
No dobra, w lutym wychodzi płyta projektu HOST, za którym stoją dwaj angielscy dżemtelmeni z PL - Holmes i MacIntosh.
Ma to być trochę kontynuacja tego wybryku sprzed blisko 24 lat - "elektronicznego mordercy", jak czasem tę płytę niektórzy nazywają.
Cóż, pamiętam te spazmy kiedy wyszła, pomimo "gry wstępnej", za jaką uchodziła One Second. No, wszystko rozumiemy, rozwój, te sprawy, ale żeby aż tak?!
Ja akurat jako fan DM byłem tą płytą urzeczony, dodatkowym argumentem za było to, iż producentem był Steve Lyon, który pomagał m,in: Alanowi Wilderowi w jego znakomitym projekcie Recoil.
Nie oceniałem jej więc tak surowo jak wielu słuchaczy -bo i gitary były (obalamy tu jeden z mitów narosłych wokół H) , klimat jak zwykle typowo wisielczy, jak na innych albumach kwintetu, a i smaczków jak kwartet smyczkowy czy pomysłowe sample co niemiara.
Po prostu czuć było klimat PL, tyle, że jest on budowany za pośrednictwem innych środków.
Tak też bronili się muzycy...
Trzeba jednak przyznać uczciwie - byłem w mniejszości. Do dziś pamiętam reckę w Morbid Noizz, gdzie rzeczony album otrzymał ocenę: 1/10, a sama treść tamtej recenzji to dla mnie arcydzieło negatywnej recenzji płytowej ever (Nikt Holmes, he, he

Z perspektywy czasu jednak album zyskał, spore grono odbiorców doceniło płytę po latach, sami muzycy też uważają ją za jedną z najlepszych w karierze...
Ale jak zestawić taki Rotting Misery z dowolnym kawałkiem z tej płyty....sami rozumiecie
