Maria Konopnicka pisze: To dzięki takim ludziom jak ja ten gatunek przetrwał tyle lat i wciąż się rozwija

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Maria Konopnicka pisze: To dzięki takim ludziom jak ja ten gatunek przetrwał tyle lat i wciąż się rozwija
Riven pisze:gdyby Maria wspieral Voivod, Piggy nadal by zyl
heh, teraz dopiero to zauważyłem. masakraest pisze:Maria Konopnicka pisze: To dzięki takim ludziom jak ja ten gatunek przetrwał tyle lat i wciąż się rozwija
Misiu, prawa natury dzialaja od samego poczatku wszechrzeczy, jednym z nich jest natulalne prawo przezycia zwane prawem dzungli oznaczajce, ze tylko najsilniejsze, najlepsze, najbardziej przystosowane organizmy, geny, komorki, gatunki przetrwaja. W muzyce to dziala tak samo, na chuj mam wspierac przecietniactwo i dziadostwo kupujac ich plyty jak moge wspierac tych najlepszych? Nie obchodzi mnie scena-calosc jako zbieranina wszystkiego co popadnie a jedynie elementy ktore uwazam za istotne i tym daje szanse na przetrwanie. Jestem tylko jedym z czynnikow ktore decyduja o tym.Maria Konopnicka pisze:Kurwa! Chłopcy! Błagam Was - dzięki komu ta scena trwa - dzięki gościom, którzy kupują płyty i chodzą na koncerty czy dzięki tym, którzy uważają, że 99 proc. zespołów metalowych to gówno i koncentrują się tylko na kilku bądź kilkunastu - ich zdaniem najlepszych. O czym tu w ogóle dyskutować...
Scena trwa, ale to raczej dzięki tym ludziom, którzy potrafią dokonać selekcji i kupują wartościowe rzeczy, a nie każde siedmioligowe gówno. Może dzięki takiej selekcji same zespoły i wytwórnie pójdą po rozum do głowy i zaczną nagrywać/promować płyty na lepszym poziomie. Ot cała tajemnica. Jak ktoś już wcześniej napisał, ilość nigdy nie przechodzi w jakość. Więc Twoje pysznienie się i mówienie o sobie jako: "archetypie metalowca" brzmi po prostu śmiesznie.Maria Konopnicka pisze:Kurwa! Chłopcy! Błagam Was - dzięki komu ta scena trwa - dzięki gościom, którzy kupują płyty i chodzą na koncerty czy dzięki tym, którzy uważają, że 99 proc. zespołów metalowych to gówno i koncentrują się tylko na kilku bądź kilkunastu - ich zdaniem najlepszych. O czym tu w ogóle dyskutować...Skaut pisze:
Marian pewnie uważa, że kupując płyty na kilogramy wspiera scenę metalową bardziej niż ten, który ma mniej składowiska plastiku domu
Dziwnie to interpretujesz. Uważam, że to właśnie te "zaangażowane" osoby potrafią dokonać selekcji i darują sobie kupowanie płyt, które są kopią kopii i wtedy szukają czegoś z innej metalowej półki. Podobnie argument z zespołami, które wydają pierwsze dema jest bez sensu. Właśnie dzięki takiemu oddzielaniu ziarna od plew, młode ambitne zespoły od razu mają świetny, że tak to nazwę "środowiskowy" wyznacznik i próbują pchnąć ten gatunek na świeży, nowy teren, bez nagrywania podobnych ochłapów, które przed nimi prezentowały tysiące kapel.Maria Konopnicka pisze:Ja też 7-ligowego gówna nie kupuję - kupuję płyty zespołów, które mnie interesują, a że zakres moich zainteresowań w 99 proc. mieści się w metalu to śmiem twierdzić, że wspieram tę scenę bardziej niż Ci, którzy twierdzą, że 99 proc. metalu to gówno i ograniczają się tylko do - ich zdaniem pierwszoligowych kapel (abstrahując od tego co o tej pierwszoligowości przesądza - popularność ?).Skaut pisze: Scena trwa, ale to raczej dzięki tym ludziom, którzy potrafią dokonać selekcji i kupują wartościowe rzeczy, a nie każde siedmioligowe gówno. Może dzięki takiej selekcji same zespoły i wytwórnie pójdą po rozum do głowy i zaczną nagrywać/promować płyty na lepszym poziomie. Ot cała tajemnica. Jak ktoś już wcześniej napisał, ilość nigdy nie przechodzi w jakość. Więc Twoje pysznienie się i mówienie o sobie jako: "archetypie metalowca" brzmi po prostu śmiesznie.
