Fantasy w metalu

ogólne rozmowy o tym i owym... tylko metal prosimy....

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
ŚWIAT BEZ KOŃCA
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12152
Rejestracja: 27-08-2018, 10:24

Fantasy w metalu

08-06-2024, 21:48

Dzisiaj jechaliśmy sobie z żoną samochodem, gdy zapuściłem dawno niesłuchane "Medieval Steel" zespołu, cóż, Medieval Steel. Jak ktoś nie zna, to zachęcam, bo to jeden z najlepszych kawałków nagranych w heavy metalu ever.


Ale to nie temat o Medieval Steel, a o fantasy w metalu. Zespół ten znam już od wielu lat, ale też przez wiele go nie słuchałem, więc cóż, nowa okazja, inny już ja, wiedza o świecie i muzyce też inna, i zacząłem to rozkminiać i zauważać rzeczy, których wtedy nie zauważałem.

Rok 1984 - dla heavy metalu i wcześnie, i późno. Za późno, by stać się protoplastą i megaklasykiem typu Judas Priest, za wcześnie, by doświadczyć pełnego boomu. Idealnie jednak, by stać się dzieckiem swoich czasów - rok 1984 to bowiem już pełny, a nawet trochę późny rozkwit sword & sorcery - nurtu książkowo-filmowo-i-trochę-muzycznego, którego szczytem był - chyba nikt wątpić nie raczy - "Conan Barbarzyńca" z 1982.

No i wracając do tego "Medieval Steel" - zaczyna się od zbasowanej gadki, której się nie przysłuchałem, ale prawie na pewno brzmi mniej więcej "Kraina Kurvix zaatakowana została przez złe hobgobliny, którym czoło może stawić tylko załoga Conana...", a potem już o żelazie twardszym niż żelazo, wojach, bitwach itd. I tak naszła mnie refleksja. Fantasy to nie jest coś, co w metalu było od zawsze. Dzisiaj wydaje się to oczywistym połączeniem, bo wiele dekad minęło od 1984, ale początki rock n'rolla to jednak, cóż, seks, dragi, wiece antywojenne itd, nie było tu wiele miejsca na fantazje, i nawet jeśli takie zespoły się pojawiały (już pewnie niejednego świerzbią palce, by wrzucić jakąś płytę przeczącą temu, co piszę), to nie był to jednak główny nurt.

Kiedy to się więc stało? Pierwsze do głowy przyszły mi zespoły tzw. epic metalowe, które poznałem niesamowicie późno i do dzisiaj jestem trochę zaskoczony ich istnieniem, bo wydają się jakoś, no, mało popularne w kategoriach liczbowych - Cirith Ungol, Omen, Manilla Road. Po drugie, to tak nie zawsze brzmią jak metal, a czasem kojarzą mi się bardziej z nieco bardziej wściekłym hard rockiem z piszczącym wokalem. Zabijcie mnie, jeśli uważacie inaczej, ale taka prawda. No ale dobra - takie Cirith Ungol na "Frost and Fire" jest 100% fantasy, okładka to chyba Frazetta (poprawcie mnie, jeśli sięmylę), nazwa z Tolkiena, w tematyce Moorcock - nie ma bata, to jest to.

Omen - Battle Cry? No tak, tego nie słuchałem nigdy, ale wydaje się 100% fantasy również, No, odpalę sobie teraz, żeby wiedzieć o co chodzi, ale to 1984, więc ten sam czas, co Medieval Steel. O, ale patatajce.

No i jest jeszcze Manillla Road "Crystal Logic", przez które jakoś nigdy nie przeszedłem, ale którego okładka jednoznacznie sugeruje perypetie Conana, który natrafia na miasto na pustyni, albo przynajmniej coś w tych okolicach.

Wracając do wcześniejszego wywodu o rocku, to zdaje się, że w metalu tego fantasy też nie było tak wiele, jak popatrzymy na pierwsze wielkie zespoły metalowe - Iron Maiden wybierali raczej tematy historyczne (Aces High, Run to the Hills), literaturę angielską (Rime of the Ancient Mariner) czy horrory (z tych horrorów zresztą pewnie wziął się Eddy - nie doktoryzowałem się w tym, ale raczej oczywiste). Venom - no tak jak siebie nazywali, metal punks, woleli śpiewać o spółkowaniu z nauczycielką, dragach i dziwkach. Metallica - OK, jest Lovecraft w 2 kawałkach, Call of the Ktulu i Things that should not be, ale to tylko zainteresowania horrorami Kirka, nie coś uniwersalnego. Black Sabbath? Też nie za wiele. Dio? O, to już niezaprzeczalnie bliżej - "Holy Diver" z 1983 - okładka bardzo obiecująca, ale same tytuły i teksty rozwiewają obietnice. Podobnie na "Sacred Heart".

