Tak sobie spacerujac pomyslalem, ze moje, wiec i zapewne kazdego innego tutaj, zycie mozna podzielic na jakies muzyczne okresy. Jak to u was bylo?
1. Za dzieciaka - brak sluchal Metalliki, Guns n'Roses i Queen. Queen mi nigdy do konca nie podeszlo, pozostale dwa jak najbardziej tak.
2. 12 lat - brat poszedl na studia zabierajac jedyny komputer; zostawil za to magnetofon i ze dwadziescia kaset. Wsrod nich byly: Pantera "The Great Southern Trendkill", Metallica "Master of Puppets", Kazika na Zywo "Porozumienie Ponad Podzialami", oraz Vadera "Black to the Blind". W ten sposob otworzyl sie nowy swiat, a tych kilku kaset sluchalem bardzo duzo przez nastepny rok i w naboznym skupieniu.
3. 13 lat - zaczal sie bardziej rozwijac swiat metalu, pierwsze zakupy kaset Black Sabbath, Tiamat, Dimmu Borgir, Slayer, Rhapsody, jakies lzejsze rzeczy typu Nightwish, oraz kupowanie kolejnych Vaderow.
4. 14-17 lat - full rozwoj, pojawilo sie w pelnej krasie allegro, a razem z nim nieograniczony dostep do muzyki i metalu przeroznego. Zaczyna sie zbieranie kaset, plyt, winyli (tylko Ancient Rites). Gdy mialem 14 lat, pojawil sie black metal poprzez "Pandemonic Incantations", potem Rotting Christ i duzo Grecji, a malo Norwegii, chyba dlatego, ze byla duzo bardziej modna i kasety schodzily o wiele drozej, a mnie nie bylo na nie stac.
5. 18-23 - rozwoj muzyczny jakos bardzo zwolnil, powoli zaczalem sie interesowac innymi gatunkami i je przegrzebywac - martial industrial, post-rock, alt-country. Popularne wtedy byly Woven Hand i God is an Astronaut, wiec tego tez duzo sluchalem, bo wyjatkowo do mnie trafily; ale oprocz tego to byla zadziwiajaco duza posucha.
6. 24-31 - powrot do muzyki przez odkrycie czegos, co bardzo do mnie trafialo: Kiss the Anus of a Black Cat. Przez wiele wczesniejszych lat nie odkrylem niczego, co by tak ze mna rezonowalo. Potem znowu lekka zapasc.
7. 32-36 - era dungeon synthu i wydawania DSZ, ktora wlasnie chyli sie ku wyciszeniu.
OKRESY ZYCIA MUZYCZNEGO
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12152
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
OKRESY ZYCIA MUZYCZNEGO
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- tomekw48
- w mackach Zła
- Posty: 822
- Rejestracja: 30-10-2018, 23:45
Re: OKRESY ZYCIA MUZYCZNEGO
Ja tam obecnie mam piękny okres życia, jeśli chodzi o muzykę.
Słucham wszystkiego. Skupuje sobie CD, na które kiedyś nie było mnie stać i miałem na kasetach poprzegrywane z ręcznie robionymi przeze mnie okładkami
Z uwagą obserwuję muzyczny świat mojego 7mio letniego syna. On jest w tym wieku, że to co mama albo tata mu powie jest święte. No i ja mu zapuszczam wszelkiej maści muzykę rockową i metalową. Nawet ekstremalną. I mój dzieciak to łapie. Rozróżnia poszczególne kawałki w tym ekstremalnym graniu. Mówi, to jest fajne, a to mniej fajne. Ja taki słuch na wszelkie ekstrema miałem wyrobiony w wieku ok. 20 lat, a mój dzieciak ma 7 lat.
Mój syn, jak miał 5 lat, to powiedział w przedszkolu, że słucha z tatą Emperor, Metalliki i Behemoth. Przedszkolanka zwróciła uwagę mojej lubej, że tata nie powinien puszczać dziecku takiej muzyki
Na szczęście moja to zlała.
Ciekawe co z niego wyrośnie...
Słucham wszystkiego. Skupuje sobie CD, na które kiedyś nie było mnie stać i miałem na kasetach poprzegrywane z ręcznie robionymi przeze mnie okładkami

Z uwagą obserwuję muzyczny świat mojego 7mio letniego syna. On jest w tym wieku, że to co mama albo tata mu powie jest święte. No i ja mu zapuszczam wszelkiej maści muzykę rockową i metalową. Nawet ekstremalną. I mój dzieciak to łapie. Rozróżnia poszczególne kawałki w tym ekstremalnym graniu. Mówi, to jest fajne, a to mniej fajne. Ja taki słuch na wszelkie ekstrema miałem wyrobiony w wieku ok. 20 lat, a mój dzieciak ma 7 lat.
Mój syn, jak miał 5 lat, to powiedział w przedszkolu, że słucha z tatą Emperor, Metalliki i Behemoth. Przedszkolanka zwróciła uwagę mojej lubej, że tata nie powinien puszczać dziecku takiej muzyki