To zaangażowanie i miłość do tej muzyki sprawia, że sięga się trochę głębiej - niż to co nazywacie pierwszą ligą - i to właśnie dzięki ludziom, którzy siedzą w tej muzyce głębiej ten gatunek trwa. Ci Twoi "dokonujący selekcji" na trwanie czy rozwój sceny mają wpływ niewielki - gdy zaczynała Metallica, słuchali Judas Priest, gdy zaczynał Venom słuchali Iron Maiden. Nie wszystkie kapela od razu swoimi pierwszymi nagraniami demo, czy nawet debiutanckimi krążkami od razu wskakiwały do ekstraklasy i gdyby nie ludzie tacy jak ja, pewnie nigdy by nie mieli szansy tej swojej muzyki rozwinąć
Marianno, prowadź nas dalejMaria Konopnicka pisze:Ja też 7-ligowego gówna nie kupuję - kupuję płyty zespołów, które mnie interesują, a że zakres moich zainteresowań w 99 proc. mieści się w metalu to śmiem twierdzić, że wspieram tę scenę bardziej niż Ci, którzy twierdzą, że 99 proc. metalu to gówno i ograniczają się tylko do - ich zdaniem pierwszoligowych kapel (abstrahując od tego co o tej pierwszoligowości przesądza - popularność ?).
To zaangażowanie i miłość do tej muzyki sprawia, że sięga się trochę głębiej - niż to co nazywacie pierwszą ligą - i to właśnie dzięki ludziom, którzy siedzą w tej muzyce głębiej ten gatunek trwa. Ci Twoi "dokonujący selekcji" na trwanie czy rozwój sceny mają wpływ niewielki - gdy zaczynała Metallica, słuchali Judas Priest, gdy zaczynał Venom słuchali Iron Maiden. Nie wszystkie kapela od razu swoimi pierwszymi nagraniami demo, czy nawet debiutanckimi krążkami od razu wskakiwały do ekstraklasy i gdyby nie ludzie tacy jak ja, pewnie nigdy by nie mieli szansy tej swojej muzyki rozwinąć
Bo nie masz skali porównawczej. Gdybyś częściej wychylał głowę poza metalowe getto, widziałbyś jak boleśnie sztampowy i zachowawczy bywa Twój ulubiony gatunek. Kręci się wokół dawno wyeksploatowanych patentów, a jak próbuje być nowoczesny to popada w jakieś bezsensowne akrobacje techniczne. No ale przecież Tobie, jako archetypicznemu metalowcowi, wystarcza, że "głowa fajnie chodzi".Maria Konopnicka pisze:Ja też 7-ligowego gówna nie kupuję - kupuję płyty zespołów, które mnie interesują, a że zakres moich zainteresowań w 99 proc. mieści się w metalu to śmiem twierdzić, że wspieram tę scenę bardziej niż Ci, którzy twierdzą, że 99 proc. metalu to gówno
Hahahaha !!!! Doskonały opis. Maria reaguje na muzykę metalową, jak hollywoodzka blond-gwiazdka na kolejną parę butów, która różni się od poprzedniej mikroskopijnym niuansem. Po prostu musi mieć!KreatoR pisze:nie masz 7-ligowych zespołów? pewnie większość z tego to właśnie takie kolony klonów, że niby fajny riff w 24min 35sekundzie, który ratuje całą beznadziejną płytę i może dlatego niemal wszystko czego słuchasz jest "co najmniej dobre".