Do głowy ciągle przychodzi Blind Guardian. To już inna epoka, nawet jeśli tylko kilka lat różnicy, ale "Batallions of Fear" pławi się w fantasy, jak Wuj Sknerus w monetach, a od "Tales from the twilight world" uczynili z tego wręcz znak firmowy, który przyklepali na wszystkie czasy na "Nightfall in middle earth". [EDIT: tak, pamiętam też o Helloween, jakby co, można odhaczyć].

Jasne, trzeba wspomnieć o Manowar, które jest również dzieckiem swoich czasów sword & sorcery, chociaż bardziej sword, niż sorcery. Ten barbarzyński image bez dwóch zdań zainspirowany był obrazami o Conanie, Beastmaster, The Sword and the Sorcerer i wszystkim, co tam jeszcze wyszło około tego samego czasu. Czuję tu jednak pewien zgrzyt, bo Manowar są tak przerysowani i nie wydają się zainteresowani eskapizmem (mają za dużo chętnych do tete-a-tete fanek) i popadają w taką teatralność, że nie pasują mi do kategorii.

Wczesną inspiracją dla fantasy w metalu na pewno byli Uriah Heep z "Demons and Wizards" (wiadomo, Hansi Kurch założył nawet zespół pod tą banderą) i "The Magician's Birthday".

Dzisiaj fascynacje Tolkienem, Moorcockiem, Ursulą K. Le Guin, Lovecraftem i Howardem (a nawet Pratchettem) w metalu nie stanowią niczego nadzwyczajnego, ale ciekawa zdaje mi się refleksja, że to, co bierze się dzisiaj na oczywistość, kiedyś mogło być rewolucyjne.

A może tak jest ze wszystkim.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
Awatar użytkownika
Jimmy Boyle
rasowy masterfulowicz
Posty: 2514
Rejestracja: 21-12-2010, 21:06

Re: Fantasy w metalu

08-06-2024, 22:01

Te stare dziady z Medieval Steel, to nawet dalej grajo i dwie płyty zmajstrowały :)
Awatar użytkownika
ŚWIAT BEZ KOŃCA
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12152
Rejestracja: 27-08-2018, 10:24

Re: Fantasy w metalu

08-06-2024, 22:05

Jimmy Boyle pisze:
08-06-2024, 22:01
Te stare dziady z Medieval Steel, to nawet dalej grajo i dwie płyty zmajstrowały :)
Przemknęło mi coś, ale czy jest to na tyle dobre, żeby ryzykować zepsucie sobie tego pomnika?
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
Awatar użytkownika
Jimmy Boyle
rasowy masterfulowicz
Posty: 2514
Rejestracja: 21-12-2010, 21:06

Re: Fantasy w metalu

08-06-2024, 22:19

No wiesz... po 30 albo nawet 40 latach, nie da sie nagrac tego samego, ale wiochy nie ma i do auta można se spokojnie wrzucić.
Awatar użytkownika
Stary Metal
w mackach Zła
Posty: 965
Rejestracja: 21-03-2014, 20:07

Re: Fantasy w metalu

08-06-2024, 23:13

No i nie zapomnijmy o naszym Witchking, a zwłaszcza pierwszej płycie z 2007 roku, zatopionej w świecie Tolkiena.

Swoją drogą, zdarzało się, że wokal Tomka był krytykowany, zwłaszcza za jego częste wchodzenie w wysokie rejestry, ale dzięki temu był on bardzo charakterystyczny. Oprócz tego sympatyczny człowiek, z którym sporo się przegadało na koncertach, kiedy jeszcze je grali.
We're the metal generation
Cold blue steel runs on our veins
We're the metal generation
Don't fuck with us cos we're insane!
Awatar użytkownika
Stary Metal
w mackach Zła
Posty: 965
Rejestracja: 21-03-2014, 20:07

Re: Fantasy w metalu

09-06-2024, 21:19

Nikt nie pisze.
No to za karę macie:



Teraz algorytmy że swoich szponów Was nie wypuszczą.
A jak dalej będzie cicho, to dam coś jeszcze bardziej przejebanego.

Nioch, nioch nioch, nioch.
We're the metal generation
Cold blue steel runs on our veins
We're the metal generation
Don't fuck with us cos we're insane!
ODPOWIEDZ