Ciekawe co z niego wyrośnie...
Jak wewnątrz tak i na zewnątrz.
- Jimmy Boyle
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2502
- Rejestracja: 21-12-2010, 21:06
Re: OKRESY ZYCIA MUZYCZNEGO
Ja zaczynałem podstawówce od polskiego rocka, bo był najbardziej dostępny, w czasach słusznie minionych.
Koniec podstawówki to pankrok i hc i okolice
. Od poczatku liceum metal w cięższych odmianach. W sumie tak pozostało do dziś, z tym że obecnie zdecydowanie więcej niż kiedyś słucham rokcka i klasycznego heavy metalu. Jest to wpływ latorośli mej, która to lubuje si w tych starociach.
Koniec podstawówki to pankrok i hc i okolice

- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 5227
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
Re: OKRESY ZYCIA MUZYCZNEGO
He. Ile się ma lat jak się kończy pedałówę?
W pierwszej połowie podstawówki to Roxette, europe, Michael Jackson, Scorpions
Później już na dłużej Queen i trochę AC/DC.
Metal wskoczył jakoś w wakacje między 7 a 8 klasą.
Najpierw Metallica spadła w ucho podczas koncertu na Wembley ku chwale Freddiego a później quo vadis.
A później od razu death metal.
W liceum jeszcze wpadł polski jabol punk a później Pink Floyd.
Czasem wpadnie na trochę lub dłużej coś innego ale a 99% metal.

W pierwszej połowie podstawówki to Roxette, europe, Michael Jackson, Scorpions
Później już na dłużej Queen i trochę AC/DC.
Metal wskoczył jakoś w wakacje między 7 a 8 klasą.
Najpierw Metallica spadła w ucho podczas koncertu na Wembley ku chwale Freddiego a później quo vadis.
A później od razu death metal.
W liceum jeszcze wpadł polski jabol punk a później Pink Floyd.
Czasem wpadnie na trochę lub dłużej coś innego ale a 99% metal.
- Bolt
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1308
- Rejestracja: 25-12-2010, 18:32
Re: OKRESY ZYCIA MUZYCZNEGO
Pierwszy raz to z rockową/metalową muzyką zetknąłem się jakoś w wieku jeszcze 9-10 lat, ponieważ moja ciocia (serdecznie pozdrawiam jak to czyta!) słuchała sporo rzeczy typu SOAD, Killswitch Engage czy starszego rocka, do tego, jakkolwiek to może śmiesznie zabrzmieć, zagrywałem się jako dziecko w Prince of Persia: Warrior Within z ekstremalnie ciężkim soundtrackiem
Godsmack. Z tego punktu zaczęło się jakieś szukanie mocno po omacku i odkrycie, że faktycznie ten metal lubię. Jakoś koło 12-13 roku życia nastąpiło powiedzmy powstanie fundamentu obecnego gustu i fascynacji death metalem na podstawie zetknięcia z takimi kapelami jak Nile ("Annihilation of the Wicked" zajmuje w moim sercu szczególne miejsce), Vader ("Litany" oraz "Revelations") oraz Morbid Angel (debiut, którego bałem się trochę słuchać przez satanistyczne teksty
).
W liceum zacząłem się otwierać na inną muzykę i w życiu miewałem okresy, kiedy na kilka miesięcy death metalu słuchałem znacznie mniej, niż innych gatunków, ale nigdy nie zdarzyło mi się od tego gatunku odciąć czy o tym w ogóle pomyśleć.
Ostatni okres, który mogę wyróżnić, to jakiś ostatni rok, kiedy często miewam muzyczne kryzysy i potrafię przez dobry miesiąc w ogóle nie mieć ochoty na muzykę, ale to wiązałbym raczej z tym, że mam obecnie w życiu spory tygiel. Poza tym zdarzały mi się już takie kryzysy, ale to na mniejszą skalę i rzadziej, w przeszłości.


W liceum zacząłem się otwierać na inną muzykę i w życiu miewałem okresy, kiedy na kilka miesięcy death metalu słuchałem znacznie mniej, niż innych gatunków, ale nigdy nie zdarzyło mi się od tego gatunku odciąć czy o tym w ogóle pomyśleć.
Ostatni okres, który mogę wyróżnić, to jakiś ostatni rok, kiedy często miewam muzyczne kryzysy i potrafię przez dobry miesiąc w ogóle nie mieć ochoty na muzykę, ale to wiązałbym raczej z tym, że mam obecnie w życiu spory tygiel. Poza tym zdarzały mi się już takie kryzysy, ale to na mniejszą skalę i rzadziej, w przeszłości.
I was born in this town
Live here my whole life
Probably come to die in this town
Live here my whole life
Never anything to do in this town
Live here my whole life
Probably come to die in this town
Live here my whole life
Never anything to do in this town
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10019
- Rejestracja: 26-12-2010, 12:33
- Lokalizacja: Doliny
Re: OKRESY ZYCIA MUZYCZNEGO
Powiem Wam że należę do tego szczęśliwego grona osób ze dla nas najważniejsza była zawsze muzyka. Nigdy nie było u nas na wsi żadnych bijatyk ze wzgkeduna preferencje muzyczne. Łykalismy wszystko co alternatywne i wartościowe.
Mógłbym ewentualnie wskazać kapele i wawnictwa które każdy lykal jak pelikan.
Na pewno takie było The Prodigy Fat of the Land. Wszyscy tu ochujeli
Mógłbym ewentualnie wskazać kapele i wawnictwa które każdy lykal jak pelikan.
Na pewno takie było The Prodigy Fat of the Land. Wszyscy tu ochujeli