Taaa, a jakiż to niby gatunek, bądz ich suma, ma udowodnić, ze ten metal to takie sztampowe gówno?longinus696 pisze: Bo nie masz skali porównawczej. Gdybyś częściej wychylał głowę poza metalowe getto, widziałbyś jak boleśnie sztampowy i zachowawczy bywa Twój ulubiony gatunek. .
Tam jest słowo "bywa", które nie jest równoznaczne z "jest"! Wiem (z twoich postów), że siedzisz trochę już w tej muzyce, i założę się, że nie raz miałeś uczucie wtórności, sztampowości i zachowawczości. Pewien znany "metalowiec" powiedział kiedyś: Dla mnie najlepsza muzyka to dobry metal, a najgorsza to chujowy metal! Czy jakoś tak. Dla niektórych najlepsza muzyka to metal (nawet najnudniejszy), a najgorsza jest cała reszta.AroHien pisze:Taaa, a jakiż to niby gatunek, bądz ich suma, ma udowodnić, ze ten metal to takie sztampowe gówno?longinus696 pisze: Bo nie masz skali porównawczej. Gdybyś częściej wychylał głowę poza metalowe getto, widziałbyś jak boleśnie sztampowy i zachowawczy bywa Twój ulubiony gatunek. .
No masz racje. Nie zauwazyłem- starość.est pisze:Tam jest słowo "bywa", które nie jest równoznaczne z "jest"!AroHien pisze:Taaa, a jakiż to niby gatunek, bądz ich suma, ma udowodnić, ze ten metal to takie sztampowe gówno?longinus696 pisze: Bo nie masz skali porównawczej. Gdybyś częściej wychylał głowę poza metalowe getto, widziałbyś jak boleśnie sztampowy i zachowawczy bywa Twój ulubiony gatunek. .
Bardzo trafne spostrzeżenie. Nie neguję wartości metalu, jako gatunku. Zresztą wielokrotnie go tutaj broniłem przed niektórymi sceptykami. Chodzi o to, że ślepa fascynacja "siódmą wodą po kisielu" skutkuje zatarciem właściwej perspektywy (albo skutecznie psuje smak - skoro wchodzimy w metafory kulinarne).est pisze:Tam jest słowo "bywa", które nie jest równoznaczne z "jest"!AroHien pisze:Taaa, a jakiż to niby gatunek, bądz ich suma, ma udowodnić, ze ten metal to takie sztampowe gówno?longinus696 pisze: Bo nie masz skali porównawczej. Gdybyś częściej wychylał głowę poza metalowe getto, widziałbyś jak boleśnie sztampowy i zachowawczy bywa Twój ulubiony gatunek. .
w pełni tym się zgadzam z tym co napisał 4m, choć podejrzewam, że masz już takowy, poeksperymentuj , warto4m pisze:Na pewno jest Ci potrzebny lepszy sprzęt grający. To baaardzo pomaga i wzbogaca słuchanie.Bonny pisze:Dobrej muzyki mi nigdy nie brakowało, więc okresowe zmęczenie danego materiału nie robiło na mnie żadnego w zasadzie wrażenia - w miejsce jednego miałem od razu kilka innych i życie toczyło się dalej. Tymczasem teraz nie potrafię znaleźć muzyki, którą mógłbym się zająć dłużej. Acedia.
Racja, choć ja nie widzę nic dziwnego w kupowaniu kilku zupełnie przeciętnych płyt z jakiegoś faworyzowanego podgatunku od czasu do czasu. Przykładem może być np. katalog wydawniczy przesympatycznej wytwórni o nazwie Barbarian Wrath - pewnie większość ich wydawnictw to trzecia liga, ale pomimo wszystko część z nich chętnie postawiłbym na półce gdybym mógł pozwolić sobie na taki luksus, choć i tak słuchałbym tego 'od święta'.longinus696 pisze:Chodzi o to, że ślepa fascynacja "siódmą wodą po kisielu" skutkuje zatarciem właściwej perspektywy (albo skutecznie psuje smak - skoro wchodzimy w metafory kulinarne).