA" jest lepsze od takiego "Tempo of the Damned"? Block69 dobrze godo, odbrązowić trzeba średniactwo.

I reject this fuckin' race I despise this fuckin' place I reject this fuckin' race I despise this fuckin' place I reject this fuckin' race I despise this fuckin' place I reject this fuckin' race I despise this fuckin' place

I tyle w tmeeiaciei, akieś tam sreksodusy czy inne tam kałatory moga lizać worek mosznowy wielkiej czwórce.

[est]

Exodus >>>> Kreator >>>>>>> Mortuum >>>>>>>>>>>>>>>>>>GHUA

[hcpig]

Bo poza debiutem, który już w momencie premiery był spóźniony stylistycznie względem konkurencji, nie wydawali płyt na miarę wielkiej 4. Na kolejnych płytach potężne strzały mieszali z cyrkowaniem, ewentualnie z nieudanymi eksperymentami. Przy całej sympatii dla Baloffa - był makabrycznie chujowym wokalistą. Młody Souza niewiele lepszy i dopiero przy reaktywacji pokazał pełną kontrolę nad swoim "warsztatem". Jestem w grupie osób, myślę coraz liczniejszej obecnie, która autentycznie uważa reaktywowane Exo za lepsze niż stare.

Stary nie osłabiaj mnie nawet takimi herezjami :) ale fakt faktem że ostatnie nagrania Exo (od SHKM) nie mają za zbyt wiele wspólnego z wcześniejszym obliczem, 'cyrkowanie, nieudanne eksperymenty' hehe pewnie tak piszesz o wplataniu bluesa, country, Sabbsów, grunge itp. czyli lejesz na JEDEN Z NAJWIĘKSZYCH ATUTÓW tego zespołu (wszechstronność) i jarasz się zwulgaryzowaną muzą jaką trzepią po odejściu Zołzy :)

No ale co kto lubi.

[[V]]

ja mam na półce

Bonded By Blood
Impact is Imminent
Tempo of the damned

do innych nie chce mi sie wracać.

[535]

dlaczego Exodus nie jest zaliczany do wielkiej czwórki

Bo poza debiutem, który już w momencie premiery był spóźniony stylistycznie względem konkurencji, nie wydawali płyt na miarę wielkiej 4. Na kolejnych płytach potężne strzały mieszali z cyrkowaniem, ewentualnie z nieudanymi eksperymentami. Przy całej sympatii dla Baloffa - był makabrycznie chujowym wokalistą. Młody Souza niewiele lepszy i dopiero przy reaktywacji pokazał pełną kontrolę nad swoim "warsztatem". Jestem w grupie osób, myślę coraz liczniejszej obecnie, która autentycznie uważa reaktywowane Exo za lepsze niż stare.

Taa, a w tamtych trzech, wymienię by nie było wątpliwości (Metallica, Megadeth, Anthrax) to byli sami wybitni gardłowi. Takie bajki to opowiadaj swym dzieciom na dobranoc.

[Riven]

Nie wiem czemu tak za wszelką cenę bronicie tej płyty. Polot srolot, ale taka jest prawda, że to jest czysta frakcja i rzemiosło, gdzie zabrakło twórczej inwencji. Znajdą się tam przebłyski, ale w ocenie końcowej wypada blado na tle całej ich dyskografii.

srales?

exodus fajny ale slayer jednym riffem go rozpierdala, no jak można postawić jakiegoś zetro sretro nad

btw zetro to strasznie chujowy wokalista i to wie każdy

[Kraft]

Taa, a w tamtych trzech, wymienię by nie było wątpliwości (Metallica, Megadeth, Anthrax) to byli sami wybitni gardłowi. Takie bajki to opowiadaj swym dzieciom na dobranoc.

Hetfield to nie Dio, ale jest ze dwa levele wyżej niż reszta wymienionych. Belladonna i Rudy potrafili się skupić, przynajmniej w studio, a Baloffa mógłby spokojnie zastąpić Grześ Halama.

[Harlequin]

Taa, a w tamtych trzech, wymienię by nie było wątpliwości (Metallica, Megadeth, Anthrax) to byli sami wybitni gardłowi. Takie bajki to opowiadaj swym dzieciom na dobranoc.

Hetfield to nie Dio, ale jest ze dwa levele wyżej niż reszta wymienionych. Belladonna i Rudy potrafili się skupić, przynajmniej w studio, a Baloffa mógłby spokojnie zastąpić Grześ Halama.

+ 100

[535]

@Kraft
Nie dam się wciągnąć w kolejną przepychankę. Dla mnie jedno jest pewne. Bonded By Blood to płyta lepsza od wszystkich w których brali udział wymienieni przez Ciebie "śpiewacy". Proponuję sobie ją odświeżyć.

[Kraft]

Bardzo fajna płyta. Problem w tym, że nie ma tam nic czego nie było kilka lat wcześniej na Kill 'em All czy Show No Mercy.