
No chyba nikt nie wyobrażał sobie , że panowie z Morticiana nie siegną w swej przepastnej filmotece do takiego arcydzieła slasher gore horror jakim jest bez wątpienia " Texas chainsaw massacre". Na "Chainsaw dismemberment" mamy utwór "Decayed" gdzie wykorzystano intro pochodzace z trzeciej odsłony tej cudownej serii.
Twórcy scenariusza nie kłopotali się zbytnio prawdopodobieństwem przedstawianych wydarzeń, tak więc ogółem otrzymamy film osadzony mocno w groteskowym klimacie, z elementami czarnej komedii. Główny bohater, pośród tej orgii mordu, prowadzi wspaniały dialog z jednym z członków rodziny kanibali:
- Dlaczego to robicie?
- Jesteśmy głodni!
- Czy wy wiecie, co to jest pizza?
Wiele bym dał aby Mortician uzył tego dialogu jako intro! Każdy kto choć odrobinę orientuje się w fabule przedstawianej w tym filmie, nie będzie zdziwiony kiedy para nastolatków skręca w drogę zaproponowaną przez obcego kolesia i rusza na skróty przez pustkowia Texasu. Co może pójść nie tak? Oczywiście wszystko, bo droga wskazana przez nieznajomego jest pułapką prowadzącą wprost na talerze, patelnie i garnki rodziny kanibali. Leatherface lata po lesie tnąc piłą ludzi, drzewa, krzaki i samochody, przydałoby się więcej fruwających flaków i nieco więcej krwi, a także zdecydowanie więcej ofiar. Chociaż z intro już dowiedzieć się można, że policja natrafiła na około 40 ciał..
Koniec końców nie jest to taka chała jakby można było się spodziewać po filmie którego budżet nie był sumą oszałamiającą. Jak dotychczas jest to bodajże najlepszy obraz obok "Hellraisera" i "Mad maxa 2" który stał się inspiracją dla nowojorczyków. Z nudów można zobaczyć, seans na pewno nie będzie czasem straconym. Szukam kolejnych pozycji, mam nadzieję trafić na nieco bardziej tandetne i niskobudżetowe ;-)