Lukass pisze: ↑24-11-2022, 23:59
Ni ma polskiego kina sci-fi. Nie wiem dlaczego, ale ni ma. Ni ma praktycznie od wieków, byłem po prostu uprzejmy. Ani Hydro, ani Seks. To nie są filmy z tego gatunku, przynajmniej dla mnie. Potrafię je rozpatrywać tylko w kategoriach komedii.
Rzeczywiście, jest tego mało.
Długo by się domyślać, dlaczego.
Czy jest to kino przez naszych filmowców niedoceniane? Czy aktorzy nie potrafią tego zagrać?
A już na pewno brak naszych specjalistów od takiego kina powoduje brak pieniędzy i brak zainteresowania filmowców i aktorów.
Do dzisiaj wśród "poważnej" krytyki funkcjonuje stereotyp kina science fiction, jako powiastki w kosmosie, gdzie nadczłowiek z blasterem w ręku ratuje wszechświat, a kosmici to ludziki z antenkami. A nasi twórcy chcą tworzyć dzieła z wielkimi problemami moralnymi i do czegoś takiego jak fantastyka zniżac się nie będą.
Kogo z pisarzy znają krytycy głównonurtowi? Tylko Lema. A i to niezbyt dokładnie.
A chuj tam z pisaniem. Można cały esej o tym napisać.
Brak kasy na filmy SF?
To trzeba iść w pomysł.
I tak:
"Big Bang" w reżyserii Kondratiuka. Zajebista wizja lądowania kosmitów w zadupnej wiosce. Gwiazdorska obsada.
Doskonałe porównanie wizji lądowania kosmitów w USA jak to było w "Bliskich Spotkaniach..." i na naszej prowincji.
Jest na jutubie. Zajebiste.
"Milcząca Gwiazda" współprodukcja PRL, NRD, ZSRR. Odrzucić propagandę socjalistyczną i mamy niezły film o wyprawie na Wenus.
Nasz " Twardowsky" i "Twardowski 2.0". Krótki ale zajebisty metraż z pogranicza twardego SF i... horroru?
"Test pilota Pirxa" na podstawie opowiadania Lema "Rozprawa". Za moich czasów wyklęty, ale po latach, o dziwo - broni się. Historia z pokładu statku kosmicznego o humanoidach i ludziach poddanych ekstremalnym sytuacjom, kiedy to ludzka niedoskonałość jest bardziej doskonała, niż nieomylny robot.
"Na Srebrnym Globie" Żuławskiego. Uch! Ciężka liga. Filozofia, symbolika i jeszcze tego nie rozgryzłem. Ale wizualnie i klimatycznie wypasione. Ciekawą historię na ten film. Ale od książki odstaje.
Szulkin i "Wojna Światów - następne stulecie" Film dedykowany HG Welsowi i O. Wellesowi, coś bliżej tej historii do "Drugiego najazdu Marsjan" Strugackich.
"Paradyzja" na podstawie Zajdla. To teatr, ale wierny książce.
Też teatr "Chichot pana boga". Political fiction. Drapieżna historia o chęci zniszczenia ludzkości.
"Synteza" Wojtyszki. Odhibernowanie dwóch osób w tym dyktatora staje się poważnym zagrożeniem dla ludzkości.
A w ogóle to cały Szulkin, jako piąty jeździec apokalipsy. Ale był tutaj wspominany.
To wszystko, co mi z bańki na poczekaniu wyskoczyło.
Mało rzeczywiście.
Ale dobre.