Dla mnie kawałek obłędny. Choć właściwie w motoryce umiarkowanie blekowy.
Quorthon się w grobie przewraca, z wrażenia, że się udało takiego worshipa wykręcić. Dumny byłby, że 2025 jego duch żyje, ma się doskonale. Inny, pomorski Pan, to raczej skręca się, z zazdrości, że się da tak przystępnie, atrakcyjnie podać Black Metal, nie tracąc nic z jego … i tu brakuje mi pointy.